Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 08, 2025 0:05



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 142 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następna strona
 Niebezpieczeństwa mieszanych tańców 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Jeśli naukę zacznie się za młodu...

http://miasta.gazeta.pl/radom/1,35219,4484718.html

;)


Cz wrz 13, 2007 20:08
Zobacz profil
Post 
Boobr napisał(a):
profos20 napisał(a):
Być może miał wiele zalet, ale wadą był właśnie wyjątkowy fanatyzm.


Fanatyzm to kolejna z zalet - potrzeba było w tamtych czasach skrajności, uważam że w dzisiejszych też tego potrzeba.


To dopowiedz resztę! Błogosławieni Talibowie, błogosławieni mordercy spod znaku Allacha... Tego nie powiesz, bo Allach to "inny" Bóg.

Fanatyzm religijny jest gorszy od faszyzmu, a niestety w tych sprawach o których dyskutujemy w tym temacie św. Vianney odznaczał sie fanatyzmem. W Sprawach cielesnych (jak pisała rozalka) nawet grzeszył - nienawiścia do swej powłoki cielesnej.
Obawiam się, że gdyby żył w dzisiejszych czasach zostałby uznany za chorego psychicznie.


Cz wrz 13, 2007 21:30
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 17, 2007 10:39
Posty: 51
Post 
profos20 napisał(a):
Cytuj:
Wystarczy też troszkę zapoznać się z, powiedzmy, profilem jego świętości. On chyba ogólnie nie lubił swojej cielesnej powłoki - odmawiał sobie snu i prawie nic nie jadł.


Jeżeli to nie był efekt jakichś metabolicznych zaburzeń o tego człowieka, to wydaje mi sie, ze dochodziło w tym wypadku do szkodzenia sobie na zdrowiu, a więc notorycznemu wykraczaniu przeciw V Przykazaniu.

Kiedyś czytałem taka książkę o zwyczajach mnichów z różnych rodzajów zgromadzeń. Były tam również wymienione różne przepisy zakonne (rzecz dotyczyła czasów Średniowiecza). O dziwo!!! Mnisi nie dosyć, że mieli ściśle wypełniony czas, to na dodatek przepisy omawiały ile i co mają jeść!! Naprawdę nie były to racje głodowe, baa były urozmaicone!. Przepis określał także ilośc snu jaki obowiązywał mnicha!
No i sprawa bardzo ważna - gdy któryś mnich chciał pościć, to musiał najpierw uzyskać zgodę zwierzchnika (Opata). Na dodatek musiał konkretnie uzasadnić taką potrzebę.

Tak więc średniowieczni mnisi byli mniej fanatyczni od proboszcza, który chyba nie miał nad sobą nikogo kto by go skontrolował. Być może miał wiele zalet, ale wadą był właśnie wyjątkowy fanatyzm. No i zupełnie już nie rozumiem tej niechęci do cielesnej powłoki, która było nie było jest świątynią Ducha Świętego.


co ma wspólnego sprzeciw wobec nieskromnych tańców z nienawiścią do ciała? Św. Jan Vianney nie twierdził, że ciało jest dziełem szatana, etc. To co twierdził, to, że mieszane tańce są bliska okazją do grzechu i tyle. Wiem jednak, że do dziś wielu twierdzi, że w ogole katolicka etyka seksualna jest przejawem manicheizmu, nie dziwię się więc Twemu sposobowi glanowania katolickiego nauczania o mieszanych tańcach. Tak naprawdę jednak surowa moralnność chrześcijańska w kwestaich seksu wypływa z głębokiego szacunku wobec ciała i wielkiego daru seksualności.

NinaX napisał:
Cytuj:
Teraz to naprawdę jestem rozbawiona do granic możliwości...

Pinachas z Twoich wypowiedzi wynika jedno: mierzysz ludzi JEDNĄ miarką. Otóż nie powinno się tego robić. Każdy jest inny i dla jednego kobieta ubrana jak muzułmanka będzie okazją żeby pomyśleć: : "No ciekawe jaka jest w łóżku" a dla innych dziewczyny ubrane skąpo (na przykład gdy tańczę sambę na turnieju - zawału byś dostał...) nie będą wywoływać nieczystych, grzesznych myśli. Co najwyżej myśli o tym, że dana dziewczyna jest piękna. Dopóki nie zrozumiesz, że nie każdy jest jednakowy i jednakowo myśli, odczuwa to nic do Ciebie nie dotrze.

Naprawdę nie każdy ma jedno w głowie. I nie wszyscy ludzie to napaleni erotomani którzy wszędzie widzą okazję do seksu czy innych czynów nieskromnych.

Co do Indian: Taka jest ich kultura i mają oni do tego prawo. Wychowali się tak, żyli tak od dziada pradziada i my NIE MAMY PRAWA aby wchodzić z buciorami w ich życie, kulturę. NIE MAMY PRAWA ich osądzać i na siłę przekonywać, że Wy robicie źle, my robimy dobrze i róbcie tak jak my. Trochę tolerancji...

WaszJudasz: Nie denerwuj się Nie daj Pinchasowi satysfakcji... Wiem, że to trudne, bo mi też się nie mieści tow głowie...

Na randki z mamusią? Heh... Co prawda ja nie chodzę na jakieś tam wielkie randki, ale naprawdę współczuje Twoim dzieciom (o ile je masz, będziesz mieć i nie jesteś osobą duchowną).


Oj widzę, że ciągle nie rozumiesz tego, o czym pisałem i powtarzasz argumenty, na ktore już odpowiadałem. Za chwilę zaczniesz mi udowadniać, że także taniec przy rurze jest OK, i o ile ktoś nie jest zboczonym erotomanem, to patrzenie na takowe występy nie będzie dla niego bliską okazją do grzechu

Jeśli święci mieli pokusy przeciw czystości i tarzali się w pokrzywach itd. aby je zwalczyć, to można założyć, że innym też to może się ewentualnie przytrafić. Oczywiście nie mówię o wpsaniałych i doskonałych, którzy na pokusy biednych grzeszników mogą patrzeć z dobrotliwym uśmiechem politowania.
Dodam jedynie, że coś dziwnego jest w podejściu wielu konserwatywnych katolików do kwestii zagrożeń dla cnoty czystości. Z jednej strony często słyszy się bowiem w tych kręgach, że dzisiejsze czasy są pod tym względem wyjątkowo niebezpieczne, że pielęgnowanie cnoty czystości jest obecnie wręćz jakimś rodzajem heroizmu wymagającego podjęcia ekstremalnych środków. Z drugiej strony jednak, gdy przychodzi co do czego, to dla tych samych ludzi, już niebezpieczne nie są nie tylko już mieszane tańce, ale nawet mieszane plaże czy koedukacyjne namioty. Trudno jest tu nie dostrzec jakiegoś rozdwojenia jaźni. A praktycznie jest to wytłumaczalne w następujący sposób: kiedy upadamy w nieczystość, to szukamy łatwych wykrętów - a to, że jest dziś bardzo cieżko nie grzeszyć w tej mierze, etc. Kiedy jednak zostajemy postawieni przed powinnością wyboru konkretnych środków ostrożności, to mówimy: "ależ Bracie nie przeginaj. Nie jestem, jakimś tam zboczkiem? Gołe widoki co to dla mnie! Przecież jestem duchowy superman". A koniec końców wychodzi na to, że tak naprawdę dobrze jest nam w tym codziennym bagnie nieczystości, nieskromności i wyuzdania, jaki zewsząd nas otacza.

I dodam coś jeszcze. Generał Eisenhower (czy jak mu tam) mówil, że wojna jest rzeczą straszną, ale jak już na nią idzie, to trzeba iść na nią na całego. Jest to bardzo prawdziwe również w odniesieniu do wojny z grzechem. Nie mówiąc już o wojnie z grzechami przeciw cnocie czystości, które chociaż nie są najcięższa, to jednak
-najwięcej dusz idzie do piekła z ich powodu
- najłatwiej jest je popełnić
- są najczęsciej popełnianie.
W wojnie z grzechem naprawdę nie wystarczą pół środki. Nie wystarczy wałęsowskie przymykanie jednego oka na goliznę. Jest to straszna wojna, w której trup sćiele sie gęsto,a momenty zawahania oraz niedocenianie przeciwnika mogą nas wiele kosztować. Oczywiscie w pewnym ograniczonym zakresie wrażliwość poszczególnych ludzi jest rózna, jednak istnieje pewna uniwersalna przestrzeń, w której wszyscy mężczyźni reagują w bardzo podobny i zbliżony sposób. I nie chodzi mi w tym miejscu bynajmniej o biologiczne podniecenie, ale o relacje pomiędzy oglądaniem nieskromnych widoków, a natężeniem pożąldiwych spojrzeń, myśli i pragnień. Jesli ktoś sobie to lekceważy, to naprawdę siebie oszukuje. Może pokuszę się teraz o świadectwo życiowe. Mam kumpla. Niestety jest on - w pewnym zakresie - uzależniony od pornografii. Jak wielu facetów - lubi on sobie od czasu, do czasu poserwować po różowych stronach. Nieraz zrywał on już z pornografią, ale zawsze do tego wracał. Kiedyś spieral się on ze mną, gdy przestrzegałem go przed plażami, mieszanymi tańcami, oglądaniem nieskromnie odzianych niewiast. Niedawno jednak - de facto przyznał mi on rację. Powiedział on mi bowiem, iż mechanizm powrotu do pornografii przeważnie jest podobny. I nie chodzi tu bynajmniej o to, że wygłodniały rzuca się on na pornografię. Powiedział mi, że powrót do pornografii zaczyna się od niego mniej więcej tak:
- wyjście do klubu,gdzie zerka się się nieskormnie ubrane i nieskromnie tańczące niewiasty
- oglądanie teledysków w MTV i Vivie
- a na końcu jest jawna erotyka + porno


Wt wrz 18, 2007 9:38
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
Pinchas napisał(a):
Z jednej strony często słyszy się bowiem w tych kręgach, że dzisiejsze czasy są pod tym względem wyjątkowo niebezpieczne, że pielęgnowanie cnoty czystości jest obecnie wręćz jakimś rodzajem heroizmu wymagającego podjęcia ekstremalnych środków. Z drugiej strony jednak, gdy przychodzi co do czego, to dla tych samych ludzi, już niebezpieczne nie są nie tylko już mieszane tańce, ale nawet mieszane plaże czy koedukacyjne namioty.


Uwaga uwaga! Może Cię to zaskoczy bardzo i Twój światopogląd runie w gruzach, a Ty sam zamkniesz się w pustelni skulony pod ścianą, ale... ONI MAJĄ RACJĘ. To Ty masz fanatyczne myślenie, to Ty byś trzymał kobiety i facetów osobno na każdym kroku, to z TOBĄ jest coś nie tak. Zauważ, że nikt tu się z Twoimi fanatycznymi poglądami nie zgadza, a to, że gdzieś znajdziesz podobnych fanatyków nie znaczy jeszcze, że macie rację.

Widzisz, nawet księża dostrzegają, że w takim czymś nie ma nic złego, ale oczywiście to już ksieża się mylą, to już ksieża nie dostrzegają zła, to WIELKI PINCHAS ma rację!

Moja rada znów: get a life.

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Wt wrz 18, 2007 10:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 17, 2007 10:39
Posty: 51
Post 
Mroczny Pasażer napisał(a):
Pinchas napisał(a):
Z jednej strony często słyszy się bowiem w tych kręgach, że dzisiejsze czasy są pod tym względem wyjątkowo niebezpieczne, że pielęgnowanie cnoty czystości jest obecnie wręćz jakimś rodzajem heroizmu wymagającego podjęcia ekstremalnych środków. Z drugiej strony jednak, gdy przychodzi co do czego, to dla tych samych ludzi, już niebezpieczne nie są nie tylko już mieszane tańce, ale nawet mieszane plaże czy koedukacyjne namioty.


Uwaga uwaga! Może Cię to zaskoczy bardzo i Twój światopogląd runie w gruzach, a Ty sam zamkniesz się w pustelni skulony pod ścianą, ale... ONI MAJĄ RACJĘ. To Ty masz fanatyczne myślenie, to Ty byś trzymał kobiety i facetów osobno na każdym kroku, to z TOBĄ jest coś nie tak. Zauważ, że nikt tu się z Twoimi fanatycznymi poglądami nie zgadza, a to, że gdzieś znajdziesz podobnych fanatyków nie znaczy jeszcze, że macie rację.

Widzisz, nawet księża dostrzegają, że w takim czymś nie ma nic złego, ale oczywiście to już ksieża się mylą, to już ksieża nie dostrzegają zła, to WIELKI PINCHAS ma rację!

Moja rada znów: get a life.

