Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 12, 2025 21:46



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 237 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 16  Następna strona
 Czy możliwe jest znalezienie wierzącego chłopaka? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sty 11, 2009 9:15
Posty: 327
Post 
akacja napisał(a):

Swoją wiedzę korzystam żyjąc i obserwując małżeństwo rodziców oraz z wypowiedzi ludzi choćby na forum pomocy katolika itp.
Trzeba umieć przewidywać i uczyć się na cudzych błędach zanim uczyni się swoje życie piekłem.


No to już wiem skąd u Ciebie takie podejście do życia... :?
A co do przewidywania...nie wszystko da się przewidzieć...
Gdybyś wiedziała, że za chwilę przewrócisz się,to byś pewnie sobie usiadła. Usiadłaś sobie ?.
A uczyć się...to najlepiej uczą własne błędy....nie czyjeś...
Aby swoje życie uczynić piekłem, nie potrzeba do tego męża, czy żony.
Wystarczy być osobą która nie potrafi uwierzyć w miłość...
Tak jak Ty akacjo....

_________________
Trudno jest dżwigać świadomość własnych porażek.Jeszcze trudniej dżwigać kamienie sumienia.A już najtrudniej dostrzec i dżwignąć człowieka.


Śr lip 08, 2009 21:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
Zencognito napisał(a):

Ty zaś Akacjo z tego swojego strachu nie jesteś szczera już nawet nie z nami, ale z samą sobą! Ty sama wierzysz w to co piszesz, że zapisałaś się na portal randkowy nie po to żeby tam znaleźć kontakt z kimś tylko żeby zbadać o co w tym portalu chodz - a o co może chodzić w portalu randkowym? Zresztą chwilę później piszesz, że odstawiłaś poszukiwania ale czasem myślisz by wrócić i spróbować kogoś znaleźć.


Chciałam wybadać jak funkcjonują serwisy randkowe. Ja swoje poszukiwania ograniczałam do przeznaczeni.pl, bo był on z początku fenomenem umożliwiającym katolikom poznanie drugiej osoby żyjącej wartościami w celu stworzenia chrześcijańskiej rodziny. Portal zapewniał bezpieczeństwo, prowadzony był w duchu wartości chrzescijańskich oraz dawał więcej informacji o osobach dlatego uznałam że warto tam szukać. Ale z biegiem czasu zmienił swoją formułę na portal tradycyjnie randkowy a wartości gdzieś się rozmyły. Ale ponoć na tradycyjnych serwisach randkowych są ci sami ludzie co na przeznaczeni.pl to chciałam to wybadać i zapisałam się na ilove chcąc sprawdzić jak wygląda tradycyjny portal randkowy żeby mieć porównanie. Niestety ale na tradycyjnym portalu randkowym bardzo mało wiemy z profili na temat osoby z którą chce sie nawiązać kontakt dlatego nie odpisywałam. A obecnie odstawiłam na razie poszukiwania w przeznaczeni bo zwątpiłam czy możliwe jest znalezienie kogolwiek tą drogą, ale coś zostało z portalu jak było na początku, dlatego zastanawiam się czy nie warto czasem spróbować kogoś tam znaleźć.

strumyk napisał(a):
A uczyć się...to najlepiej uczą własne błędy....nie czyjeś...

A mi się wydaje ze lepiej znając błędy innych próbować uniknąć tych samych błędów w swoim życiu.
strumyk napisał(a):
Wystarczy być osobą która nie potrafi uwierzyć w miłość...

Głośno było w strefie przeznaczeni o pierwszym rozwodzie (choć dane w profilach teoretycznie umożliwiały poznanie systemu wartości)
Dziewczyna ślepo zakochała się w chłopaku, a potem była katowana przez swojego męża, stąd odejscie od niego i próby stwierdzenia nieważności małzeństwa.


Śr lip 08, 2009 21:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sty 11, 2009 9:15
Posty: 327
Post 
akacja napisał(a):

A mi się wydaje ze lepiej znając błędy innych próbować uniknąć tych samych błędów w swoim życiu.
strumyk napisał(a):
Wystarczy być osobą która nie potrafi uwierzyć w miłość...

Głośno było w strefie przeznaczeni o pierwszym rozwodzie (choć dane w profilach teoretycznie umożliwiały poznanie systemu wartości)
Dziewczyna ślepo zakochała się w chłopaku, a potem była katowana przez swojego męża, stąd odejscie od niego i próby stwierdzenia nieważności małzeństwa.



Dlaczego jesteś taką pesymistką ..?
Znając błedy innych ....Ty masz żyć swoim życiem, nie innych ludzi..
Czy to, że sąsiad zza ściany zdradza żonę, oznacza, że Twój mąż(gdybyś Go miała..oby nie...) też by Cię musiał zdradzać ?
Nie możesz z góry zakładac takich rzeczy...
To tak jak w pewnym dowcipie....
Jak sąsiad przyszedł pożczyć srubokręt od sąsiada zza sciany..
Idąc do Niego, już myslał, na pewno mi nie pożyczy, będzie narzekać, że coś chcę od Niego, itd... Zapukał do drzwi.... Gdy sąsiad otworzył ..Ten od progu woła..wiesz, co włóż sobie w ..ten śrubokręt.....

Tak samo Ty akacjo...Jeszcze nie zaczęłaś żyć z kimś, a już twierdzisz, że to jest niemożliwe....Negujesz coś, czego nie znasz z doświadczenia...nie czyjegoś...ale własnego !

_________________
Trudno jest dżwigać świadomość własnych porażek.Jeszcze trudniej dżwigać kamienie sumienia.A już najtrudniej dostrzec i dżwignąć człowieka.


Śr lip 08, 2009 21:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
strumyk napisał(a):
Tak samo Ty akacjo...Jeszcze nie zaczęłaś żyć z kimś, a już twierdzisz, że to jest niemożliwe....Negujesz coś, czego nie znasz z doświadczenia...nie czyjegoś...ale własnego !


Ale tu jest mowa o braku możności znalezienia partnera życiowego: braku odpowiedniego kandydata, nie wiadomo gdzie i jak szukać, wszelkie próby skończyły się niczym.

A mam nieudaną próbę stworzenia związku (ja zerwałam po paru spotkaniach, a telefony, wiadomości otrzymywałam jeszcze przez przeszło rok) to na tej podstawie formułuję wnioski z tego.


Cz lip 09, 2009 5:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sty 11, 2009 9:15
Posty: 327
Post 
akacja napisał(a):

Ale tu jest mowa o braku możności znalezienia partnera życiowego: braku odpowiedniego kandydata, nie wiadomo gdzie i jak szukać, wszelkie próby skończyły się niczym.

A mam nieudaną próbę stworzenia związku (ja zerwałam po paru spotkaniach, a telefony, wiadomości otrzymywałam jeszcze przez przeszło rok) to na tej podstawie formułuję wnioski z tego.



Czasem nie trzeba daleko szukać..
Może jest ktoś..tylko Ty Go nie zauważasz ?
Może jest, Ty Go widzisz...ale nie spełnia Twoch oczekiwań ?
Z tego co piszesz, to Twój partner nie mógłby być zwykłym śmiertelnikiem. Ty szukasz ideału, a tacy ludzie nie istnieją..
Z tego co piszesz, to chciałabyś mieć księcia, który by Cię ''nosił na rękach'' Żyłby tylko dla Ciebie, Twoimi sprawami, na Twoich warunkach..
Nie jesteś księżniczką, i nie znajdziesz księcia..chociaż życzę Ci tego, byś mogła poczuć co to jest prawdziwa odwzajemniona miłość..

Jedna nieudana próba..i zobacz jak Cię odmieniła...(mam nadzieję, że kiedyś miałaś lepsze podejście do życia)...Nie znam Cię w realu,i nie chcę skrzywdzić tym co teraz napiszę...Ale odbieram Cię jako bardzo zgorzkniałego człowieka...Przeczytałam dużo Twoich postów..Ale nie znalazłam w nich..ciepła....odrobiny radości życia, sympatii do drugiego człowieka..usera..
Akacjo .. uśmiechnij się do kogoś...Może ten jeden uśmiech zmieni Twoje całe życie ?...

_________________
Trudno jest dżwigać świadomość własnych porażek.Jeszcze trudniej dżwigać kamienie sumienia.A już najtrudniej dostrzec i dżwignąć człowieka.


Cz lip 09, 2009 9:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
strumyk napisał(a):
(...) Twój mąż(gdybyś Go miała..oby nie...)


