Autor |
Wiadomość |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Lars, żeby przyjąć te poglądy, należałoby uznać naukę zawartą w HV. Cytuj: Stanowisko Kosciola katolickiego wobec antykoncepcji jest jednoznaczne. Pawel VI okreslil je w slynnej encyklice "Humanae vitae", która wedle zasad wykladni róznego typu nauczania papieskiego nalezy traktowac jako autorytatywny wyklad absolutnie wiazacej i nieodwolalnej ("HV" nr 25) nauki o normach moralnych. A żeby uznać tę naukę, nie wystarczy sama wiara w Boga, bo założenia zawarte w encyklice są daleko posuniętą interperetacją treści Biblii. Moim zdaniem momentami z ogromną nadinterperetacją. Dlatego bez porządnych logicznych argumentów ze strony Nauczycieli NPR -u i Kościoła. W większości argumenty te są wydumane i mocno naciagane, przez co nie budzą zaufania wśród osób bardziej sceptycznych. Cytuj: "nierozerwalny zwiazek - którego czlowiekowi nie wolno samowolnie zrywac - miedzy dwojakim znaczeniem tkwiacym w stosunku malzenskim: miedzy oznaczaniem jednosci i oznaczaniem rodzicielstwa" Dlaczego? Cytuj: "rzecza konieczna jest, aby kazdy akt malzenski zachowal swoje wewnetrzne przeznaczenie do przekazywania zycia ludzkiego" Dlaczego? Czy rzeczą konieczną jest by jeść po to, by zaspokoić głód i żyć? Nie można jeść od czasu do czasu dla samej przyjemności jedzenia? Np. deser - jestem po obiedzie, głód minął na dobre, ale jem deser dla samej przyjemności. Cytuj: kazdy akt malzenski powinien pozostac sam przez sie otwarty na przekazywanie zycia" Znów: dlaczego? Kto tak twierdzi? Jezus nawet się nie zająknął na ten temat. Cytuj: odrzucic nalezy wszelkie dzialanie, które - badz to w przewidywaniu zblizenia malzenskiego, badz podczas jego spelniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków - mialoby za cel uniemozliwienie poczecia lub prowadziloby do tego" Cytuj: Chodzi wiec o lepsze zrozumienie doktryny Kosciola, której ani nie zamierzamy, ani nie mamy prawa kwestionowac.
Dlaczego nie mamy prawa?
|
Wt sie 10, 2004 13:36 |
|
|
|
 |
Bianka
Dołączył(a): Wt kwi 06, 2004 9:10 Posty: 140
|
Jak rozumiem, w artykule tym podsumowaniem i rozstrzygnieciem kwestii jest stwierdzenie, ze stosowanie antykoncepcji to brak poszanowania dla partnera. Odnosze wrazenie, ze ten argument jest stworzony tylko przez mezczyzn i dla mezczyzn - bo kiedy mowa o poszanowaniu natury partnera, to zawsze odnosi sie to do natury kobiety.
A gdzie miejsce na nature mezczyzny? Poniewaz jestem kobieta, patrze na to od drugiej strony - szanuje nature mojego meza
I tak jest wiele sytuacji, kiedy trzeba powstrzymac sie od wspolzycia - podczas okresu, albo gdy jestem chora, albo zmeczona, albo zestresowana - takich sytuacji jest mnostwo i dlaczego mialabym temu biednemu facetowi dokladac jeszcze jedna?
Stosuje antykoncepcje z milosci i poszanowania dla mojego meza.
_________________ Jestem agnostykiem i o tym wiem, o tym wiem, że jestem agnostykiem.
|
Wt sie 10, 2004 14:17 |
|
 |
Lars_P
Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14 Posty: 487
|
Wando trudno rozmawia się z kimś, kto sam powołuje siebie na eksperta i wszystko inne kwestionuje. Ciekawe czy będąc u lekarza również kwestionujesz zasadność stawianej przez niego diagnozy i dyskutujesz o wynikach badań.
