Szczęśliwa znajoma. A jednak problem
Autor |
Wiadomość |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
arc napisał(a): Przecież postępować jak ta nasza para z tematu jest łatwo, a nie postępować - trudno. Więc zazdrościć czegoś, co jest łatwe do osiągnięcia? Chyba że rozumuję zbyt prosto. 
Chyba troszkę tak  .
Można czegoś zazdrościć co jest łatwe ale z jakiś względów (np. ze strachu czy wstydu) nie chcemy tego zrobić.
Zazdrościmy komuś, że ma milion złotych.
Znajdujemy w przydrożnym rowie milion złotych. Wystarczy się schylic i wziąć. Wiemy, że nikt się o tym nie dowie. Sięgnięcie po nie jest bardzo łatwe.
Jednak nie przywłaszczamy tych pieniędzy, bo nie nasze.
Czyli, jak mi się zdaje, taka zazdroć jest jak najbardziej możliwa.
Inaczej: gdyby współżycie przed ślubem nie było naganne ze względów obyczajowych i religijnych byłoby praktykowane częściej, prawda? Wszak jest dość przyjemne  .
|
Cz lip 23, 2009 8:20 |
|
|
|
 |
greg(R)
Dołączył(a): Pn gru 29, 2008 1:36 Posty: 845
|
@arc
Jeśli o zazdrość chodzi, to tak się zastanawiam co to za zazdrość.
O fajnego chłopaka? O szczęście, o miłość pomiędzy dwojgiem ludzi? Sztuką jest umieć czytać między wierszami.
Jak to? To ja codziennie czytam Biblię a oni współżyją przed ślubem i są szczęśliwi? Jakim prawem? Przecież powinna ich kara Boska spotkać...
----------------
Widzę, że jumik (pozdrawiam)  usunął drugą część mojego postu mimo że starałem się nie naruszyć regulaminu działu. Trudno. Widać jednak regulamin naruszyłem. Ale ponieważ od dłuższego czasu chodziło mi to po głowie to wieczorem założę na bazie tego i jeszcze innego wątku nowy wątek pt. „Czy Bóg jest formalistą?” w dziale „Wierzyć, nie wierzyć?”.
_________________ Radio Italia, solo musica italiana
|
Cz lip 23, 2009 8:31 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
arc napisał(a): Jeśli o zazdrość chodzi, to tak się zastanawiam co to za zazdrość. Przecież postępować jak ta nasza para z tematu jest łatwo, a nie postępować - trudno. Więc zazdrościć czegoś, co jest łatwe do osiągnięcia? Chyba że rozumuję zbyt prosto. 
Moim zdaniem podział "łatwe/trudne" to klasyczna pułapka. Decydujący podział przebiega na linii "sensowne/bezsensowne". Aby to zobrazować, podam dwa przykłady:
1. Wchodzę pod górę pieszo, a ktoś inny wjeżdża wyciągiem. Na koniec "w nagrodę" dostajemy ten sam widok, przy czym mi osiągnięcie celu przyszło z większym trudem. Mimo to cieszy mnie poniesiony wysiłek, już sam sobie sprawia mi radość, a i nagroda w postaci widoku jest bardziej atrakcyjna. W żadnym razie nie zazdroszczę temu, który jechał wyciągiem.
2. Wchodzę pod górę pieszo i pakuję do plecaka kamień, bo tak trzeba. Ktoś inny kamienia nie pakuje, przez co wchodzi mu się lżej. Tu jednak mam problem, bo dźwiganie kamienia średnio mnie cieszy. Widzę, że ten inny wchodzi szybciej, mniej się męczy, a ja nie widzę sensu w niesieniu kamienia... Więc trochę mu zazdroszczę.
|
Cz lip 23, 2009 9:35 |
|
|
|
 |
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
greg(R) napisał(a): Jeśli o zazdrość chodzi, to tak się zastanawiam co to za zazdrość.
O fajnego chłopaka? O szczęście, o miłość pomiędzy dwojgiem ludzi? Sztuką jest umieć czytać między wierszami. Nie, o taką zazdrość nie może chodzić, bo autorka, zdaje się, jest szczęśliwa, że jej znajomi są szczęśliwi, a problem dotyczy konkretnie współżycia i tego, co ona ewentualnie zrobi w podobnej sytuacji, gdy już będzie miała "fajnego chłopaka" i "miłość pomiędzy dwojgiem ludzi". Więc bardziej byłbym skłonny przyjąć rozumowanie Krzysztofa J i/lub SweetChild. SweetChild napisał(a): Moim zdaniem podział "łatwe/trudne" to klasyczna pułapka. Decydujący podział przebiega na linii "sensowne/bezsensowne". Racja. Czyli jeśli Katarzynka zazdrości, to tylko dlatego, że nie jest przekonana w 100%, że czystość przed ślubem ma sens. Dobrze gdyby się wypowiedziała sama na ten temat. Krzysztof_J napisał(a): Chyba troszkę tak Smile. No cóż, lubię proste rozumowanie. Podstawa to znaleźć wspólny język i miejsce, gdzie problem dokładnie się ukrył. Wtedy jest łatwiej. Przynajmniej dla mnie.  Krzysztof_J napisał(a): Inaczej: gdyby współżycie przed ślubem nie było naganne ze względów obyczajowych i religijnych byłoby praktykowane częściej, prawda? Wszak jest dość przyjemne Smile.
Myślę, że tak. Ale nie przez wszystkich, bo w końcu nie chodzi o same normy i ich przestrzeganie lub nie. Kwestia odwagi jest tu chyba drugorzędna.
_________________ arcarc
|
Cz lip 23, 2009 10:27 |
|
 |
Katarzynka
Dołączył(a): N cze 28, 2009 8:45 Posty: 31
|
arc - tak! Ty mnie rozumiesz człowieku kochany.Dostajesz buziaka :*
greg (R) - nie czytasz między wierszami, a nadinterpretujesz
Nie, o taką zazdrość nie może chodzić, bo autorka, zdaje się, jest szczęśliwa, że jej znajomi są szczęśliwi, a problem dotyczy konkretnie współżycia i tego, co ona ewentualnie zrobi w podobnej sytuacji, gdy już będzie miała "fajnego chłopaka" i "miłość pomiędzy dwojgiem ludzi".
Dokładnie. Ich zachowanie- współżycie przed ślubem- na moment wybiło mnie z rytmu, kazało sie zastanowić "co ja zrobię gdy spotkam tego jedynego?czy damy radę wytrwać do ślubu, powściągnąć się?To nie jest proste." Ale modlitwa pomogła przezwyciężyć strach przed przyszłością.
Racja. Czyli jeśli Katarzynka zazdrości, to tylko dlatego, że nie jest przekonana w 100%, że czystość przed ślubem ma sens. Dobrze gdyby się wypowiedziała sama na ten temat.
No to sie wypowiadam. Nie wątpię w słuszność czystości przedmałżeńskiej. Ale przyznaję, że miałam moment słabości patrząc na nich: oni już się ze sobą łączą. Teraz. Kurczę....ja też jestem kobietą, też bym chciała trochę wcześniej. Cieszę się że są szczęsliwi, co ja zrobię gdy odnajdę swoją drugą połowę?
Podkreśle fakt :
To jest myślenie typu: "Oni są szczęsliwi - to dobrze. Co ja bym zrobiła na ich miejscu?Jak wytrwać w czystości? "
A nie myślenie typu : "Oni są szczęsliwi...a to skurczybyki, nawet Biblii nie czytają..."
Potem pomyślałam, że wolę być cierpliwa, zeby po pierwsze nie urazić Jezusa , po drugie że "wyjadanie konfitur przed obiadem" nie jest dobrym pomysłem, bo po ślubie czeka mnie kooopa wspolnych lat, po co śpieszyć się z seksem, skoro Pan da na mmnóstwo na to czasu mnie i mojemu przyszłemu. Pozatym noc poslubna (jeśli przed ślubem się współżyło), traci swą moc i magię pierwszego połączenia w jedno ciało, staje się kolejnym stosunkiem, poprostu poślubnym. To są moje odczucia. Może jestem popieprzoną, niedzisiejszą romantyczką.
Trudno
Takie arg. do mnie przemawiają choć nie każdy musi sie z nimi zgadzać.[/i]
|
Cz lip 23, 2009 12:12 |
|
|
|
 |
Katarzynka
Dołączył(a): N cze 28, 2009 8:45 Posty: 31
|
Odnośnie cenzury jednego słowa w ost. moim poście: to był przymiotnik związany ze słowem pieprz, czyli: popieprz.... on + y
Czyli nic łacińskiego, żeby nie było 
|
Cz lip 23, 2009 12:16 |
|
 |
Katarzynka
Dołączył(a): N cze 28, 2009 8:45 Posty: 31
|
yyyy no przepraszam nie wiedziałam że aż tak cenzurujecie.... 
|
Cz lip 23, 2009 12:17 |
|
 |
greg(R)
Dołączył(a): Pn gru 29, 2008 1:36 Posty: 845
|
@Katarzynka
greg (R) - nie czytasz między wierszami, a nadinterpretujesz
Oceniam to co czytam. Z Twojej dalszej wypowiedzi wynika, że jesteś sama („ Ich zachowanie- współżycie przed ślubem- na moment wybiło mnie z rytmu, kazało sie zastanowić "co ja zrobię gdy spotkam tego jedynego?”). Co piszesz dalej? „ Ale przyznaję, że miałam moment słabości patrząc na nich: oni już się ze sobą łączą. Teraz. Kurczę....ja też jestem kobietą, też bym chciała trochę wcześniej.”. Z naciskiem na: „ też bym chciała trochę wcześniej”.
