Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz lis 20, 2025 20:25



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 31 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Załamana :( 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 17, 2008 18:09
Posty: 20
Post Załamana :(
W sobotę byłam razem z chłopakiem w Częstochowie na mszy z modlitwą wstawienniczą. Ciężko ją przeżyłam i dalej przeżywam. Wstrząsnęły mną egzorcyzmy, których byłam świadkiem. Wczoraj w nocy prawie nie spałam. Ale wcale nie to jest najważniejsze.
Otóż mój chłopak jest ateistą (chociaż był do bierzmowania) i miałam nadzieję, że dzięki temu doświadczeniu zwróci się w lepszym kierunku. Niestety stało się coś zupełnie odwrotnego, ponieważ w trakcie modlitw przyczepił się do nas jakiś facet, któremu nie spodobało się, że mój chłopak ma glany itd - stwierdził, że to obraża jego uczucia religijne. Był tak nachalny, że zwyczajnie musieliśmy wyjść. W efekcie mój facet jeszcze bardziej zraził się do Kościoła i teraz w ogóle nie ma mowy o jakimkolwiek powrocie do wiary.
Jestem zawiedziona, że przez pychę jakiegoś idioty, ta szansa została zmarnowana. Zastanawiam się co mam teraz zrobić? :(


Pn lis 17, 2008 19:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2008 22:50
Posty: 559
Post 
Może pozwolić chłopakowi żyć według własnych przekonań i nie wciskać mu swojej wiary na siłę? A jak nie możesz zaakceptować, że chłopak nie wierzy to znaleźć innego. Może i okrutne ale to jedyne wyjście.

_________________
...


Pn lis 17, 2008 20:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 17, 2008 18:09
Posty: 20
Post 
Wiesz, ja mu nic na siłę nie wciskam, także jestem przeciwniczką takich metod. Z własnej woli pojechał ze mną, nie musiałam go w ogóle namawiać.
Ale co z tego, że chciał, skoro inni najwyraźniej go tam nie chcą.
Jestem po prostu rozczarowana nastawieniem tego faceta i zastanawiam się, jak ludzie mają się powracać do wiary, jeśli są witani w taki sposób. :mad:


Pn lis 17, 2008 20:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 24, 2006 12:43
Posty: 275
Lokalizacja: Imielin
Post 
No ciekawe kim był ten facet..? Pewnie jakiś hiperkatolik.. W Ewangeliach takich wielu.. Niestety.
A może to był jakiś sygnał, żeby nie nawracać chłopaka przez emocje (a o takie na mszach wstawienniczych nie trudno). Może to Ty będziesz dla niego przykładem?

_________________
"ktokolwiek nas spotyka od Niego przychodzi
tak dokładnie zwyczajny że nie wiemy o tym.."


Pn lis 17, 2008 22:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19
Posty: 5389
Post 
A ja nie wierzę, żeby za same klany ktokolwiek wyrzucił z kościoła, musiała być zdecydowanie inna poważniejsza przyczyna - zachowanie chociażby?

_________________
Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...

Użytkownik rzadko obecny na forum.


Pn lis 17, 2008 23:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 17, 2008 18:09
Posty: 20
Post 
Jak dla mnie po prostu nawiedzony. Z takich ludzi składać się musiało "Święte" Oficjum. ;/


Pn lis 17, 2008 23:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 17, 2008 18:09
Posty: 20
Post 
Cóż, ja nie napisałam, że zostaliśmy wyrzuceni. Po prostu ten gość był tak nachalny, ze woleliśmy wyjść niż się z nim użerać na środku kościoła...

Wierz mi, że nie zachowywaliśmy się w niegodny sposób. Niby po co?
Zresztą ciężko zachowywać się niewłaściwie w kościele, kiedy tuz obok maja miejsce egzorcyzmy i cały czas lecą hasła typu: "Spier****j, nie módl się nade mną!"


Pn lis 17, 2008 23:18
Zobacz profil
Post 
Ten człowiek mógł być nerwowo chory...

Nie spieszyłabym sie z ocenami typu : superkatolik, faryzeusz itp...

Cytuj:
Otóż mój chłopak jest ateistą (chociaż był do bierzmowania) i miałam nadzieję, że dzięki temu doświadczeniu zwróci się w lepszym kierunku.

Hmmm...

Ale dlaczego miałaś taka nadzieję?

Pan Jezus powiedział : "Nikt nie może przyjść do mnie, jeśli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał."

Ojciec a nie dziewczyna...

Wiesz widziałam trochę takich związków i przeważnie kończy sie na tym, że to chłopak naciąga dziewczynę na grzechy i to on ja "gorszy" a nie ona go ulepsza... :-(


Wt lis 18, 2008 0:39
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 17, 2008 18:09
Posty: 20
Post 
Nie wiem czy był nerwowo chory, ale nie dostrzegłam żadnych oznak takiego stanu rzeczy. Inna sprawa, że nie jestem lekarzem, więc nie mnie oceniać.

Czyli ogólnie, Teresse, sugerujesz, że mam mieć nadzieję, iż Pan Bóg zechce pewnego dnia objawić się mojemu chłopakowi i osobiście namówi go do powrotu na ścieżkę wiary. Dobre. Zalatuje świadkami Jehowy, oni lubią dosłownie interpretować Biblię.

Teresse napisał(a):
Pan Jezus powiedział : "Nikt nie może przyjść do mnie, jeśli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał."

Ojciec a nie dziewczyna...


Traktowałabym to stwierdzenie raczej w sensie przenośnym, przecież Bóg działa także przez ludzi, prawda?

Cytuj:
Wiesz widziałam trochę takich związków i przeważnie kończy sie na tym, że to chłopak naciąga dziewczynę na grzechy i to on ja "gorszy" a nie ona go ulepsza... :-(


Nie wiem kto, kogo ulepsza, ale faktem jest, że mój ukochany ateista ma znacznie zdrowszy "kręgosłup moralny" od większości chłopaków, rzekomych katolików, z którymi miałam wcześniej styczność.
No, ale to jest tylko moje prywatne doświadczenie, nie chcę generalizować.


Wt lis 18, 2008 1:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 17, 2008 17:22
Posty: 27
Post Re: Załamana :(
Alhana napisał(a):
W sobotę byłam razem z chłopakiem w Częstochowie na mszy z modlitwą wstawienniczą. Ciężko ją przeżyłam i dalej przeżywam. Wstrząsnęły mną egzorcyzmy, których byłam świadkiem. Wczoraj w nocy prawie nie spałam. Ale wcale nie to jest najważniejsze.
Otóż mój chłopak jest ateistą (chociaż był do bierzmowania) i miałam nadzieję, że dzięki temu doświadczeniu zwróci się w lepszym kierunku. Niestety stało się coś zupełnie odwrotnego, ponieważ w trakcie modlitw przyczepił się do nas jakiś facet, któremu nie spodobało się, że mój chłopak ma glany itd - stwierdził, że to obraża jego uczucia religijne. Był tak nachalny, że zwyczajnie musieliśmy wyjść. W efekcie mój facet jeszcze bardziej zraził się do Kościoła i teraz w ogóle nie ma mowy o jakimkolwiek powrocie do wiary.
Jestem zawiedziona, że przez pychę jakiegoś idioty, ta szansa została zmarnowana. Zastanawiam się co mam teraz zrobić? :(

Jedyne co może ci doradzić, to żyć dalej jak Katolik i kochać swego go tak jak było wcześniej. NIe pozwól by on. ani ty nie zboczyliście w drodze ku grzechu.

Może "szansa" nawrócenia została zmarnowana, jdnak ja to odbieram inaczej. Ta szansa wciąż jest. Może właśnie przez swoją postawę jako wierzącego i miłość do niego jaką darzysz, objawi mu prawdziwego Boga.


Wt lis 18, 2008 14:33
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 17, 2008 18:09
Posty: 20
Post 
Mam nadzieję, że tak właśnie będzie. Dziękuję za słowa otuchy.


Wt lis 18, 2008 15:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2008 22:50
Posty: 559
Post 
A może nic mu się nie objawi? To, że nie wierzy nie znaczy, że nie będzie cię kochał ani, że nie będzie dobrym partnerem w dalszym życiu. Sama napisałaś, że jest lepszy niż inni wierzący chłopacy. Czy na prawdę koniecznie musi być katolikiem żebyś mogła z nim żyć, kochać go? Ja radzę nie robić sobie nadziei. Lepiej być pozytywnie zaskoczonym niż poczuć porażkę gdy po xx latach nic się nie zmieniło.

_________________
...


Śr lis 19, 2008 23:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 17, 2008 18:09
Posty: 20
Post 
Może. Wiem, że mnie kocha. A ja go kocham, mimo że nie jest katolikiem. Chce dla niego jak najlepiej, to wszystko. Ale przecież [u]już pisałam[u/] że go nie przymuszam - nie żyjemy w średniowieczu.

Wyszłam z inicjatywą tylko dlatego, że on nie oponował i przyznał, że ma potrzebę wiary, ale jest uprzedzony do instytucji Kościoła. Zabierając go na tę mszę, chciałam pokazać mu Kościół od trochę innej strony. Niestety mój plan zakończył się fiaskiem z wiadomej przyczyny :mad:


Śr lis 19, 2008 23:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2008 22:50
Posty: 559
Post 
Skoro sam przyznał, że czuje potrzebę wiary to kiedyś pewnie znowu spróbuje :)

_________________
...


Śr lis 19, 2008 23:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Właśnie... jak to jest? Jest zniechęcony ogólnie Kościołem czy może czymś/kimś konkretnie?

Sprawdź, może to mogłoby coś pomóc:
"Przewodnik dla zniechęconych mszą świętą i modlitwą"
http://mateusz.pl/ksiazki/pdzsims/

Przejrzyj sama i zobacz - to Ty z nas najlepiej go znasz, więc będziesz wiedziała czy to może mu pomóc.

To bardzo dobrze, że mówi, że ma potrzebę wiary. Wiara jest relacją miłości do Boga. A jak ktoś kocha np. drugą osobę, to jest oczywiste, że żaden człowiek nie mógłby sprawić, żeby przestał ją kochać. Z wiarą (relacją miłości) jest tak samo - jeśli kochamy Boga, to żaden człowiek nie mógłby sprawić, abyśmy przestali Go kochać. Ale... na początku (w jego przypadku) może ktoś nas zniechęcić, bo jeszcze nie jest to dojrzała miłość. Ale jeśli jest już jakieś jej pragnienie w nim, to może będzie dobrze :)

A może po prostu potrzebuje wyjaśnienia jakichś wątpliwości jakie ma?

Pozdrawiam

_________________
Piotr Milewski


Cz lis 20, 2008 0:05
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 31 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL