|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 7 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
Ufam_Bogu
Dołączył(a): Śr lip 15, 2009 11:37 Posty: 2
|
Zagubiony
Szcześć Boże wszystkim
Piszę bo mam problem, już chyba nie tyle emocjonalny co moralny. Ale wszystko po kolei.
Ostatnio rozstałem się z dziewczyną, z powodu braku zaangażowania z mojej strony. Pierwszy rok dla nas to było coś cudownego, jednak później zacząłem się bać, że zniknie to co nas przyciągnęło czyli 'nietuzinkowość'. Kiedy się poznaliśmy byłem metalem, ona nie ale ją to fascynowało. Przez rok się bardzo zmieniłem, przestałem być zbuntowany, ogarnąłem się, z wiara tez nie miałem na pieńku ale... No właśnie, kiedy przyszedł strach, że może już mnie nie chcieć wróciłem do dawnej postawy myśląc, że wzbudzę w niej ciekawości. Jednak tak się nie stało, zacząłem być egoistą i przepełniała mnie pycha. Stałem się oschły wobec niej i traktowałem ją ozięble, odszedłem od Boga. No a ona biedna cierpiała a ja tego nie widziałem. W sercu głęboko chciałem być spokojnym gościem, romantycznym, jednak idiotyczne przekonanie, że mam być buntownikiem bo wtedy będzie lepiej wygrywało. No i przyszedł ten czas, że już dłużej nie mogła wytrzymać mojej obojętności i postanowiła odejść. Zraniłem ją bardzo głęboko, nienawidzi mnie teraz. Przez ostatnie kilkanaście miesięcy (zanim odeszła) gorąco się modliła, żeby wrócił do niej jako dawny chłopak i żeby wrócił do Boga, no i się stało. Rozstanie mnie obudziło, dotarło do mnie, że tracę wiarę i wielką miłość. Jedna teraz już nic nie mogę zrobić. Oddałem się całkowicie modlitwie, Bóg znalazł mi dobrego spowiednika i kierownika duchowego. Teraz modlę się o przebaczenie z jej strony i szanse na miłość dla nas. Wiem, może to naiwne ale nigdy nie miałem większej wiary ze to ta kobieta.
Pytanie, które pozostaje czy jej powiedzie o tym, że rozstaliśmy się przez to ze udawałem kogoś kim nie bylem? Ze ten którego kochała (może wciąż kocha tylko ze lęk, ból i strach przykrywa to co ma w głębi serca?) ciągle jest? Nie chce jej zranić jeszcze bardziej, nie wiem jak może zareagować jednak nie chce żyć w kłamstwie. Ona jest przekonana, że przestałem ja po prostu kochać. Wszystko spowodowane przez lęk przed utratą. Teraz, kiedy nie jesteśmy razem, choć ciągle jestem przy niej w modlitwie, nie ma już we mnie tego lęku, staram się kochać przed wszystkim Boga, który przecież nie odchodzi i jest stały w miłości.
Czy powinienem wyjaśnić przyczyny mojego dziwnego zachowania, czy to nie spowoduje u niej jakiejś większej traumy? I tak przeze mnie nie może patrzeć na mężczyzn bo ich porównuje do mnie a właściwie do maski, którą nosiłem przez ostatnie kilkanaście miesięcy.
|
Śr lip 15, 2009 13:55 |
|
|
|
|
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
No z pewnością musisz jej to wyjaśnić jeśli Ci na niej zależy. Myślę, że szczera rozmowa nie zaszkodzi, a z pewnością może pomóc. Zatem idź do niej i porozmawiajcie
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Śr lip 15, 2009 14:35 |
|
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Jeśli pytasz tutaj kogoś co spowodują Twoje wyjaśnienia, to ani ja ani nikt tego nie wiemy. Jednak jeśli pytasz czy warto to przyłączę się do szumiego i również uważam że warto. Warto być w tym momencie szczerym i otwartym, nie ukrywać, niezależnie od tego co będzie dalej, czy wrócicie do siebie czy jednak nie. Oczywiście życzę aby się udało. Ona jak widać nie tylko do Ciebie ma żal, ale przez Ciebie również do innych chłopaków, więc myślę że masz tu podwójną odpowiedzialność i zamiast odpisywać nam, napisz jej, a potem daj znać jak to wyszło.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Śr lip 15, 2009 14:59 |
|
|
|
|
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
Mam podobne zdanie co przedmówcy.
Pamiętaj tylko o jednym - najważniejszym - nigdy nie uzależniaj swojej wiary od czegokolwiek ani kogokolwiek! Jeżeli masz wątpliwości, że jakieś działanie (np. w przypadku złego potoczenia się spraw - nie daj Boże) może osłabić Twoją wiarę (lub ją zniszczyć), to nie podejmuj tego działania.
Pewnie niepotrzebnmie to ostatnie dodałem, ale w razie czego musiałem.
Życzę powodzenia i niech Bóg Ci błogosławi!
_________________ Piotr Milewski
|
Śr lip 15, 2009 20:28 |
|
|
Ufam_Bogu
Dołączył(a): Śr lip 15, 2009 11:37 Posty: 2
|
Oj Bóg bogosławi
Wczoraj sytuacja była dla mnie beznadziejna, oddałem się całkowicie Jego woli bo ja sam bym nic nie wskórał. Jego Opatrzność czuwała nad nami bo, spotkałem ją (dziewczynę) i porozmawialiśmy, szczerze. Wierzę, że będzie dobrzę, dużo pracy mnie czeka i przede wszystkim całkowite oddanie się jego woli. Już wiem, że nie mogę uzależniać przyszłości od ludzi tylko od Boga. Teraz po spotkaniu jest mi trudno strasznie. Nadzieja, że będzie z nami lepiej odżyła tak jak podlany kwiat:) Wiem, że nie mogę się koncentrować tylko na tej sprawie, bo wtedy On znów zejdzie na drugie miejsce. Obecnie czytam Pismo Święte, adoruje Najświętrzy Skarament, wszystko z takiej głebokiej potrzeby i nie chce, żeby ona zniknęła. Chce od teraz wszystko budowac na Bogu, tylko jak mam rozpoznawać Jego wolę?
|
Cz lip 16, 2009 9:12 |
|
|
|
|
Katarzynka
Dołączył(a): N cze 28, 2009 8:45 Posty: 31
|
Pytaj o nią. On Ci odpowie, a to różnymi sytuacjami w życiu - tak jak teraz - modliłeś się a on Ci podesłał tę dziewczynę żebyś z nią porozmawial , a to być moze usłszysz Jego głos podczas modlitwy. Módl sie i zaufaj.
|
Cz lip 16, 2009 12:49 |
|
|
ja...
Dołączył(a): So wrz 05, 2009 15:34 Posty: 14
|
trzymam kciuki żeby wam się udało.Ufaj Bogu on wie najlepiej co dobre dla nas i jek pomóc nam i wyciągnąć nas z tego co sami wymodzilismy gdy mysleliśmy, że wiemy lepiej. Szczerość jest zawsze najlepsza. musicie włożyc wiele pracy żeby odbudować wszystko, szczególnie zaufanie,ale z Bożą pomoca da sie wszystko. pozdrawaim
|
Wt wrz 15, 2009 10:54 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 7 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|