Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 10, 2025 19:36



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 237 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 12, 13, 14, 15, 16
 Czy możliwe jest znalezienie wierzącego chłopaka? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sty 11, 2009 9:15
Posty: 327
Post 
akacja napisała:
Nie jestem nastolatką, dlatego uczucie zakochania nie jest już możliwe ze względu na wiek

Akacjo!!!!!!!!

Nie ze względu na Twój wiek to jest nierealne, tylko ze względu na Twój rozwój umysłowy. Znam ludzi niepełnosprawnych, i Ich stać na to, by na swój sposób zrozumieć co to jest miłość. Tylko do Ciebie , nic nie dociera...Prosiłam o zamknięcie tematu, ale moderacja odrzuciła moją prośbę. Skoro wątek ciągnie się dalej, to widocznie jest bardzo ciekawy, i pouczający zwłaszcza dla ludzi młodych.
No cóż ja za stara jestem na zmiany, by inaczej spojrzeć na miłość..
Już pisałam , czym jest dla mnie miłość, i powtarzanie tego poraz kolejny, robi się po prostu nudne już. Akacja...proszę albo zacznij się leczyć, albo wyjedz jeszcze na jakieś rekolekcje...Zrób dobry uczynek..ok?
Mnie i tak nie pokochasz...więc mogę śmiało wysłać ten post ...

_________________
Trudno jest dżwigać świadomość własnych porażek.Jeszcze trudniej dżwigać kamienie sumienia.A już najtrudniej dostrzec i dżwignąć człowieka.


Wt sie 11, 2009 9:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 9:04
Posty: 106
Post 
A mnie się fajnie to czyta, jeden z moich ulubionych wątków tutaj :p


Wt sie 11, 2009 9:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
Zakochiwanie się to przywilej nastolatek. Ja jak na swój wiek muszę myśleć poważniej o życiu. Dojrzałych, odpowiedzialnych decyzji nie podejmuje się pod wpływem emocji i bujając w jakiś obłokach. Tak trudno to zrozumieć o co mi chodzi.


Wt sie 11, 2009 10:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 9:04
Posty: 106
Post 
akacja napisał(a):
Zakochiwanie się to przywilej nastolatek. Ja jak na swój wiek muszę myśleć poważniej o życiu. Dojrzałych, odpowiedzialnych decyzji nie podejmuje się pod wpływem emocji i bujając w jakiś obłokach. Tak trudno to zrozumieć o co mi chodzi.


haha, o życiu to Ty niestety nic nie wiesz, a 'dojrzalych i odpowiedzialnych' troche mi do Ciebie nie pasuje


Wt sie 11, 2009 10:35
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 17, 2006 14:05
Posty: 295
Post 
akacja napisał(a):
Zakochiwanie się to przywilej nastolatek. Ja jak na swój wiek muszę myśleć poważniej o życiu. Dojrzałych, odpowiedzialnych decyzji nie podejmuje się pod wpływem emocji i bujając w jakiś obłokach. Tak trudno to zrozumieć o co mi chodzi.


ano trudno :] ale są tacy ludzie, którzy zamiast miłości świadomie wybierają swoiście rozumiany komfort - jedne kobiety wybiorą zamożnych, bo lubią życie na poziomie, drugie porządnych, bo nie będzie pił i bił itp. Ty na podobnej zasadzie akurat masz ciśnienie na religijnego. Twój wybór, ale nie myśl, że jest to "poważne myślenie o życiu", to patologia, to traktowanie małżeństwa jak biznes. Nie licz więc na przyklask i zrozumienie.
i wbrew temu co o sobie myślisz, nie jesteś dojrzała, przynajmniej nie emocjonalnie :)


Wt sie 11, 2009 10:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 04, 2009 6:10
Posty: 179
Post 
Akacja, nie wiem, może ty miałaś inne wzorce w domu, wzorce zbyt solidne i surowe, a za mało było emocji i uczuć. Jak dla mnie to tak wygląda. I przy okazji Kościół urobił sobie z ciebie wzorowego wyznawcę i kontynuatora. W każdym razie, z tego co mi się wydaje, ważnym jest, by dzieciom przekazywać radość i miłość życia, potem ewentualnie do abstrakcji-Boga, Kościoła, oczywiście ograbiając w ten sposób dziecko z wolnego wyboru wyznania. Z tego, co piszesz, to chyba jedyne co byś mogła przekazać dzieciom, to wierność obrazowi Boga, jego przykazaniom.


