Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 04, 2025 19:32



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 75 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5
 Nie mam w sobie miłości do męża. Jak to możliwe?? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post Re: Nie mam w sobie miłości do męża. Jak to możliwe??
Można wiele rzeczy ale to nie znaczy że to jest droga dobra i normalna. Nie wydaje mi się naturalne (nawet jeśli ważne i dobrowolne) ślubowanie dwóch osób które jakoś tam się lubią ale nie są dla siebie pociągające ani psychicznie ani fizycznie. Nie wydaje mi się żeby na takim fundamencie udało im się stworzyć dobre, pełne, szczęśliwe małżeństwo. No, chyba że rzeczywiście stanie się cud.

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


Pn gru 05, 2011 21:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sty 20, 2011 13:19
Posty: 90
Post Re: Nie mam w sobie miłości do męża. Jak to możliwe??
hej Silva rozumiem cie doskonale. Przez wiele lat nie wyobrażałam sobie jak mogłabym pokochać kogoś kto mnie nie fascynuje i nie pociąga fizycznie. I właśnie tak stało się ze mną. Moje zakochanie zeszło, okazało sie że narzeczony nie był taki jak sobie wyobrażałam był kimś zupełnie innym a ja sama wmówiłam sobie jego cechy. Byłam na siebie wściekła. Charakter mojego narzeczonego tak mnie wkurzał że cała kipiałam. Co więcej powiem ci jakoś też nie pociągał mnie fizycznie bo utożsamiałam tą sfere życia że ktoś rajcuje mnie swoim wyglądem urodą estetyką itp i tu też miałam problem. Mówię ci byłam załamana, i zwróciłam sie z tym do Boga. Podjęłam rozumową decyzję że będę go kochać. Fundamentem mojej decyzji o miłości było to że ma bardzo dobre serce,jest dojrzały jest dobrym człowiekiem który wierzy w Boga, podziela moją wizję rodziny i szczęscia i jego obecność bardzo dobrze na mnie wpływa i mój rozwój. Wykonałam akt woli i poprosiłam Boga o pomoc aby pomagał mi każdego dnia kochać go właściwie i coraz mocniej. I to sie stawało stopniowo. Po podjęciu decyzji Bóg zauważył moj akt woli i zaczął mi pomagać, wcześniej miotałam się i wahałam bo nie umiałam zaufać Bogu i dlatego nic sie nie zmieniało. Teraz czuje innej jakości miłość niż ta przed nawróceniem sie. Cieżko sie o tym rozpisywać bo dotyczy to życia wewnętrznego w duszy. Ale w skrócie powiem że gdyby nie Bóg nie kochałabym męża. Chodzi o to że to Bóg zaspokaja moje potrzeby, daje słodycz do serca siły, jest moim chlebem..;) tylko Bóg może dać otuchę nie drugi człowiek odkąd to zrozumiałam jestem szczęśliwa. To bóg wie czego potrzebuje moja dusza nie mąż, to Bóg wie gdzie ma m chore miejsca i mnie leczy nie mąż. Dlatego usadowiłam Boga na pierwszym miejscu. Dzięki temu że tak zrobiłam Bóg wynagradza mi miłością do mojego męża. Jest to uczucie wylewającej sie słodyczy z serca i wrażenie pękającego serca którą czuje do męża codziennie, radość każeego dnia ;).Nie traktuje już męża jak przedmiot, że ma zaspakajać moje potrzeby, nie denerwuje sie jak nie robi po mojej myśli, nie musimy szukać rozrywki z mężem, razem podzielać poglądów i szukać wrażeń wspólnych bo nie czuje pustki i głodu bo Bóg zaspokaja mój głód. Dzięki temu że jestem nasycona moge służyć mężowi i być dla niego wsparciem i darem i taki jest uważam cel małżeństwa razem wspinamy się do Boga dbamy o wspólne zbawienie i o duszę drogiej osoby. ;). Powiem jeszcze tak że po nawróceniu przestałam szukać wrażeń w alkoholu filmach i muzyce bo pustke którą wtedy chciałam jakoś zapchać teraz zajmuje Bóg i jest to najprzyjemniejsza rzecz jaka może być na świecie. Powiem jeszcze że przestałam zwracać uwagę na wygląd drugiej osoby i "rajcowanie się w tych sprawach" wynika z zupełnie innych rzeczy ale ciężko o tym pisać bo musiałabym :owijac" ;) ii....zajełoby to stronę.


Wt gru 06, 2011 0:37
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 22, 2011 18:33
Posty: 35
Lokalizacja: Kraków
Post Re: Nie mam w sobie miłości do męża. Jak to możliwe??
Silva napisał(a):
Życie pokazuje że "zaufaj Bogu i zobaczysz że będzie dobrze" nie zawsze załatwia sprawę i często kończy się rozczarowaniem, bólem i problemami bo człowiek zamiast używać własnego rozumu zwalił odpowiedzialność na Boga... a potem ma pretensje.
"Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od Ciebie." (św. Ignacy Loyola)


Wt gru 06, 2011 1:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: Nie mam w sobie miłości do męża. Jak to możliwe??
Silva napisał(a):
Można wiele rzeczy ale to nie znaczy że to jest droga dobra i normalna. Nie wydaje mi się naturalne (nawet jeśli ważne i dobrowolne) ślubowanie dwóch osób które jakoś tam się lubią ale nie są dla siebie pociągające ani psychicznie ani fizycznie. Nie wydaje mi się żeby na takim fundamencie udało im się stworzyć dobre, pełne, szczęśliwe małżeństwo. No, chyba że rzeczywiście stanie się cud.

Ja prywatnie podzielam Twoje zdanie, tzn. również nie zaryzykowałbym ślubowania osobie, która nie jest dla mnie pociągająca ani psychicznie ani fizycznie. Po prostu uważam, że jak ktoś potrafi stworzyć dobre, pełne, szczęśliwe małżeństwo na innym fundamencie niż mój, to taka droga też jest dobra. Może nie koniecznie normalna, ale nic złego w tym nie widzę.

Natomiast uważam, że czas na rozważania o wyborze drogi czy fundamentu jest przed zawarciem małżeństwa. Potem należy trzymać się własnego ślubowania. Nie powinno być tak, że przysięgam miłość drugiej osobie, a potem ta osoba ma się zmieniać tak abym ja mógł swojej przysięgi dochować.


Wt gru 06, 2011 11:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 3467
Post Re: Nie mam w sobie miłości do męża. Jak to możliwe??
SweetChild napisał(a):
Silva napisał(a):
Można wiele rzeczy ale to nie znaczy że to jest droga dobra i normalna. Nie wydaje mi się naturalne (nawet jeśli ważne i dobrowolne) ślubowanie dwóch osób które jakoś tam się lubią ale nie są dla siebie pociągające ani psychicznie ani fizycznie. Nie wydaje mi się żeby na takim fundamencie udało im się stworzyć dobre, pełne, szczęśliwe małżeństwo. No, chyba że rzeczywiście stanie się cud.

Ja prywatnie podzielam Twoje zdanie, tzn. również nie zaryzykowałbym ślubowania osobie, która nie jest dla mnie pociągająca ani psychicznie ani fizycznie. Po prostu uważam, że jak ktoś potrafi stworzyć dobre, pełne, szczęśliwe małżeństwo na innym fundamencie niż mój, to taka droga też jest dobra. Może nie koniecznie normalna, ale nic złego w tym nie widzę.

Natomiast uważam, że czas na rozważania o wyborze drogi czy fundamentu jest przed zawarciem małżeństwa. Potem należy trzymać się własnego ślubowania. Nie powinno być tak, że przysięgam miłość drugiej osobie, a potem ta osoba ma się zmieniać tak abym ja mógł swojej przysięgi dochować.

:oops:
Niestety przed ślubem ma się na nosie różowe okulary , potem jakoś się utylizują i zaczyna wyłazić szara rzeczywistość 8)

_________________
"Jesteśmy stworzeni na miarę Słowa, które stało się człowiekiem"


Wt gru 06, 2011 19:15
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: Nie mam w sobie miłości do męża. Jak to możliwe??
mareta napisał(a):
Niestety przed ślubem ma się na nosie różowe okulary , potem jakoś się utylizują i zaczyna wyłazić szara rzeczywistość 8)

Tak, te różowe okulary towarzyszą zakochaniu i pojawiają się gdy druga osoba jest dla nas [i]pociągająca psychicznie czy fizycznie[i]. Jak zakochanie mija, to i okulary się utylizują. Ale nikt nie obiecywał, że będzie lekko ;)


Śr gru 07, 2011 11:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 3467
Post Re: Nie mam w sobie miłości do męża. Jak to możliwe??
A młodzi myślą,że jak się w sobie zakochali i wzajemnie czują do siebie pociąg fizyczny to już miłość....

_________________
"Jesteśmy stworzeni na miarę Słowa, które stało się człowiekiem"


Śr gru 07, 2011 21:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lis 17, 2011 11:25
Posty: 15
Post Re: Nie mam w sobie miłości do męża. Jak to możliwe??
monooke, chciałabym, żeby nasza historia "skończyła się" tak dobrze jak Twoja/Wasza. Nic z tego, co przed nami, nie jest jednak dla mnie na razie oczywiste. Mija dzień za dniem, moja nowa praca pochłania uwagę i myśli, pewne rzeczy (a raczej konkretnie - pewna osoba) odsunięte, odchodzą w jakimś sensie powoli w zapomnienie, czuję jakiś rodzaj spokoju wewnętrznego. Nie czuję się szczęśliwa z powodu mojego małżeństwa, ani nie czuję się z tego powodu już nieszczęśliwa. Dziwne jest to dla mnie i niezrozumiałe.

Za tego mężczyznę modlę się cały czas, tak jak i za nasze małżeństwo..


Pt gru 09, 2011 21:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 3467
Post Re: Nie mam w sobie miłości do męża. Jak to możliwe??
Będziemy się za was oboje modlić. Pozdrawiam. Może napiszesz na PW jak masz na imię?

_________________
"Jesteśmy stworzeni na miarę Słowa, które stało się człowiekiem"


Pt gru 09, 2011 21:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lis 06, 2007 10:38
Posty: 40
Post Re: Nie mam w sobie miłości do męża. Jak to możliwe??
Problem jest zawsze w nas i w naszej nieznajomości zasad Biblijnych /i nie stosowaniu ich/ ....żaden poradnik "praktyczna pani" ani "życzliwa przyjaciółka" nie pomoże .......... ogólnie to dawanie daje szczęście............ a branie tylko chwilowe zadowolenie potem wyrzuty i poczucie winy ... zbierz cała wiedzę biblijną na ten temat wgryż się w to /a potrafisz/ i stosuj i proś Boga o wsparcie ..a wyprostują się twoje ścieżki

_________________
...poznajcie prawdę a prawda was wyzwoli.


Pt sty 13, 2012 9:15
Zobacz profil
Post Re: Nie mam w sobie miłości do męża. Jak to możliwe??
brązowe_oczy!
Jesteś jedną z bardzo wielu ofiar zapomnienia przez ludzi, a Kościół w szczególności, co to jest miłość oblubieńcza. Jeżeli byłaś do niej zdolna, to miałaś ją mocno stłamszoną w sobie. Jeżeli nie byłaś, to krzyczy w Tobie jedynie pragnienie pełnego oddania w seksie, które już nigdy się nie zrealizuje.
Takie pełne oddanie się, może zaistnieć jedynie u osoby mającej miłość oblubieńczą do osoby, której się oddaje.
Miłość oblubieńcza jest czysta, a więc dziewicza i jedyna. Człowiek, jeżeli jest zdolny do tej miłości, może ją mieć tylko raz do jednej osoby.
Musisz się pogodzić z tym, że szczęśliwość, o której marzysz, jest już dla Ciebie nieosiągalna.
Nie wiem czy macie dzieci, bo jeżeli macie, to wasze rozejście się będzie dla nich wielkim ciosem-
Z innym też już nie będziesz szczęśliwa. Jakiś czas będzie atrakcja, a później wszystko wróci do tego co było.
Człowiek ma pamięć i nie zapomina tego, co przeżył. To zawsze stanie Ci przed oczyma i będzie z Tobą do końca życia.
Małżeństwo jest to kobieta i mężczyzna złączeni wzajemną miłością oblubieńczą.
Reszta to są spółki egzystencjalno-seksualne.


Pt sty 27, 2012 14:01
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post Re: Nie mam w sobie miłości do męża. Jak to możliwe??
Maluczki, Kaos, to nie jest miejsce na chamskie dyskusje i wycieczki osobiste.
jumik

_________________
Piotr Milewski


N sty 29, 2012 14:19
Zobacz profil WWW
Post Re: Nie mam w sobie miłości do męża. Jak to możliwe??
Nie wiem w którym miejscu tych wpisów, moderator dopatrzył się chamstwa.

Odpisałem na priv. Proszę o ew. dalsze uwagi tamtą drogą lub w temacie "Uwagi do moderacji" w dziale "Mderacja". jumik


N sty 29, 2012 18:52

Dołączył(a): Cz lis 17, 2011 11:25
Posty: 15
Post Re: Nie mam w sobie miłości do męża. Jak to możliwe??
Minęły cztery miesiące od mojego ostatniego wpisu.. nieprawdopodobne.. Nie czytałam dawno (teraz też nie) tego co tu pisałam, nie chcę jeszcze przez dłuższy czas do tego wracać. Może kiedyś, by z bezpiecznego dystansu spojrzeć i ostatecznie coś jeszcze sobie uświadomić.

Odeszło to, co wprowadziło tak dużo zamieszania. Zmieniłam pracę, zaangażowałam się w nią, unikałam poprzedniego środowiska pracy. Chaos, niepewność, jakieś rozedrganie wewnętrzne, poczucie nieszczęścia i bólu zastąpiła powoli cisza, spokój, coraz większy dystans i narastające przekonanie, że cudem ( i tylko dzięki Bogu!) uniknęłam tragedii! Słyszę w sobie wewnętrzną walkę na argumenty, jeśli chodzi o różne dogmaty wiary, ale w głębi serca czuję, że Bóg mnie wyprowadził z tej ciemności, w którą dawałam się stopniowo wciągać..

Nie mogę napisać, że jest super między nami. Ale tak chyba nikt nie potrafi napisać będąc ze sobą w pełni szczerym. Od jakiegoś czasu na usta moje cisną się jednak słowa dziękczynienia za mojego męża. Ta historia będzie toczyć się dalej, ja natomiast czuję jak coraz bardziej wzrasta we mnie ufność wobec Boga, z dnia na dzień coraz bardziej powierzam Mu swoje życie..

Dziękuję jeszcze raz wszystkim, którzy tu ze mną byli.


Pt mar 30, 2012 23:46
Zobacz profil
Post Re: Nie mam w sobie miłości do męża. Jak to możliwe??
Dzięki składamy Tobie, o Panie!

uf, wzruszyłem się


So mar 31, 2012 12:19
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 75 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL