Autor |
Wiadomość |
_dzika_
Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 14:31 Posty: 930
|
Lars tez się zastanawiałam nad tą medytacją...
http://www.wiara.pl/tematcaly.php?curr_hit=5&idenart=1085980674#pon
Z jednej strony rzeczywiście nasza samotność może wynikać z zamknięcia sie na drugiego człowieka, na "ignorowaniu", izolacji.
I zgadzam się tu z Elką: Cytuj: jak kazdy stan duszy ludzkiej nie ma tu jednoznacznych recept i gotowych rozwiązań
Tyle, że jeśli na samotność spojrzymy właśnie z tego ludzkiego punktu widzenia to jesteśmy w stanie wyzbyć sie owego stanu psychicznego. Możemy "wyleczyć się" z samotności postrzeganej jako ignorowanie czy izolowanie ludzi. Małymi krokami można bowiem zbudować poczucie własnej wartości,poznać swoje mocne strony, umozliwiające owe kontakty.
Na ile jednak na naszą samotność wpływa to, co autor opisał w drugiej częsci medytacji?[url][/url] Samotność w wyniku braku Boga?Prawdą jest to, że człowiek, aby uniknąć samotności, potrzebuje drugiego człowieka, ale za daleko– jak sądzę – poszli ci psychologowie, którzy twierdzą, że jedynie kontakty z ludźmi są rozwiązaniem problemu samotności. Nie zauważają tego, że tak naprawdę samotność nie znika zupełnie dopóty, dopóki oprócz kontaktu z ludźmi, człowiek nie nawiąże łączności z Jezusem Chrystusem. On kocha wszystkich bez zastrzeżeń. On za nas umarł i umożliwił dostęp do siebie przez przebaczenie grzechów. Bóg przyjmuje nas jako swoje dzieci i staje się kimś bliższym niż brat, siostra, matka, ojciec czy przyjaciel. Jego Duch Święty zamieszkuje w nas, pomaga nam i czyni nas coraz bardziej podobnymi do Chrystusa.
Z jednej więc strony ludzie...z drugiej Bóg. A może własnie na odwrót, najpierw przyjaźń z Bogiem, a potem z ludzmi? Czy jednak jest możliwa samotność tylko z Bogiem? W każdym człowieku jest przecież oblicze Tego Najwyższego. Czy można więc nie być samotnym trwając przy Bogu, a odrzucając ludzi?
|
Pn lip 05, 2004 16:17 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Napełnij swoje serce (Eucharystią), a zobaczysz że Bóg poprowadzi Cię do ludzi
Fragment pieśni  Nie można trwać przy Bogu odrzucając ludzi.
Natomiast nie wiem, czy nie można się w tym wszystkim czuć samotnym.
Chociaż może to kwestia czasu... i odwagi bycia słabym.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn lip 05, 2004 18:58 |
|
 |
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
A ja sobie myślę, że samotność fizyczna to świadoma decyzja i samodzielny wybór - ludzie sami decydują się na samotność z różnych powodów (wiem z autopsji).
Bo duchowo nie jesteśmy przecież samotni nigdy, cały czas jest z nami Bóg  Szatan też czycha co krok :> Jesteśmy myślami z tymi, których kochamy
Najgorszym jest wg mnie celebrować w sobie przebywanie w samotności, odwrócić się od ludzi "bo tak", bo coś mnie spotkało w życiu i teraz to będe nieszczęśliwy i będe cierpiał...tak jak np tu:
Moje imię nie znaczy nic
Moje szczęście jeszcze mniej
Mroczna pustka okrywa całunem moją przyszłość
Promienie słońca odeszły, nade mną wciąż chmury
Wszystko co posiadałem znikło
Ach gdzie mam iść i co robić
Nic mnie nie cieszy poza wspomnieniami o Tobie
Wyśmiałaś mnie gdy błagałem Cię byś została
Nie przestałem płakać od chwili gdy odeszłaś
Świat to samotne miejsce jesteś zdany tylko na siebie
Myślę że pójdę do domu usiądę i załamie ręce
Płacz i rozmyślania tylko to mi zostało
Wspomnienia jakie mam przypominają mi o Tobie
<Solitude>
pzdr 
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Cz lip 15, 2004 6:34 |
|
|
|
 |
celnik
Moderator
Dołączył(a): N maja 18, 2003 19:49 Posty: 642
|
Chciałem zauważyć, że medytacja przez Was wspomniana dotyczy relacji Bóg-człowiek. Odwołanie do czatu jest tylko sposobem na pokazanie problemu, jaki pojawia się często w życiu wewnętrznym. W wersji bardzo skondensowanej ten obraz można przełożyć na twierdzenie: im bardziej skupiasz sie na sobie, w tym większą wpędzasz się samotność, uniemożliwiając Bogu wypowiedzenie ostatecznego słowa. Reszta w moim podpisie, a właściwie w Psalmie 34.
_________________ "Spójrzcie na Pana, a rozpromienicie się radością. Oblicza wasze nie zapłoną wstydem. Oto biedak zawołał i Pan go usłyszał. I uwolnił od wszelkiego ucisku." /Ps 34/
|
Pt lip 23, 2004 22:55 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Ciekawy tekst o samotności:
http://kiosk.onet.pl/art.asp?DB=162&ITE ... 99&KAT=239
Jest w nim chyba sporo prawdy. Tylko co dalej?
Skoro kontakt z ludźmi bywa po prostu trudny?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz lis 18, 2004 7:55 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ja także jestem sama. Świadomie zrezygnowałam z małżeństwa. Czasami jestem samotna. Jednak te dwa pojęcia: być samemu i być samotnym, mają inne znaczenie.
Myślę, że Jezus dał mi pragnienie pozostania w stanie wolnym, bym mogła całkowicie Jemu służyć. Jednak mój wybór nie jest rozumiany i akceptowany przez bliskich. Zdarza się, że udaję , że się z nimi zgadzam . I wtedy jestem samotna. Mój ból, moja tęsknota za Jezusem musi pozostać ukryta.
Samotność jest konsekwencją zlekceważenia głosu serca i pójścia za głosem rozsądku. Wchodzimy wówczas w obcy nam świat . Nie możemy się dzielić swymi radościami z innymi , podobne myślącymi osobami. " Samotnym można czuć się wśród milionów ludzi."
Bycie samym- w świecie, zakonie , lub instytucie świeckim , ale w kontakcie z osobami dzielącymi naszą radość , nie jest samotnością.
Zresztą, nigdy nie jesteśmy sami . Zawsze jest z nami Jezus 
|
Pt gru 17, 2004 15:16 |
|
 |
Nutka
Dołączył(a): Śr gru 15, 2004 15:31 Posty: 2652
|
Belizariusz.
Psa nie mogę miec bo nie lubię szczekania.
Czego się boję?
Że jak powiem coś szczerze od serca to albo obrażę, albo ktoś mnie jak idiotkę potraktuje
Że nie będę moga komuś dać z siebie tyle ile będzie trzeba,
że potraktuje mnie jak swoją własność i zacznie rządzić
_________________
|
Wt gru 28, 2004 15:30 |
|
 |
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
Nutka napisał(a): Że jak powiem coś szczerze od serca to albo obrażę, albo ktoś mnie jak idiotkę potraktuje.
Poznacie ich po owocach...zatem Nutko, jeśli Cię wyśmieją to znaczy, że nie to towarzystwo i należy szukac dalej
Ja na przyjaźń i miłość czekałem bardzo wiele lat...ta czekałem...nieświadomie egzystowałem bez, bo mi się to wydawało nieważne.
Sama mnie znalazła  Też jestem sam, ale wiem co to przyjaźń i miłość
Warto czekać i warto szukać
pzdr 
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Wt gru 28, 2004 15:41 |
|
 |
Nutka
Dołączył(a): Śr gru 15, 2004 15:31 Posty: 2652
|
_________________
|
Wt gru 28, 2004 16:00 |
|
 |
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
Heh...czekać nie w sensie siedzieć na tyłku i nic nie robić
Ja przegapiłem, Boga przegapiłem...i w konsekwencji rzeczy najważniejsze nie miały dla mnie znaczenia i to wiele, wiele lat. I też mam wrażenie straconego czasu, bo mógłbym zrobić to czy tamto, ale nie zrobiłem - niemniej to puste rozważania - przeszłość. A patrzeć trzeba w przyszłość
Ech Nutka...no po czym poznać  A ja Ci wiem  Samo się stało, będziesz wiedziała, zapewniam Cię
pzdr 
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Wt gru 28, 2004 16:05 |
|
 |
Nutka
Dołączył(a): Śr gru 15, 2004 15:31 Posty: 2652
|
heh  ucieka wieczność czeka.
Zobaczymy co będzie.
Dzięki spoonman za wsparcie 
_________________
|
Wt gru 28, 2004 20:04 |
|
 |
qrczak7
Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12 Posty: 1036
|
Czekać ?
to najgłupsze co możesz zrobić. Musisz wyjsc naprzeciw temu, czego od zycia oczekujesz. I nie możesz byc nieśmiala, uwierz w siebie.
A po czym poznać, że ktos chce się zaprzyjaźnić ? Ja tam patrzę, czy z kieszeni nie wystaje mu marabut, to niepodwazalny znak. 
_________________ Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.
|
Wt gru 28, 2004 21:23 |
|
 |
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
OFFTOPIC dla Qrczaka - Ręce opadają, zarzucasz mi, że nie cztam dokładnie Twoich postów - przyganiał kocioł garnkowi, jakbyś przeczytał moje 2 posty wstecz dokładnie to byś wiedział o jakim czekaniu mówie
Cytuj: nie możesz byc nieśmiala Nie możesz się jąkać, nie możesz mieć zeza - a mogę, mogę (tzn jąkam się, ale zeza nie mam) to niezależne ode mnie. Nutka, podpisuje się pod tym co Qrczak napisał, wiara w siebie i konkretne oczekiwania. Jeśli trudno je znaleźć to módl się o ich poznanie. Najgłupsze wg mnie jest celebrowanie samotności i wypięcie sie na świat bo jestem taki nieszczęśliwy. Ja przyjaźni i miłości nie szukałem, same do mnie przyszły, może tak będzie z Tobą a może sama znajdziesz ( kobietom jakoś to łatwiej przychodzi  ) grunt to się nie poddawać  pzdr  [/quote]
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Śr gru 29, 2004 8:33 |
|
 |
Nutka
Dołączył(a): Śr gru 15, 2004 15:31 Posty: 2652
|
Podsumowująć:
Czekać z wyostrzonymi oczyma  i serduchem na dłoni 
_________________
|
Śr gru 29, 2004 10:23 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Nutka - a może nie czekać? Może wyjść? I nie pytać, kto zechce się zaprzyjaźnić tylko dawać swoją przyjaźń, życzliwość? Bezinteresownie - na tyle, na ile potrafisz bezinteresownie?
Że trudne? Ano trudne...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr gru 29, 2004 10:29 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|