Wanda napisała:
Cytuj: A żeby uznać tę naukę, nie wystarczy sama wiara w Boga, bo założenia zawarte w encyklice są daleko posuniętą interperetacją treści Biblii. Moim zdaniem momentami z ogromną nadinterperetacją. Dlatego bez porządnych logicznych argumentów ze strony Nauczycieli NPR -u i Kościoła. W większości argumenty te są wydumane i mocno naciagane, przez co nie budzą zaufania wśród osób bardziej sceptycznych.
Nie będę starał się poprawiać Ciebie jak i bronić autorytetów Kościoła. Każdy człowiek wybiera w życiu to, co dla niego w danej chwili jest „ważne”, choć nie koniecznie to „ważne” jest dobrem.
Zadałaś wiele pytań na forum powątpiewając w sens nierozerwalności związków małżeńskich otwartość na przekazywanie życia itp.
Postaraj się sama sobie, szczerze odpowiedzieć na zadane pytania.
Z pewnością chcesz być szczęśliwa w życiu jak wszyscy – Jesteś dziewczyną i może jak inne dziewczyny pragniesz założyć rodzinę i mieć dzieci. Zastanów się czy to, co kwestionujesz w temacie nie leży przypadkiem u podstaw szczęścia. Szczęście buduje się poprzez wzajemne zaufanie a ono rodzi się z miłości. Jak można budować wspólne dobro zakładając z góry, że każdy z małżonków ma prawo chodzić „na boki”? Może jestem dziwny, ale z pewnością nie chciałbym mieć żony, którą używałbym do „zaspokojenia” wszelkich fizycznych potrzeb i poza tym nic by mnie z nią nie wiązało. Przecież seks to tylko jedna z możliwości wspólnego bliskiego bycia ze sobą.
Pewnie będziesz się śmiała jak Ci powiem, że podana żonie herbata, z miłości będzie o wiele cenniejszym <gestem> niż Bianki oddanie się //szanując naturę męża// tylko, dlatego, że on ma ochotę na seks a Ty nie.
„Człowiek nie żyje, aby jeść, ale je, aby żyć” – z pewnością to znasz, cóż można tu dodać?
Właściwie można dodać jeszcze jedno - Papież zapytał o wagę mieć i być. Człowiek żyje by „być”, co nie wyklucza „mieć”, – ale jeśli hierarchia ważności dot. sensu życia ulegnie zniekształceniu, to pod koniec życia, można się obudzić we własnym „nocniku”. Wtedy okaże się, że ani mieć ani być – to musi być tragiczne, nie wykorzystać tego, co było możliwością posiadania w pełni - „być”
Zadałaś pytanie, „dlaczego nie mamy prawa” – otóż mamy prawo i Ty to właśnie zrobiłaś na tym forum. Zakwestionowałaś i nikt Ci nie urwał głowy.
pozdrawiam 
_________________ Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.
|
Cz sie 12, 2004 10:20 |
|
|
|
 |
Bianka
Dołączył(a): Wt kwi 06, 2004 9:10 Posty: 140
|
Lars_P napisał(a): Może jestem dziwny, ale z pewnością nie chciałbym mieć żony, którą używałbym do „zaspokojenia” wszelkich fizycznych potrzeb i poza tym nic by mnie z nią nie wiązało. Przecież seks to tylko jedna z możliwości wspólnego bliskiego bycia ze sobą. Oczywiscie ze tak i nie moge sie zgodzic bardziej. Nie rozumiem tylko, dlaczego dla katolikow stosowanie antykoncepcji przeklada sie od razu na przedmiotowe traktowanie partnera. Cytuj: Pewnie będziesz się śmiała jak Ci powiem, że podana żonie herbata, z miłości będzie o wiele cenniejszym <gestem> niż Bianki oddanie się //szanując naturę męża// tylko, dlatego, że on ma ochotę na seks a Ty nie.
Czasami tak jest. Bo chodzi ci o to, ze najwazniejsza jest intencja? Mozna podac herbate z miloscia, a mozna ja podac na odczep sie. I tak samo z seksem. Co do mojego "oddawania sie", to moze czegos nie zrozumiales - to nie jest tak, ze ja szanuje nature meza, a on mnie juz nie szanuje - tu przeciez chodzi wlasnie o _wzajemne_ poszanowanie, _wzajemna_ milosc. Bo jesli nie z milosci, to z czego to niby wynika?
_________________ Jestem agnostykiem i o tym wiem, o tym wiem, że jestem agnostykiem.
|
Cz sie 12, 2004 10:55 |
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Cytuj: Wando trudno rozmawia się z kimś, kto sam powołuje siebie na eksperta i wszystko inne kwestionuje. Nie powołuję siebie na eksperta. Zadaję proste pytania i oczekuję prostych odpowiedzi  Cytuj: Ciekawe czy będąc u lekarza również kwestionujesz zasadność stawianej przez niego diagnozy i dyskutujesz o wynikach badań.
Z tymi lekarzami to troszkę inaczej, ale tak. Zawsze pytam, na co to, po co to. Wymagam wyjaśnień, co oni chcą ze mną zrobić,sama szukam w różnych publikacjach wiadomości o swej ewentualnej chorobie. Jeśli mam wątpliwości, idę do innego lekarza choćby po konsultacje. Nie twierdzę wcale, że założenia zawrte w encyklice są absolutnie błędne. Chcę jednak wiedziec skąd się wzięły, chciałabym poznać logiczny wywód, dowiedzieć się, jak autorytety w sprawach wiary doszły do takich a nie innych wniosków. Zadziwiające jest to, że nikt nie potrafi tego wywodu dokonać "na naszych oczach" tak, byśmy widzieli co z czago i jak wynika. Momentami mam wrażenie, ze niektórzy podchodza do argumentacji i wywodów od złej strony, mianowicie stawiają tezę bardziej czy mniej prawdopodobną, a potem wszelkimi możliwymi sposobami szukają argumentów na jej poparcie. Niektóre są tak wydumane i naciągane, że cały proces argumentowania zaczyna obserwatora drażnić i staje się dla niego mało wiarygodny. Cytuj: Zapytałaś wiele pytań na forum powątpiewając w sens nierozerwalności związków małżeńskich otwartość na przekazywanie życia itp. No co Ty? Nierozerwalność jest jasna jak słońce i wynika prosto z Biblii! Nie poddawałm tego w wątpliwość. Cytuj: Postaraj się sama sobie, szczerze odpowiedzieć na zadane pytania. Z pewnością chcesz być szczęśliwa w życiu jak wszyscy No, ja swoje teorie na ten temat mam, chciałabym poznac zdanie innych. Cytuj: Jesteś dziewczyną i może jak inne dziewczyny pragniesz założyć rodzinę i mieć dzieci. Tak, mam już rodzinę i jestem właśnie w ciąży. Cytuj: Zastanów się czy to, co kwestionujesz w temacie nie leży przypadkiem u podstaw szczęścia. No tak, tu musielibyśmy sprecyzować, o jakie szczęście chodzi i co dla kogo jest szczęściem. Cytuj: Szczęście buduje się poprzez wzajemne zaufanie a ono rodzi się z miłości. Zgadzam się. Cytuj: Jak można budować wspólne dobro zakładając z góry, że każdy z małżonków ma prawo chodzić „na boki”? Teraz już nie rozumiem. Gdzie ja o "chodzeniu na boki" (w sensie zdrady małżeńskiej) pisałam? Takiej sytuacji nie dopuszczam. Cytuj: Może jestem dziwny, ale z pewnością nie chciałbym mieć żony, którą używałbym do „zaspokojenia” wszelkich fizycznych potrzeb i poza tym nic by mnie z nią nie wiązało. A kto by chciał? I która kobieta chciałaby być żoną takiego faceta?? Cytuj: Przecież seks to tylko jedna z możliwości wspólnego bliskiego bycia ze sobą. Oczywiście. Cytuj: Pewnie będziesz się śmiała jak Ci powiem, że podana żonie herbata, z miłości będzie o wiele cenniejszym <gestem> niż Bianki oddanie się //szanując naturę męża// tylko, dlatego, że on ma ochotę na seks a Ty nie.
Nie będę się śmiała. Więcej, uważam, że mężczyzna który tak szczerze myśli, kocha prawdziwie i bardzo mocno.
Tyle, że nijak nie koliduje to z antykoncepcją. Ona nie służy przecież tylko jednej stronie.
|
Cz sie 12, 2004 10:57 |
|
|
|
 |
Lars_P
Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14 Posty: 487
|
Bianko – zmieniasz nieco sens mojej wypowiedzi. Podałaś cytat z mojego postu który dotyczył jedynie pewnych refleksji związanych z Twoją wypowiedzią.
Napisałaś w poprzednim poscie:
Cytuj: A gdzie miejsce na nature mezczyzny? Poniewaz jestem kobieta, patrze na to od drugiej strony - szanuje nature mojego meza I tak jest wiele sytuacji, kiedy trzeba powstrzymac sie od wspolzycia - podczas okresu, albo gdy jestem chora, albo zmeczona, albo zestresowana - takich sytuacji jest mnostwo i dlaczego mialabym temu biednemu facetowi dokladac jeszcze jedna? Poza seksem i „naturą męża” o której napisałaś nie dodałaś absolutnie nic innego więc nie dziw się, że odniosłem wrażenie, iż wasz związek oparty jest na jego samczych upodobaniach //przepraszam za dosadne określenie// . Odniosłem się do tego co napisałaś a nie do Ciebie, bo Cię nie znam. Jeśli nie rozumiesz dlaczego seks stawia się na pierwszym miejscu a później kobietę, która nie przeżywa wraz z mężem tego wiążącego małżeńskiego aktu, to jak można inaczej nazwać współżycie ? to znaczy, że nie chcesz tego zrozumieć lub przyjąć - odrazu negując wszelkie "za". Myślę, że wolałbym by moja żona wraz ze mną osiągnęła satysfakcję ze wspólnego bycia „razem” a nie służyła mi jak męczennica i niewolnica moich zachcianek, bo postrzega mnie jak "napalonego samca/ sorry za mocne określenie. Albo jak mógłbym współżyć z żoną mając na uwadze, że ona mnie oszukuje gdyż Np. boli ją głowa i nie dość, że nie odczuwa żadnej przyjemności ze współżycia, to jeszcze dodatkowo w skutek mojej opieszałości przeżywa w głębi duszy moją ślepotę. Czy prawdziwie kochający mąż może ryzykować, że żona w jakikolwiek sposób cierpi, gdy on doznaje przyjemności? Dla mnie jest to nie do pomyślenia bym kochając żone nie widział tego czego ona "nie powie". Jeśli popatrzymy na małżeństwo i jego trwałość przez cały jego okres trwania to, musimy sie zastanowić co będzie was wiązało wtedy, gdy skończą się możliwości łączące nas jedynie w łóżku? A co będzie jak mąż czy żona zachoruje i nie będzie zdolny do współżycia? Czy wtedy mąż przyzwyczajony do „brania” będzie potrafił sobie odmówić? – wątpię. Bianko ponownie podałem artykuł PTRa – i inne dot. omawianych - one spraw dość jasno precyzują sens wspólnego budowania związku małżeńskiego opartego na wzajemnym poszanowaniu i miłości. Przeczytaj to jeszcze raz //bez uprzedzeń// i popatrz na to nieco szerzej – tak poza łóżkiem. Wanda napisała: Cytuj: 1.Zadziwiające jest to, że nikt nie potrafi tego wywodu dokonać "na naszych oczach" tak, byśmy widzieli co z czago i jak wynika.
2.mianowicie stawiają tezę bardziej czy mniej prawdopodobną, a potem wszelkimi możliwymi sposobami szukają argumentów na jej poparcie
Ad.1.Trudno jest tu przepisywać książki, których jest bardzo dużo i są naprawdę świetne. Myślę, że gdybyś naprawdę chciała wiedzieć, to nie szukałabyś tej wiedzy na forum tak jak nie szłabyś do rzeźnika po poradę lekarską. Każdy, kto naprawdę chce wiedzieć to znajduje. Gdyby to było dla Ciebie tak ważne jak Np. sprawdzenie kuponu totolotka, to zrobiłabyś wszystko by wiedzę tą zaspokoić.
Ad.2. Czy Ty nie stawiasz tezy? Czy nie podajesz argumentów na jej poparcie?
Serdecznie pozdrawiam:)
//przepraszam za dosadne określenia// 
_________________ Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.
|
Cz sie 12, 2004 11:54 |
|
 |
Bianka
Dołączył(a): Wt kwi 06, 2004 9:10 Posty: 140
|
Cytuj: Poza seksem i „naturą męża” o której napisałaś nie dodałaś absolutnie nic innego więc nie dziw się, że odniosłem wrażenie, iż wasz związek oparty jest na jego samczych upodobaniach //przepraszam za dosadne określenie// . Odniosłem się do tego co napisałaś a nie do Ciebie, bo Cię nie znam.
Larsie, jesli kogos nie znasz, to uprzejmie jest dac mu na poczatek pewien kredyt zaufania i zalozyc, ze jest normalnie myslacym czlowiekiem.
Odnioslam sie do natury, bo i artykul mowil o tym, ze antykoncepcja jest nieposzanowaniem natury.
Moge cie tylko zapewnic, ze nie wierze w zwiazki oparte na seksie, wiec przestan wywazac otwarte drzwi. Poszanowanie natury (zarowno kobiety jak i mezczyzny) jest wazne, ale sa rzeczy wazniejsze.
A w ogole to gdzie ja pisalam, ze sie mu "oddaje", chociaz nie sprawia mi to przyjemnosci? Tutaj to juz nie odnosisz sie do tego, co napisalam, tylko niestety, bierzesz to z wlasnych uprzedzen i wyobrazen.
Trudno jest mi pisac na ten temat, bo sa to sprawy intymne, ale po prostu nie umiem przejsc obojetnie obok takiego traktowania z buta.
_________________ Jestem agnostykiem i o tym wiem, o tym wiem, że jestem agnostykiem.
|
Cz sie 12, 2004 12:53 |
|
 |
Color
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 10:25 Posty: 254
|
Lars_P napisał(a): Ad.1.Trudno jest tu przepisywać książki, których jest bardzo dużo i są naprawdę świetne. Co oznacza, że "są świetne"? Bo odpowiadają Twoim wyobrażeniom o "miłości i odpowiedzialności w małżeństwie"? Lars_P napisał(a): Myślę, że gdybyś naprawdę chciała wiedzieć, to nie szukałabyś tej wiedzy na forum tak jak nie szłabyś do rzeźnika po poradę lekarską. Każdy, kto naprawdę chce wiedzieć to znajduje. Gdyby to było dla Ciebie tak ważne jak Np. sprawdzenie kuponu totolotka, to zrobiłabyś wszystko by wiedzę tą zaspokoić.
Lars_P! Forum internetowe to tylko takie miejsce gdzie można wymieniać się poglądami. Ktoś, kto ma choć troszkę poukładane w głowie nie będzie w sieci szukał autorytetów moralnych.
Poza tym internet to takie narzędzie gdzie również można poczytać książki. Takie, które starają się wyjaśnić i uzasadnić stanowiska Kościoła, ale także te, które te stanowisko negują.
Mnie osobiście bardzo zależy na tym, aby "dowiedzieć się prawdy". Myślę, że dużo bardziej niż na wyniku totolotka  I... póki co, całkowitą rację przyznają Wandzie.
|
Cz sie 12, 2004 12:59 |
|
 |
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
Jeśli ktoś będzie starał się za wszelką cene znaleźć usprawiedliwienie dla swoich działań (nieważne jakich) to znajdzie.
I żadne argumenty nie pomogą
pzdr 
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Cz sie 12, 2004 13:02 |
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Cytuj: Jeśli ktoś będzie starał się za wszelką cene znaleźć usprawiedliwienie dla swoich działań (nieważne jakich) to znajdzie.
Jeśli ktoś będzie starał się za wszelką cenę znaleźć argumenty dla poparcia swoich idei, to znajdzie. Mam powazne przypuszczenia, że KK tak właśnie robi w przypadku etyki małżeńskiej. Z drugiej strony, dokładnie to samo robią fanatyczni zwolennicy antykoncepcji, którzy na skrót NPR dostają wysypki. A ja jestem gdzieś po środku i staram się dowiedzieć, co byłoby dla mnie najlepsze
Krótko mówiąc, jestem sceptycznie nastawiona do kosmicznych argumentów typu: antykoncepcja zabija miłość, rodzice stosujący antykoncepcję mniej kochają swoje dzieci i temu podobne kwiatki, jak i do argumentów z serii "mój brzuch, moja sprawa" (choć ten ostatni podany argument nie do końca na temat).
|
Cz sie 12, 2004 13:12 |
|
 |
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
A my dostaliśmy wolną wolę żeby z nej mądrze korzystać zgodnie z własym sumieniem
pzdr 
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Cz sie 12, 2004 13:15 |
|
 |
Color
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 10:25 Posty: 254
|
Spoonman napisał(a): A my dostaliśmy wolną wolę żeby z nej mądrze korzystać zgodnie z własym sumieniem
Niestety tak nie jest Spoonman. Jeśli postępujesz zgodnie z własnym sumieniem, ale niezgodnie z oficjalnym nauczaniem Kościoła, tzn. że jesteś heretykiem i odstępcą, a Twoje sumienie jest "niewłaściwie ukształtowane"...
|
Cz sie 12, 2004 14:35 |
|
 |
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
A i tak osądzi mnie Bóg...a nie ludzie
pzdr 
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Cz sie 12, 2004 14:37 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Color !
Każdy z nas jest tylko człowiekiem. Każdy postępuje według własnej woli i w zgodzie z tym, co mu życie i sumienie dyktuje
Każdy z nas może zbłądzić.
Na pewno kłamie lub też ma niewłaściwe podejście do osądzania swoich czynów ten, kto twierdzi, że nie grzeszy.
Nie ma co wyzywać od heretyków za to tylko, że ktoś potrafił się przyznać publicznie do błędu.
Osobiście, Spoomanie - polecam Ci metodę Rotzera w akcie małżeńskim.
Na Boże miłosierdzie - też lepiej za wiele nie zwalać. Może się bowiem okazać, że je zbytnio nadszarpnąłeś.
Szkoda używać "gumek" podczas, gdy jest o wiele lepsza metoda planowania rodziny.
|
Cz sie 12, 2004 16:00 |
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Cytuj: Szkoda używać "gumek" podczas, gdy jest o wiele lepsza metoda planowania rodziny.
ddv163, to Twoje osobiste zdanie na ten temat. Ja bym mogła powiedzieć: po co spać w namiocie, gdy można w hotelu? Po co się taplać w błocie na Woodstocku, jeśli można posłuchać muzyki w domku popijając ciepłą herbatkę? Kwestia gustu nie podlega dyskusjom...
|
Cz sie 12, 2004 16:21 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|