Pozostawiam to Twojej refleksji

Dla mnie to nie ta kolejność. Co za sens ma wyakcentowanie i powtarzanie pojęcia, które nie wiadomo co oznacza i jak może być mierzone/ weryfikowane?



Zapodałeś jako interesujący wpis cytat (wytłuszczenie moje):


Spisek potężny (na moje oko), siły światowe (Bruksela, Moskwa).

I dalej


Do tego cytat o dyktaturze relatywizmu, którego już nie będę powielał.

Tu nie ma co rozszerzać, jeśli już to dokonałem zawężenia

Gdyby to była dysertacja naukowa, to zaproponowana przez Ciebie kolejność byłaby jak najbardziej na miejscu. Tu mamy do czynienia z dyskusją polityczną. Momentami zamienia się ona w zacietrzewione przepychanki (zamiast merytorycznych argumentów pojawiają się wycieczki osobiste, napaści "ad personam", pseudoargumentacyjne szyderstwa i inne wynalazki erystyczne). Mam wrażenie, że każda dyskusja im bardziej odchodzi od prawdy, tym bardziej zamienia się w przekrzykiwanie i agresywne przekonywanie do własnych racji. Wydaje mi się, że skutecznym przeciwdziałaniem wobec takiego interpersonalnie destruktywnego zjawiska jest powrót "ad rem", czyli właśnie do prawdy politycznej.

Moje mówienie o niej, czy wręcz powtarzanie samego okreslenia, to zwracanie uwagi na to, co naprawdę ważne w dyskusji. Zwłaszcza w kontekście wspomnianej erystyki. Tyle na początek. Później - im bardziej dyskusja będzie stawać się merytoryczną - możemy zacząć precyzować i kompromisowo budować definicje, że je tak nazwę, intersubiektywne.


To prawda. Zapodałem, ale jako przyczynek do dyskusji, a nie jako udowodniony fakt. Co więcej - to nie ja napisałem, więc trudno mi zgodzić się, że to ja piszę o "jakimś potężnym spisku". Wreszcie odczytuję ten cytat inaczej niż Ty. I moja jego interpretacja nie ma nic wspólnego z "potężnym światowym spiskiem".


Po pierwsze trudno mówić o "światowym spisku", gdy mowa głównie o siłach europejskich i wzajemnych oddziaływaniach politycznych. Bruksela (Unia Europejska) już ma u nas realne wpływy, czego najlepszym przykładem jest sprawa Alicji Tysiąc. Moskwa będzie na nas oddziaływać ekonomicznie za pomocą gazu i innych dóbr eksportowo-importowych.

Oddziaływania takie, rozszerzające się ze sfer politycznych na ekonomiczne i odwrotnie, są czymś zwyczajnym w dziejach państw i obecnie zajmuje się nimi wspomniana geoekonomia, tudzież geopolityka. Nie widzę tu żadnego "światowego spisku", którym rzekome straszenie Ty dostrzegasz w moich wypowiedziach, SweetChild Rozszerzanie swych wpływów politycznych i dążenie różnych państw (zwłaszcza silnych) do przewagi polityczno-ekonomicznej nad innymi państwami (słabszymi) to coś doskonale znanego z historii i z teraźniejszości. Doszukiwanie się w tym jakiegoś "światowego spisku" brzmi - sam to chyba przyznasz - dość banalnie


Dyktaturę relatywizmu postrzegam jako odrębny temat. Ale jeżeli dostrzegasz związek między tymi dwoma zagadnieniami, to oczywiście jestem ciekaw Twej opinii


Można się było spodziewać takich działań Premiera, który sam "wśród 'traw' hasał"

A na marginesie - w telewizyjnej debacie z Napieralskim i Pawlakiem był poruszany temat legalizacji "miękkich" narkotyków. Czy ktoś pamięta, co wtedy mówił aktualny Prezydent? A moze ktoś dysponuje zapisem tamtej debaty?

Nie wierz w tej bajki.
Ta niby przygoda z narkotykami to zwykły wybieg piarowski żeby zjednać sobie młodzież która jest podstawą sukcesu PO.

No to dałem się zwieść... Myślałem, że parę razy się "sztachnął"

Osiris, to wy sie znacie osobiscie, czy z zona sypiasz?

Nie wiesz że takimi stwierdzeniami naruszasz dobra osobiste Donalda Tuska?
Co ma jego żona do rzekomego palenia trawki TUSKA?
Jak możesz szkalować dobre imię jego żony - bałwanie!!!
Mimo tego że nie pałam sympatią do niego, ale nie mogę ścierpieć takiego prymitywizmu i chamstwa gdzie rzekomy sympatyk PO nie zastanawia się nad tym co pisze na publicznym forum i obraża cześć kobiety Premiera.

Ciekawe czemu M. Kuchciński swą przygodą z narkotykami nie przyciaga masowo młodzieży?

A to ciekawe, bo ja nic na ten temat nie wiem więc chyba ta wiadomość nie obiegła jednak świat tak jak ta o Premierze.
Kopiowanie czyjegoś wcześniejszego pomysłu chyba w tej sytuacji się nie udało.
Zresztą nawet gdyby Kuchciński mówił prawdę to i tak nikt w to nie uwierzy ponieważ PiS-owi przypięto łatkę dewotów i grzecznych chłopczyków co to się mamusi spódnicy trzymali długie lata a może nawet do dziś.
Ja bym nie szedł tą drogą i trzymał się tego że powinni być wierni naukom Chrystusa i zasadom moralnym.
Robieniem z siebie kogoś kim nie są może tylko doprowadzić do śmieszności.

Jednak jest coś o czym nie wiesz

Jeśli zainteresowany nie życzy sobie, to nie jest tak łatwo przypiąc mu łatkę.
Ludzie umieją rozpoznać granie dobrych grzecznych chłopczyków wiernych naukom Chrystusa i zasadom moralnym, stąd łatka.

Zgadzam się, że zaniechanie wycieczek ad personam na rzecz konkretów byłaby wskazana i korzystna dla wszystkich. Ale nie nadawałbym temu rangi jakiejś "prawdy politycznej", a jedynie (a może aż) merytoryki.



A ja nie pisałem, że Ty pisałeś , a jedynie, że "nie trafia [do mnie] obraz jakiegoś potężnego spisku". Obraz, który poprzez przytoczenie określonego cytatu przedstawiłeś na Forum, więc założyłem, że uznajesz go za trafny, jeśli nie w całości, to przynajmniej w dużym stopniu.
Niezależnie od nazwy, jaką nadamy tej wizji rzeczywistości, do mnie ona nie trafia. Uważam też, że "potężny światowy spisek" dobrze oddaje jej sedno, ale nie będę się upierał przy tym określeniu.



A USA ma wpływ poprzez NATO. No i Izrael poprzez USA (o żydowskich korzeniach naszych polityków nie wspominając). Postuluję włączenie Waszyngtonu i Jerozolimy do wyliczanki i już mamy siły światowe.



Nie, nie przyznam Po prostu na bazie geoekonomii/ geopolityki dorabiasz określone teorie, które noszą charakter spiskowych. Co do Twoich cytatów odnośnie geoekonomii/ geopolityki nie zgłaszam przecież zastrzeżeń. Mamy więc do czynienia, w mojej ocenie rzecz jasna, z techniką "półprawd", która jest niebezpieczniejsza niż klasyczne, radykalne teorie spiskowe, których absurdalność widać gołym okiem.



Przecież cytat o dyktaturze relatywizmu właśnie Ty umieściłeś w tym wątku. Po co, skoro postrzegasz ją jako odrębny temat?
Ja dostrzegam związek - sugeruje, jak nikczemne są cele "określonych sił". Sama dyktatura brzmi strasznie, a do tego relatywizmu... Niech sobie Kowalski przypadkiem nie pomyśli, że w potencjalnym "państwie europejskim" będzie żył w dostatku, ciesząc się wolnością.

Skad ja moge wiedziec, ze az tak paskudny jestes?
Balwanie, hmm, czy aby nie za mocno kolego osiris?

Mocny był Twój wpis a bałwan to jest tylko eufemizm w Twoim przypadku w tej konkretnej sytuacji.

Mniejsza o to.
Dziś TUSK zabawia się w Putina który kiedyś groził paluszkiem szefom hipermarketów że mają za wysokie ceny i w kapitalizmie chciał odgórnie je obniżać jak za komuny.
To samo próbuje czynić TUSK wobec szefów OFE grożąc im że albo obniżą sami prowizję albo on im obniży lub zmniejszy wielkość wpływającej do nich składki.
Każda z tych gróźb to uderzenie w szefów OFE a chodzi tylko o to, żeby pod ta presja OFE zgodziły się na to aby rząd załatał dziurę zmniejszeniem składki na OFE.
TUSK próbuje odgrywać Janosika który chce - niby - bogaczom odebrać za wysokie zyski a chodzi wyłącznie o ratunek dla finansów państwa i łatanie dziury budżetowej naszymi składkami na OFE.
Większość prezesów OFE przyszła na to spotkanie kompletnie nie przygotowana a tylko prezes PTE Polsat daje TUSKOWI do wiwatu i punktuje go z nieznajomości materii.
Rozmowa tego towarzystwa wygląda jak dyskusja ślepego z głuchym.

Wielu ludzi nie rozumie zadan jakie ma do spelnienia rzad. Miedzy innymi rzad musi dbac o finanse panstwa. We wladzy rzadu jest podnoszenie czy obnizanie podatkow, nawet tylko dla wyselekcjonowanych grup spolecznych. Rzad podlega nieustannej krytyce, w obawie przed wyborcami musi dzialac w ramach obowiazujacych praw. Prawo mowi, ze rzad moze przygotowywac wprowadzenie podwyzek w tajemnicy, moze rowniez doprowadzic rozmowami do "samoopodatkowania", powiedzmy ktorej galezi przemyslu przez regulacje cen. Mamy mase podobnych przykladow. Ostatnio wypowiedzi Obamy o tym "co zrobi jesli nie...", doprowadzily do skutecznego dzialania firmy winnej katastrofie w Zatoce Mexykanskiej.
Nawet przecietny balwan nie dziwi sie podobnym zdarzeniom.