|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 12 ] |
|
Dorastanie, czyli jaką ścieżką podążać
Autor |
Wiadomość |
pantaremi
Dołączył(a): Śr gru 05, 2007 19:20 Posty: 1
|
 Dorastanie, czyli jaką ścieżką podążać
Jestem licealistką. Nie mam porównania, ale przypuszczam, że to co dzieje się teraz przechodzi najśmielsze oczekiwania. Młodzież, delikatnie mówiąc, poddała się "błogiej" deprecjacji własnego życia. Nie chcę uogólniać. Istnieją wyjątki. Ale przejdę do rzeczy... Zasmakowałam (przede wszytskim z ciekawości) życia rozrywkowego. Alkohol, zabawa. Skosztowałam tych specjałów, sądząc , że to co uszczęśliwia innych także mnie uczyni szczęśliwą. Pomyliłam się. Po kilku takich "wybrykach" czułam pustkę. Ogromną pustkę. I wolałabym nigdy już nie czuć niczego takiego i widzieć w siebie w takim świetle, jak wtedy. Obserwuję znajomych i widzę jakimi wartościami się kierują. Właściwie to problem tkwi w tym, że tych wartości brakuje. Doszłam do wniosku, że coraz ciężej jest mi się dogadać z ludźmi. Po prostu nie widzę związku pomiędzy ich oczekiwaniami, a moimi. Od jakiegoś czasu (nie wiem czy tak to można nazwać) ale uwielbiam "rozmawiać" z Bogiem. I przyznaję, że wolę pobyć sama, skupiając się na modlitwie, niż przebywać wśród znajomych. Kiedyś zależało mi na tym, by się dostosować, bo sądziłam, że coś jest ze mną nie tak. Że powinnam lubić to co oni... Teraz już wiem, że próbowąłam samą siebie oszukać. Chyba wiem już czego chcę. Bo oprócz tego, że lubię czuć bliskość Boga, coś popycha mnie ku ludzi. Absurd? Otóż konkretnie chodzi mi o pomoc innym. Bardzo chciałabym stać się przydatna. A poza tym ciągle czuję, że czegoś mi brakuje. Nie umiem tego opisać. Wiem, że poprze zskupianie się na swoich pragnieniach, nie wypłenię tej pustki. Już próbowąłam. Mam wrażenie, że muszę coś zrobić dla innych. Tylko nie wiem jak sie za to zabrać. Ale się rozpisałam. Prosiłabym o ogólną ocenę moich myśli ( o ile to możliwe), bo czasami mam wrażenie, że daleko mi do normalności. A poza tym , wierzę, że na tym forum są osoby bardziej doświadczone ode mnie. Dlatego też prosiłabym o jakieś rady. Jak wykorzystać ten "przypływ wiary", by stać się osobą pełniejszą, przydatną i w pełni wartościową? Jak żyć, by nie musieć wstydzić się za siebie? I jeszcze jedno. Czy ja obrałam dobrą ścieżkę?
|
Śr gru 05, 2007 22:25 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
zwracaj sie do Boga do Ducha św ...co do twojej historii no cóż fajnie że zrozumiałaś co jest ważne ...ze mną tez tak było ...zylem sobie bezstrosko itd ale wrócilem do Kościoła i do Boga
|
Śr gru 05, 2007 23:15 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Pantaremi
Twoja wypowiedź brzmi bardzo pozytywnie, tylko jedna rzecz zwróciła moją uwagę jako potencjalnie prowadząca do kłopotów - chęć bycia przydatną. Ja bym bardziej sugerował rozwijać chęć czynienia tego co właściwe i słuszne, niezależnie od tego, czy jest to postrzegane przez innych i Ciebie za przydatne - bez właściwej postawy chęć bycia przydatnym może Cię popchnąć w konformizm i próby dostosowania się do myślenia i czynów, które mogą być niezbyt pozytywne.
Przydatność i właściwą postawę można oczywiście pogodzić - zwróć po prostu uwagę, aby nie stało się tak jak kraczę 
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Cz gru 06, 2007 2:51 |
|
|
|
 |
AniaF
Dołączył(a): N maja 06, 2007 20:29 Posty: 261
|
Fajnie wiedziec że sa jeszcze na świecie młodzi ludzie, którzy chcą dać z siebie coś innym. Wiesz ja podobnie jak ty chodziłam róznymi drogami, czasem nawet wydawało mi sie ze idę nimi z Jezusem ale to było oszukiwaniwe samej siebie. Bo tak naprawdę kiedy żyje się prawdziwą
Drogą
Prawda
Życiem
Człowiek wiedzi sens swojego życia i w tym jest jego siła - w tej Drodze.
W kwestii pomocy i dania siebie innym jest wiele możliwości, wystarczy chcieć. U nas w Kościele organizujemy pomoc dla bezdomnych w każdy wtorek kobiety przygorowują kanapki i ciepłe napoje a mężczyżni noszą to na stację. Teraz np. każdy z chętnych przygotowuje paczkę na świeta dla dzieci z ubogich rodzin, można tez jako wolontariusz chodzic do domów dziecka i pomagać im w odrabianiu lekcji. Najlepij to znależc grupę ludzi i z nimi organizować pewne zamierzenia. Ja osobiście nie wyobrażam sobie w tym momencie swojego życia tylko w perespektywie zaspokajania własnych potrzeb.
Myślę ze te słowa wyrazają wszystko
Panie, naucz mnie żyć tak wielkodusznie,
jak czyni to drzewo.
Drzewo nie spożywa samo swoich owoców, lecz chyli
pełne owoców gałęzie ku innym.
Pozdrawiam Cię serdecznie Ania.
_________________ "Panie, wskaż mi drogi Swoje
ścieżek swoich naucz mnie !"
Psalm 25,4
|
Cz gru 06, 2007 16:31 |
|
 |
Faustyna1002
Dołączył(a): Pn sty 07, 2008 15:09 Posty: 6
|
Byłam w podobnej jak ty sytuacji. I też nie wiedziałam co mnie dręczy. To była samotność. Myślę, że i tobie ona doskwiera i przeszkadza w życiu codziennym. Dobrą drogę wybrałaś, ale czeka cię wiele wątpliwości, jeśli się nie otworzysz i nikogo nie poznasz. Napewno w twojej parafii jest Grupa Młodzieżowa bądź wolontariat. Pójdź, odważ się, choćbyś nie znalazła żadnej koleżanki, która zgodziłaby się w takiej Grupie uczestniczyć razem z tobą. Nie patrz na to, że będziesz sama. Szybko wciągniesz się w rytm i atmosferę jaka panuje wśród tych nowo poznanych ludzi. Nie zniechęcaj się, na początku będzie trudno i może będziesz chciała zrezygnować. Nie rezygnuj, napewno po jakimś czasie znajdziesz wspólny język i grupkę przyjaciół, tylko pozwól, by sytuacja się rozwinęła.
|
Wt sty 08, 2008 14:33 |
|
|
|
 |
jlp
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17 Posty: 512
|
Cytuj: Czy ja obrałam dobrą ścieżkę?
jakos mysle, ze oczekujesz aby ktos cie pochwalil i powiedzial: "Wlasnie tak masz robic i jeszcze..... to mozesz robic lepiej"
dlaczego jednak tak bardzo wszyscy chca sadzic? moja sciezka jest lepsza niz ta od kogos innego......
czy naprawde zawsze znamy wszystkie szczegoly zycia jak tez argumentacje postepowania kogos aby wydawac o tej osobie wyrok?
widzac kogos kto sie bawi wcale nie znaczy, ze zycie tej osoby jest beztroskie jak wlasnie w tym momencie.
co w tym zlego, ze ktos sie bawi?
czy Bog zabronil cieszyc sie zyciem?
Jesli ja moglbym dac ci rade a moderator nie usunie jej to powiem krotko:
Wszystko z umiarem nie wazne co bys robila a gdzie sa granice umiaru musisz juz sama znalesc, obserwujac swiat wokol siebie i zastanawiajac sie. wkoncu Bog dal nam poza pietami tez rozum, wiec korzystajmy z niego a nie zdajmy sie na to, ze ktos inny poda nam recepte na zycie.
|
Wt sty 08, 2008 16:34 |
|
 |
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Cytuj: Nie mam porównania, ale przypuszczam, że to co dzieje się teraz przechodzi najśmielsze oczekiwania. Nie przechodzi, ale nie jest za fajnie, tak najogólniej rzecz ujmując. Cytuj: Po kilku takich "wybrykach" czułam pustkę. Ogromną pustkę. I wolałabym nigdy już nie czuć niczego takiego i widzieć w siebie w takim świetle, jak wtedy. To się nazywa kac. Też go nie lubie, ale są na niego sposoby. Cytuj: Właściwie to problem tkwi w tym, że tych wartości brakuje. Tak sądzisz? A może kierują się wartościami, których Ty nie rozumiesz, lub nie dostrzegasz? Cytuj: Prosiłabym o ogólną ocenę moich myśli ( o ile to możliwe), bo czasami mam wrażenie, że daleko mi do normalności.
Ocenę? Każdy pewnie oceni inaczej, a takie coś jak normalność nie istneje. Nie wiem też czy jest sens dawania jakichkolwiek rad- mój sposób na życie nie musi pasować do Twojego. Tak samo jak nie ma jak Ci powiedzieć jak masz żyć, albo czy obrałaś dobrą drogę. Albo czujesz że jest dobrze, albo nie i wtedy coś zmieniasz i tak w kółko. Errare humanum est.
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
Wt sty 08, 2008 23:01 |
|
 |
eldan
Dołączył(a): Śr lis 14, 2007 18:31 Posty: 228
|
Ooo Bardzo fajny temat  (nareszcie coś ciekawego  )
Nigdy nie próbowałem życia rozrywkowego, bo nigdy nie chciałem się upodobać rówieśnikom. Domyślam się jednak, że pustka jest to paskudna.
"Wykorzystywanie przypływu wiary" hmmmm...
Ja (od nie pamiętam kiedy) daję jedzenie (drobiazgi - bułka z obkładem, coś do picia) żebrzącym na ulicach. Dawanie im pieniędzy nic nie daje (zazwyczaj), bo i tak muszą oni oddawać (choć nie wszyscy) 99% "zarobku" swoim "przełożonym". A tak na przyszłość, to chciałbym może nawet jakąś organizację założyć, która by tym ludziom pomagała, bo są najczęściej bez dokumentów i na łasce oszustów...
to tak o mnie
Jeśli zaś chodzi o Ciebie - na wszystko przychodzi odpowiednia pora. Jak się nawinie jakaś okazja do pomocy, zawsze pomagaj, to tak może na dobry początek ^^
Poza tym, trzeba czuć to coś, a jak czujesz, to już 50% roboty za Tobą 
|
Śr sty 09, 2008 0:58 |
|
 |
paweł28
Dołączył(a): Śr sty 23, 2008 15:28 Posty: 174
|
 Dorastanie, czyli jaką ścieżką podążać
pantaremi napisał(a): Czy ja obrałam dobrą ścieżkę?
A ja napiszę Ci tak, ja też miałem taki czas w swoim życiu kiedy skosztowałem wiele rzeczy, skosztowałem i konkretnego grzechu, był czas kiedy byłem daleko od Boga i kościoła.
Zapewniam Cię, że najlepszą ścieżką jaką możesz podążyć i iść przez życie, jest droga z Jezusem i bycie blisko Kościoła, bo tylko tam jest szczęscie.
_________________ Pozdrawiam:)
Paweł
|
So lut 02, 2008 15:33 |
|
 |
eldan
Dołączył(a): Śr lis 14, 2007 18:31 Posty: 228
|
Dokładnie...
To co na pierwszy rzut oka wygląda atrakcyjnie, nie rzadko okazuje się od środka zgniłe. Droga Chrystusa jest dobrą drogą. Trudną, konsekwentną i ciężką, ale dobrą. Jest taka, bo ukazuje, że szczęście jest w nas samych, w naszych sercach. Bóg jest w każdym z nas bo jest miłością, a miłość zna każdy człowiek. Nikt nie jest z natury zły. Dlatego trzeba czasem się bespośrednio do czegoś przekonać. Jeśli chce się o czymś mieć najlepsze pojęcie, najlepiej tego spróbować. Zaznaczam, że nie zachęcam do grzechu...
_________________ Wierzę w Boga. W Boga bez twarzy.
|
So lut 02, 2008 20:32 |
|
 |
leon19
Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 16:41 Posty: 104
|
To prawda, wszystkie rozrywki w których łamie się zasady naszej wiary powodują szybko pustkę, poczucie osamotnienia i uzależnienia.
|
So wrz 13, 2008 22:11 |
|
 |
Nataniel
Dołączył(a): Pt wrz 05, 2008 5:39 Posty: 36
|
Ty już znasz odpowiedz, teraz tylko chcesz sprawdzić jaka będzie reakcja. Tego jednak nie da się przewidziec, tutaj są ludzie o pewnych poglądach ale nie reprezentują nawet przekroju naszego społeczeństwa.
Rób co uważasz za słuszne i bądź w tym silna.
_________________ ***
www.e-drogowskaz.pl
|
So wrz 13, 2008 22:45 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 12 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|