Oj Bracie doprawdy nie podajesz mi teraz żadnych argumentów.
Jakim argumentem jest bowiem to, iż moje poglądy są rzadkością? W starożytnym Rzymie poglądy chrześcijańskie też były rzadkością. W III Rzeszy poglądy antynazistowskie także były rzadkością. W PRL mało, kto nie szedł w pro-komunistycznych pochodach pierwszomajowych (choć akurat w w tym konkretnym wypadku przeważnie czynione to było ze strachu, a nie z przekonania). Na tym polega prawdziwy postęp, że umiemy przeciwstawić sie utartym schematom i stereotypom. Bez tego, do dziś tkwilibyśmy w najdzikszym i najohydniejszym barbarzyństwie.
Słabym argumentem jest także to, że obecnie zazwyczaj ksieża nie występują przeciw mieszanym tańcom. Pisałem już o tym, ale podam teraz tylko, jeden dobitny przykład. Czy wiesz np. , że Sł. Boży Franciszek Jagestarter (nazwisko być może pomyliłem) w czasie II wojny światowej był jednym z nielicznych rzymskich katolików, którzy odmówili wzięcia udziału w bezbożnej, rasistowskiej i agresywnej wojnie Hitlera. Co więcej w swym oprze nie znalazł on wsparcia u księży, a nawet u swego biskupa, ktorzy namawiali go wzięcia udziału w tej wojnie. Słowem był całkowicie osamotniony i łatwo było wówczas powiedzieć o nim, że zadziera nosa, myśląc, iż wie lepiej od ksieży, a nawet swego biskupa. Dziś jednak Benedykt XVI uznał go oficjalnie męczennikiem za wiarę i prawdopodobnie niebawem zostanie on ogłoszony błogosławionym. Widzisz więc chyba, że mogą istnieć w historii Kościoła okresy kryzysu,w których nauka katolicka w pewnych sprawach będzie: a)nierealizowana, b)nieznana, c) pogardzana. Przypominam ponadto, że o ile ważna jest opinia poszczególnych ksieży, to jeszcze ważniejsze jest nauczanie i przykład Świętych


Zencognito napisał:

Cytuj:
Co do klubów i dyskotek - to są specyficzne miejsca. Ktoś już tutaj pisał, żeby nie sprowadzać tańców do takich miejsc. Równie dobrze możnaby przecież powiedzieć "muzyka to zło, ludziom od niej odbija i puszczają się na lewo i prawo, zobacz co jest w dyskotekach".

Niestety, ale nie są to, ani specyficzne miejsca, ani specyficzne tańce. Prawie wszystkie dzisiejsze tańce są bardzo podobne do tańców opisanych przez Theresse. Powtarzam jednak - mieszane tańce nie są same w sobie grzechem. Praktycznie jednak dla ogromnej większości są one zawsze lub prawie zawsze bliską okazją do grzechu. Takie było zawsze tradycyjne rozeznanie Kościoła w tejże kwestii i to w czasach, gdy większość dzisiejszych tańców byłaby zupełnie nie do pomyślenia


Wt wrz 18, 2007 10:25
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
Cytuj:
Oj Bracie doprawdy nie podajesz mi teraz żadnych argumentów.


Zupełnie tak jak Ty. Bo cytatów fanatycznych "świętych" nie liczę.

I nie jestem Twoim bratem.

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Wt wrz 18, 2007 10:49
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
Cytuj:
Słabym argumentem jest także to, że obecnie zazwyczaj ksieża nie występują przeciw mieszanym tańcom. Pisałem już o tym, ale podam teraz tylko, jeden dobitny przykład. Czy wiesz np. , że Sł. Boży Franciszek Jagestarter (nazwisko być może pomyliłem) w czasie II wojny światowej był jednym z nielicznych rzymskich katolików, którzy odmówili wzięcia udziału w bezbożnej, rasistowskiej i agresywnej wojnie Hitlera. Co więcej w swym oprze nie znalazł on wsparcia u księży, a nawet u swego biskupa, ktorzy namawiali go wzięcia udziału w tej wojnie. Słowem był całkowicie osamotniony i łatwo było wówczas powiedzieć o nim, że zadziera nosa, myśląc, iż wie lepiej od ksieży, a nawet swego biskupa. Dziś jednak Benedykt XVI uznał go oficjalnie męczennikiem za wiarę i prawdopodobnie niebawem zostanie on ogłoszony błogosławionym. Widzisz więc chyba, że mogą istnieć w historii Kościoła okresy kryzysu,w których nauka katolicka w pewnych sprawach będzie: a)nierealizowana, b)nieznana, c) pogardzana. Przypominam ponadto, że o ile ważna jest opinia poszczególnych ksieży, to jeszcze ważniejsze jest nauczanie i przykład Świętych


Równie słabym argumentem jest porównywanie tańców do nazizmu i wojny. Nie ten kaliber człowieku.

