Proszę: http://lmgtfy.com/?q=merkelpopierasteinbach

Czyli jak myslalam: chodzi o muzeum wypedzonych, a nie o aneksje Prus Wschodnich i Slaska. No i co manipulancie?
Wolno Niemcom stworzyc muzeum tych, ktorzy zostali pozbawieni domow i dorobklu zycia, bo nalezeli do niewlasciwego narodu i jak my zostali sprzedani w Jalcie? Wolno im pamietac o masowych gwaltach i wywozkach na Syberie "za pochodzenie"? Czy tylko my jako jedyne prawdziwe ofiary wojny mamy prawo pamietac o cierpieniach Polakow i zabraniac mowic o cierpieniach innych, bo to nam nasz wizerunek psuje? Inni nie cierpieli, bo to bylo "ich wina", wiec trzeba te ciemna karte wymazac z pamieci, takze naszej i zabronic o tym mowic?

Argumentum ad personam.


Historia pokazuje, że wszelkiego rodzaju traktaty pokojowe, uzgodnienia międzynarodowe, "wieczyste pokoje", etc. były kruche. Łamano je, gdy tylko własne siły wzrosły, a siły dawnych sojuszników zmalały.


To dość egoistyczne podejście. Mi natomiast leży na sercu los przyszłych pokoleń Polaków...


Nikt nie jest w stanie zagwarantować, że następnych form poparcia nie będzie. Polityka to proces, a nie tylko zbiór deklaracji.


Nie neguję tego i nie krytykuję. Muzeum to tylko krok w historii. Pozostaje pytanie o to, jakie będą następne kroki. Poza tym sposób ukazania "wypędzenia Niemców" już wzbudza kontrowersje - jako zbyt eksponujący krzywdę niemiecką a pomijający krzywdy innych narodów, której to krzywdy Niemcy były przyczyną. Nie mam nic przeciwko muzeum, o ile ukazuje prawdę niezakrzywioną pod ideologię.

Nie martwi mnie muzeum, ale osoba p. Steinbach. Chodzi mi oczywiście o jej postawę i prawdopodobne tendencje. Martwi zwłaszcza po krytyce żydowskiego pisarza Ralpha Giordano i naszego Władysława Bartoszewskiego. Ta osoba prawdopodobnie kieruje się antypolską ideologią. Powtórzmy: polityka to proces, a nie tylko zbiór deklaracji. Pani Steinbach jest politykiem. Polityka jej kraju na przestrzeni dziejów rysuje się bardzo wyraźnie - "Drang nach Osten" to ważny i stały element historii Niemiec (począwszy od średniowiecznego podboju Słowian zachodnich z terenów byłej NRD, a na drugiej wojnie skończywszy).

Gdy Niemcy odzyskają siłę i znów będzie im za ciasno w obecnych granicach może znów zacząć się ekspansja. Wszak pisał ich słynny geograf Friedrich Ratzel, że państwo jest jak żywy organizm, którego celem jest wzrastanie (według niego zdrowy i silny organizm państwa rozszerza się, co w przestrzeni dokonuje się kosztem drugiego państwa - słabszego). Wątpię, by ktoś mi zagwarantował, że Niemcy nie powrócą do teorii Ratzela, znanej jako 'Lebensraum'. Dziś raczej w wymiarze ekonomicznym niż militarnym. Słaba finansowo Polska może być stopniowo wykupywana przez silne niemieckie banki. Nie jest to bynajmniej takie utopijne. Zwłaszcza po kryzysie greckim, który coraz bardziej uzależnia to państwo od wpływów silniejszych członków Unii.

Powtórzę więc: obym był fałszywym prorokiem

Jakie to muzeum bedzie, to sie okaze. Nie mam pojecia, czy istnieje w Polsce muzeum ofiar mordow na Wolyniu, ale nie sadze, ze jezeli takowe by powstalo, dalibysmy wolna reke Ukraincom, zeby to oni decydowali, co i jak tam ma byc.
Dlatego najrozsadniej jest, zeby Niemcy (a wrazliwosc Polakow w tej kwestii to oni dobrze znaja i sie z nia licza, bo inaczej nie byloby w ogole zadnego problemu, tylko pani Steinbach by po prostu siedziala w zarzadzie tei fundacji i koniec), po prostu to muzeum zbudowali i wtedy mozna wyrazic swoja opinie.

Oczywiscie ze pani Steinbach kieruje sie niechecia do Polakow i co z tego? Zostala demokratycznie wybrana i koniec. Sama wypedzona nie jest, bo jako corka niemieckiego oficera urodzila sie w Rumii w mieszkaniu polskiej wypedzonej rodziny, ale czlonkowie jej rodziny, chyba ze Slaska wypedzenie przezyli.
Logiczna rzecza jest, ze jezeli nikt sie o problem upamietnienia nie martwi, to zwiazek wypedzonych zabral sie za to.
Przestan powtarzac te slogany o Drang nach Osten. Na razie Niemcy wymieraja i chyba tylko zakaz pigulki moglby doprowadzic do tego, zeby jak za nazistowskich czasow kobiety znowu mialy po 5-10 dzieci...

Mozliwe, ze nas wykupi kapital zagraniczny, nie tylko niemiecki. Problem w tym, ze jezeli nie mamy wlasnego kapitalu, to nie wiem jak utrzymywac fabryki itp. Moze ty wiesz?

Były kruche i są kruche, ale świadomośc tego nie powoduje, że mam żyć w stanie jakiegoś zagrożenie.


Wszystkim ludziom leży, dlatego należy najusilniej starać sie o pokój, zgodę, a nie traktować wszystkich jako potencjalnych wrogów, którzy w kazdym momencie gotowi są dokonac aneksji naszego kraju.


Podobnie jak nikt nam nie zagwarantuje, że jutro sie obudzimy.
P. Steinbach ma 67 lat, pociąga ludzi z jej grupy wiekowej.
Młodych Niemców w większosci jest obojętne jakieś muzeum, żyją w dobrobycie i raczej można sądzić, że ciężko byłoby ich zmusić do wysiłku wojny.



Jak narazie to niemieckie banki częściej tracą na finansowaniu w Polsce niż zyskują - choćby kupę kasy wpompowane przez Raiffensen bank w holding "Duda".
Bez obcego kapitału nasza gospodarka leżałaby na obie łopatki, gorzej niż Grecja.

Myślałem, że Raiffensen jest austriacki - ale nie jestem specjalistą


To, że jej niechęć (jeśli nie nienawiść) może być niebezpieczna.


Swego czasu pewien niezrealizowany malarz o imieniu Adolf też został demokratycznie wybrany. A później rozpętał niezłe piekło.


Nie.

To nie slogan, a fakt historyczny.


... czym właśnie sama przyznajesz mi rację, więc dalszy spór wydaje się nielogiczny


Fabryki nie utrzymują się z zewnętrznego kapitału, a ze sprzedaży własnych produktów. To abc ekonomii...

Nie ma najmniejszej wątpliwości, że rządy całej Europy przez 24 godziny na dobę nic nie robią, tylko myślą nad tym, jak by tu wywłaszczyć i wynarodowić Polaków.

spłycająca ta szydera... chyba że to niezrozumienie...

Moda i technika od rozbiorów Polski się zmieniła, ale zachłanność ludzka nie.
To jest rzecz niezmienna a raczej stała.

Moze, jak kazda nienawisc. A w Polsce naprawde wszyscy kochaja swoich sasiadow? I to nie tylko tych "za granica", ale juz tych za plotem?

Oczywiscie. A my demokratycznie wybieramy sobie np prezydentow. I co? Zniesiesz demokracje? Masz cos lepszego w zamian?
Ludzie sie ucza na bledach. Sama wiem, ze Niemcy tak sie na Hitlerze sparzyli, ze dmuchaja na zimne. A pani Steinbach nie jest i nie bedzie kanclerzem Niemiec, tylko jest szefowa Zwiazku Wypedzonych. Organizacji, ktora wymiera.

Dokladnie fakt historyczny, ale nie wizja przyszlosci. Mysmy tez kiedys pchali sie na Rus i co? Dalej chcesz zdobyc Moskwe?

Oczywiscie, ze powinny, ale jak moze wiesz, sa lepsze i gorsze lata, no i musi byc kapital zakladowy, zeby cos zaczac. Czyli uwazasz, ze lepiej jest z honorem splajtowac, zwolnic pracownikow i zyc z zasilku spolecznego, niz pozyczyc od "obcego kapitalu"? A jesli splajtujesz, to ten obcy kapital wykupi twoja fabryke i tak za grosze. I co komu z tego przyjdzie?

Dziękuję za przyznanie mi racji


Mutatio controversiae. Dyskutujemy o Erice Steinbach.


Jeśli dostrzegasz jakieś podobieństwa między naszym aktualnym prezydentem, a wspomnianym malarzem, to rada może być tylko jedna: nie głosuj na tego pierwszego


Ponownie mutatio controversiae. Nie dyskutujemy o systemie politycznym, a o Steinbach i jej antypolonizmie.


Życzę Ci, żebyś w tym miała rację


Może byś mnie tym przekonała, gdyby nie fakt, że historia lubi się powtarzać...


Widzę, że słabo znasz historię. Zatem mała lekcja.

Polacy nie pchali się na Ruś. Zasiedlali Wołyń, Podlasie, okolice Wilna oraz część Ukrainy jedynie w ramach Unii. Unia Lubelska była precedensem historycznym i z politycznego punktu widzenia można ją porównać dopiero do Unii Europejskiej. Na Ruś pchali się Litwini: "początkowo były to wojny między Moskwą i Litwą o ziemie ruskie znajdujące się pod panowaniem Litwy" (źródło). Polacy rozpoczęli wojny z Moskwą dopiero po jej działaniach agresywnych względem Unii. Polecam zajrzeć choćby na Wikipedię (tutaj): "Przyczyną ciągłych zbrojnych konfliktów Litwy z Moskwą było dążenie Moskwy do zjednoczenia ziem ruskich [...]. Za panowania wielkiego księcia Iwana III Srogiego Wielkie Księstwo Moskiewskie zaatakowało Wielkie Księstwo Litewskie". Lecz jeśli uważasz Wikipedię za mało ambitne źródło, to można spojrzeć choćby do Encyklopedii PWN (tutaj).

Wojny przeciw Moskwie nie były działaniami zaborczymi, ale - z punktu widzenia Polski - obronnymi. Natomiast Niemcy toczyli typowe działania ofensywne. Nie ma tu więc porównania do procesu, który historia nazywa "Drang nach Osten", a którego początki sięgają czasów margrabiego Marchii Łużyckiej Hodona czy pierwszego margrabiego brandenburskiego - Albrechta Niedźwiedzia (o niemieckim zakonie krzyżackim nie wspominając...). Aktualnie finalnym etapem tego procesu pozostaje to, co rozpoczęło się pierwszego września roku '39. Aczkolwiek nikt nie jest w stanie zagwarantować, że następnych etapów nie będzie. Obyś jednak - że tak się powtórzę - miała rację, że ideologiczne dzieci Steinbach nie podejmą jej antypolskich tendencji


Pytanie prowokujące. Oczywiście tego typu chwyty poniżej pasa ignoruję.


Polakom przyjdzie z tego bieda. Największy zysk popłynie strumieniem na Zachód. Z resztą, już płynie... A Polacy zamiast pracować u siebie i żyć dostatnio, muszą żebrać o pracę na Wyspach, we Francji, czy gdzie indziej... Nie wiem jak Tobie, ale mi to przeszkadza, że z Polacy muszą żebrać o pracę na Zachodzie, że polscy magistrzy pracują tam na zmywakach i w myjniach samochodowych. A jest to właśnie skutek tego, że we własnym kraju jesteśmy wykorzystywani jako tania siła robocza.

Mam nadzieję, że Komorowski ruszy d[censored]ę i coś w tej materii zrobi, że coś na spółę z Donkiem zmieni; ale mówią niestety, że nadzieja jest matką głupców...

To są efektu cudów TUSKA.
Gdyby nie kryzys światowy prawdopodobnie pól Polski wyjechała by na zachód za chlebem i godnym życiem.
Dla mnie największym cudem jest to że oni są jeszcze przy władzy i tu należy się szacunek dla Donisława.
Obecnie bezrobotny ma dylemat pt. "Gdzie jest gorzej?
W Irlandii na zmywaku, czy w Polsce układać towar w hipermarkecie z tytułem magistra.
Tam przynajmniej człowiek upadla się anonimowo.

No tak, tak, wszystkie narody świata prowadziły politykę rozszerzania w swoich wpływów i ekspansji, za wyjątkiem miłujących pokój Polaków, którzy nigdy, przenigdy działaniami ofensywnymi się nie zhańbili.





Tak, to efekty cudów Tuska, kiedy za rządów PiS było to dokładnie to samo, to też winę ponosił Tusk

Zwłaszcza gdy jako jedyny naród w historii zdobyli Moskwę i Kreml

No to kula w płot.
Za rządów PiS-u nikt nie obiecywał Irlandzkiego cudu oraz gremialnego powrotu rodaków z emigracji zarobkowej.
Rządzący stali wtedy twardo na gruncie rzeczywistości a nie prawili bajki z 1001 nocy i bujali w obłokach.
Po tych bujdach mamy obecnie twarde lądowanie na pysk.