Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 07, 2025 17:46



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 100 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7
 życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru) 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn wrz 06, 2010 9:07
Posty: 131
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
Login2 napisał(a):
Natomiast Bóg nie wydaje mi się żeby odbierał komuś wiarę od tak sobie. Musi być jakaś przyczyna i osobiście wydaje mi się, że ta w większości leży w złym postępowaniu danego człowieka. Oczywiście Bóg może to uczynić, aby nas sprawdzić, czy pozostaniemy mu wierni mimo że nasza wiara słabnie. Sam sobie wiary nikt nie przywróci. Powinniśmy raczej się modlić do Boga aby ten dał się nam poznać abyśmy mogli uwierzyć powtórnie.

Gorzej, jeśli jest już tak źle, że człowiek nie jest w stanie się modlić. A uwierz mi, to jest możliwe.

W moim przypadku wydaje mi się, że znam przyczynę i nie leży ona w złym postępowaniu, raczej jest ode mnie niezależna i nie mogę nic z nią zrobić. Ale wydaje mi się że to odejście od wiary w moim przypadku jest po to, żebym kiedyś mogła szczerze do niej wrócić... Tylko że w tej chwili wcale nie mam na to ochoty.
Cytuj:
Przypominają mi się słowa jednego z utworów Sweet Noise:
Wiecznie porównuję, analizuję, rozgryzam. Pier.... to szaleństwo.

Dobre, dobre :mrgreen:
Cytuj:
Co do dzienniczków św. Faustyny to im więcej fragmentów z nich poznaję (tu na forum), tym mniej wiarygodne mi się wydają. Teraz się okazuje, że prawdopodobnie chorowała na depresję. Tylko tabletek wtedy nie było, więc "wyleczyła" się inaczej. Wiara naprawdę czyni cuda (wątpię tylko, czy aby na pewno nadprzyrodzone).

Raczej małe szanse. Po pierwsze, to był fragment wyrwany z kontekstu. Po drugie, przed beatyfikacją i kanonizacją kandydaci są dokładnie badani pod kątem zdrowia psychicznego, więc na pewno "Dzienniczkowi" przyjrzał się cały sztab psychologów i psychiatrów i nie mogli znaleźć nic podejrzanego, bo gdyby był chociaż cień podejrzenia zaburzeń psychicznych to jej objawienia nie zostałyby uznane przez Kościół - a zostały. Po trzecie - noc zmysłów to jest zjawisko duchowe o którym pisało i które przeżywało wielu świętych, którzy depresji raczej nie mieli (np. o. Pio). Ja z całą pewnością świętą nie jestem, ale mogę chyba powiedzieć że przeżywałam noc zmysłów i jej objawy też nie były podobne do depresji (pisałam już o tym wyżej)
Cytuj:
Nachodzi mnie też refleksja, że tak jak są nerwice eklezjogenne, tak i z całą pewnością mogą być też inne problemy eklezjogenne.

To jest ciekawy problem. Wydaje mi się, że wyznawanie chrześcijaństwa może się łączyć z różnymi problemami i zaburzeniami o ile dany wyznawca ma jakoś nieprawidłowo ukształtowaną osobowość (czyli to nie wina religii a innych czynników). Np. komuś, kto ma zaburzoną sferę emocjonalną przez chociażby nadmierną surowość rodziców w dzieciństwie albo brak rodziców w ogóle będzie bardzo, bardzo trudno odnaleźć się w religii Boga-Ojca w której główną zasadą jest miłość (i to chyba częściowo jest właśnie mój przypadek). Tylko że wtedy problem siedzi w głowie a nie w kościele.

_________________
"Wznosić toast w obliczu świata i nie szukać pociechy"


Pn lut 14, 2011 13:38
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 16, 2009 20:52
Posty: 152
Lokalizacja: Kraków
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
czytałem Dzienniczek i słyszałem o tzw. nocy ciemnej (zmysłów)
tylko to była zdaje się próba jaką zesłał Bóg na siostrę Faustynę aby przeszła na wyższy poziom świętości

to wysoka duchowość, ja tam chcę nie pójść do piekła i dla mnie grzech to grzech i nie bawię się w żadne usprawiedliwiania itd.