Cytuj:
Niestety, ale nie są to, ani specyficzne miejsca, ani specyficzne tańce. Prawie wszystkie dzisiejsze tańce są bardzo podobne do tańców opisanych przez Theresse. Powtarzam jednak - mieszane tańce nie są same w sobie grzechem. Praktycznie jednak dla ogromnej większości są one zawsze lub prawie zawsze bliską okazją do grzechu. Takie było zawsze tradycyjne rozeznanie Kościoła w tejże kwestii i to w czasach, gdy większość dzisiejszych tańców byłaby zupełnie nie do pomyślenia


Powiedz mi, ile razy byłeś na dyskotece/baletach/imprezie w klubie?

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Wt wrz 18, 2007 10:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Pinchas napisał(a):
Niestety, ale nie są to, ani specyficzne miejsca, ani specyficzne tańce. Prawie wszystkie dzisiejsze tańce są bardzo podobne do tańców opisanych przez Theresse.

Musiałbym nie wiedzieć jak tańce na świecie wyglądają, to może byś mi to wmówił :-)
Pinchas napisał(a):
Powtarzam jednak - mieszane tańce nie są same w sobie grzechem. Praktycznie jednak dla ogromnej większości są one zawsze lub prawie zawsze bliską okazją do grzechu.

Ogromna większość pisząca w tym temacie oświadcza, że dla nich nie są, więc przestań wmawiać, coś czego nie ma.
Pinchas napisał(a):
Takie było zawsze tradycyjne rozeznanie Kościoła

Nie Kościoła, ale kilku duchownych. To istotna różnica.


Wt wrz 18, 2007 19:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Pinchas napisał(a):
(...)Nie mówiąc już o wojnie z grzechami przeciw cnocie czystości, które chociaż nie są najcięższa, to jednak
-najwięcej dusz idzie do piekła z ich powodu (...)


Skąd masz takie dane? To oficjalne stanowisko Kościoła czy Twoje prywatne szacunki?

Pinchas napisał(a):
Powiedział mi, że powrót do pornografii zaczyna się od niego mniej więcej tak:
- wyjście do klubu,gdzie zerka się się nieskormnie ubrane i nieskromnie tańczące niewiasty
- oglądanie teledysków w MTV i Vivie
- a na końcu jest jawna erotyka + porno


Teledyski na MTV i Vivie to już jest jawna erotyka, jak nie jakieś soft-porno.


Wt wrz 18, 2007 19:46
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Nie Kościoła, ale kilku duchownych. To istotna różnica.


SZALONYCH FANATYKÓW którzy byli osobami duchownymi.



Cytuj:
co ma wspólnego sprzeciw wobec nieskromnych tańców z nienawiścią do ciała? Św. Jan Vianney nie twierdził, że ciało jest dziełem szatana, etc


Tego z pewnością nie mógł twierdzić, bo stałby się automatycznie heretykiem. Jednak zgodnie z tym co pisała rozalka (sam nie czytałem jego hagiografii), czuł do SWOJEGO ciała niechęć, a to już wg. mnie zakrawa na ocieranie się o herezję. Gdyż ciało jest świątynią Ducha Św.
Nie wiem jakie jeszcze osiągnięcia miał Vianney, prawdopodobnie wielkie, dlatego został wyniesiony na ołtarze. Jednak ten fanatyzm który nam tutaj podajesz, deprecjonuje go w moich oczach...i nie tylko w moich.
Takich jak ty Pinchas jest nieliczna garstka - taka wyjątkowo fanatyczna garstka. Takich jak ty można spotkać w każdej religii i zawsze są to objawy zła - przykładem są Talibowie, którzy też sie kierują wypaczoną wiarą w Allacha.