Potem pomyślałam, że wolę być cierpliwa, zeby po pierwsze nie urazić Jezusa , po drugie że "wyjadanie konfitur przed obiadem" nie jest dobrym pomysłem,
kwaśne winogrona
Cytuj: Kwaśne winogrona polegają na deprecjacji tych celów których nie udało się nam osiągnąć. Praca której nie dostaliśmy jest po czasie oceniana jako mniej interesująca niż w momencie aplikowania. Bluzka której nie możemy kupić, bo jest zbyt kosztowna, oceniana jest jako brzydsza. Mechanizm ten chroni nas przed poczuciem krzywdy, żalem, obniżeniem samopoczucia.
Skoro jesteś szczęśliwa to po zaglądasz komuś do sypialni? Z tego co piszesz to znajomi się kochają, są szczęśliwi i planują ślub.
Więcej niestety nie mogę tu napisać ze względu na charakter działu.
_________________ Radio Italia, solo musica italiana
|
Cz lip 23, 2009 15:03 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
greg(R) napisał(a): Skoro jesteś szczęśliwa to po zaglądasz komuś do sypialni? Z tego co piszesz to znajomi się kochają, są szczęśliwi i planują ślub.
Chodzi nie tyle o zaglądanie komuś do sypialni, ale o "omówienie problemu na przykładzie". Tak jak np. "omówienie walki narodowo-wyzwoleńczej na przykładzie Pana Tadeusza". Przecież dla Ciebie i dla mnie bohaterowie opowieści Katarzynki są zupełnie anonimowi, a całość możemy potraktować jako fikcję literacką.
|
Cz lip 23, 2009 15:27 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
życie wiarą to
- relacja z Panem Bogiem
- świadectwo życia.
co to za wiara, jesli wyznaje się ją tylko ustami?
to na razie dklaracja - pobozne życzenie..
nic więcej...
co to za wierzący, który mówi nie żyj w rozpuście... a żyje w niej?
co to za wierzący, który mówi - nie kłam - a kłamie na potęgę?
okłamują samych siebie, potem innych,
jesli się nie upamiętają i nie nawrócą...
będą tylko kłamcami - niestety -
mozna być miłosiernym dla ludzi - ale nie wolno być miłosiernym dla kłamstwa i grzechu i zła...
|
Pt lip 24, 2009 9:23 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
a jesli ktoś widzi grzech i nie reaguje, nie napomina...
to jakby grzeszył sam
troszcz się o przyjaciół katarzynko
|
Pt lip 24, 2009 9:43 |
|
 |
Katarzynka
Dołączył(a): N cze 28, 2009 8:45 Posty: 31
|
Będę musiała to zrobić. Ale nie teraz, nie już, bardzo delikatnie i z zachowaniem wrażliwości.
|
Pt lip 24, 2009 16:29 |
|
 |
Awa
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10 Posty: 1239
|
Widzisz out gdyby KATARZYNKA upomniała swoich przyjaciół w tzw cztery oczy to w porzadku.Wywlekanie sprawy na forum internetowym (mimo anonimowości katarzyny i jej znajomych)nie jest moim zdaniem upominaniem grzeszacych.
|
Pt lip 24, 2009 20:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
a może awo - katarzynka nie wiedziała co zrobić i zapytała o radę,
ja, kiedy nie wiem co zrobić, pytam wierzących o radę
internetowe forum, to tylko narzędzie do spotkania i rozmowy.
katarzynka mogła zapytać o radę wierzących np. w jakiejś wspólnocie, czy grupie modlitewnej....
może jednak wolała zachować anonimowość - bo pytając o radę we wspólnocie mogłaby "zdekonspirować" tych, o których się martwi..
pzdr
|
So lip 25, 2009 9:03 |
|
 |
Katarzynka
Dołączył(a): N cze 28, 2009 8:45 Posty: 31
|
Dokładnie Awo...
|
So lip 25, 2009 11:18 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|