Twarde słowa ("oby nie"), ale trudno się z nimi nie zgodzić. Dlatego nie widzę sensu w przekonywaniu akacji do związku, przynajmniej nie w tym stanie psychofizycznym, jaki można wyczytać z jej postów.

Zapożyczę porównanie Marka MRB z innego wątku, ale też o małżeństwie: jaki jest sens przekonywania osoby niemej aby wstąpiła do chóru? Ma udawać, że śpiewa i że sprawia jej to radość?


Cz lip 09, 2009 9:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
strumyk napisał(a):
Z tego co piszesz, to chciałabyś mieć księcia, który by Cię ''nosił na rękach'' Żyłby tylko dla Ciebie, Twoimi sprawami, na Twoich warunkach..

Mylisz się. Nie chciałabym być traktowana jak księżniczka i być adorowana przez partnera i nie życzyłabym sobie takiego stosunku wobec siebie.
Poprostu postawiłam zbyt wysokie wymagania jeśli chodzi o życie wiarą potencjalnego kandydata, i mało kto jest w stanie przejść przez to sito wymagań. Jednak teraz widzę, że sama wiara nie wystarczy do stworzenia związku, potrzeba jeszcze znalezienia płaszczyzny porozumienia, ale tej nie potrafię osiągnąć z potencjalnymi kandydatami.

SweetChild napisał(a):
Dlatego nie widzę sensu w przekonywaniu akacji do związku, przynajmniej nie w tym stanie psychofizycznym, jaki można wyczytać z jej postów.

Masz rację.


Cz lip 09, 2009 16:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
akacja napisał(a):
SweetChild napisał(a):
Dlatego nie widzę sensu w przekonywaniu akacji do związku, przynajmniej nie w tym stanie psychofizycznym, jaki można wyczytać z jej postów.

Masz rację.


Pozostaje pytanie, czy stan psychofizyczny, jaki można wyczytać z Twoich postów, jest stanem stabilnym, wynikającym z Twojej natury, czy też raczej jest rezultatem jakiegoś zaburzenia. Częstotliwość, z jaką zakładasz wątki tego typu pozwala na przypuszczenie, że jednak nie jest to stan stabilny. Może warto byłoby zgłosić się do jakiegoś psychologa czy seksuologa i po prostu rozwiać wątpliwości?

Bo powiem szczerze, osobę aseksualną w małżeństwie trudno mi sobie wyobrazić (nieliczne białe małżeństwa traktuję jako anomalię potwierdzającą regułę). A bez "zainteresowania płcią przeciwną" brakuje motywacji dla stworzenia tej szczególnej więzi, jaka jest pomiędzy małżonkami czy nawet wcześniej zakochanymi.


Pt lip 10, 2009 10:37
Zobacz profil

Dołączył(a): So sie 18, 2007 13:38
Posty: 1656
Post 
Jeśli się stawia wysokie wymagania przed kandydatami,samemu rozumiem,posiada się nieprzeciętne zalety :-)


Pt lip 10, 2009 13:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
SweetChild napisał(a):
Może warto byłoby zgłosić się do jakiegoś psychologa czy seksuologa i po prostu rozwiać wątpliwości?.

To by raczej nic nie zmieniło, bo mogę nie wyrazić zgody, by nastąpiła jakaś zmiana jeśli chodzi o wchodzenie w związki. Seksuolog nakłaniać mnie będzie do aktywności seksualnej a to byłoby sprzeczne z moimi przekonaniami odnośnie zakazu współżycia przedmałżeńskiego. A z psychologiem (spotykam się już przeszło rok) mogę poruszyć ten temat, ale skończyłoby się na radzie by zaakceptować taki stan życia w pojedynkę skoro on przynosi uspokojenie myśli. Otrzymałabym odpowiedź skoro myśli o wchodzeniu w związek wywołują we mnie takie natręctwo myśli to przecież nikt nie każe wchodzić mi w związek.

SweetChild napisał(a):
A bez "zainteresowania płcią przeciwną" brakuje motywacji dla stworzenia tej szczególnej więzi, jaka jest pomiędzy małżonkami czy nawet wcześniej zakochanymi.

