Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 11, 2025 16:06



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 556 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16 ... 38  Następna strona
 szanse nie-dziewicy 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Wędrowcze,

Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie.

_________________
Piotr Milewski


Śr lis 12, 2008 22:14
Zobacz profil WWW
czasowo zablokowany

Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 17:41
Posty: 90
Post 
(Pozwoliłem sobie sobie zapodać kawałek tekstu z innego forum)

Jak się prowadzicie tak macie!
To bardzo wygodne, gdy kobieta w danej chwili robi to, na co ma ochotę! Spotyka potem faceta(najczęściej takiego który nie miał jeszcze partnerki w życiu) z którym chce być, a który on chce aby być dla niej pierwszym, jedynym, ale to nie możliwe, to prowadziła się lekko... I wtedy najłatwiej takiemu prawiczkowi zarzucić i powiedzieć: "Nie znasz życia! Jesteś niedojrzały, skoro dla ciebie tak ważne są takie drobiazgi jak dziewictwo!!"
No po prostu wspaniale! Jak brak pokory do tego aby się przyznać do winy, to najlepiej tą winę zrzucić na kogoś! Tak, to naprawdę bardzo wygodne dla was! Bo żadna z was nie kwapi się do tego aby ponieść KONSEKWENCJE za swój czyn.
I co to mają znaczyć te teksty typu "nie znasz życia"?? Że to prawiczek czekający na swą jedyną nie zna życia? Nie sądzę. Bo jakbyście wy tak dobrze znały życie to żadna z was nie szła by do łóżka z kimś kto W DANEJ CHWILI NIE JEST WASZYM MĘŻEM.
Zaraz któraś się odezwie że była w takiej sytuacji, że "oddała się komuś kogo kochała, niedługo miał odbyć się ślub, lecz ten ją porzucił" itp. jak to już nieraz czytałem/słyszałem...
Ale to nie jest żadne usprawiedliwienie i nie powinno nim być. Bo gdybyście odmawiały seksu nie będąc w związku małżeńskim, oraz czekały uparcie do nocy poślubnej to nie byłoby tych wszystkich różnych scenariuszy! A przy okazji poznałybyście swego partnera na tym, czy on naprawdę was kochał, czy zależało mu tylko na jednym.
I nie piszcie że każdemu się zdarza zbłądzić bo skoro uważacie się za takie wierzące chrześcijanki to powinnyście wiedzieć, że MACIE JAWNY I WYRAZISTY DROGOWSKAZ TAK WIĘC W TYM NIE DA SIĘ ZABŁĄDZIĆ!
W waszej wierze wyraźnie podane jest, że w żadnym wypadku NIE WOLNO WSPÓŁŻYĆ NIE BĘDĄC W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM. NA TO
JEST MIEJSCE TYLKO I WYŁĄCZNIE W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM! PROSTE!
W tym się naprawdę nie da zabłądzić!
Jak się w coś wierzy to należy bezwzględnie to przestrzegać! Inaczej trzeba ponieść konsekwencje swego czynu, od których tak stronicie fałszywie przekręcając wszystko i żerując na pojęciu miłości i przebaczenia!
Zauważyłem iż tak usilnie łapiecie się za pojęcie miłości i przebaczenia po to aby uniknąć konsekwencji. A nawet nie wiecie że przebaczenie wcale nie zwalnia z poniesienia konsekwencji za swoje czyny, bo przebaczenie winy to jest jedno, a konsekwencje które trzeba za to ponieść to drugie!
A pozwoliłem sobie to napisać, skoro uważacie się za wierzące chrześcijanki.
Ja od jakiegoś czasu stałem się ateistą, lecz uważam, że jak się wyznaje pewne zasady to trzeba je przestrzegać i tyle!
Tak więc spośród dwóch kobiet które mają przeszłość seksualną, to chętniej wybrałbym niewierzącą ateistkę, niż taką podającą się za wierzącą która dobrze wiedziała(a przynajmniej powinna wiedzieć) co robi a czego nie powinna była robić! Do tej pierwszej będę miał nieporównywalnie większy szacunek.
A prawiczek(który czeka na miłość) ma prawo oczekiwać dziewictwa od swojej przyszłej żony i na odwrót! I nikt nie może tego kwestionować. To jest jego wybór z kim się zwiąże. I jak najbardziej ma prawo do tego aby nie związać się z kobietą z przeszłością i to wcale nie świadczy źle o nim, lecz o niej, to ona się powinna wstydzić swojej przeszłości a nie on!


Pt lis 21, 2008 3:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
X77 napisał(a):
(Pozwoliłem sobie sobie zapodać kawałek tekstu z innego forum)


To Twój tekst czy po prostu przekopiowałeś jakiś post?


Pt lis 21, 2008 11:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
Po co kopiować takie głupoty? I to jeszcze jako swój pierwszy post? Zgadzasz się z tym? Nie zgadzasz się z tym? Masz jakiś komentarz do tego?
Bo o ile się nie mylę, to jest na tym forum zasada, że cały post nie może być jedynie cytatem, należy jeszcze choćby nadać tor dyskusji.

niemoderator,
czereśnia
No to proszę o drobną podpowiedź, gdzie ten cytat się zaczyna, a gdzie kończy ;)
moderator
mateola

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Pt lis 21, 2008 14:22
Zobacz profil
czasowo zablokowany

Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 17:41
Posty: 90
Post No cóż....
Nie ważne skąd jest - ważne to, o czym jest tam napisane.
Ja to mam wrażenie iż tutaj zapanował feminizm...

Teraz powiem a raczej napiszę coś całkowicie z mojej własnej strony:
Po prostu czytając to wszystko doszedłem do wniosku że największym błędem WĘDROWCA i innych wrażliwych facetów było to, że się "oszczędzali", czekali na swą partnerkę. Może by tak nie cierpieli(albo cierpieliby o wiele mniej) gdyby sami mieli przeszłość seksualną.
Bo po co być prawiczkiem skoro kobieta, którą się spotka okazuje się już nie być dziewicą, a do tego jeszcze w razie problemu jej feministyczne koleżanki mnie zjadą za to. A taka nie-dziewica z pewnością nie doceni tego, że ktoś na nią czekał itp. Zresztą bycie prawiczkiem i czekanie ma sens tylko wtedy, jeśli wybranka też czekała i też jest dziewicą, bo inaczej własna cnota staje się bolesnym ciężarem którą się jak najszybciej trzeba pozbyć.
No sorry bardzo, ale dla takich kobiet jak wy to nie warto być prawiczkiem.

Tam w powyższym tekście mogłem jeszcze napisać, że kobieta(nawet jeśli jest dziewicą) która z góry uważa za oczywiste akceptację swojej ewentualnej przeszłości seksualnej przez kogoś kto jej nie ma(i stawia taki warunek) jest warta dokładnie tyle, co facet, który zaliczał nie jedną laskę, a potem żąda dziewictwa od swojej partnerki. Obie te przypadki to czysta hipokryzja.
Osobiście uważam, że jak się czegoś wymaga od drugiej osoby, to trzeba to samemu spełniać i jednocześnie jak się coś posiada to można wymagać tego od drugiej osoby.
Tak samo akceptację własnej nie "takiej-jak trzeba" przeszłości to można wymagać tylko i wyłącznie od takiej osoby którą sama taką przeszłość ma i tyle!
TAK WIĘC PO PROSTU RÓWNOWAGA MUSI BYĆ bo inaczej ktoś cierpi...
Z tego co też zauważyłem, to z powodu przeszłości swoich żon cierpią głownie ci którzy byli prawiczkami(oczywiście są wyjątki, że niecnotliwym także to przeszkadza, ale to tylko potwierdza regułę).
No dobra, skoro was nie obchodzi to, że ktoś jest/był prawiczkiem, to proponuję wszystkim prawiczkom aby też korzystali z życia tak jak ich niedziewicze partnerki które pewnie w przyszłości spotkają, czy to dla zabawy, czy to zakochując siew jakiejś innej kobiecie(jeszcze lepiej).

Po prostu doszedłem do wniosku, że i ja też powinienem korzystać z życia i spróbować seksu choćby na dyskotece z jakąś chętną, no bo przecież w tej chwili moja przyszła żona której teraz nie znam też gdzieś nie odmawia sobie z jakimś kolesiem. Potem gdy się spotkamy to nie będzie już tego problemu, bo jest po równo. I nie będzie tych koszmarnych myśli że jakiś typ seksił się z moją żoną, a nawet jak taka myśl nadejdzie, to jeszcze szybciej zniknie na myśl o tym, że ja też kiedyś przeżyłem wspaniałą przygodę z jakąś extra laską!

A to że wy kobiety tak łatwo akceptujecie przeszłość swoich facetów, wcale nie wynika z miłości itp. lecz z tego, że wy macie zupełnie inną psychikę niż my! I nie chodzi tu o żadną męską dumę.

Aha i wcale nieprawda, że jak ktoś kocha, to przeszłość ukochanej osoby nie ma znaczenia, bo dokładnie jest odwrotnie!
Bo jak widzę jakąś laskę czy koleżankę którą tylko znam to szczerze mówiąc co mnie obchodzi to, że ją ktoś brał czy to tradycyjnie, czy w innych pozycjach? NIC! Proste.

Tak więc tylko pomogłyście mi podjąć decyzję co do zachowania swojej cnoty i wogle co do mego zachowania się.


Pt lis 21, 2008 14:30
Zobacz profil
czasowo zablokowany

Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 17:41
Posty: 90
Post 
czeresniowa napisał(a):
Po co kopiować takie głupoty? I to jeszcze jako swój pierwszy post? Zgadzasz się z tym? Nie zgadzasz się z tym? Masz jakiś komentarz do tego?
Bo o ile się nie mylę, to jest na tym forum zasada, że cały post nie może być jedynie cytatem, należy jeszcze choćby nadać tor dyskusji.

niemoderator,
czereśnia


Kilka uwag:
1. Co tu jest głupotami, to widać po Twoich komentarzach i większości Twoich koleżanek. Zaiście bije od was złośliwy feminizm :-(
A przykładem jednej z głupot jest Twój komentarz który napisałaś zaraz po tym, jak WĘDROWIEC napisał swój pierwszy komentarz.
2. Czy się zgadzam? Co do osób które uważają się za wierzących: TAK, ZGADZAM SIĘ JAK NAJBARDZIEJ!!! Nawet od siebie daję do tego sporo poparcia!
3. Nie zasłaniaj się zasadą, przede wszystkim trzeba je najpierw samemu mieć, a z tego co widzę(nie tylko tu, ale i wszędzie) to co niektórzy mają na tyle zasad i tylko wtedy, na ile jest to im to wygodne.


Pt lis 21, 2008 14:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
X77 - parę uwag:
- Bardzo proszę, sprecyzuj, o czym chcesz dyskutować. Na razie odbieram po prostu wiele trudnych emocji.
- Staraj się nie generalizować (pisania w stylu: "wy, kobiety..."), ponieważ poszczególne kobiety różnią się między sobą, podobnie, jak mężczyźni.
- Jeśli masz jakieś uwagi osobiste do uczestników dyskusji, kieruj je za pośrednictwem PW.
- Pamiętaj, że dyskusja nie polega na wzajemnym obrażaniu się.
mateola

_________________
"Kochaj bliźniego jak siebie" - a jak kochasz siebie?


So lis 22, 2008 8:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
X77 napisał(a):
A prawiczek(który czeka na miłość) ma prawo oczekiwać dziewictwa od swojej przyszłej żony i na odwrót! I nikt nie może tego kwestionować. To jest jego wybór z kim się zwiąże.

Co do tej wzajemności masz rację. Owszem, też uważam, że jeśli już ktoś ma taką zasadę, że koniecznie chce być z kimś bez przeszłości seksualnej, to powinien (powinien!) sam mieć to samo do zaoferowania. Ale jeśli znajdzie osobę która jest bez przeszłości (i jemu odpowiada), natomiast akceptuje to że on ma przeszłość, to też chyba jeszcze nie powód by nie mogli być razem, jesli mimo pewnej hipokryzji, oboje w imię czegoś (np. miłości, czy poglądów) akceptują taką a nie inną sytuację, choćby i była nierówna. Nie nam o tym decydować.
Ale jesli ktoś ma życzenie być z dziewicą/prawiczkiem, ale w życiu tego po imieniu nie nazwał, wprost nie zapytał (ciekawe czy Wędrowiec zapytał, może uzupełni naszą wiedzę...) tylko albo uznał to na dany moment za nieistotne, albo za oczywiste, to niech się nie dziwi temu że mimo wszystko jednak, nie musiało być tak jak on myślał. A rozliczanie z tego po latach jest niesprawiedliwe. Tak jakby np. do mnie miał mąż mieć pretensje że jestem niewierząca, nosz, kurcze, mógł sam zapytać skoro aż tak dla niego to istotne było, zresztą, widział, wiedział, domyślał się. Klasyczne "widziały gały co brały", a jak za wyraźnie nie widziały, to szkoda że się nie dopytały. A jak nie było to kiedyś aż tak istotne, to czemu nagle teraz stało się istotne i chce się o to kłócić i rozliczać.
Można różnych rzeczy oczekiwać. Może nawet warto być prawiczkiem/dziewicą dla tego jedynego/tej jedynej. Ale jeśli stawiamy te sprawy aż tak wysoko w hierarchii wartości, to niestety ale powinniśmy być szczerzy i dosłowni w swoich wypowiedziach na ten temat, żeby później nie było że "nie wiedziałem". Winę partnerki Wędrowca dostrzegam tylko w sytuacji gdy miała ona przeświadczenie że dziewictwo jest dla niego aż tak bardzo ważne, a celowo nie podjęła tematu "na swoją korzyść", bądź jeśli skłamała w odpowiedzi na wprost zadane pytanie. Jeśli (podkreślam, jeśli) tak było, to cóż, nieszczerość ich oboje zaprowadziła do takiego a nie innego związku. I są współodpowiedzialni. Ale jeśli scenariusz był inny, to sorry, ale zawaliła osoba która nie zdobyła się na szczerą rozmowę o kwestiach fundamentalnych. Może i głupio kogoś pytać o przeszłość seksualną, ale chyba lepiej zapytać i zaakceptować następstwa takiego pytania (to że ktoś odpowie po naszej myśli, nie po naszej myśli, że się obrazi) , niż później jęczeć nad swoim losem po czasie, i nie mówię tu o Wędrowcu, a o osobach z taką postawą wobec sprawy, jak Ty, X77.

Cytuj:
A to że wy kobiety tak łatwo akceptujecie przeszłość swoich facetów, wcale nie wynika z miłości itp. lecz z tego, że wy macie zupełnie inną psychikę niż my! I nie chodzi tu o żadną męską dumę.

Zatem o co Twoim zdaniem chodzi. Dlaczego kobiety (Twoim zdaniem!) są bardziej zdolne zaakceptować to że ich mężczyzna miał przeszłość seksualną, niż mężczyźni analogicznie w stosunku do swoich partnerek. Stawiasz tezę, że tak jest, co więcej, stawiasz tezę że to na pewno nie męska duma, więc proszę o argumentację i wyjaśnienie, co jest (według Ciebie!) tym czynnikiem który decyduje o tym że kobiety łatwiej a mężczyźni ciężej przyjmują wiadomość o przesłości seksualnej partnera/partnerki.

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


So lis 22, 2008 16:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
"No dobra, skoro was nie obchodzi to, że ktoś jest/był prawiczkiem, to proponuję wszystkim prawiczkom aby też korzystali z życia tak jak ich niedziewicze partnerki które pewnie w przyszłości spotkają, czy to dla zabawy, czy to zakochując siew jakiejś innej kobiecie(jeszcze lepiej)."

Co to znaczy "korzystali z życia"?
Chodzili na dziwki?
Wyrywali panienki na jedną noc na dyskotekach?

Nie rób znaku równości między przygodnym seksem albo seksem z prostytutką, a seksem mającym miejsce w naprawdę głębokim związku. To pierwsze jest wynikiem czystego pragnienia zaspokojenia i zrobienia sobie dobrze, osobiście jestem przekonany że po czymś takim straciłbym wiele szacunku do siebie samego. Drugie zaś jest wynikiem relacji na wielu płaszczyznach, jest to coś o wiele głębszego i o zupełnie innej jakości niż pierwsze.

Nie zachowuj się więc jak palant i nie planuj zostania dziwkarzem tylko z powodu własnej niemożności obdarzenia drugiej osoby zrozumieniem.


So lis 22, 2008 19:36
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Jeszcze jedno.
Tak mi się wydaje X77, że Ty to tak naprawdę chciałbyś się puszczać.
Niepuszczanie się nie jest dla Ciebie wcale wartością samą w sobie, nie uważasz takiego stylu życia za bezpośrednio korzystny. Chciałbyś się puszczać, ale rezygnujesz z tego robiąc wielkie wyrzeczenie w imię nagrody którą chcesz otrzymać. A jak nie otrzymujesz, to podnosisz jęk.


So lis 22, 2008 19:45
Zobacz profil
czasowo zablokowany

Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 17:41
Posty: 90
Post 
Zencognito! A powiedz mi po co mam czekać na kogoś kto na mnie nie czekał(a raczej nie czekała)??

Wszędzie się słyszy, że pierwszy raz jest najważniejszy, że za na zawsze zapada w psychice człowieka(zwłaszcza kobiety) i że na zawsze odciska w człowieku pewne wzorce które na zawsze się wdrukowują. I to, od czego zależy takie coś, będzie rzutowało to na przyszłość. Nawet w następnym związku.
I to co było wpierw to pozostanie w podświadomości jako wzorzec, który będzie się doszukiwał tego samego w następnym związku i w następnym partnerze. Mało tego, podobno ta osoba z pierwszym partnerem jest najsilniej związana jak i uczuciowo jak i emocjonalnie. Zaś z następnym partnerem ta osoba już nie będzie tak w pełni związana jak z pierwszym, bo już w psychice pozostał tamten poprzedni partner który do tej pory ma wpływ na psychikę, uniemożliwiając pełne związanie się psychiczne i emocjonalnie z następnym partnerem. Co gorsza ponoć zostało to udowodnione(choć nadal mam nadzieję że to jest nie prawda)! ;-( I Wobec tego następny partner czuje że coś jest nie tak, że ta osoba już nie będzie z nim tak związana jak z poprzednim i dlatego CIERPI
Może nie wszyscy. ale na pewno cierpią ci, dla których ta osoba była pierwszą czyli ci którzy byli prawiczkami, a im bardziej wrażliwy to tym bardziej cierpią.

To coś tak podobnego(choć nie dokładnie) jak przypuszczenie że prawdziwie kochać można tylko raz. Zatem jak osoba już kogoś prawdziwie najmocniej kochała kogoś z kim już nie jest, to następnego partnera nawet jeśli pokocha, to już tak nie pokocha w pełni, bo w jej sercu na zawsze pozostanie te uczucie do poprzednika. Co gorsza kiedyś przy spotkaniu takiej osoby z poprzednikiem te ukryte uczucie może się uaktywnić i wybuchnąć z nową siłą(i podobno to jeden z powodów, kiedy to dochodzi do zdrad)! Tak więc po co się angażować w pełne uczucie do tej osoby, skoro wiem, że nigdy mnie nie pokocha tak jak poprzedniego?
Mam nadzieję że to też jest nie prawda mimo iż wielu z was tak pewnie uważa.

A jeszcze... Biblia chrześcijańska też w pośredni sposób uczy tego, że pierwszy kontakt seksualny na zawsze powoduje zmiany w osobach dążące do zrealizowania świętego związku małżeńskiego. Ślub to tylko umowa między dwoma osobami które dzięki uświęceniu mi.n błogosławieństwu rodziców daje przyzwolenie na współżycie, a dopiero współżycie jest WŁAŚCIWYM ZREALIZOWANIEM MAŁŻEŃSTWA. Bo wtedy zachodzi to, co jest napisane "i dwoje staje się jednym ciałem". Co "ciekawsze" to się dzieje także w trakcie przygodnego seksu o czym ostrzegał apostoł Paweł gdzieś w liście do koryntian. A skoro jeden przygodny seks tak łączy, to co dopiero seks w dłuższym związku i w głębszym uczuciu! I dlatego seks jest zarezerwowany tylko i wyłącznie dla małżonków, koniec i kropka! Tak więc wnioskując wg. Biblii kobieta, która już z kimś uprawiała sex to tak jak by już była czyjąś żoną, którą nie można się wiązać. Dopiero śmierć jednej z tych osób może odwrócić ten proces i taka osoba, której partner seksualny już nie żyję, liczy się jako wdowa/wdowiec.
I dlatego więc głównie dlatego zrezygnowałem z wiary stając się ateistą albowiem nie chce mi się tego powyższego słuchać, ale jak ktoś uważa się za wierzącego no to musi tego przestrzegać.

Owszem jest różnica między seksem z uczucia a między takim przygodnym, ale oba podobno zostawiają TEN SAM SKUTEK co napisałem w drugim akapicie! Zresztą sami(może nie wszyscy) powtarzacie jaki to ten pierwszy raz jest ważny. No ale niestety sama miłość ani przebaczenie nie zwalniają z poniesienia konsekwencji. Co smutniejsze, tą konsekwencję ponoszą właśnie ci którzy sami wcześniej byli w porządku i to za to, czego nie zrobili.
Tak więc z tego co wywnioskowałem, JAK NAJBARDZIEJ MOŻNA ZDRADZIĆ KOGOŚ ZANIM SIĘ POZNA! Zresztą ci którzy czekali w wyrzeczeniu a zastali kobiety "po kimś", też czują się najprawdopodobniej zdradzeni.

Zauważyłem też że ci, którzy od początku nie byli prawiczkami, łatwiej trawią przeszłość seksualną partnerki. Nie wiem, czym to jest do końca spowodowane, ale odnoszę wrażenie że to rzeczywiście lepiej aby obie osoby miały przeszłość a na pewno lepsze niż cierpienie z powodu przeszłości seksualnej drugiej osoby.
Zresztą gdzieś słyszałem takie stwierdzenie: "Idąc do łóżka z osobą, idziemy tam razem se swoimi przeszłymi partnerami seksualnymi, oraz przeszłymi partnerami seksualnymi drugiej osoby. "

Do tego nie wydaje mi się aby było czymś przyjemnym mijać na ulicy faceta/facetów, którzy byli w łóżku z kobietą z którą jestem, tudzież z moją żoną.
/.../proszę wyrażać myśli mniej dosadnie
mateola

A co do tego że ktoś wziął taką osobę z przeszłością a teraz cierpi... w sumie ja też to mogę zrozumieć, naprawdę bardzo ale to bardzo trudno jest odrzucić osobę, jeśli się jest w niej ZAKOCHANYM! Dlatego uważam że uczucie to też w pewnym sensie to pułapka w którą jak widać wielu wpadło! Trzeba na to naprawdę potężnej siły, mocy i niezwykle silnej woli.

Tak więc sami widzicie, że poważnie wątpię w to, czy dalej czekać i być prawiczkiem... bo to w przyszłości może się zemścić na mnie tak jak na WĘDROWCA, gdy spotkam kobietę która już z kimś spała.
Zresztą na pomoc nie mam co liczyć w razie problemu.
Bo jak prawiczek marzy o dziewicy to zaraz wszyscy(głównie kobiety) ostro zjadą go za to że traktuje kobiety przedmiotowo, że brak mu miłości, przebaczenia, zrozumienia itp.
Ale jak taki prawiczek się ożeni z taką kobietą która nie jest dziewicą i będzie z tego powodu cierpiał, to też TE SAME OSOBY zjadą go za to że "po co się żenił itp."
Tak więc wam, a przynajmniej dla większości z was, przeszkadza to, że ktoś kto jest czysty, oczekuje tego od drugiej osoby.
Tak więc nie ma sensu czekać na partnerkę w cnocie, skoro sama sobie nie odmawiała! I w czym tu mam ją potem zrozumieć? Że się zakochała w kimś, że miała potrzeby bliskości i zaspokojenia seksualnego? I co z tego?! Ja też je mam! Tak więc skoro moja przyszła żona gdzieś się z kimś kocha, to po co ja mam pościć? Jak nie pójdę, nie umówię się z jakąś na dyskotece to może przynajmniej spotkam jakąś inną kobietę(już nie ważne z jaką przeszłością), z którą będzie mi tak dobrze i z którą będę większy czas, a jak zaproponuje mi wspólna noc, to nie odmówię. A nóż okaże się że będę z nią chciał zostać na zawsze, tak więc moja "przyszła żonka" która tak na mnie "czekała" będzie mogła "klamkę pocałować". Proste. I nikt z was nie musi mieć do mnie szacunku, zresztą nawet na to nie liczę!

Oczywiście do wdów, kobiet które czekały do nocy poślubnej, a które zostały porzucone przez męża, czy kobiet zgwałconych, NIC ZŁEGO NIE MAM i do takich zawsze będę miał szacunek.
Tak samo niewierząca kobieta nawet z przeszłością seksualną zawsze będzie miała większy szacunek u mnie i większe szanse niż taka co uprawiała z kimś sex nie będąc w związku małżeńskim, jednocześnie podając się za wierzącą(no bo widziały gały, co brały)! Proste i logiczne! Przynajmniej jak dla mnie :-)


So lis 22, 2008 22:53
Zobacz profil
Post 
x77, jakoś mam wrażenie, że mieszasz różne sprawy ze sobą i wyciągasz zupełnie błędne wnioski.

Po pierwsze nie masz racji, że to pierwszy stosunek jest szczególny jakoś- to nieprawda. Zwykle pierwszy stosunek nie jest nawet przyjemny. Pierwszy stosunek też nie musi być z osobą, którą się kochało po raz pierwszy. Już bardziej odciska się na psychice pierwszy prawdziwie kochany człowiek, ta pierwsza miłość.

Tylko, że są dwie sprawy: emocje i życie z kimś. To, że się kogoś kocha, nie oznacza, że stworzy się z tą osobą szczęśliwy związek. I człowiek oprócz hormonów ma także rozum. I miłość nie jest tylko kwestią uczuć, ale i świadomych decyzji.

Ty byś chciał kogoś bez bagażu emocjonalnego, a to jest prawie nie wykonalne. Bo pierwsze zakochania, pierwsze próby bycia razem kończą się niepowodzeniem. I czy doszło do seksu czy nie, nie ma dużego znaczenia. Seks to tylko seks. Jeżeli jednak seks wypływa nie tylko z pragnienia ciała, ale i... hm... dyszy :) , rozumu, to wtedy seks zmienia się w "kochanie się".

I nikt Ci nie wyperswaduje, żebyś nie czuł się zdradzony gdy dowiesz się, że Twoja żona miała wcześniej kogoś. Bo to jest uczucie, nie świadoma decyzja. Proponuję jednak spojrzeć trochę inaczej i kierować się nie tylko ulotnymi emocjami. No i skończyć z czytaniem kolorowych pisemek, bo to co piszesz pełne jest mitów i stereotypów.

No i najważniejsze:
Cytuj:
A powiedz mi po co mam czekać na kogoś kto na mnie nie czekał(a raczej nie czekała)

Bo miłość jest BEZINTERESOWNA!


So lis 22, 2008 23:45
czasowo zablokowany

Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 17:41
Posty: 90
Post 
Hej Rita!
Twierdzisz iż miłość jest bezinteresowna?? Hmm...

Lepiej uważaj z tym pojęciem "BEZINTERESOWNEJ MIŁOŚCI".
Wyjaśnij mi wogle, czemu w takim razie tylu osób cierpi przez resztę życia z powodu swojej przeszłości seksualnej lub partnera(zwłaszcza faceci z powodu przeszłości swoich żon)?
Twoja koleżanka napisała kilka postów wyżej o tym, że to ich wina, bo nie powinni byli być z kimś skoro przeszkadzała ich przeszłość czyli "widziały gały co brały"! No właśnie... czemu ? A może to właśnie zrobili to w imię "bezinteresownej miłości" jak to Ty piszesz? Pomyśleli pewnie jak zgodzą się być taką osobą to będzie to świadczyło o ich bezinteresownej miłości oraz że nie "traktują kobiet przedmiotowo"... Myślę, też że nie jedna osoba im w tym "pomogła". Myśleli pewnie że sobie z tym poradzą skoro miłość nie pamięta złego itp... A tymczasem skutki tego widać, choćby u WĘDROWCA! No - u niego może to inaczej było wogle najczęściej tak jest. To tacy ludzie jak wy próbujecie podświadomie wpłynąć na ich taką decyzję a nie inną... No ale teraz oni muszą być z takimi osobami i nie mogą odejść. Muszą teraz kochać i szanować.

Nie wiem jak na tym forum, ale niemalże wszędzie widzę pewne zjawisko, pozwalające skutecznie obalić pojęcie bezinteresownej miłości.
Otóż często się słyszy i czyta, że DOPASOWANIE SEKSUALNE to ponad połowa sukcesu związku, jak nie więcej...
Nieraz to miałem okazję czytać posty tych osób którzy byli w związkach lecz rozeszli się dlatego że NIE PASOWALI DO SIEBIE SEKSUALNIE tj. nie zgrali się w łóżku.
Pewna kobieta, pisała(szkoda, że nie pamiętam na jakim forum bo to było dawno) mi o miłości, wierności, zaufaniu i innych przymiotach(niewątpliwie ważnych) które skutecznie używała do walki ze wszystkimi zwolennikami dziewictwa, krytykując ich za to że oczekują dziewictwa od wybranki. Wmawiała im przewrotnie o miłości i innych wartościach, jakby to nie miało dla nich znaczenia, bądź nawet gryzło się z dziewictwem. Na stwierdzenie kogoś kto napisał że chce być z dziewicą, bo bolałoby go ta myśl że jego żona robiła "to" z kimś w przeszłości, to ona napisała, że "nie ma prawa traktować kobiety jak rzeczy", że jest nienormalny, że nie potrafi kochać bezinteresownie i wiele innych epitetów itp.
Wyobraź sobie, że ta sama kobieta parę wątków dalej napisała komuś, że nie mogłaby być z facetem, z którym nie zgrałaby się w łóżku!!! Do tego zaznaczyła że "niedopasowanie seksualne jest zabójcze dla związku"!
Zatem parę dni później gdy ona pouczała kogoś, żeby "kochał ją, a nie jej dziewictwo", ja zapytałem ją "A Ty? Kochasz swego faceta takim jaki jest, czy za to że doskonale potrafi Ci dogadzać w łóżku?" ... i od tej pory nic nie napisała... ja sam długo też nie przebywałem na tamtym forum...
Ta kobieta była tylko przykładem, bo myślę iż sporo ludzi by się znalazło tak myślących jak ona.

No i teraz zapytam się: Gdzież podziała się ta bezinteresowna miłość, skoro ogromna większość związków rozpada się z powodu braku dopasowania seksualnego? Czyli wychodzi na to, że w związku najważniejsze jest dopasowanie seksualne, zaś miłość, wierność, zaufanie itp. schodzi na dalszy plan nawet nie mając nic do rzeczy przy rozpadzie związku!
Ale czegoś już mnie teraz takie coś nie dziwi jak kiedyś...


N lis 23, 2008 2:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Kurcze, ale floodujesz X77. W kółko i w kółko to samo.

X77 napisał(a):
Lepiej uważaj z tym pojęciem "BEZINTERESOWNEJ MIŁOŚCI".
Wyjaśnij mi wogle, czemu w takim razie tylu osób cierpi przez resztę życia z powodu swojej przeszłości seksualnej lub partnera(zwłaszcza faceci z powodu przeszłości swoich żon)?

Sprawa jest prosta i nie komplikuj tego. Jeśli ktoś cierpi z powodu swojej przeszłości seksualnej, to powinien stać się lepszą osobą, wybaczyć sobie samemu i osobom, z którymi chce się związać powinien mówić o swojej historii, żeby być szczerym i uczciwym. Jeśli ktoś go takim zaakceptuje - to dobrze. Jeśli nie - co tam, znajdzie się ktoś inny.
Jeśli zaś ktoś cierpi z powodu przeszłości drugiej osoby, to niech się z nią nie wiąże.
X77 napisał(a):
Myśleli pewnie że sobie z tym poradzą skoro miłość nie pamięta złego itp... A tymczasem skutki tego widać, choćby u WĘDROWCA!

Jakby wędrowiec wykazał więcej wyrozumiałości to by te negatywne skutki przezwyciężył.
X77 napisał(a):
To tacy ludzie jak wy próbujecie podświadomie wpłynąć na ich taką decyzję a nie inną...

Weź przestań chłopie. Każdy ma swój rozum i może posłuchać argumentów innych, to wszystko. Nie ma tu jakichś podświadomych oddziaływań, każdy jasno wykłada karty na stół i pisze co myśli.
X77 napisał(a):
No ale teraz oni muszą być z takimi osobami i nie mogą odejść. Muszą teraz kochać i szanować.

Buuu, jakie to straszne że miłość i szacunek wymagają wysiłku i przezwycięzenia własnego egoizmu! Chyba się popłaczę.
X77 napisał(a):
Nie wiem jak na tym forum, ale niemalże wszędzie widzę pewne zjawisko, pozwalające skutecznie obalić pojęcie bezinteresownej miłości.
Otóż często się słyszy i czyta, że DOPASOWANIE SEKSUALNE to ponad połowa sukcesu związku, jak nie więcej...
Nieraz to miałem okazję czytać posty tych osób którzy byli w związkach lecz rozeszli się dlatego że NIE PASOWALI DO SIEBIE SEKSUALNIE tj. nie zgrali się w łóżku.

I niby w jaki sposób to obala ideę bezinteresownej miłości?
X77 napisał(a):
Pewna kobieta, pisała(szkoda, że nie pamiętam na jakim forum bo to było dawno) mi o miłości, wierności, zaufaniu i innych przymiotach(niewątpliwie ważnych) które skutecznie używała do walki ze wszystkimi zwolennikami dziewictwa, krytykując ich za to że oczekują dziewictwa od wybranki. Wmawiała im przewrotnie o miłości i innych wartościach, jakby to nie miało dla nich znaczenia, bądź nawet gryzło się z dziewictwem. Na stwierdzenie kogoś kto napisał że chce być z dziewicą, bo bolałoby go ta myśl że jego żona robiła "to" z kimś w przeszłości, to ona napisała, że "nie ma prawa traktować kobiety jak rzeczy", że jest nienormalny, że nie potrafi kochać bezinteresownie i wiele innych epitetów itp.
Wyobraź sobie, że ta sama kobieta parę wątków dalej napisała komuś, że nie mogłaby być z facetem, z którym nie zgrałaby się w łóżku!!! Do tego zaznaczyła że "niedopasowanie seksualne jest zabójcze dla związku"!
Zatem parę dni później gdy ona pouczała kogoś, żeby "kochał ją, a nie jej dziewictwo", ja zapytałem ją "A Ty? Kochasz swego faceta takim jaki jest, czy za to że doskonale potrafi Ci dogadzać w łóżku?" ... i od tej pory nic nie napisała... ja sam długo też nie przebywałem na tamtym forum...
Ta kobieta była tylko przykładem, bo myślę iż sporo ludzi by się znalazło tak myślących jak ona.

No i co z tego? Co nas obchodzi, co jakaś kobieta myśli? Co Ciebie obchodzi co ona myśli? Przestań zajmować się innymi, zajmij się sobą i tym, jaki Ty masz stosunek do rzeczy.

X77 napisał(a):
No i teraz zapytam się: Gdzież podziała się ta bezinteresowna miłość, skoro ogromna większość związków rozpada się z powodu braku dopasowania seksualnego?

Widocznie jej nie było.


N lis 23, 2008 9:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 31, 2008 22:35
Posty: 13
Post 
Ja napiszę tak:
Zarówno facet jak i kobieta (chrześcijanin/chrześcijanka) nie powinni się żenić/wychodzić za mąż za np. takich jak ja mało wierzących (w kościół) ponieważ w ten sposób zarówno jedni jak i drudzy popsują sobie życie....a po co...niech i Ci i Ci będą choć troszkę szczęśliwi. :-)

_________________
Pozdrawiam frodo


Cz sty 01, 2009 0:03
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 556 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16 ... 38  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL