Akurat link, który podałeś, nie chce się otworzyć...
http://wiadomosci.onet.pl/raporty/100-d ... omosc.html
Ale jeśli chodzi o poranny artykuł, to onet "rozbił" jego wypowiedź na kilka artykułów .
Jednak w kontekście obu artykułów złożonych razem widać, że wypowiedź jest w stylu ironicznym, a w pierwszym artykule co mniej kumatym powtórzono to z 5 razy, jakby nie wiedzieli.

Gito no przecie sam prezessino Kaczyński powiedział, że jego następca musi być przystojny, więc zapewne natchnienie wziął z ministrów Tuska. W końcu, czy któryś z nich ma nadwagę lub wygląda jak moherowa babcia wystrojona jak na odpust w Kościele?

PS. Przejrzałam swoją historię, bo na onecie nie mogłam znaleźć wczorajszego artu, więc poprawiam.

O, no co za historia A ja sądzę, że po publikacji zadzwonił do Onetu Palikot, nakazując natychmiast wykreślić obrażające go odserwisowe komentarze o tym, jakoby "ironizował"

Choć, patrząc na tekst, który wysłałeś, widać że sytuacja jest bardziej złożona - po prostu Palikot wybiera różne warianty zachowania, w zależności od tego, czy występuje na konferencji prasowej w Sejmie (tj. w TV), czy też udziela wywiadu poważnemu tygodnikowi, znanemu z wspierania rządu ("Tusku, musisz"). Tak, jak przy okazji ACTA, tak teraz Palikot próbuje się, na potrzeby szerokiej publiki, podpiąć pod nurt wyśmiewania rządu w Internecie, natomiast na potrzeby elit pokazuje się jako ktoś, kto wprawdzie musi rząd jakoś tam krytykować (bo w końcu sam chce rządzić), ale jednak uznaje jego wielkość, a jednocześnie przecież nie można dopuścić, by "wróciło PiS".

Ja już samych artykułów nawet nie czytam, bo jeszcze coś źle zrozumiem W pełni polegam na twoich wykładniach


Nie pozostaje nic innego, jak wpisać to do protokołu rozbieżności. Na marginesie, mam nadzieję, że nie jesteś odpowiedzialny za przyznawanie kredytów w bankach


Nie tyle skończyła mi się chęć rozmowy, ale chciałbym dojść do jakiś konstruktywnych wniosków. A jeśli wcześniej pisałeś, że jest to nierealne, to może za szybko czytałem.


Tu niestety muszę przyznać Ci rację Faktycznie, rozmijanie się deklaracji przedwyborczych z decyzjami powyborczymi uważam za zmorę obecnej demokracji.

Wasz problem (jeżeli myślimy o tym samym) nie polega na tym, że coś "źle rozumiecie" - wasz problem polega na tym, że jest napisane bądź zostało powiedziane jedno, a wy utrzymujecie (i bronicie tego jak niepodległości), że zostało napisane bądź powiedziane zupełnie co innego, co nigdy nie zostało w rzeczywistości napisane lub powiedziane Jak widać, żadna "wykładnia" tutaj nie pomoże, problem jest o wiele bardziej fundamentalny



Wobec czego nonsensem jest twierdzić, że "państwo to my", a obywatele sami sobie coś ustalają. Oczywiście, obywatele mogą wybrać, na jaką partię zagłosują, ich wybór będzie miał określone konsekwencje i można sensownie mówić, że mogą wybrać "lepiej" lub "gorzej", ale nie zmienia to istoty rzeczy.

Państwo to nie rząd, parlament i administracja różnych szczebli. To jedynie aparat państwowy.

Natomiast deklaracje przedwyborcze powinny być wiążące, bo to co mamy obecnie staje się karykaturą demokracji.

Oczywiście, władza ponosi za nie odpowiedzialność - tzw. "polityczną". To jest, jeżeli np. nie dotrzymuje obietnic, to każdy ma prawo na nią nie zagłosować w następnych wyborach Czyli jest właśnie tak, jak postulujesz

Ja tak nie postuluję, a jedynie stwierdzam, że obecnie tak to działa. Ale dostrzegam też problem powszechnej patologii w postaci rozmijania się deklaracji przedwyborczych z decyzjami powyborczymi.

Platforma nieobywatelska juz dawno przekroczyła wszelkie niedemokratyczne normy.
Jest jeszcze gorzej niz za czasów rządów SLD.
Mówi na ten temat poseł Arkadiusz Czartoryski:
http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=29711

Najwyższy czas zakrzyczeć tę katastroficzną sytuację kolejną porcją demagogii:
Fitch potwierdza: polski rating stabilny

Pełna porcja demagogii pod wskazanym linkiem

A gdzie Fitch pisze o "demokratycznych normach"?

Sweet - zapomniałeś o obowiązującej normie Jak nie kijem go, to go pałą

Poczytajmy sobie, co jeszcze w 2002 r. pisano o Grecji:

Gospodarka Grecji rozwija się dynamicznie, wykazując od wielu lat stały i znaczący wzrost PKB oraz dochodu na głowę mieszkańca. Rok 2001 przyniósł - już po raz szósty z kolei - wzrost gospodarczy Grecji wyższy od przeciętnej dla krajów UE (4,1%).

Polityka rządu greckiego w dziedzinie finansów publicznych przynosi także w ostatnich latach bardzo dobre rezultaty. Deficyt rządowy w 2000 r. wynosił już tylko 1,1% PKB a w roku 2001 osiągnięto nadwyżkę budżetową w wysokości 0,1% PKB.

W roku 2002 Grecy spodziewają się utrzymania wzrostu gospodarczego na poziomie wyższym od przeciętnej dla krajów UE, pomimo niekorzystnej koniunktury w gospodarce międzynarodowej.

Bezrobocie pozostaje w Grecji względnie wysokie i wyniosło (pomimo spadku w stosunku do roku poprzedniego) - 10,4%. Rząd podjął wielokierunkowe działania mające na celu obniżenie bezrobocia i rozwój małych i średnich przedsiębiorstw. Zakłada się, że w wyniku wysokiego tempa wzrostu gospodarczego i inwestycji oraz realizacji Narodowego Planu Działania na Rzecz Zatrudnienia bezrobocie w r. 2004 spadnie do ok. 9,0%.

http://www.exporter.pl/kraje/k_europa/g ... ktory.html

No proszę, nawet wskaźnik bezrobocia się mniej więcej zgadza..

Nam to nie grozi. Co za szczęście!

Nigdzie, korzystam z przywilejów demagogii


Po pierwsze "exporter.pl" to jednak nie Fitch. Po drugie, nikt chyba nie uważa, że oceny uzyskiwane w przeszłości czy obecnie są gwarancją takich samych ocen w przyszłości. Po trzecie, od czasów blamażu agencji ratingowych przy ocenach amerykańskich kredytów hipotecznych chyba nikt nie traktuje ich jako nieomylne wyrocznie. Co nie oznacza, że ich ocena nie jest ciekawa

Czyli jednak demagogia przeciw demagogii