Wt sie 11, 2009 11:40
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post 
akacjo, cała sfera uczuciowa, a także seksualna jest u Ciebie zupełnie zepchnięta. Żyjesz w dziwacznych schematach i mechanizmach. Postrzeganie rzeczywistości masz zaburzone. Żyjesz w świecie nierealnym, stworzonym przez Ciebie samą. Ten świat istnieje tylko w Twojej głowie. Dlatego nie potrafisz dojść z ludźmi do porozumienia i odwrotnie. Dodatkowo masz zupełnie dziwaczny obraz wiary, religijności i, niestety, Pana Boga.

Poszukaj psychoterapeuty, bo psycholog, do którego chodzisz nie wystarczy. Przerób swoje dzieciństwo, relacje z ojcem, matką, wszystkie zranienia. Inaczej nic nie zmienisz i nie będziesz szczęśliwą i zintegrowaną osobą.

P.S. Widziałam Cię i stwierdzam, że bardzo dużo brakuje Ci do otyłości. Skąd taka przesada? To tylko przykład na Twoje złe postrzeganie siebie.

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


Wt sie 11, 2009 13:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
Ninurta napisał(a):
jedne kobiety wybiorą zamożnych, bo lubią życie na poziomie, drugie porządnych, bo nie będzie pił i bił itp. Ty na podobnej zasadzie akurat masz ciśnienie na religijnego.

Każdy ma prawo do swojego preferowanego typu.
Ścianka napisał(a):
Akacja, nie wiem, może ty miałaś inne wzorce w domu, wzorce zbyt solidne i surowe, a za mało było emocji i uczuć. Jak dla mnie to tak wygląda. I przy okazji Kościół urobił sobie z ciebie wzorowego wyznawcę i kontynuatora.

Nie miałam wzorców wiary w domu. Sama próbowałam poznawać i pogłębiać wiarę przez chodzenie na oazę w wieku młodzieńczym, ale natrafiałam na opór rodziców. Jestem zraniona brakiem wiary w rodzinie. Nie chciałabym żyć w normalnej rodzinie o powierzchownym katolicyzmie.
Gdybym miała rodzinę, to tylko wtedy, gdy wiara byłaby w niej żywo praktykowana. Inaczej nie widzę sensu wychodzenia za mąż i wolałabym pozostać sama.
rozalka napisał(a):
Żyjesz w dziwacznych schematach i mechanizmach. Postrzeganie rzeczywistości masz zaburzone. Żyjesz w świecie nierealnym, stworzonym przez Ciebie samą.

Dlaczego i na jakiej podstawie stawiasz taką diagnozę?


Wt sie 11, 2009 17:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 04, 2009 13:45
Posty: 8
Post 
Ja jestem mężatką od 10 lat :-D te 10 lat dużo dało, dobra szkoła
zycia. Były okresy kiedy ścieraliśmy się, były też takie myślenia bardziej
o sobie. Teraz kochamy się inaczej niż na początku, po prostu głębiej,
można powiedzieć, że teraz to naprawdę się kochamy.
Oczywiście wcześniej też, ale teraz z perspektywy czasu widzę, że to jest
tak jak mówią, że to są takie etapy - poznawania się tak na co dzień,
uczenia się siebie, później uczenia wyrzekania się własnej wygody, uczenie się bycia dla drugiego.

Dużo nauczyły nas dzieci, bo wymagają wiele wysiłku, a co za tym idzie
wyrzekania się własnych przyjemności i tak właśnie trzeba trochę
traktować współmałżonka, duzo mu dawać z siebie. Wtedy jest to
najbardziej naturalne, że drugie z małżonków postępuje w ten sam sposób.


Wiadomo, czasami posprzeczamy się, czasami pozłościmy na siebie, ale
to jest wszystko w normie.
Zresztą mówi się , że jedni z Marsa, drudzy z Wenus, kobiety bardziej
emocjami, męzczyźni bardziej rozumem i tak to jest :)

I w tym wszystkim jest Bóg, jest najważniejszy, we wszystkim, co robimy On jest !


Ale do tego dojrzewaliśmy, można powiedzieć, że ciągle dojrzewamy, uczymy się oddawać mu każdy dzień, każde działanie....


Akacjo

Nie można kogoś przekreślać, bo jest za mało religijny, kto wie, czy On kiedyś nie będzie bardziej religijny ode Ciebie ?
Czy kiedy doświadczysz kryzysu wiary, pustyni, czy wytrwasz?
Czy nie okażesz się słaba?

Każdą napotkaną osobę trzeba przemodlić, oddać Panu Bogu, bo tak naprawdę my samy nic nie możemy.

Jeżeli będziesz sama decydować, tzn. że jesteś samowystarczalna, więc po cóż Ci wtedy Bóg, wiara ?

_________________
Bo Jego łaskawość nad nami potężna,
a wiernośc Pańska trwa na wieki !


Wt sie 11, 2009 17:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 07, 2009 13:08
Posty: 59
Post 
Cytuj:
Nie miałam wzorców wiary w domu. Sama próbowałam poznawać i pogłębiać wiarę przez chodzenie na oazę w wieku młodzieńczym, ale natrafiałam na opór rodziców. Jestem zraniona brakiem wiary w rodzinie. Nie chciałabym żyć w normalnej rodzinie o powierzchownym katolicyzmie.
Gdybym miała rodzinę, to tylko wtedy, gdy wiara byłaby w niej żywo praktykowana. Inaczej nie widzę sensu wychodzenia za mąż i wolałabym pozostać sama.


Może będzie to śmiałe co powiem ale niech się dzieje co chce. Ścianka ma rację pod jednym względem. Obowiązkiem rodzica jest wpoić dziecku podstawowe wartości , dzięki którym można będzie nazwać go dobrym człowiekiem. Nie uważam że fundamentalne wychowanie w duchu jakiegokolwiek wyznania będzie dla dziecka szczęśliwe, ponieważ narzucono mu religię zanim dziecko stało się istotą świadomą. Przez to może mieć ograniczone spojrzenie na świat. Człowiek jest istotą wolną, ma prawo stanowić o sobie wedle własnej woli, a decyzja o wyznaniu podjęta przez jego rodziców zazwyczaj umieszcza go na stałem w pewnej wspólnocie (niektórzy tego chcą inni nie). A wyznawanie religii tylko dlatego że zostało się w niej wychowanym i nie miało się wyboru nigdy nie będzie tak szczere tak jak religijność człowieka który sam wybrał swoją wairę (lub ewentualnie jej brak).


Wt sie 11, 2009 18:27
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 17, 2006 14:05
Posty: 295
Post 
akacja napisał(a):
Ninurta napisał(a):
jedne kobiety wybiorą zamożnych, bo lubią życie na poziomie, drugie porządnych, bo nie będzie pił i bił itp. Ty na podobnej zasadzie akurat masz ciśnienie na religijnego.

Każdy ma prawo do swojego preferowanego typu.


no i dlatego też napisałam:

Ninurta napisał(a):
Twój wybór


problem jedynie w tym, że forsujesz go jako prawidłowy :)


Wt sie 11, 2009 18:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44
Posty: 3436
Post 
Mysle, ze i forumowicze jak i ja sama jestesmy juz zmeczeni Twoim uporem, Akacjo, dlatego nie ma sensu ciagniecia tematu do rozmiarow sagi rodu, tymbardziej, ze juz kilkakrotnie sugerowano zamkniecie tematu, tak wiec go zamykam.

_________________
Oto wyryłem cię na obu dłoniach.
***
W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.


Wt sie 11, 2009 19:37
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 237 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 12, 13, 14, 15, 16

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL