Nie bardzo. Analogia występowałaby, gdyby Tusk mieszał się w prowizje pobierane przez TFI, gdzie inwestowanie jest dobrowolne. W przypadku OFE państwo nakłada na mnie obowiązek oddawania im części pieniędzy, więc nie jest to wolny rynek. Zresztą maksymalna wysokość opłat jest odgórnie ograniczona od 2004 roku.
Co nie zmienia faktu, że zakusy rządu do przesunięcia części składki z OFE do ZUS uważam za bandytyzm. Mimo wszystko w przypadku OFE mamy jakąś możliwość wyboru, a ZUS jest tylko jeden.

A TUSK - wg mnie - minął się z prawdą mówiąc że ONI (czytaj rząd) obniżyli o 50% czy jakoś tak te prowizje.
Wyszło więc że nie przepisy a rząd TUSKA uratował nasze pieniądze zmniejszając prowizje OFE.
Pamiętam jako agent ubezpieczeniowy że te prowizje na początku były bardzo wysokie i miały byc stopniowo obniżane a nie przez jakoweś działania TUSKA.
Podpiął się pod przepisy przypisując sobie rzekomy sukces który w rzeczywistości był wymuszony stosownymi przepisami.
TUSK zyskał też "wdzięczność" agentów ubezpieczeniowych którzy przenosili ubezpieczonych z jednego do drugiego funduszu postulując aby zabronić agentom tej akwizycji.
Taki ruch może spowodować że wielu agentów zwinie interes i pójdzie po zasiłek dla bezrobotnych.
Wg mnie w wypadku OFE raczej nic nie da się naprawić.
Albo do likwidacji albo zostawić tak jak jest.
Grzebanie dyletantów w tej materii tylko pogorszy a nie polepszy sytuacji.
TUSK jedynie pod przykrywka jakowegoś naprawiania OFE chce się dobrać do miliardów tam umieszczonych w celu ratowania finansów państwa.
Największym jednak zaskoczeniem był fakt, iż prezesi siedzieli jak trusie i tylko babka (z jajami) z PTE Polsat dawała czadu Tuskowi wchodząc z nim w spięcie i celnie ripostując.
Reszta to żenada. I pomyśleć że Ci ludzie zarządzają naszymi miliardami.

Też i nie o nadawanie rangi mi chodzi, a o wyakcentowanie sensu takich dyskusji, jak ta. Przynajmniej tak, jak go postrzegam. Jest to właśnie próba docierania do prawdy politycznej. Ukazanie sensu jakichś działań i jego przypominanie ma - według mnie - większe oddziaływanie niż samo nawoływanie innych do merytorycznych dyskusji. Nie koniecznie od razu, ale z czasem - jest realna szansa. Oczywiście owo "ukazanie" trzeba od czegoś zacząć. Ja zacząłem od przypomnienia. I - jeśli czas pozwoli - będę kontynuował w postaci powtarzania o istnieniu prawdy politycznej. Z czasem pewnie pojawią się jakieś próby określenia czy nawet zdefiniowania, choć póki co to jedynie mój plan, być może nie zostanie zrealizowany.


Uważam go za ciekawy, wart przeczytania i dyskusji. Mniej więcej takiej, jak właśnie prowadzimy. Oczywiście nie zgadzam się z interpretowaniem go w kategoriach "światowego spisku", ale myślę, że warto go interpretować w kategoriach geoekonomiki


Jak dla mnie jest to już tworzenie wspomnianego sofizmatu rozszerzenia. Wolę poprzestać na tym co zostało napisane: realnym wpływie Unii Europejskiej na naszą sferę polityczno-ekonomiczną, na zainteresowanie Rosji tą sferą oraz o możliwym zakresie tych wpływów (tu istnieje mozliwość postawienia pytania: czy ów zakres obejmie także jakąś formę przejmowania kontroli?). Podkreślę słowa "możliwość" i "możliwym", ponieważ przeczenie ich (owych wpływów) aktualnemu istnieniu i całkowite a priori ich wykluczenie w przyszłości postrzegam jako oderwanie od rzeczywistości. Zwłaszcza w epoce globalizmu.


Dziwne. Ja takiego wrażenia jak dotąd nie odniosłem. Raczej przeciwne, że starasz mi się wmówić teorię o "światowym spisku", która mi z kolei wydaje się całkowicie banalna i oderwana od rzeczywistości.

Na pewno nie podpiszę się pod przedstawianą tu przez Ciebie teorią "światowego spisku". Zgadzam się z Twoją jej krytyką, a ja osobiście myślę, że jest ona po prostu niepoważna, vulgo: głupia.


Chętnie na ten temat porozmawiam, jeśli tylko czas pozwoli (zaznaczam to po raz drugi, ponieważ zaczyna się rok szkolny, więc pewnie nie bedę dysponował zbyt dużą ilością rzeczonego czasu, dlatego mogę nie być zbyt dobrym rozmówcą). Jeśli jednak chcesz ze mną rozpocząć dyskusję na ten temat, musisz przyjąć do wiadomości dwa fakty:

1. Osobiście uznaję teorię "światowego spisku przeciwko Polsce" za głupią i odrzucam ją.
2. Uznaję, że należy rozważać teorie geoekonomii w stosunku do Polski i ościennych ośrodków polityczno-ekonomicznych.


Problem dyktatury relatywizmu pochodzi z zupełnie innego cytatu niż słowa, do których się odnosisz:


Ja tych dwóch cytatów nie łączyłem ze sobą. Teraz także uważam, że mówią o dwóch różnych sprawach (jeden dotyczy refleksji nad współczesnym relatywizmem - zjawiskiem globalnym, a drugi jest analizą politycznej odpowiedzialności w Polsce). Choć nie przeczę, że można się dopatrywać elementów wspólnych.


Przyznaję, że to, co dostrzegłeś, jest - przynajmniej w niektórych elementach - warte uwagi. Chyba że nie chcesz jej na to kierować.

Oczywiście wspomniane przez Ciebie "określone siły" brzmią dla mnie równie niepoważnie jak teoria "światowego spisku", którą także przypomniałeś.

Wypisz, wymaluj Putin z wizytą gospodarską w terenie.

Typowo PiSprawiedliwosciowe. "Dobro klienta", a coz to za himery znowu.

Czyżbyś zaczął krytykować - w końcu - własnego pupila?
Przecież cały ten cytat to słowa Tuska i co ma to wspólnego z PiS-em?

Ciezko myslisz osiris, oj ciezko. Po pierwsze wylacznie Ty jestes moim pupilem. Po drugie, nie zrozumiales ironii. Ze wzgledow politycznych jestes przeciw wystapieniu Putina, ktore ja moge uwazac za calkiem rozsadne, poniewaz nie znam warunkow "moskiewskich". Napisalem juz, straszenie kapitalistow mialo, ma i bedzie mialo miejsce. Ty z jednej strony dalbys wszystko, jak uwielbiani Kaczynscy, ludowi z innej bronisz kapitalu, ktory dac nie chce. Prawda jest taka, z kapitalem trzeba ostroznie, on napedza gospodarke i kapital trzeba trzymac w ryzach, bo jego glowna zasada jest "Jak najwiekszy dochod, przy jak najmniejszych nakladach". To, ze ktos sie upomina za toba szaraku, powinienes przyjac z podziekowaniem.
Gdybys mial okazje, pozdrowienia dla Pani Malgosi.

Ponieważ nie jestem szarakiem, więc też nie jestem idiotą i wiem do czego rzekome upominanie się TUSKA jest potrzebne.
Trzeba być naiwnie głupim, żeby wierzyć w dobre intencje polityka a szczególnie polityka z PO.
Tak prezesi OFE jak i polityce dbają przede wszystkim albo właściwie jedynie o swoje koryta i tyłki.
Oj, ciężko Tobie z procesem myślowym, ale nie dziwota bo metal do lekkich raczej nie należy.
Konkludując, nie upadnę na kolana przed Tuskiem i nie będę całować go po rękach za to że stawił się za maluczkich.

U Ciebie oziris jest tyle ukrytej zlosci, ze cokolwiek dobrego PO przeforsuje i tak, w Twoich oczach, bedzie dziurawe z ukrytyni podtekstami i ogolnie do d. . Tak nie jest. Kazda partia, kazdy oboz polityczny wnosi do zycia i dobre i zle. Nawet Twojej nieszczesnej PiS, udalo sie raz jedyny uczynic piekny gest w strone narodu i przegrac wybory. Wlasciwie mowiac bardziej poetycko zostala - wykopana na pysk od sterow wladzy, ale nie bawmy sie w niuanse.
Z jednym sie moge z Toba zgodzic. Jestem nie do konca przekonany o dochodach brutto panstwa w czasie kryzysu. Polska jest przecietnym krajem pod wzgledem gospodarczym i ten dodatni przyrost smierdzi mi manipulacjami statystycznymi. Jesli tak, prawda nas dogoni i bedzie zle.
Wyczytalem, ze Pani Malgosia ma juz 53 wiosny. Druga mlodosc kobiety, mozna powiedziec. Ale coz, "Milosc nie sluga". Zycze powodzenia Jej, Tobie i Tuskowi (chociaz w tym wypadku moze troche niezrecznie).

Cieszę się, bo też uważam, że to konieczne minimum dla dalszej dyskusji. Nie widzę sensu rozważania "teorii spiskowych" nawet nie z powodu mojej oceny (zgodnej z Twoją), ale z powodu ich nieweryfikowalności (czyli "cokolwiek się wydarzy i tak potwierdza teorię; jeśli wydarzenie A przeczy teorii, to celowo zostało wywołane przez spisek, aby wprowadzić w błąd obserwatora i wywołać w nim przekonanie o nieistnieniu spisku").



OK, dla mnie podanie dwóch cytatów w jednym wątku, do tego w niewielkim odstępie czasowym, już jest ich połączeniem. Ale skoro nie takie były Twoje intencje, to przyjmuję to do wiadomości.



Moim zdaniem to klasyczny straszak (coś jak straszenie "piekłem"). Nie widzę realnego zagrożenia w postaci dyktatury relatywizmu (co do samego relatywizmu byłbym bardziej ostrożny).

Takich gestów było wiele chociażby zniesienie podatku od darowizn i spadków, obniżenie składki rentowej i podatku PIT i wiele, wiele innych.
Najlepiej nie pamiętać co zrobili dobrego tylko pisać głupoty.

A propos obiżenia PIT-u przez PIS: http://rydzykfizyk.salon24.pl/112291,cz ... iag-dalszy

Tyle, że zostaje pytanie co w tym takiego "dobrego". Sejm obniżył podatki, kiedy była dobra koniunktura. Teraz jest gorsza, więc skądś pieniądze państwo musi brać. Jak nie z PIT to z VAT. A w społeczeństwie i tak króluje mentalność Kalego: dali/zabrali.

Nasz problem polega na tym, że każdy patrzy na własne, a nikt na wspólne (państwowe). Spuścizna po socjalizmie, wiem. To "wspólne" nam się nadal odbija zdechłym szczurkiem. Tyle, że dopóki nie przezwyciężymy tego myślenia, tak samo jak podejścia, że każda władza to zło, nie dojrzejemy do demokracji. Ani kapitalizmu.

I w tym problem, bo rząd zamiast zacząć od siebie oszczędzać dokręca śrubę obywatelom.
Okazało się że przez czas kryzysu powstało około 40 000 nowych stanowisk urzędniczych.
Miało być tanie państwo a mamy łupienie obywateli jak leci i pączkujące stanowiska dla następnych urzędasów.
Kto tu najwięcej patrzy na swoje?
To jest ta troska o obywateli i kraj?
Udawanie że chce się naprawić OFE a chodzi o robienie sobie podkładu do likwidacji OFE i zagarnięcie dla ZUS-u 200 mld złotych. Naszych pieniędzy jakby nie było.
Wielki sukces i wielka troska!!!
Śmiech na sali.

Nie śledzę administracji. Ale prezentujesz dokładnie to, co nazwałem mentalnością Kalego: niech sami od siebie zaczną. Tyle, że przeciwstawiasz choćby i 40 000 stanowisk 40 milionom. Zabierz tym pierwszym choćby po tysiąc złotych, a tym drugim po sto. Na czym zyskasz więcej pieniędzy do wspólnej kasy?

To zależy od podejścia. Doktryna liberalna przewiduje obniżenie podatków po to, aby ożywić koniunkturę. Czyli obniżamy podatki nie gdy jest dobrze, ale po to, aby było dobrze. Po drugie liberalizm to zmniejszenie dystrybucji pieniądza przez budżet, czyli zmniejszenie wpływów i zmniejszenie wydatków (w zasadzie w odwrotnej kolejności).

Można się spierać, czy liberalizm jest skuteczny, ale gdy partia określająca się jako liberalna i przedstawiająca wizję "Polski liberalnej" podnosi podatki Przypomnę, że hasłami PO było 3x15, podatek liniowy i zniesienie belkowizny. A dostajemy podwyżkę VAT i Belkę na szefa NBP. Niech więc Tusk pójdzie w ślady Kaczyńskiego i otwarcie zadeklaruje swoją lewicowość.