|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 8 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Apostazja miękka
Benedykt XVI (kard.Ratzinger) przestrzega przed miekką apostazją . Ciekawym odkryciem było to, ze złoty cielec wcale nie był kultem obcego boga tylko źle wyobrażonym kultem Jahwe. W dzisiejszych czasach to bardzo trudny problem:
(...)
"W Starym Testamencie znajduje się wiele bardzo dobitnych świadectw potwierdzających, że kształt kultu nie był sprawą arbitralnego wyboru: najbardziej dramatyczne spośród nich to opowieść o złotym cielcu. Rzecz w tym, iż sprawowany przez arcykapłana Aarona kult wcale nie był kultem pogańskich bożków. Tutaj apostazja jest o wiele subtelniejsza. Nie odchodzi się tu jawnie od Boga do bożka, lecz pozornie pozostaje się przy tym samym Bogu; ludzie pragną uczcić Boga, który wyprowadził Izrael z ziemi egipskiej, i wierzą, że pod postacią cielca ukazują Jego tajemną siłę. Na pozór wszystko jest w porządku, prawdopodobnie także rytuał sprawowany jest zgodnie z przepisami. A jednak jest to odstępstwo od Boga na rzecz kultu bożków. Dwie rzeczy powodują owo odstępstwo, które zewnętrznie było trudne do przewidzenia. Po pierwsze, kult cielca jest wykroczeniem przeciwko zakazowi sporządzania obrazów: ludzie nie są w stanie wytrwać przy niewidzialnym, dalekim i tajemniczym Bogu. Zatem zostaje On sprowadzony na dół do ludzi, do tego, co własne, widzialne i zrozumiałe. Taki kult nie jest już wznoszeniem się do Boga, lecz ściąganiem Boga w dół, do siebie. Bóg ma być obecny wówczas, gdy jest ludziom potrzebny, i ma być taki, jakim Go ludzie potrzebują. Człowiek używa Boga i w rzeczywistości stawia się ponad Nim, nawet jeśli zewnętrznie nie jest to rozpoznawalne. Tym samym ujawnia się drugi aspekt kultu cielca: jest to kult oparty na pełnomocnictwie, którego człowiek udziela samemu sobie. Gdy nieobecność Mojżesza przeciąga się, przez co sam Bóg staje się niedostępny, wówczas lud sprowadza Boga do siebie. Kult staje się świętem, które wspólnota wyprawia dla samej siebie i w którym szuka samopotwierdzenia. Uwielbienie Boga przeradza się w zaspokajanie własnych potrzeb, w jedzenie, picie, zabawę. Taniec wokół złotego cielca jest obrazem takiego szukającego samego siebie kultu, który przeradza się w rodzaj samozaspokojenia. Przeto opowieść o złotym cielcu jest ostrzeżeniem przed samowolnym i samolubnym kultem, w którym ostatecznie nie chodzi o Boga, lecz o to, by z tego, co własne, stworzyć sobie swój mały, alternatywny świat. W takim wypadku liturgia rzeczywiście staje się pustą grą lub, co gorsza, może prowadzić do odejścia od Boga żywego, który skrywa się za sakralną zasłoną. Również i tutaj skutkiem będzie frustracja, doznanie pustki. Nie pojawi się także owo doświadczenie wyzwolenia, obecne wszędzie tam, gdzie następuje prawdziwe spotkanie z Bogiem żywym (.
Z powyższego tekstu wynika więc prawda o tym, iż relacja do Boga prawdziwego zawierać winna dwie postawy. Pierwsza charakteryzująca się zgodą na to, iż Bóg jest tajemnicą i ma prawo objawiać się tak jak On tego chce, co więcej może On poprowadzić człowieka "tam gdzie nie chce" , oraz druga dotycząca szukania Boga a nie siebie i swojego zaspokojenia (9)."
J. Ratzinger "Duch Liturgii"
|
Wt lip 08, 2008 9:28 |
|
|
|
 |
nomines
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17 Posty: 1233 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
A pytanie do dyskusji brzmi... ?
_________________ "Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach." Zenon Ziółkowski
http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)
|
Cz lip 10, 2008 21:29 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Czy wewnątrz Koscioła Katolickiego jest w/w apostazja miękka?
Jakie przyjmuje postacie?
|
Cz lip 10, 2008 21:41 |
|
|
|
 |
nomines
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17 Posty: 1233 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
Owszem jest ale nazywa się ją dewocją. Mamy z nią do czynienia wtedy, gdy np obraz przedstawiający Jezusa traktuje się jako Jego wcielenie któremu należy się kłaniać. Owszem wizerunkom Jezusa i całej palety świętych należy się szacunek ale nie przesadny. Ludzie na Jasnej Górze nie kłaniają się desce z wizerunkiem Matki Bożej ale Maryi, którą ten wizerunek przedstawia; nie modlą się do obrazu ale przed obrazem.
Fakt faktem sam mam wielki szacunek dla Pani Jasnogórskiej i Jezusa Miłosiernego, ale wiem, że mam się modlić nie do płótna/deski, ale do osoby
Izraelitów zgubiło nie to, że stworzyli sobie swój symbol Boskiej obecności- ich zgubiło to, że oni owego cielca okrzyknęli Bogiem. Nie mamy się co dziwić Izraelitom- wyszli z Egiptu, gdzie żyli od pokoleń i gdzie każde bóstwo miało swoje wyobrażenie w sztuce, toteż mniemali, że z Jahwe jest podobnie.
Noszę krzyżyk na piersi ale nie traktuję go jako pagera do Jezusa ale jako rzecz, która przypomina mi o Nim. Dewocjonaliom należy się szacunek i cześć ale nie taka, którą można porównać z czcią oddawaną Bogu. Trzeba umieć rozdzielić jedno od drugiego.
Jeśli chodzi o mnie to dewocja jest u mnie na czarnej liście
Pozdrawiam
_________________ "Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach." Zenon Ziółkowski
http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)
|
Cz lip 10, 2008 22:07 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Apostazja miękka to miękkie traktowanie Prawd Wiary i jak to okreslił kard.Ratzinger fałszywy kult, z którym mamy do czynienia we "wspólnotach" nie przestrzegajacych tego co Rzym wymago i co ustalił.
Miękka apostazja to przede wszystkim nadużycia liturgiczne zniekształcajace i zafałszujące kult Boga Trójedynego.
|
Pt lip 11, 2008 7:55 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Zoltan napisał(a): Apostazja miękka to miękkie traktowanie Prawd Wiary i jak to okreslił kard.Ratzinger fałszywy kult, z którym mamy do czynienia we "wspólnotach" nie przestrzegajacych tego co Rzym wymago i co ustalił.
Zgoda. A o tym, które wspólnoty czy bractwa nie przestrzegają tego, co Rzym wymaga i co ustalił, sam Rzym decyduje, a nie inne wspólnoty, bractwa czy nawet eksperci z Forum.
|
Pt lip 11, 2008 9:34 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
SweetChild napisał(a): Zoltan napisał(a): Apostazja miękka to miękkie traktowanie Prawd Wiary i jak to okreslił kard.Ratzinger fałszywy kult, z którym mamy do czynienia we "wspólnotach" nie przestrzegajacych tego co Rzym wymago i co ustalił. Zgoda. A o tym, które wspólnoty czy bractwa nie przestrzegają tego, co Rzym wymaga i co ustalił, sam Rzym decyduje, a nie inne wspólnoty, bractwa czy nawet eksperci z Forum.
Uderz w stół, a nożyce się same odezwą. Moderniści straszliwie boją sie tekstów B16 ( Kard.Ratzingera). I wtedy tak reaguja jak powyzszy przykład.
|
Pt lip 11, 2008 11:27 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
O nadużyciach liturgicznych prosze dyskutować w odpowiednim wątku, a nie zakładac kolejnych sprowadzających sie do tego samego tematu.
|
Pt lip 11, 2008 11:39 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 8 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|