Wt wrz 18, 2007 20:43
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 17, 2007 10:39
Posty: 51
Post 
Zencognito napisał(a):
Pinchas napisał(a):
Niestety, ale nie są to, ani specyficzne miejsca, ani specyficzne tańce. Prawie wszystkie dzisiejsze tańce są bardzo podobne do tańców opisanych przez Theresse.

Musiałbym nie wiedzieć jak tańce na świecie wyglądają, to może byś mi to wmówił :-)
Pinchas napisał(a):
Powtarzam jednak - mieszane tańce nie są same w sobie grzechem. Praktycznie jednak dla ogromnej większości są one zawsze lub prawie zawsze bliską okazją do grzechu.

Ogromna większość pisząca w tym temacie oświadcza, że dla nich nie są, więc przestań wmawiać, coś czego nie ma.
Pinchas napisał(a):
Takie było zawsze tradycyjne rozeznanie Kościoła

Nie Kościoła, ale kilku duchownych. To istotna różnica.


Ad 1. Niestety, ale właśnie w ten sposób wygląda większość dzisiejszych tańców. Gwarantuje, że nie znajdziesz dziś tańców, które nie zawierałyby takich elementów jak:
- przytulanie się
- obejmowanie w takich miejscach jak: okolice bioder, ramiona
- ocieranie się miejscami erogennymi
- dotykanie, ściskanie takich części ciała jak: brzuch, łono, uda, piersi, etc.
- wykonywanie przed partnerem sugestywnych ruchów takimi częściami ciała jak: piersi, pośladki, łono, etc.
Nie twierdzę, że każdy mieszany taniec zawiera każdy z tych elementów. Faktem jest jednak, że ogromna większość dzisiejszych tańców zawiera jeden lub więcej tychże elementów. Nie sposób więc twierdzić, iż wykonywanie takich ruchów i gestów nie stanowi dla dusz bliskiej okazji do popadnięcia w grzechy nieczystości.
Ad. 2. Powtarzam jeszcze raz - człowiek może pewnych złych rzeczy w swym życiu nie dostrzegać. Wielu ludzi nie dostrzega już np., że teledyski w MTV czy Vivie są dla nich groźne i niebezpieczne. Mówią: nie podnieca mnie to (w sensie biologicznym), więc o co chodzi? Tymczasem: można grzeszyć przeciw czystości, zarazem nie będąc biologicznie podnieconym. Skończony impotent może zgrzeszyć przeciw cnocie czystości. Jak myślisz, ilu Niemców w czasie III Rzeszy wyraźnie uświadamiało sobie, że popierając Hitlera obrażają Pana Boga? Zapewne niewielu. Czy to oznacza, że wspieranie Fuhrera nie było złem?
Ad. 3 Chyba idziesz teraz w zaparte. W dokumentacji, do której znajduje się link na początku tego działu - http://salwowski.msza.net/m/pub/dokumen ... ancow.html
zamieściłem nie kilka, ale 24 jasne świadectwa Świętych, synodów, Papieży i teologów wymierzone przeciw mieszanym tańcom, dodatkowo pochodzące z róznych okresów historii Kościoła. A możnaby podawać ich znacznie więcej. W żadnym wypadku nie da sie całej sprawy sprowadzić do "wypowiedzi kilku duchownych"


Śr wrz 19, 2007 10:03
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Pinchas napisał(a):
- przytulanie się
- obejmowanie w takich miejscach jak: okolice bioder, ramion

Akurat w tym nie ma nic złego.
Pinchas napisał(a):
- ocieranie się miejscami erogennymi
- dotykanie, ściskanie takich części ciała jak: brzuch, łono, uda, piersi, etc.
- wykonywanie przed partnerem sugestywnych ruchów takimi częściami ciała jak: piersi, pośladki, łono, etc.

Podaj mi konkretne nazwy tańców gdzie ludzie się ocierają genitaliami i łapią za piersi/łona :shock: Tylko nie sprowadzaj wszystkiego do jakichś prymitywnych tanców na dyskotekach. Tańce towarzyskie poproszę.
Pinchas napisał(a):
Ad. 2.

Tak to sobie możemy porównywać i porównywać. Równie dobrze ja mogę przywołać przykłady ludzi, którzy zaczęli normalne zachowania postrzegać patologicznie, np. uważać że Bóg będzie na nich zły jak będą mieć znajomych.
Pinchas napisał(a):
Ad. 3 Chyba idziesz teraz w zaparte. W dokumentacji, do której znajduje się link na początku tego działu - http://salwowski.msza.net/m/pub/dokumen ... ancow.html
zamieściłem nie kilka, ale 24 jasne świadectwa Świętych, synodów, Papieży i teologów

To jeszcze nie jest oficjalne nauczanie kościoła. Nawet opinie papieża nim nie są.


Śr wrz 19, 2007 10:13
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Tymczasem: można grzeszyć przeciw czystości, zarazem nie będąc biologicznie podnieconym. Skończony impotent może zgrzeszyć przeciw cnocie czystości. Jak myślisz, ilu Niemców w czasie III Rzeszy wyraźnie uświadamiało sobie, że popierając Hitlera obrażają Pana Boga? Zapewne niewielu. Czy to oznacza, że wspieranie Fuhrera nie było złem?


Ty chyba masz podstawowe problemy z pojęciem grzechu - szkoła podstawowa się kłania!
Nie ośmieszaj się - nie można zgrzeszyć nieświadomie


Cz wrz 20, 2007 7:33

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
Pinchas, zadałem Ci pytanie.

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Cz wrz 20, 2007 13:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 17, 2007 10:39
Posty: 51
Post 
profos20 napisał(a):
Cytuj:
Tymczasem: można grzeszyć przeciw czystości, zarazem nie będąc biologicznie podnieconym. Skończony impotent może zgrzeszyć przeciw cnocie czystości. Jak myślisz, ilu Niemców w czasie III Rzeszy wyraźnie uświadamiało sobie, że popierając Hitlera obrażają Pana Boga? Zapewne niewielu. Czy to oznacza, że wspieranie Fuhrera nie było złem?


Ty chyba masz podstawowe problemy z pojęciem grzechu - szkoła podstawowa się kłania!
Nie ośmieszaj się - nie można zgrzeszyć nieświadomie


Wybacz, ale ty chyba masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem. nie stwierdziłem, iż jesli ktoś jest nieświadomy zła, które czyni lub popiera tak czy inaczej grzeszy. Faktem jest natomiast, że nawet jeśli nieświadomie wspieramy zło, to zło wspierane przez nas pozostaje złem, nawet jeśli wówczas nie zaciągamy na swe sumienie indywidualnej odpowiedzialności. Jeśłi jednak nasza nieświadomość co do zła, które czynimy jest przez nas zawiniona (np. nie chcemy słuchać Prawdy, celowo nie chcemy jej poznać), to grzeszymy. Polecam w tym względzie nauczanie Kościoła:
"[/i]Jednakże źródłem godności sumienia jest zawsze prawda: w przypadku sumienia prawego mamy do czynienia z przyjętą przez człowieka prawdą obiektywną, natomiast w przypadku sumienia błędnego — z tym, co człowiek subiektywnie uważa mylnie za prawdę. Nie wolno jednak nigdy mylić błędnego „subiektywnego” mniemania o dobru moralnym z prawdą „obiektywną”, ukazaną rozumowi człowieka jako droga do jego celu, ani też twierdzić, że czyn dokonany pod wpływem prawego sumienia ma taką samą wartość jak czyn, który człowiek popełnia, idąc za osądem sumienia błędnego. Zło dokonane z powodu niepokonalnej niewiedzy lub niezawinionego błędu sumienia może nie obciążać człowieka, który się go dopuścił, ale także w tym przypadku nie przestaje być złem, nieporządkiem w stosunku do prawdy o dobru. Co więcej, dobro nie rozpoznane nie przyczynia się do wzrostu moralnego osoby, która je czyni, gdyż jej nie doskonali i nie pomaga jej zwrócić się ku najwyższemu dobru[b]. Tak więc, zanim znajdziemy łatwe usprawiedliwienie, zasłaniając się własnym sumieniem, powinniśmy rozważyć słowa Psalmu: „kto jednak dostrzega swoje błędy? Oczyść mnie od tych, które są skryte przede mną” (Ps 19 [18], 13). Istnieją winy, których nie dostrzegamy, ale które mimo to nie przestają nimi być, ponieważ to my nie chcieliśmy dotrzeć do światła (por. J 9, 39-41).[i]"[/b] - Jan Paweł II, Veritatis Splendor, n. 63


Pt wrz 21, 2007 9:31
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 142 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL