Akurat laske Boska ma kazdy. A zbawienie nie jest za zaslugi badz wady rodzicow. Kazdy wybiera sam, czy chce je przyjac, czy odrzucic. Mamy je za darmo.

Wynajdywanie w wypowiedzi adwersarza słabego punktu typu "łaska boża" i czepianie się go, to jest... erystyka.
Dziecko może być ateistą, antyteistą, nawet chrystianofobem, klerofobem, może być jak Palikot od zdejmowania krzyży, może dokonać apostazji, może robić aborcje itd.
Łaski bożej nie przyjmie. Zostanie potępione na wieki.

Ma wolną wolę, ale to nie Bóg je potępi, a ono samo.

Podobnie erystyką jest gdybanie.....to dla odmiany - a nie zakładasz, że przyjmie i świat otrzyma np. wspaniałego kapłana w rodzaju ks J. Kaczkowskiego....

Ciekawa teoria, niemniej Ewangelia przedstawia to inaczej.

Co zasiejesz to i zbierać będziesz - właśnie tak przedstawia Ewangelia.

No właśnie - potępienie nie jest wyborem, lecz konsekwencją wyborów. Nikt nie wybiera Piekła, lecz może zostać na nie skazany przez Boga w oparciu o czyny/zaniechania lub brak wiary.

Czyżby?
Skoro można wg ciebie nie zasłużyć na zbawienie, to mozna i zasłużyć. A to przeciez bzdura.
Gdyby człowiek może zasłużyć na zbawienie, to po co umarł na krzyżu Jezus??

Nic nie pisałem o żadnym zasługiwaniu, tylko kryteriach.



Nie mam pojęcia. Ponoć ośmiolatki idące do I Komunii to rozumieją, ja niestety nie.

Kryterium będzie miłość - ta ku Bogu i wobec ludzi.....tylko tyle i aż tyle cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili

Trzeba to poprostować.
Zbawienie jest z łaski, bo nikt nie może na nie zasłużyć, a tym bardziej spełnić jakieś kryterium.
Zbawienie jest z łaski przez wiarę, bo Jezus obiecał, że kto uwierzy, ten zostanie zbawiony (z łaski, bo człowiek nie ma zadnej zasługi).

To nie żadne kryterium do spełnienia, a objaw wiary.
Miłość jest pięknym objawem wiary, najpiękniejszym, przyćmiewającym wszystko inne.

Cóż, Nowy Testament te kryteria wymienia, zatem...

Owszem zbawienie jest z łaski przez wiarę, ale wiara objawia się poprzez uczynki. I w ten oto sposób, aby być zbawionym trzeba kochać, a miłość objawia się bezinteresownymi uczynkami. Nie ma wiary bez uczynków. "Pokaż mi swoja wiarę bez uczynków, a ja pokaże ci swoja z uczynków" - tak mniej więcej mówi apostoł Jakub w 2 rozdz. swojego listu.

Jedynym kryterium jest miłość. Z miłości będziemy sądzeni: "bo byłem głodny, ... spragniony, ..."

No nie, nie jedynym. Podane jest jeszcze kryterium wiary, czyli jeśli kogoś chrześcijański przekaz nie przekonuje, to ma problem. Poza tym miłośc bez uczynków też do zbawienia nie wystarczy. Te dwie sprawy, miłosierne uczynki i wiara są podane wprost, jako warunki zbawienia.

Jeśli komuś nie dane było poznać Boga...:cytat z Konstytucji Dogmatycznej o Kościele "Lumen gentium" Soboru Watykańskiego II (nr 16): "Ci bowiem, którzy bez własnej winy nie znając Ewangelii Chrystusowej i Kościoła Chrystusowego, szczerym sercem jednak szukają Boga i wolę Jego przez nakaz sumienia poznaną starają się pod wpływem łaski pełnić czynem, mogą osiągnąć wieczne zbawienie. Nie odmawia też Opatrzność Boża koniecznej do zbawienia pomocy takim, którzy bez własnej winy w ogóle nie doszli jeszcze do wyraźnego poznania Boga, a usiłują nie bez łaski Bożej, wieść uczciwe życie. Cokolwiek bowiem znajduje się w nich z dobra i prawdy, Kościół traktuje jako przygotowanie do Ewangelii i jako dane im przez Tego, który każdego człowieka oświeca, aby ostatecznie posiadł życie.
http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/forum/47/n/1901