Autor |
Wiadomość |
qrczak7
Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12 Posty: 1036
|
Z cyklu "101 porad dla rolników"...
Byliście wtedy najbardziej podatni na wszelkie sugestie, na tyle podatni, że to co w was wpojono na zawsze zachowaliście w pamięci. Mogło to zaważyć na decyzjach (ot, chociażby na decyzji Spoonmana o powrocie na łono Kościoła) jakie podejmiecie. Sprzeciwiam sie zatem najbardziej nauczaniu religii w szkołach podstawowych. Każdy powinien odkryć swoja wiarę bez niczyich nacisków, czy podpowiedzi.
Rzekłem
Cytuj: A przyjaciela jak nie ma tak nie ma Próbuję się zaprzyjaźnić z jednym kolegą z oazy, z koleżankami ze studiów ale...... jak zwykle
Mam koleżankę bardzo do Ciebie podobną. Jest naprawdę miłą szczerą dziewczyną (katoliczką niestety...  ) Wiesz co trzyma mnie od niej na dystans ? Przeraża mnie jej czystość. Boję się, że w jej towarzystwie bede czuł się jak ktos gorszy.
Może spróbuj trochę 'pogrzeszyć', wówczas Ci, którzy maja do Ciebie stosunek taki, jak ja do mojej koleżanki przekonaja się do Ciebie. Jeżeli chcesz pozostać wierna Kościołowi, to cóż, nie ma wyścia, musisz zostać zakonnicą 
_________________ Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.
|
Cz gru 30, 2004 13:54 |
|
|
|
 |
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
qrczak7 napisał(a): Każdy powinien odkryć swoja wiarę bez niczyich nacisków, czy podpowiedzi. I tak się dzieje Qrczak, po raz nie wiem który próbuję Ci zwrócic uwagę na wolną wolę człowieka a Ty jakby celowo tego nie zauważasz. Nie to nie  Cytuj: Boję się, że w jej towarzystwie bede czuł się jak ktos gorszy. To Twój problem Qrczak, a nie koleżanki. To, że Ty się czujesz przy kimś gorszy to nie jest wina tego kogoś tylko Twojej samooceny  Cytuj: Może spróbuj trochę 'pogrzeszyć', wówczas Ci, którzy maja do Ciebie stosunek taki, jak ja do mojej koleżanki przekonaja się do Ciebie. Nie znasz Nutki i nie znasz jej relacji z Jej znajomymi. Twoje rady możesz o kant stołu potłuc bo nie znasz kompletnie sytuacji Więc schowaj je sobie wiesz gdzie  Cytuj: Jeżeli chcesz pozostać wierna Kościołowi, to cóż, nie ma wyścia, musisz zostać zakonnicą 
<Spoonmana ogarnia pusty śmiech i załamuje ręce nad bzdetami jakie wypisał tu Qrczak>
Ty naprawdę nic kompletnie nie wiesz o Katolicyźmie, Chrześcijaństwie, Kościele itp...
pzdr 
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Cz gru 30, 2004 14:01 |
|
 |
Nutka
Dołączył(a): Śr gru 15, 2004 15:31 Posty: 2652
|
qrczak7 napisał(a): Cytuj: A przyjaciela jak nie ma tak nie ma Próbuję się zaprzyjaźnić z jednym kolegą z oazy, z koleżankami ze studiów ale...... jak zwykle Mam koleżankę bardzo do Ciebie podobną. Jest naprawdę miłą szczerą dziewczyną (katoliczką niestety...  ) Wiesz co trzyma mnie od niej na dystans ? Przeraża mnie jej czystość. Boję się, że w jej towarzystwie bede czuł się jak ktos gorszy. Może spróbuj trochę 'pogrzeszyć', wówczas Ci, którzy maja do Ciebie stosunek taki, jak ja do mojej koleżanki przekonaja się do Ciebie. Jeżeli chcesz pozostać wierna Kościołowi, to cóż, nie ma wyścia, musisz zostać zakonnicą 
Ja nie mogę  ale z ciebie ateiste-sceptyk i wogóle
Jak mnie ktoś nie polubi/pokocha taką jaką jestem to "na drzewo" (jak mawiamy w domu) i niech się buja do woli
Chciałabym kogoś dla kogo nie MUSIAŁABYM się zmieniać, ale CHCIAŁABYM. Mogę się postarać zmienić to co jest we mnie złe. A od mojej czystości WARA sceptycznym bez norm moralnych
Czy Spoonman = człowiek łyżka?
_________________
|
Cz gru 30, 2004 16:41 |
|
|
|
 |
qrczak7
Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12 Posty: 1036
|
Raczej człowiek o intelekcie łyżki...
Poświęciłem ci już kilkanascie postów w których napisałem, co sądze o tym co ty szumnie nazywasz 'wolną wolą' nie posiadamy czegoś takiego w wyniku presji jaka była na nas wywierana w latach naszeggo dzieciństwa. Choćbyś nie wiem jak chciał nie spojrzysz teraz na problem wiary zupełnie obiektywnie. Ja też nie,tyle, że ja będę patrzył z innej strony.
Nutko, żyjemy w społeczeństwie takim jakim ono jest, czy nam się to podoba, czy nie. Przed wszystkimi gramy pewne role, cóż więc Ci szkodzi przyjąć na siebie jeszcze jednej ?
Oczywiście możesz czekać na królewicza z bajki, ale to trylko strata czasu, lepiej od razu idź do klasztoru.
Zdroofko
_________________ Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.
|
Cz gru 30, 2004 17:42 |
|
 |
Nutka
Dołączył(a): Śr gru 15, 2004 15:31 Posty: 2652
|
Oby Ci ten nadchodzący rok lepsze spojżenie na życie przyniósł
Już ty się nie martw do klasztoru nie zamierzam iść czy znajdę chłopca czy nie
Na szczęśćie ludzie są różni 
_________________
|
Pt gru 31, 2004 14:51 |
|
|
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
qrczaku, nie wiem czy twoje propozycje zmienia stosunek znajomych Nutki do niej samej. zaozmy ze zastosuje sie do twoich sugestii i co jesli ci ludzie nadal beda mieli do niej stosunek taki jak wczeniej?
Nutko, nie probuj sie zmieniac dla ludzi, jelsi nie akceptuja cie takiej jaka jestes, to ich problem...
poza tym nie ma nic gorszego od sztucznosci w kontaktach i udawanie kogos kim sie niejest, zeby tylko sie komus przypodobacv. ile mozna grac...? poza tym przyjaciele kochaja nas nie za to, ze chcemy byc tacy jak inni ale wlasnie za nasza innosc i niepowtarzalnosc.
czaczku, nie sadze by tu znaczenie mial poziom grzesznosci czy czystosci  mysle ze nie jestem odosobniona w takim mysleniu na tym forum 
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
Pt gru 31, 2004 15:13 |
|
 |
qrczak7
Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12 Posty: 1036
|
więc szukaj przyjaciół na forum...
_________________ Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.
|
Pt gru 31, 2004 15:40 |
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
czaczku jesli o mnie vchodzi to mam przyjaciol i nie koniecznie z tego forum... im nie przeszkadza moja grzesznosc czy bezgrzesznosc, dla nich wazne jest to jaka jestem, co robie i wogole... nigdy nie porbowalam sie upodabniac do innych zeby mnie zaakceptowali. jesli komus nie odpowiada moje towatrzystwo to jego oproblem nie moj  a czasem czyje sie samotna, ale to wtedy kiedy nie mam sie do kogo odezwac, ale takie jest zycie i nie narzekam... kazdy na chwile slabosci
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
Pt gru 31, 2004 15:51 |
|
 |
qrczak7
Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12 Posty: 1036
|
Byc może twoi znajomi są tacy jak ty, pozazdrościć. Nieradko zdarza się jednak, że nie mamy mozliwości zaprzyjaźnienia się, ze względu na brak osób do nas podobnych. Wówczas należy sie dopasować do innej grupy. Nie ma w tym żadnego fałszu.
Zaproponowalem Nutce, by ta zmieniła się troszkę (co nie znaczy, że ma składać koty w ofierze) ale jedno piwko nikomu jeszcze nie zaszkodziło.
zdroofko
_________________ Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.
|
Pt gru 31, 2004 16:04 |
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
czaczku nie znasz mnie i nie wiesz jaka jestem...
mam roznych znajomych poczynajac od trzezwiejacych alkoholikow, przez pijacych w normie, az po calkowitych abstynentow
moi znajomi znajomi sa bardzo rozni, powyzej to tylko przyklad... ale posrod wszystkich jestem ta sama osoba i... nikt ode mnie nie wymaga bym w jakikolwiek sposob sie do nich upodabniala, jelsi mi jakas grupa nie odpowiada poprostu tam nie przebywam, tylko tyle 
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
Pt gru 31, 2004 16:07 |
|
 |
qrczak7
Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12 Posty: 1036
|
Pogratulować ci umiejętności zawierania znajomości. Nie masz jednak wrażenia, że z żadną z tych grup nie możesz się w 100% identyfikować ? Wiesz, jak ktoś jest do wszystkiego, to jest do...
Zdroofko
_________________ Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.
|
Pt gru 31, 2004 17:28 |
|
 |
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
Qrczak, życie to nie teatr a my nie jesteśmy aktorami.
Reszty nie będę komentowć bo już mi się nie chce po raz nie wiem który tłumaczyć Ci tego samego - tym bardziej, że nie przyjmujesz do wiadomości nic poza swoimi fantazjami.
OFFTOPIC
Nutka - Spoonman = kapela: Soundgarden, LP: Superunknown, strona 2ga utrór 1szy - Spoonman  < Człowiek łyżka, w istocie jest gostek, który gra na łyżkach, kanadyjczyk  >
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Pn sty 03, 2005 9:44 |
|
 |
Lars_P
Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14 Posty: 487
|
qrczak7 napisał:
Cytuj: Może spróbuj trochę 'pogrzeszyć', wówczas Ci, którzy maja do Ciebie stosunek taki, jak ja do mojej koleżanki przekonaja się do Ciebie. Qrczaku7 muszę Ci powiedzieć, że podobają mi się Twoje posty – są dowcipne. Masz zdecydowanie dużą fantazję i potrafisz z niej robić użytek. Teraz poważnie, choć to, co napisałem o Tobie linijkę wyżej też jest poważne i prawdziwe.  Proszę Cię napisz mi, co Twoim zdaniem jest grzechem i jak Ty to widzisz. Spoonman napisał: Cytuj: Qrczak, życie to nie teatr a my nie jesteśmy aktorami.
Spoonman myślę, że to stwierdzenie jest pobożnym życzeniem. Wprawdzie życie nie jest teatrem, ale większość z nas jest kiepskimi aktorami.
Zakładanie masek z czasem wchodzi w nawyk. Niektórzy mają przyrośnięte maski tak bardzo, że sami nie wiedzą, jak wygląda ich prawdziwe oblicze. Czasami życie a w nim szczególne okoliczności <zdzierają> taka maskę i wtedy trudno poznać swoja własna twarz.
Antoni Kępiński napisał w jednej ze swoich książek, że w sytuacjach ekstremalnych schodzi z człowieka politura i zostaje sam człowiek – taki, jaki jest.
Myślę, że te sytuacje ekstremalne są mimo wszystko [czasami tragedii życiowej] wielkim szczęściem, bo pozwalają na chwilę popatrzeć na rzeczywistość i siebie samego – w prawdzie.
Kiepskie aktorstwo staje się niestety drugą naturą [jak nowotwór] a poznanie siebie warunkujące <pokorę> zamienia się w uczenie kolejnej roli by <gra aktorska> zwana powszechnie manipulacją oszukała - [podporządkowała] ofiary stojące na drodze do <kariery> zwanej pospolicie karierą życiową.
pozdrawiam 
_________________ Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.
|
Pn sty 03, 2005 13:15 |
|
 |
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
Lars_P napisał(a): Spoonman myślę, że to stwierdzenie jest pobożnym życzeniem. Wprawdzie życie nie jest teatrem, ale większość z nas jest kiepskimi aktorami. Ja to widzę troszkę inaczej Larsie...to ideał, do którego powinienem dążyć. Nie gram swojego życia, mam go przeżyć a nie udawać. Jeśli, tak jak piszesz, zakładam maskę i tak idę przez życie, no cóż...to tylko namiastka. A idąc tropem teatralnym... Bóg jest miłosiernym acz surowym krytykiem i recenzje przywali po spektaklu taką, ze sucha nitka na mnie nie zostanie  Lars_P napisał(a): sytuacje ekstremalne są mimo wszystko [czasami tragedii życiowej] wielkim szczęściem, bo pozwalają na chwilę popatrzeć na rzeczywistość i siebie samego – w prawdzie. W 100% popieram...w ten właśnie sposób mi pospadały klapki z oczu...i nadal spadają. Uważam, że właśnie takie 'przywalenie po łbie' daje najwięcej...po takim ekstremum człowiek jest najbardziej refleksyjny i skory do zmian...oby na lepsze  Lars_P napisał(a): Kiepskie aktorstwo staje się niestety drugą naturą
Ja bym to nazwał zwykłym pozerstwem - człowiek, który nie umie się w życiu odnaleźć i nie chce z jakiegoś powodu poszukać właściwej drogi, po prostu nadrabia miną...no ale ile tak można udawać i nie przyjmować do wiadomości, że rzeczywistość to nie bajka, w której JA jestm głównym bohaterem.
pzdr 
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Wt sty 04, 2005 8:59 |
|
 |
Lars_P
Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14 Posty: 487
|
Spoonman napisał:
Cytuj: Ja to widzę troszkę inaczej Larsie...to ideał, do którego powinienem dążyć. Nie gram swojego życia, mam go przeżyć a nie udawać. Jeśli, tak jak piszesz, zakładam maskę i tak idę przez życie, no cóż...to tylko namiastka.
Spoonmanie absolutnie nie pisałem o Tobie w moim poście. Po prostu rozważałem sobie temat masek.
Zresztą na temat maski i masek można wiele powiedzieć rozważając jej przydatność, bądź nie w naszym życiu.
**Myślę, że każde nasze <odejście> od prawdy, od Boga – można nazwać założeniem maski. Maska jest, ukryciem się, zmianą, zdeformowaniem – nie wiem jak jeszcze można ją nazwać, ale z pewnością jest <zniekształceniem> tego, co naturalne.
Adam z Ewą po opuszczeniu Edenu znaleźli się w scenerii dla siebie obcej. Myślę, że wstyd z powodu <nagości>, także ukrywanie się przed Bogiem, było powodem – założenia maski.
***Poszukiwanie tożsamości – dziecka Bożego jest procesem pozbywania się masek.
***Maski zakrywają nasze <oblicze>, umożliwiają nam dokonywanie tego, co nie jest zgodne z naszym sumieniem.
***Każdy z nas przymierzał w życiu jakieś maski, do których usiłowaliśmy się przystosować. To mniej więcej tak jak z nowymi butami – nie wypada chodzić boso, więc staramy się dopasować takie buty, w których będzie nam się chodziło wygodnie.
***Trudno ocenić, czy wszystkie maski są <złe> czy dobre. Np proces wychowawczy wskazuje określone i wymagane zachowania, naucza ich i egzekwuje. Niezależnie od tego czy się zgadzamy z określoną obowiązującą postawą w jakimś miejscu czy nie to – zakładamy <maskę> pobożności w kościele nawet wtedy, gdy w nas panują odmienne uczucia.
***Myślę, że dla niektórych osób kultura osobista jest maską i metodą w uzyskaniu określonej opinii niemającej nic wspólnego z tym, co prezentuje w domu czy w miejscach, w których <nie musi> korzystać z <przebrania>, czyli pospolicie, z maskarady.
Dość często w dniu codziennym jesteśmy zmuszeni zachowywać się nieco inaczej niż tego byśmy pragnęli – i ubieranie się w <garnitur> zamiast wygodnego dresu jest <maską>.
Cokolwiek by nie powiedzieć o maskach – one mogą służyć jak wszystko inne, czyli stawać się narzędziem dobra, lub zła.
Jak mamy dość sporo samokrytycyzmu i w porę dostrzeżemy w lustrze naszą <karykaturę> i stwierdzimy, że maska jest tylko czymś zewnętrznym i nie naszym a co najważniejsze nie pasującym do nas, to powinniśmy szybko – zmienić siebie i wyrzucać kolejne maski które są <protezami>.
pozdrawiam 
_________________ Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.
|
Wt sty 04, 2005 15:23 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|