Trochę tego się uzbierało, ale trudno, przysiądę i przeanalizuję wszystkie zarzuty Przemka oraz odpowiedzi adwersarzy, tudzież odpowiedzi Przemka na posty innych. Efektem tej pracy będzie albo zwrócenie honoru Przemkowi, albo ostrzeżenie.

Uważaj. Jak zabierasz się za taką robotę, to może się to skończyć zgubieniem pantofelka na balu.

Tylko, gdzie ja znajdę księcia, który zaprosi mnie na bal i znajdzie ten pantofelek?

No widzisz i z "wymyślania", zrobiło się "sugerowanie", a to chyba nie są nawet synonimy?

Normalnie bym tak nie rozmawiał, ja tego nie narzuciłem na tym forum i jestem w stanie wszystko zrozumieć lub sie dopytać, jak w normalnej rozmowie, dwojga próbujacych zrozumieć się ludzi. Nie narzuca się w tedy jakichś wymagań, a przynajmniej jeżeli chce się dojść do porozumienia, m i. nie stosując co chwilę czasownika bez poparcia w argumentach "wymyśliłeś sobie".


A jak widzisz moje dialogi z niektórymi innymi członkami forum, narzucają precyzję do granic absurdu, odpowiada mi się pytaniami na pytanie, nie podaje argumentów jak się o to prosi, oskarża się mnie bezpodstawnie o brak próby zrozumienia i rzuca się głównie nie popartymi stwierdzeniami. A potem czekają na błąd, który może zdarzyć się każdemu i już dawno przestali szukać porozumienia, prawdopodobnie w gniewie, że wskazuję adwersarzowi "niewygodne" fakty i wyrażam swoj zdanie i swoją intepretację, co jest zgodne z regulaminem tego forum. Dlatego z mojej strony to zwykła ostrożność i sprawdzam jakie są twoje intencje.



Z tego co widzę, nie przeczytałeś wszystkiego. Ja nie wierzę że Chrystus przemienia się w chleb i krew, podczas obchodzenia pamiątki jego śmierci, podczas wspólnego zgromadzenia chrześcijan.

Podpieram się cytatami, bo to jest potwierdzenie którą i jaką nauką, oraz dlaczego się kieruję w podejmowaniu konkretych decyzji. Biblia jest naważniejszym i jedynym prawidłowym źródłem mojej wiary, i wystarczającym do rozpoczęcia relacji z Chrystusem i Bogiem, moim Panem i kochanym Tatą.

A odnośnie wątku, wieczerza Pańska miała być tylko pamiątką śmierci Chrystusa i dziękowaniem jemu za to że za nas umarł, we wspólnym gronie wyznawców Chrystusa. A nie ubecnianiem Go, potem ofiarowaniu Go ponownie, następnie spożyciu/zjedzeniu Boga, w chlebie i winie, co fachowo katolicy nazywają postacią eucharystyczną.
Biblia wskazuje na inny właściwy cel wieczerzy, a konkretnie apostoł Paweł:
1Kor: 10 >> (16) Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czyż nie jest społecznością krwi Chrystusowej? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest społecznością ciała Chrystusowego? (17) Ponieważ jest jeden chleb, my, ilu nas jest, stanowimy jedno ciało, wszyscy bowiem jesteśmy uczestnikami jednego chleba.

Jest to też wyraz zjednoczenia się w Chrystusie, jako jedno ciało, czyli wyznawanie wspólne tych samych prawd wiary i wspólne oczekiwanie obiecanego zbawienia.
A czym dokładnie jest "koinonia" - κοινωνία. - wieczrza - Społeczność ciała i krwi Chrystusowa", już wyjaśniałem: doczytaj w pkt 3., nie będę wklejał ponownie.

Juz pisałem że, wiem że Chrystus zasiada po prawicy Ojca i że pozostanie tam, dopóki nie nastąpi odnowienie wszechrzeczy po Jego przyjściu w chwale (Dz3: 20-21). Mamy czynić, to co kazał, na Jego pamątkę, zwiastując Jego śmierć, aż przyjdzie (1Ko11: 23-26).

A żeby należeć do Chrystusowgo ciała i mieć z Nim relację, w życiu chrzescijanina i w praktykce wszystko sprowadza sie do nawrócenia i do wejscia w bezpośrednią i osobistą, opartą na zaufaniu i własnej woli relacji ze stwórcą, która jest początkiem rozwoju chrzescijanskiego i pięknego życia. Tak jak Jezus przyrównuje chrzescijańskie życie do ziarnka gorczycy, na początku jest start, a potem rozwija się piękne i ogromne drzewo.

Korzeniem kultu slużby i liturgi takiego zycia i osoby nawróconej jest zasada powszechnego kapłaństwa, która przyjmuje konkretną formę w różnorodości służb, różnorodności powołań, różnorodności obdarowań, charyzmatów, funkcjonuje w obrzasze ducha i prawdy (czyli w duchu i prawdzie) i nie potrzebuje ludzkich pośredników, ani hierachi, jak naucza Tradycja KK. Choć jest ta wspomniana różnorodność, to nie taka której należy się bać, np. jak grozi potępieniem czy ekskomunikowaniem, albo którą trzeba kontrolować, jak to się dzieje poprzez służbę w kościel katolickim (hierachia, stopnie, administracja), czy to przez np. ustalenie kryterii doboru: kto może udzielać sakrametów i jakie kryteria musi taka osoba spełniać.

Niestety "niektórzy" nie mogą tego pojąć, bo ich chrześcijańskie życie opiera sie na relacji z instutucją kościołem i jego niezbędnymi do zbawienia pośrednikami i sakramentami, między tobą a Bogiem, oraz niezbędne do takiego chrześcijańskiego rozwoju, objawiające sie m. in. w udzielaniu niezbednych skaramentów. Ewangelie o tym nie mówią.

Dlatego moja wiara ma umocowanie w Piśmie Świętym, pismem się kieruję. Jezus obdarował każdego możliwością poznania Go. A nie opieraniu się na nieweryfikowalnej Tradycji, z której jak widzisz, ile dyskusji i nieporozumień wychodzi, jak się w nią zagłebia.

Przeemek, slowa Jezusa "nie przyszedlem zniesc Prawa, tylko je wypelnic", odnosi sie takze do porownania ST do NT, a too jest chyba najistotniejsze w rozumieniu NT.
Jesli znasz Pisma, to zauwazysz ze NT jest odnowionym ST, w tym sensie ze wszystko z ST mozna przelozyc na NT.
I tak Arka Przymierza, to w NT Tabernakulum, jedno i drugie jest miejscem Boga.
W Arce, byl przechowywany pokarm z nieba i relikwie Sw. a w Tabernakulum Hostia, ktora jest wszystkim jednoczesnie; pokarm z Nieba, cialo Jezusa, jako relikwia Sw. i Bog.
Arka Przymierza, mogla byc jedynie w jednym miejscu, a dzieki tej zmianie, moze byc wszedzie gdzie tylko sa Chrzescijanie. Zastanow sie dlaczego Arka tak nagle zniknela i nikt jej nie odnalazl?
Nieakceptowanie tego ze Bog jest pod postacia Chleba- Hostii, to to samo jak by Zydzi nieakceptowali Arki Przymierza i nie wierzyli ze jest tam Bog.
Juz tylko po tym mozna latwo zauwazyc ktore denominacje sa bledne.

W Arce Przymierza był Bóg?
Myślałam że głównie tablice z dekalogiem,znak przymierza.

Takie pyania moze wymyslec tylko ktos kto nie czytal Pism.
A tak w ogole, kto pisze ze w Arce, jak twoje pytanie sugeruje, ze wewnatrz?
Pewnie nawet nie rozumiesz co to jest "Namiot spotkania", czy prezbiterium.
Jak zauwazylemm, to w wiekszosci dyskusji dyskutanci zdaja sie nie znac Pism kompletnie, a zabieraja glos, zwlaszcza krytyczny nie rozumiejac nawet o czym mowa.

Ty,cytowałam Ciebie,twierdziłeś że tak jak w Tabernakulum jest Bóg,tak Żydzi wierzyli że w Arce też
był Bóg.
Radzę wrócić do Twojej własnej wypowiedzi....i spokojnie przeczytaj sam siebie.

Nie musze ponownie czytac bo sam pisalem i wiem co pisalem.
Ty natomiast pokaz mi w moim poscie slowa ze "Bog jest w Arce"?
Gdybys znala Pisma nie przyszlo by ci nawet to do glowy ze ktos mogl miec na mysli twoje mysli i rozumienie.

Właśnie dlatego że znam ciężko było uwierzyć że ktoś mógł tak pomyśleć, tak jak odebrałam Twój przekaz.
Tutaj:

Arka Przymierza, w tradycji kapłańskiej, była uobecnieniem Boga. Mojżesz zwracał się do Arki, jakby rozmawiał z Bogiem: Gdy arka wyruszała, mówił Mojżesz: «Podnieś się, o Panie, i niech się rozproszą nieprzyjaciele Twoi; a ci, którzy Cię nienawidzą, niechaj uciekną przed Tobą». A gdy się zatrzymywała, mówił: «Wróć się, o Panie, do mnóstwa izraelskich zastępów».(Lb 10,35-36)

Naprawdę uważasz że Mojżesz zwracał się wtedy do Arki?
Czy to raczej mówił bezpośrednio do Boga,by ich bezpiecznie prowadził,a po marszu by do nich powrócił, Arka(to co w niej) miała być znakiem że należą do Niego,miała przypominać im i Stwórcy o ich szczególnym przymierzu i wybraństwie.
W każdym razie tak wynika(odczytuję to ja) z całości rozdziału.

Znow interpretujesz po swojemu.
"Zwracal sie" jest tu jednoczesnie kierunkiem w ktorym sie zwracal, jak i do kogo sie zwracal.
Bog nie byl non stop widzialny, a kaplanii zwracali sie w kierunku Arki tak jakby tam byl Bog, choc go nie widzieli.

Nie interpretuję,bo tutaj akurat nie ma co...wszystko napisano czarno na białym,a zwłaszcza obecność Bożą,którą manifestował obłok towarzyszący im za dnia,a nie Arka.
"obłok Pana był z nimi"-znak obecności,w momencie kiedy Arka wyruszała(oczywiście niesiona,a nie sama szła)Mojżesz zwraca się do Boga .."podnieś się Panie" tak więc prosi o opiekę, zwrócenie na naród uwagi,wzmożenie czujności.
Naprawdę.. akurat w tym miejscu nie ma możliwości by samemu to zinterpretować

@Saqura
Powiedz mi dlaczego nikt nie mógł dotknąć Arki Przymierza (poza kapłanami). 2Sam 2,16 mówi, że Dawid tańczył prze Panem (przed Arką).