|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 15 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
Spoko Dnia Śódmego
Dołączył(a): Pn paź 20, 2008 16:21 Posty: 3
|
 trace wiare...
siema,
nie bede owijal w bawelne i gadal zbednie- poprostu trace wiare. Za wiekoszsc moich życiowych niepowodzen obwiniam Boga, albo polemizuje, czy On istnieje, popelniam coraz wiecej grzechow, msza nie stanowi dla mnie tego, czym byla kiedys, w dodatku chwilami czuje, ze zycie nie ma sensu i jest puste. Zaczelo sie to wszystko od rozmowy z... i tu ciezko mi jest sprezycowac, osoba ta byla ateista, ale na troszke innej zasadzie, wierzyla ona, ze [(!!)] umysl, jest jej wszystkim, ze (i tu ciezko mi sprezycowac) swiat jest stworzony przez nia. Chwilami utwierdzam sie w tej tezie, np. jak myslalem o czyms chwile wczesniej, i to sie stanie, to zamiast pomyslec, ze jest to przypadek, mysle, ze jest to jakas moja sila woli. POMOZCIE, bo nie wiem co robic...
|
Pn paź 20, 2008 18:31 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Zaczelo sie to wszystko od rozmowy z... i tu ciezko mi jest sprezycowac, osoba ta byla ateista, ale na troszke innej zasadzie, wierzyla ona, ze [()] umysl, jest jej wszystkim, ze (i tu ciezko mi sprezycowac) swiat jest stworzony przez nia.
Skrajny idealizm immanentny, czyli miałeś do czynienia z solipsykiem. Z ateistą raczej bym tego nie porónywał, bo taki solipsyk wierzy w Boga, bo sam się za niego niejako uznaje.
|
Pn paź 20, 2008 18:36 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: trace wiare...
Spoko Dnia Śódmego napisał(a): siema,
nie bede owijal w bawelne i gadal zbednie- poprostu trace wiare. Za wiekoszsc moich życiowych niepowodzen obwiniam Boga, albo polemizuje, czy On istnieje, popelniam coraz wiecej grzechow, msza nie stanowi dla mnie tego, czym byla kiedys, w dodatku chwilami czuje, ze zycie nie ma sensu i jest puste. Zaczelo sie to wszystko od rozmowy z... i tu ciezko mi jest sprezycowac, osoba ta byla ateista, ale na troszke innej zasadzie, wierzyla ona, ze [(!!)] umysl, jest jej wszystkim, ze (i tu ciezko mi sprezycowac) swiat jest stworzony przez nia. Chwilami utwierdzam sie w tej tezie, np. jak myslalem o czyms chwile wczesniej, i to sie stanie, to zamiast pomyslec, ze jest to przypadek, mysle, ze jest to jakas moja sila woli. POMOZCIE, bo nie wiem co robic...
1. Pamiętaj, że grzechy to nie tylko "religijne zło", ale zło obiektywne oddziałujące źle na Ciebie i innych! Tu nie chodzi tylko o to, że masz przestrzegać nakazów i zakazów, bo tak każe religia, tylko żebyś czynił to, ponieważ Bóg mówi Ci, że to jest dla Ciebie najlepsze. Więc z czysto racjonalnej perspektywy sensowne jest dążenie do tego co najlepsze.
Pamiętaj, że grzesząc sam się krzywdzisz - czynisz zło sobie, ale także innym.
2. Zauważyłeś - "tracę wiarę". To świetnie, że to zauważyłeś i widzisz, że coś jest z tym nie tak. Tylko teraz coś z tym zrób!
3. A propos niepowodzeń - człowiek ma dziwną tendencję do tego, by za niepowodzenia obwiniać kogoś innego (byle nie siebie), natomiast powodzenia i sukcesy przypisywać tylko sobie. Dziwne, nie?
Znasz powiedzenie, że człowiek jest kowalem własnego losu - więc weź się w garść (nawet jeśli masz jakieś niepowodzenia) i napraw to co złe, uczyń postępy.
Słyszałem kiedyś świetną radę:
"Codziennie zrób co najmniej jeden krok w dobrym kierunku. Przybliż się przynajmniej o milimetr w każdej ważnej sprawie, a w dłuższej perspektywie ten milimetr stanie się kilometrem."
4. Słyszałem o takich teoryjkach dotyczących umysłu. Chodzi po prostu o to, żeby z siebie zrobić Boga, nawet jeśli się tak nie wyraża. Chodzi o to, żeby siebie i swój umysł postawić na pierwszym miejscu. A przecież Biblia mówi, że Bóg ma być dla nas ważniejszy od wszystkiego co stworzone, ma być nawet ważniejszy od nas samych. Że nie możemy stawiać absolutnie nic przed Bogiem. A te teoryjki to jest nic innego, jak zasłanianie (przesłanianie) sobie czymś Boga. Nie rozmawiaj z tą osobą na te tematy - nie daj się sprowadzić na złą drogę.
5. Msza... tu nie chodzi o to, że na mszy ma być "fajnie", że ma nam się podobać. Tu chodzi o to, że tam jest obecny Bóg w swoim Świętym Ciele! Jezus Chrystus!
6. "w dodatku chwilami czuje, ze zycie nie ma sensu i jest puste" - myślę, że to jest dość częste uczucie jeśli człowiek się zastanawia (lub nie) nad swoim życiem, a Bóg nie jest na pierwszym miejscu, a nie ma prawdziwej autentycznej miłości do Boga i otwartości na Jego zbawienne działania. Ale nie martw się - Bóg cały czas jest na Ciebie otwarty - przyjmij od Niego zaproszenie, a wszystko będzie dobrze.
Ten bezsens, ta pustka pokazuje coś niesamowicie ważnego - że bez Boga życie nie ma sensu. My próbujemy to zwalić na cokolwiek innego, robimy wszystko, aby nie zrozumieć tego, ale taka jest prawda. Jedyny sens jest w Bogu! Czy ten bezsens i uczucie pustki nie pojawiły się w jakimś czasie po tym, jak Bóg przestał być u Ciebie na pierwszym miejscu?
7. A teraz porady praktyczne:
- kup i przeczytaj książkę "Jezus żyje" - Emilien Tardif. bardzo, bardzo bardzo polecam. Ona pokazuje, że Jezus żyje! Że ma tę samą moc co i dwa tysiące lata temu! Pokazuje jakie cuda się dzieją obecnie dzięki niemu! Dla mnie to jest niesamowita książka!! Poza tym... jest nieduża i niedroga.
- Uczęszczaj na mszę w pełni w niej uczestnicząc (mam na myśli przyjęcie Ciała Chrystusa). Jeżeli nie możesz w pełni uczestniczyć, to pójdź do spowiedzi i powiedz spowiednikowi o swoich problemach - wierz mi - on naprawdę może pomóc. A jeśli nie pierwszy to następny.
- Porozmawiaj o tym z jakimś mądrym księdzem. Jeżeli jesteś z Warszawy, to mogę jakiegoś polecić. To jest bardzo ważne. Bo wystarczy pokonać swój lęk przed tym pogadaniem, lekki opór a on naprawdę może pomóc. Sam jak miałem kiedyś problemy, to szukałem po całej Warszawie księdza. A teraz wiem, że wystarczy zadzwonić i się umówić (i to nawet jak się nie zna!)
- Wstąp do jakiejś wspólnoty - to bardzo ważne, aby uczestniczyć w życiu wspólnoty. Polecam np. Katolicką Odnowę w Duchu Świętym, Ruch Światło-Życie, ale jest też wiele, wiele innych. Wierzące, dobre otoczenie będzie tym bardziej dobre w Twoim przypadku - po Twojej rozmowie z tą osobą od "umysłu".
- Módl się dłużej niż zwykle. Wydaje się banalne, ale wiele spraw, błędów, odstępstw może być przez to, że zaniedbujemy Boga. Postaraj się modlić dłużej niż zwykle i w różnych formach. Spróbuj np. różańca (bardzo polecam!), modlitwy własnymi słowami (dziękczynnej, wstawienniczej, uwielbienia, itd itp), modlitwy samą obecnością (tak jak samą obecnością już się okazuje miłość drugiej osobie)
- Adoruj Najświętszy Sakrament! W Nim (Jezusie) nasze zbawienie! Sakramenty to widzialne znaki łaski i mocy niewidzialnego Boga! A Bóg ma moc uzdrawiać każdą sytuację.
- Czytania duchowe - czytaj różne ciekawe książki o wierze - naprawdę jest ich takie bogactwo! I takie ciekawe! Polecam (poza książką, o której już napisałem także: ) "Podróż pragnień" - John Eldredge (tylko uważaj - autor jest protestantem i nie wszystko co tam napisane jest zgodne z Katolicyzmem, ale łatwo wyłapać co).
Nie zrażaj się niepowodzeniami - Trwaj w Kościele, trwaj w wierze.
Pomodlę się za Ciebie!
Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa niech będzie z Tobą! 
_________________ Piotr Milewski
|
Pn paź 20, 2008 21:14 |
|
|
|
 |
Spoko Dnia Śódmego
Dołączył(a): Pn paź 20, 2008 16:21 Posty: 3
|
dzieki, niektore, z rzeczy ktore wymieniles juz robilem/robie. Np. z modlitwa, napierw odmawiam "Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryjo, Sklad Apostolski, Dziesiec Przykazan, Aniele Boży i Wierze w Ciebie Boże Żywy", a potem dziekuje za wszystko, przepraszam i prosze. Rozumiem o co Wam chodzi, ale ja mam ten problem, nie moge sobie przetlumaczyc, ze nie jest tak, jak ta osoba mowila, ze caly swiat nie jest moim wymyslem i to jest moj glowny problem. Do tego mam strasznie duze i chore ambicje- chce strasznie zostac raperem i przez to moge duzo grzeszyc, nadal prosze o rade, bo nie wiem co zrobic, zeby przestac myslec, ze swiat jest moim umyslem, pozdrowienia
|
Wt paź 21, 2008 14:47 |
|
 |
a.R.E.k.
Dołączył(a): N maja 20, 2007 8:57 Posty: 937
|
Umysł ma wpyw na nasze życie, ale jest zbyt mały, by ukształtować dokładnie cały świat.
|
Wt paź 21, 2008 15:00 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: trace wiare...
Spoko Dnia Śódmego napisał(a): siema, Za wiekoszsc moich życiowych niepowodzen obwiniam Boga, albo polemizuje, czy On istnieje, popelniam coraz wiecej grzechow, msza nie stanowi dla mnie tego, czym byla kiedys, w dodatku chwilami czuje, ze zycie nie ma sensu i jest puste. (...)
Zacznij od spowiedzi. Znam dość dobrze taki stan ... kiedy po popelnieniu kilku grzechów i odejściu od Boga chcę przestać i postępować dobrze, ale szybko się okazuje, ze potrzebuję do tego łaski uczynkowej. Taką łaskę otrzymujemy w spowiedzi
Warto się umówić na dłuższą spowiedź, gdzie będziesz mógl księdzu wyjaśnić, dlaczego tak jest.
|
Wt paź 21, 2008 15:12 |
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
 Re: trace wiare...
baranek napisał(a): Zacznij od spowiedzi. Znam dość dobrze taki stan ... kiedy po popelnieniu kilku grzechów i odejściu od Boga chcę przestać i postępować dobrze, ale szybko się okazuje, ze potrzebuję do tego łaski uczynkowej. Taką łaskę otrzymujemy w spowiedzi  Od kogo? Od księdza?  Ja dostaje od Boga kiedy się modlę, a nie po spowiedzi. barenek napisał(a): Warto się umówić na dłuższą spowiedź Księża nie mają czasu na dłuższe spowiedzi, bo są zbyt leniwy  baranek napisał(a): gdzie będziesz mógł księdzu wyjaśnić, dlaczego tak jest.
No, właśnie, ale dlaczego księdzu w czasie spowiedzi? Przecież to może być człowiek, które popełnia takie same błędy, ma ten sam problem, co Ty, pomijając fakt, że możesz się liczyć z tym, że Cię zmiesza z błotem. Radziłbym poprosić o rozmowę dobrego i sprawdzonego kapłana, ale nie w czasie spowiedzi, tylko tak ... "przy kawie".
Może to zabrzmi dziwnie, ale ja jako osoba wierząca, student teologii, mam specyficzne podejście do spowiedzi świętej: Uważać na kapłanów i nie mówić im wszystkiego, bo dla mnie się liczy to, ze Bóg wszystko widzi, a ja za to żałuje i śmierdzącym obowiązkiem kapłana jest udzielenie rozgrzeszenia!!!
Chłopie, módl się, módl się i jeszcze raz módl!!!!  Ja też się pomodlę za Ciebie!!!
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Wt paź 21, 2008 20:32 |
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
 Re: trace wiare...
Bartas napisał(a): baranek napisał(a): Zacznij od spowiedzi. Znam dość dobrze taki stan ... kiedy po popelnieniu kilku grzechów i odejściu od Boga chcę przestać i postępować dobrze, ale szybko się okazuje, ze potrzebuję do tego łaski uczynkowej. Taką łaskę otrzymujemy w spowiedzi  Od kogo? Od księdza?  Ja dostaje od Boga kiedy się modlę, a nie po spowiedzi. barenek napisał(a): Warto się umówić na dłuższą spowiedź Księża nie mają czasu na dłuższe spowiedzi, bo są zbyt leniwy  baranek napisał(a): gdzie będziesz mógł księdzu wyjaśnić, dlaczego tak jest. No, właśnie, ale dlaczego księdzu w czasie spowiedzi? Przecież to może być człowiek, które popełnia takie same błędy, ma ten sam problem, co Ty, pomijając fakt, że możesz się liczyć z tym, że Cię zmiesza z błotem. Radziłbym poprosić o rozmowę dobrego i sprawdzonego kapłana, ale nie w czasie spowiedzi, tylko tak ... "przy kawie". Może to zabrzmi dziwnie, ale ja jako osoba wierząca, student teologii, mam specyficzne podejście do spowiedzi świętej: Uważać na kapłanów i nie mówić im wszystkiego, bo dla mnie się liczy to, ze Bóg wszystko widzi, a ja za to żałuje i śmierdzącym obowiązkiem kapłana jest udzielenie rozgrzeszenia!!! Chłopie, módl się, módl się i jeszcze raz módl!!!!  Ja też się pomodlę za Ciebie!!!
oczywiście można tak uważać - tyle, że nie są to poglądy zgodne z nauką Kościoła Katolickiego - to tak gwoli ścisłości
|
Wt paź 21, 2008 20:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Bartas ...
1. Mów, co chcesz- ale łaskę uświęcającą otrzymujemy właśnie w spowiedzi. Jako "bonus" jest łaska uczynkowa. I to nie od księdza, ale od Boga- kapłan udzielając sakramentów działa In persona Christi
2. Mi ksiądz poświęca od 1-3 godzin ... jakoś od 9 lat umawiam się na dłuższe spowiedzi połączone z kierownictwem i wiem, że jest to możliwe.
3.
Cytuj: Może to zabrzmi dziwnie, ale ja jako osoba wierząca, student teologii, mam specyficzne podejście do spowiedzi świętej: Uważać na kapłanów i nie mówić im wszystkiego, bo dla mnie się liczy to, ze Bóg wszystko widzi, a ja za to żałuje i śmierdzącym obowiązkiem kapłana jest udzielenie rozgrzeszenia!
- Zastanowiłabym się nad ważnością takich spowiedzi. Zatajenie grzechu ciężkiego czyni spowiedź nieważną ...
- Ksiądz nie ma żadnego "śmierdzącego obowiązku" .... Poczytaj Biblię- może grzechy odpuścić, lub zatrzymać ... takie prawo dał mu Jezus. I Twoje widzi-mi-się nic tu nie zmieni ...
Wiesz.. jak bardzo żałujesz, to liczy się tylko powrót- nawet, gdyby ksiądz miał Cię okrzyczeć- ale to się praktycznie nie zdarza.
|
Wt paź 21, 2008 20:54 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Może to zabrzmi dziwnie, ale ja jako osoba wierząca, student teologii, mam specyficzne podejście do spowiedzi świętej: Uważać na kapłanów i nie mówić im wszystkiego, bo dla mnie się liczy to, ze Bóg wszystko widzi, a ja za to żałuje i śmierdzącym obowiązkiem kapłana jest udzielenie rozgrzeszenia!Wykrzyknik
Czy na uczelniach teologicznych jest az tak niski poziom??
Widze, z epotrafisz tylko zakuc bez zrozumienia wszystkie madrosci teologiczne.
Poziom Twojej wypowiedzi jest delikatnie mowiac Bartasie zenujacy.
|
Wt paź 21, 2008 21:08 |
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
A dajcie mi spokój! Żyjcie sobie dalej w tej omami! Nie widzicie co się dzieje? Kupczą naszymi duszami, a Wy spokojnie na to patrzycie i mówicie, że to działanie Boga. Jezus, zanim wstąpił do Nieba, nie założył instytucji, to hierarchia zrobiła z Kościoła firmę.
Co do spowiedzi to powinno być tak, jak w czasach pierwszych chrześcijan. Przychodzili do Apostołów ze łzami w oczach grzesznicy i mocno żałowali, a Apostołowie odpuszczali, nie pytając o szczegóły, w imię Jezusa grzechy.
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Wt paź 21, 2008 23:27 |
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
No, dobra! Przemyślałem parę spraw! Jeśli już faktycznie mówić księdzu wszystko w czasie spowiedzi o swoich problemach to tylko sprawdzonemu, dobremu, takiemu, który nas zna i my także wiemy, że to człowiek niewyniosły, pokorny, nie żyje w luksusie, nie odmawia nikomu pomocy, sam daje świadectwo, nie kieruje się tylko formalnościami i biurokracją.
Powiem Wam szczerze, że mimo, iż wczoraj się troszkę nieładnie zachowałem (zły dzień miałem), mieszając z błotem spowiedników, to jednak w głębi duszy chciałbym mieć takiego, naprawdę dobrego kapłana. Niestety ja takiego nie znam i nie mam go jako stałego spowiednika. A koledze mogę tylko doradzić, aby cierpliwie szukał takiego dobrego duszpasterza, bo wierzę mocno, że gdzieś tacy są  Powodzenia! 
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Śr paź 22, 2008 9:08 |
|
 |
Spoko Dnia Śódmego
Dołączył(a): Pn paź 20, 2008 16:21 Posty: 3
|
dzieki chlopaki za rady, postanowilem przed w/w rzeczami najpierw popracowac nad soba, zerwac ze wszystkimi nalogami, bo mam ihc sporo i poznac lepiej samego siebie, pozdro
|
Śr paź 22, 2008 14:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Powodzenia ..  - Ale szybko się przekonasz, że bez łaski uczynkowej nie da rady ...
|
Śr paź 22, 2008 15:01 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
baranek napisał(a): Powodzenia ..  - Ale szybko się przekonasz, że bez łaski uczynkowej nie da rady ...
Właśnie! Pamiętaj, Spoko Dnia Śódmego, że to nie jest tak, że najpierw muszę się całkowicie poprawić i być bardzo dobrym, a dopiero później pójdę do spowiedzi gdy już spełnię jakieś normy, jakiś poziom "dobra"/"świętości". Spowiedź jest dla grzeszących! (czyli dla nas wszystkich)
_________________ Piotr Milewski
|
Śr paź 22, 2008 19:07 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 15 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|