Jestem w patowej sytuacji.
Marihuana i kannabinoidy pośrednio pomagają mi w opanowaniu choroby psychicznej a raczej
całego zestawu zaburzen psychicznych + choroby.
Neuroleptyki i antydepresanty ktore biore wywołują sporo skutków ubocznych, odkryłem rok temu że małe dawki THC lub innego kannabinoidu znoszą u mnie średnio nasiloną akatyzję, napiecie mięśni i poprawiają funkcje poznawcze które są zachwiane przez branie leków i samą chorobę,
do tego działa to na mnie odhamowywująco w objawach negatywnych schizofrenii prostej.
dodatkowo napędza mi to apetyt co jest dosyc wazne u mnie bo mam problemy z apetytem, wrecz obrzydzenie do jedzenia.

No jest to grzech ale ten narkotyk nie zniewolił mnie aż tak bardzo, nie czuję się fizycznie uzależniony, pośrednio mi to pomaga - pod warunkiem że dawkuję to tak że nie czuję zbytniego odużenia - co najwyzej lekką głupawkę. Nie zniszczyło mi to życia a dało nadzieję na to że mogę czekać na nowocześniejsze leki psychotropowe z ktorych wiele jest juz w ostatniej fazie testów FDA.

Psychiatra podchodził sceptycznie do mojego rozwiązania, ale w końcu stwierdził że to mniejsze zło niż branie silniejszych psychotropów z grupy stymulantów (Ritalin, Concerta, Wellbutrin itd) - a one dopiero NISZCZĄ - wiem bo próbowałem, koszmarne skutki uboczne przypominajace dzialanie amfetaminy. Wracajac do THC to pomaga mi to na odhamowanie dopaminy i zwiekszenie jej w przestrzeni miedzysynaptycznej, a male stezenie dopaminy jest u mnie spowodowane antydepresantami ktore jednoczesnie pomagaja ale i psują.

Alkoholu zaś nie pije w ogole, prosze Boga o wybaczenie tego że to biore, czy to grzech na tyle taki że Bóg jeszcze mi go wybaczy ? Działania odużającego nie czuję, na początku tak, teraz musialbym zapalic wiecej bo tolerancja wzrosla, ale tego nie robie bo mi na tym nie zalezy.

Więc opcja jest taka: odstawic kannabinoidy i zaczac brac dosłownie zestaw MŁOTKÓW psychotropowych które narobią sporo złego bo nie są one obojetne dla zdrowia ? Kosztem braku grzechu, ale kosztem lekkiego podniszczenia się.
Wszystko konsultuje z lekarzem.

Jestem po 3 terapiach grupowych, 14 indywidualnych, 3 hospitalizacjach.
Terapie pomogły tylko na początku, potem nawet szkodziły, ostatecznie były tylko
tarzaniem się we własnym cierpieniu bez zadnego efektu.
Modlitwy i błagania o uzdrowienie też zbyt wiele nie dały.

Czy to grzech ?

Katechizm KK pozwala na terapeutyczne stosowanie marihuany

gdzie znalazłeś takie rewelacje?

Pomyliła mu sie marihuana z morfiną.

KKK 2291 Używanie narkotyków wyrządza bardzo poważne szkody zdrowiu i życiu ludzkiemu. Jest ciężkim wykroczeniem, chyba że wynika ze wskazań ściśle lekarskich. Nielegalna produkcja i przemyt narkotyków są działaniami gorszącymi; stanowią one bezpośredni współudział w działaniach głęboko sprzecznych z prawem moralnym, ponieważ skłaniają do nich.

Z czego wynika, że nie jest narkotykiem coś, czego używanie nie wyrządza bardzo poważnych szkód zdrowiu i życiu ludzkiemu.

Ale ja nie rozumiem nie których ludzi mówią,że marihuana od Boga pochodzi więc musi być zdrowa ale np. taki muchomor też od Boga i co ? to jest jakiś obłęd moim zdaniem.

Dla mnie palenie marihuany jest grzechem szkodzi zdrowiu ale jestem zdania że papieros bardziej szkodzi zdrowiu niż marihuana.

Pewnie,że nie jest grzechem, palenie na ognisku, lub w piecu

Morfina to lek a marycha- wiadomo wypadałoby się nie mylić. Pozdrawiam

Akurat w Polsce grzechem nazwałbym raczej zawracanie sobie głowy jakąś tam marihuaną, gdy tymczasem społeczeństwo jest niszczone - w każdym aspekcie - przez narkotyk - jak wynika z niektórych badań, a w Polsce na pewno - groźniejszy od wszystkich innych, zabijający najwięcej ludzi i rozwalający życia jeszcze większej ich liczby. Chodzi oczywiście o alkohol. Gdyby stosować kryteria dla innych narkotyków, alkohol powinien być w Polsce natychmiast zdelegalizowany, a za sprowadzanie go i handel nim powinny grozić kary bezwzględnego więzienia, ze względu na stopień zagrożenia społecznego.

Katechizm Kościoła Katolickiego nie jest nieomylny w kwestiach medycznych,
dlatego jeśli są narkotyki, które nie wyrządzają bardzo poważnych szkód zdrowiu lub życiu ludzkiemu,
to nie oznacza, że nie są narkotykami, tylko że twórcy Katechizmu mylą się w sprawie, w której mogą się mylić.

Powiedział " Nie zabijaj". Pozdrawiam

Palenie i picie jest bezwzględnie grzechem

Ze wskazań lekarskich i w zgodzie z Katechizmem KK (o opiece paliatywnej) podaje się chorym morfinę - lek uśmierzający ale i narkotyk.

Kofeina i teina to też narkotyki. Czy katolik nie może w takim razie pić kawy i herbaty (które generalnie nie wyrządzają poważnych szkód zdrowiu i życiu), bo twórcy KKK się "pomylili"?