Czy potrzeba zainteresować się typowo męskimi zainteresowaniami ktore są mi obce jak piłka nożna, elektronika, motocykle, komputery by stworzyć jakąś szczególną więź między zakochanymi?
A co jeśli moje zainteresowania duchowością, religią, przyrodą i turystyką nie wywołują zainteresowania płci odmiennej, która interesuje się czymś innym?


So lip 11, 2009 12:35
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
To by raczej nic nie zmieniło, bo mogę nie wyrazić zgody, by nastąpiła jakaś zmiana jeśli chodzi o wchodzenie w związki.


A tego nie rozumiem- wiesz, że Twoje podejście nie jest typowe i mimo to nie chcesz, żeby było normalniejsze?
W takim razie akacjo znalezienie chłopaka to nie jest kwestia nie mogę- tylko NIE CHCĘ.


So lip 11, 2009 12:44

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
A co to znaczy normalniejsze?
Owszem nie mogę więc dlatego nie chcę.

A nikt moich przekonań nie będzie zmieniał. Bo wystarczy że zerknę niedaleko na forum jak widzę konflikt w związkach pomiędzy zakochaniem się a wymaganiami płynącymi z wiary:
http://www.forum.wiara.pl/viewtopic.php?t=21947&start=0
http://www.katolik.pl/forum/read.php?f= ... 4&t=240314
viewtopic.php?t=21955

a ja tego konfliktu nie chcę przeżywać w swoim życiu stąd moje podejście.


So lip 11, 2009 13:00
Zobacz profil
Post 
Wyjaśnij mi, po co ten wątek? Żeby ktoś Cię poparł? - bo dyskusja Cię nie interesuje. Masz swoje zdanie i nie chcesz go zmieniać, niezależnie od argumentów innych osób. Niezależnie od tego, że jesteś w zdecydowanej mniejszości ;) - po co więc zakładać taki temat? - akacjo, mi to zaczyna przypominać głoszenie Twojego, jedynie slusznego, poglądu.

A zadaniem seksuologa na pewno nie jest namawianie do przedmałżeńskiego seksu ...


So lip 11, 2009 14:07
Post 
Akacjo, a teraz nie masz zadnych konfliktow? Robisz to co chcesz, jest ci z tym dobrze, rozwijasz sie, jestes pozyteczna (bo zycie tylko dla siebie i swojej wygody tez nie jest zgodne z chrzescijanstwem), jestes zadowolona ze swojego zycia i nie chcesz zmian?
To znaczy, ze moze odnalazlas swoja droge w zyciu "samotnym" (bo jak pisalam wszyscy jestesmy powolani do jakiejs wspolnoty a nie zycia tylko dla siebie) i przestan szukac czegos innego.
Jezeli jednak czegos ci brakuje, nie jestes zadowolona z takiego stanu rzeczy, to moze najpierw sprobuj znalezc przyczyne u siebie.
Konflikty naleza do normalnego zycia i nie da sie ich uniknac. Mozna je miec w pracy, w rodzinie, w malzenstwie, wszedzie. Byc moze w niebie bedzie bezkonfliktowo. Niekoniecznie sa negatywne, czesto pomagaja nam przelamac pewne nasze stereotypy myslenia, zobaczyc swiat oczyma innych. Ale tylko wtedy, kiedy uznamy, ze inni tez moga miec racje i niekoniecznie tylko nasze wlasne widzenie swiata jest sluszne. Tak jak prawdy o Panu Bogu nikt w calosci nie posiadl sam, tylko jest ona w Kosciele jako wspolnocie, tak swiat niekoniecznie jest tylko taki, jak ktos go indywidualnie odbiera.
Kiedy czytam twoje teksty, zastanawiam sie, dlaczego jestes taka spieta, tak nastawiona na obrone swojego widzenia swiata. Nikt ci nie kaze go zmieniac, a ty sie juz od poczatku najezasz i po kilku spotkaniach wiesz, ze nie ma sensu rozwijac jakiej znajomosci. Moze nie zakonczylaby sie ona malzenstwem, ale przyjaznia, a i to jest cenne. Wymiana pogladow (nie wzajemne przekonywanie) tez ubogacaja, jezeli ktos potrafi troche poluzowac i wczuc sie w sposob myslenia drugiej osoby.
Jezeli zakladasz, ze wsrod 3 miliardow osob plci meskiej brakuje akurat dla ciebie perfekcyjnej drugiej polowki, to masz racje, bo perfekcyjnych ludzi w ogole nie ma i im bardziej szukasz takiego, ktory by pasowal wg ciebie w 99%, tym wieksze szanse, ze trafisz na drania, ktory bedzie umial sie maskowac, az dopnie swego.
Lepiej rozejrzyj sie dokola i zobacz jacy fantastyczni faceci sa wokol ciebie. Nie wierze, ze wszyscy to ofiary losu, ktorzy tylko czekaja na to, zeby ciebie wykorzystac. A - jak mysle - wielu jest przynajmniej nie gorszych niz ty. Oni sa po prostu inni i tacy powinni byc. Inaczej kobiety i mezczyzni wcale by sie nie uzupelniali. I naprawde, wiekszosc z nich wcale nie musi byc potencjalnym kandydatem na twojego meza.