Gavia nie napisałaś nam tak naprawdę na czym polega Twój problem, Twoja wiara się osłabiła to może po prostu nie masz powołania zakonnego tylko takie do świeckiego życia

dążenie do świętości nie polega na obsesji religijnej tylko na nieustannym zapieraniu się siebie i wytrwaniu w tym

noc zmysłów to jednak dość rzadki przypadek, zdecydowanie częściej utrata wiary wiąże się z grzechem, odrzucenie Bożych Praw, wybraniem własnej woli np. bo ja chce kobietę, ja chce pieniądze, ja chce to i tamto


Pn lut 14, 2011 14:14
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8674
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
Skracając, napisałeś, że:

"dążenie do świętości polega na nieustannym zapieraniu się siebie"

Noo, brzmi bardzo zdrowo... :D

Gavia napisał(a):
To jest ciekawy problem. Wydaje mi się, że wyznawanie chrześcijaństwa może się łączyć z różnymi problemami i zaburzeniami o ile dany wyznawca ma jakoś nieprawidłowo ukształtowaną osobowość (czyli to nie wina religii a innych czynników).
Religia i wszelkie wierzenia są obecne w historii ludzkości od zawsze. Zatem generalnie muszą być dobre. Ale - jak od wszystkiego - zdarzają się wyjątki.

Kwestia, że to nie wina religii/kościoła jest w dużej mierze prawdą. Mam jednak na uwadze fakt, że np. ja właściwie nigdy nie miałem kontaktu z ludźmi, którzy by twierdzili, że w jakiś sposób doświadczają stale lub choćby raz ale wyraźnie miłości Boga. Sam też nie doświadczałem nigdy nic takiego, co można by tak interpretować. Zastanawiam się, co by było gdybym miał wkoło tłum ludzi radosnych jak skowronki z powodu poczucia bożego wsparcia, czy jak tam to nazwać.

No ale w większości mam inne towarzystwo. Poza tym ja to średnio wierzę w te doświadczenia, więc i tak bym nie dostrzegał problemu ;-)


Czytając różne fragmenty Dzienniczków mam wrażenie, że niektóre słowa są po prostu bez sensu. Trzeba dokonać wyjątkowo ekwilibrystycznych interpretacji aby im go nadać i to koniecznie wychodząc z założenia, że są to prawdziwe słowa Boże, więc muszą mieć sens. Jak to było... coś w stylu "tylko powiedz, a stworzę dla ciebie cały nowy świat"? No sorry... Nie lubię wykręcać słów w chińskie osiem i wywracać na lewą stronę, aby dało się je zrozumieć. Męczy mnie to. Choć nieraz rozważam coś na lewo i prawo, to jednak we wnioskach jestem fanem prostoty. Zatem: bzdury. I od razu wszystko staje się prostsze :) Przepraszam wielbicieli Faustyny. Do mnie to po prostu nie przemawia.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Pn lut 14, 2011 18:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn wrz 06, 2010 9:07
Posty: 131
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
dirk7 napisał(a):
noc zmysłów to jednak dość rzadki przypadek

Przeciwnie. Św. Jan od Krzyża pisze w "Nocy ciemnej" jako o naturalnym etapie wiary, który zresztą nie jest żadną próbą. Widać mało na ten temat słyszałeś i mało wiesz.
Cytuj:
Gavia nie napisałaś nam tak naprawdę na czym polega Twój problem

To będzie pewne uproszczenie, ale ta myśl o nerwicy którą rzucił Soul nieco mi rozjaśniła. Stwierdzenie Elementy wiary wchodzą w konflikt z pewnymi obszarami struktury osobowości chorego powodując wystąpienie objawów nerwicowych bardzo dobrze charakteryzują moje odczucia (chociaż nerwicy nigdy nie miałam, ale byłam blisko). Chociaż ty i tak pewnie zinterpretujesz to po swojemu - ale nie moja wina że Bóg mnie stworzył taką jaką stworzył.

Dzienniczek w większości czytałam, ale jakiejś analizy teologiczno-językowej nie przeprowadzałam. Jednak nie pamiętam jakichś fragmentów które by mnie specjalnie zbulwersowały (a na ten ze światami, jeśli taki jest, na pewno bym zwróciła uwagę), zdaje mi się że ogólnie było jasno i w porządku.

_________________
"Wznosić toast w obliczu świata i nie szukać pociechy"


Pn lut 14, 2011 21:49
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8674
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
Znalazłem ten cytat http://malenkadroga.pl/?id=28&nr=587

Oczywiście to niczego nie dowodzi ale mi się nie podoba, podobnie jak ogólne wrażenie.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Pn lut 14, 2011 22:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 16, 2009 20:52
Posty: 152
Lokalizacja: Kraków
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
.


Pn lut 14, 2011 23:03
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8674
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
dirk7 napisał(a):
.
Utrafiłeś w samo sedno. Dokładnie tak i tyle o tym myślę :)

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Pn lut 14, 2011 23:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 15, 2011 0:29
Posty: 1
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
Problemem tak naprawdę nie jest brak życia erotycznego ludzi samotnych, ale brak żywej relacji z Chrystusem. Jeśli On stanie się dla człowieka kimś naprawdę żywym, realnym, stale obecnym, jeśli człowiek doświadczy naprawdę Jego miłości, to nie będzie już się zastanawiał nad swoim brakiem życia erotycznego, ponieważ 1) albo Chrystus napełni go miłością tak bardzo, że ta dotychczasowa potrzeba stanie się niewiele znaczącym szczegółem, 2) albo człowiek będzie gotowy przyjąć to cierpienie w łączności z Jezusem i w tym cierpieniu, i mimo niego będzie mógł doświadczać Jego miłości. Żywa relacja z Bogiem daje zupełnie inne spojrzenie na dotychczasowe, ziemskie życie. Widzi się wyraźnie, że nie warto poświęcać szczęścia wiecznego dla tego przemijającego życia ziemskiego. Cierpienie dla Boga, które tu przyjmiemy, na które się zgodzimy, nie będzie trwało wiecznie, zostaniemy za nie wynagrodzeni szybciej niż nam się wydaje i o wiele sowiciej niż możemy to sobie wyobrazić.


Wt lut 15, 2011 0:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
Jeśli chcecie dyskutować o dzienniczku Faustyny, to dobrze by było założyć nowy temat lub poszukać czy takiego nie było, żeby nie tworzyć offtopu i bałaganu. Tutaj proponuję powrócić do tematu "życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)".
Pozdrawiam
jumik


Wt lut 15, 2011 8:09
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: życie erotyczne ludzi samotnych (nie z wyboru)
strangewoman napisał(a):
SweetChild, Gavia,pisząc nt relacji z osobami zaburzonymi bądź z jakimikolwiek problemami teoretycznie macie rację ale wydaje mi się, że praktycznie może być różnie. Czytałam jakiś czas temu o takich przypadkach, np o parze chorującej na nerwicę, są małżeństwem od paru lat, wzajemnie się wspierają, oboje się leczą i jak na razie wszystko gra oraz ludziach z zaburzeniami czy chorobami psychicznymi związanych ze zdrowymi, podkreślają zgodnie, ze łatwo nie jest i nieraz związek się rozpada ale niektórym się udaje...


Mniej więcej to co wytłuściłem w Twojej wypowiedzi chciałem przekazać w słowach mało kto potrafi uciągnąć taki związek na dłuższą metę. Mało kto to ten niektóry ;)

Poza tym mógłbym podpisać się pod tym, co napisali Gavia i Soul33.


Śr lut 16, 2011 12:33
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 100 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL