Witam. Normalnie spowiadam się z grzechów. Ale po spowiedzi mam myśli czy nie zataiłem tego grzechu i przegrywam z myslami. I niby ze zataiłem. Potem mówie to na spowiedzi że zataiłem ( chociaż nie ale nie moge wygrac z tymi myslami bo takie cos ,, mi sie uroiło ". Przez to mam wiele problemów, np. nie moge sie normalnie wyspowiadac, nie spowiadam sie np. na 1 piatek w mojej parafii lecz gdzie indziej bo jeżeli popełnie ten grzech dajmy na to masturbacji to wstydze sie go wyznac kapłanowi ktorego znam. Czy to jest normalne? Teraz ide do spowiedzi w niedziele ( mam indeks i teraz 1 piatek opuszcze pomimo wielu osob ktorego go dzis zaczynaja ). Pozdrawiam!

Pytasz czy normalne jest, że idziesz spowiadać się do innego Kościoła? Raczej nie ma w tym nic złego, więc możesz sobie wybrać takiego spowiednika jaki Ci odpowiada.

Co do tych myśli to koniecznie powinieneś się poradzić jakiegoś księdza (możesz powiedzieć, gdy będziesz kończył wymieniać grzechy - formalnie nie jest to najlepsza chwila, ale z pewnością wtedy najłatwiej) - i lepiej będzie jeśli poszedłbyś w środku tygodnia; sami księża mówią, że w trakcie niedzielnej Mszy kiepsko słychać i czasu niewiele.
pozdrawiam, z modlitwą

Czyli dla jasności, nic nie zataiłeś, ale uroiłeś sobie w myślasz że coś zataiłeś, w efekcie czego spowiadasz się niepotrzebnie z tego czego nie ma. Na pewno jest to niekomfortowe, nietypowe i jest to coś co wiąze się z jakimiś może zaburzeniami w psychice. Najlepiej jest mieć w takiej sytuacji zaufanego osobistego spowiednika, który zrozumie że taki problem jest, będziesz mógł mu powiedzieć szczerze że tym razem przegrałeś z myślami, a on Cie zapewni że problemu nie ma bo nic nie zataiłeś.