So lip 11, 2009 14:07

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
baranek napisał(a):
Wyjaśnij mi, po co ten wątek? Żeby ktoś Cię poparł? - bo dyskusja Cię nie interesuje. Masz swoje zdanie i nie chcesz go zmieniać, niezależnie od argumentów innych osób. Niezależnie od tego, że jesteś w zdecydowanej mniejszości ;) - po co więc zakładać taki temat?

Wątek powstał z dylematu który trwa cały czas, że z moim usposobieniem jest to niemożliwe. Dyskusja zakłada wymianę poglądów, ale nie otrzymuję przekonywujących mnie argumentów. Więc pozostanę przy swoim sposobie myślenia, który mam prawo w wymianie poglądów przedstawić.
baranek napisał(a):
A zadaniem seksuologa na pewno nie jest namawianie do przedmałżeńskiego seksu ...

Seksuolog pierwsze co zapyta jaka jest aktywność seksualna i wyrazi ubolewanie i zdziwienie że jej nie ma, będzie więc namawiał do seksu przedmałżeńskiego. Na nic się nie zda wyjaśnianie mu że wyznaje sie zasadę RCS.
Kamala napisał(a):
Robisz to co chcesz, jest ci z tym dobrze, rozwijasz sie, jestes pozyteczna (bo zycie tylko dla siebie i swojej wygody tez nie jest zgodne z chrzescijanstwem), jestes zadowolona ze swojego zycia i nie chcesz zmian?
To znaczy, ze moze odnalazlas swoja droge w zyciu "samotnym" (bo jak pisalam wszyscy jestesmy powolani do jakiejs wspolnoty a nie zycia tylko dla siebie) i przestan szukac czegos innego.

Ja siebie odnalazłam w życiu samotnym, bo jest dla mnie okazją by wejść do izdebki własnego serca i tam przebywać z Bogiem. W związku taka relacja z Bogiem nie byłaby możliwa.
Kamala napisał(a):
Nikt ci nie kaze go zmieniac, a ty sie juz od poczatku najezasz i po kilku spotkaniach wiesz, ze nie ma sensu rozwijac jakiej znajomosci. Moze nie zakonczylaby sie ona malzenstwem, ale przyjaznia, a i to jest cenne. Wymiana pogladow (nie wzajemne przekonywanie) tez ubogacaja, jezeli ktos potrafi troche poluzowac i wczuc sie w sposob myslenia drugiej osoby.

Jeśli chodzi o tą konkretnę relację uważam że dobrze zrobiłam ją zrywając i nie żałuję tego wcale. On był nachalny i ciągle dążył do spotkań, ponieważ angażował się emocjonalnie, chciałby czegoś więcej niż przyjaźń czy wymiana poglądów, to dobrze uważam zrobiłam przerywając to zaangażowanie emocjonalne.
Poza tym był strasznym gadułą, toczyl sam z sobą jakieś niezrozumiałe dysputy filozoficzne, ale to był monolog, nie dialog, ja nie mogłam dojść do głosu w tym jego monologu, dlatego to był jeden z wielu powodów przerwania znajomości.

Ale tylko to była jedna sytuacja, gdy to ja przerwalam znajomosć.
Wytłumacz mi dlaczego, gdy z kimś się spotykam, potem nie otrzymuję już żadnej wiadomości od tej samej osoby?


So lip 11, 2009 15:16
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 237 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 16  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL