Yarpen, niektorzy moga to zobaczyc.
Tak, wiem, nie wszyscy, ale to sie ostatnimi czasy zdarza coraz czesciej i coraz wiekszej liczbie wiernych.

Kiedys zastanawialem sie dlaczego Jezus zawsze stoi poza prezbiterium przy Chrzciellnicy zamiast przy celebrancie prowadzacym Msze Sw.
Dopiero gdy rok temu pierwszy raz zobaczylem jak wyglada przeistoczenie, to zrozumialem wszystko.
Poplakalem sie przy tym za wszystkie czasy.

Czyli to po prostu Twoje przekonanie, a nie jakiś obiektywny, mierzalny fakt.

Fakt jest faktem, ślepy różnicy nie zauważy.

Blogoslawieni, ktorzy nie widzieli a uwierzyli.

Moze byc tak, ze zly ci podsuwa rozne wizje, zeby ciebie sprowadzic na manowce.

Tia... I wszyscy są ślepi, a jedynie Ty oświecony i dostrzegasz prawdę?

Czym jest Królestwo i kto do niego należy?

Jeśli mówisz o Królestwie Jezusa, to nie jest ono z tego świata i nikt z żyjących do niego nie należy, choćby dlatego, że żyją na ziemi.

Spostrzeganie grzechów innych, nie jest koniecznym warunkiem naszego zbawienia. Nie ma przykazania 'obserwuj księdza i wyjmuj mu drzazgę z oka'

Jeśli nie chcesz wpaść w dół razem ze ślepcem, który cię prowadzi, to poszukaj takiego, który widzi.

Nie ma nakazu szukania odpowiedniego człowieka w konfesjonale, nie on jest najważniejszy, tam działa Duch Święty.

Nie wiem, czy czytałeś dzienniczek siostry Faustyny. Opisywała jaki miała problem ze spowiednikami zanim nie trafiła na księdza Sopoćko.Ci co ją wcześniej spowiadali byli właśnie ślepi i głusi i nic z tego co mówiła nie mogli zrozumieć.Nakazu nie ma, ale wolałbym aby mnie ślepy nie prowadził. Duch Święty nie daje rozgrzeszenia tylko wtedy, kiedy nie szukasz przebaczenia ale chcesz się usprawiedliwić - czyli to co zrobiłem to w zasadzie nie jest moja wina.

Ale przeciez s.Faustyna rozgrzeszenie i tak zawsze dostawala.
Jej chodzilo o kierownika duchowego, ktory by ja poprowadzil. Ty niewatpliwie takiego potrzebujesz. Czyli rob jak sw Faustyna: modl sie i szukaj tak dlugo, az Bog go postawi na twojej drodze.

No modlicie się.
To zależy od naszej postawy. Generalnie jednak w samej modlitwie za grzeszników nie ma nic złego. To że prosimy Boga, aby przebaczył komuś winy nie implikuje, że uważamy się za lepszego od niego. Przecież Faryzeusz nie modlił się o odpuszczenie win Celnika. Za to Chrystus i Szczepan prosili o odpuszczenie grzechu zamordowania ich.

Modląc się o odpuszczenie win innych okazujemy nasze współczucie. Pokazujemy, że nie potępiamy grzeszników, a jedynie pragniemy ich uwolnienia. Owszem - warto badać swoje serce, czy nie grzeszymy pychą, gdy prosimy za grzeszników, ale sama w sobie modlitwa za grzeszników nie niesie niczego złego.
Po pierwsze - gdzie to się wyklucza. Po drugie - nadal w wielu miejscach masz podkreślone, że Ofiara jest "na odpuszczenie grzechów".
Ofiara jest bezkrwawa w tym sensie, że ofiarujemy chleb, wino i wodę. Natomiast jest uobecnieniem jednej, jedynej krwawe ofiary Chrystusa.

Do zefciu: Ja jak się modlę za innych to staję wśród nich i modlę się razem z nimi. Codziennie modle sie tak:
Jezu rozpal ogniem Twojej Miłości nasze serca abyśmy Ciebie poznali i pokochali tak jak Ty nas umiłowałeś.
Jak się modlę za zatwardziałych grzeszników to nie mówię "wysłuchaj nas Panie" ale przebacz nam Panie.
Po prostu staję wśród nich, bo też jestem zatwardziały.
Co do Chrystusa i Szczepana to modlili się za swoich prześladowców, a to trochę inna sytuacja.

Ci, którzy nie wierzą to ofiarują chleb wino i wodę a ci którzy wierzą ofiarują Ciało i Krew Pana Naszego Jezusa Chrystusa.Jeśli Krew Chrystusa jest na ołtarzu to twierdzenie, że uczestniczymy w bezkrwawej ofierze jest po prostu herezją.

A co mnie obchodzi, jak Ty się modlsz.
Zaczynasz być obrzydliwy. Z jednej strony twierdzisz, że "jesteś jak Faryzeusz z przypowieści" i nawet boisz się za plecami poprosić o przebaczenie czyichś grzechów. Z drugiej strony zarzucasz innym chrześcijanom niewiarę i chwalisz się publicznie, jakie piękne modlitwy odmawiasz. Przemyśl tę postawę.

Oczywiście, że my ludzie ofiarujemy chleb i wino. A Ciało i Krew Chrystusa to dar Boga dla nas.

To może przypomnij sobie koronkę do miłosierdzia Bożego. tam jest wyraźnie powiedziane co ofiarujemy Bogu.