Nie umiem się normalnie wyspowiadać...
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Nie umiem się normalnie wyspowiadać...
Niestety nie potrafie się normalnie wyspowiadać... Miłością Boga bardzo kocham jednak sakramentu pojednania nie umiem spełnic. Jeżeli sie wyspowiadam to zawsze po spowiedzi mam wątpliwosci czy nie zataiłem jakiegos ciezkiego grzechu. Nie wiem czy sa to jakies skrupuły czy co. Ma moze ktos z was tak? Naprawde nie moge z tym życ ;( Jak myslicie Bóg tak samo mnie kocha jak innych?
Pozdrawiam!
P.S W pewnym dziale napisałem taką już ową odpowiedz, ponieważ chciałem zeby był to temat ale sobie pomyliłem z odpowiedzią  wiec za to przepraszam.
|
Pn wrz 28, 2009 21:31 |
|
|
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Masz skrupulantne sumienie. Sporo osób ma z tym problem. Warto na ten temat porozmawiać ze spowiednikiem, by dał jakieś wytyczne co do zachowania się w takich sytuacjach.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Pn wrz 28, 2009 21:39 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
I w takim wypadku co mam robić? Jak się spowiadać ? Jutro prawdopodobnie pojde do spowiedzi na 1 piatek miesiaca. Pozdrawiam!
|
Śr wrz 30, 2009 20:10 |
|
|
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
Porozmawiaj o tym ze spowiednikiem. Jeżeli będzie za mało czasu w konfesjonale, to poza nim.
_________________ Piotr Milewski
|
Śr wrz 30, 2009 22:14 |
|
 |
roberto1987
Dołączył(a): So cze 23, 2007 19:14 Posty: 72
|
Człowieku ja jestem takim skrupulantem że potrafie iść 3-4 razy w tygodniu do konfesjonału. Na szczescie mój spowiednik wie że jestem skrupulantem i z cierpliwoscia mnie słucha i pomaga. To jest natręctwo duchowe. Mi pomaga modlitwa do Ducha św.
|
Śr wrz 30, 2009 23:14 |
|
|
|
 |
antares85
Dołączył(a): Pt lut 17, 2006 18:23 Posty: 42
|
Grzesieq dokładnie, tu trzeba przeciwdziałać, tak szybko, jak tylko zauwazasz problem.
Przede wszystkim musisz mieć stałego spowiednika.
Druga rzecz, musisz sobie zrobić postanowienie, że bedziesz sie spowiadac nie czesciej niz raz w miesiacu.
Trzecia sprawa, jesli bedziesz słuchał tych watpliwosci i bedziesz latał do spowiedzi za kazdym razem, jak Cie najdą, to po pewnym czasie zatracisz sens spowiedzi, spowiedz stanie sie nie do zniesienia, bedziesz skoncetrowany tylko na soboe i na szukaniu grzechu i co najgorsza zapomnisz w tym wszystkim o Bogu.
Spowiedz to powiedzenie Bogu: kocham Cie, jestem, jaki jestem, ale sie staram, chce się zmienic. Zastanow sie, jak jest u Ciebie. Czy nie dzieje się tak, że spowiedz to mechaniczne wyrzucenie z siebie grzechow i watpliwosci, czy nie jest tak, ze spowiedz to lęk przed zatajeniem jakiegoś grzechu? "Miłość usuwa lęk" Stary. A Ty go czujesz, musisz nad tym popracować, na tyle, na ile to możliwe.
Bardzo fajnie, że zauwazyłeś, że coś jest nie tak. To już jest połowa sukcesu. Słabo jest wtedy, gdy traktujemy nasze watpliwosci jako normalne wyrzuty sumienia i latamy z nimi do spowiedzi. Wtedy zaczyna sie masakra.
Wychodzenie ze skrupułów jest bardzo trudne. Coś o tym wiem. Ale Stary, warto tą drogą pójść. Spróbować. Ciezko bedzie, ale sie opłaci. Tutaj gra toczy się o Twoją rownowage psychiczną jak i o Twoją relację z Panem Bogiem.
Czeka Cie długa droga, ale będzie dobrze. Podstawa to stały spowiednik i mocne postanowienie nieulegania skrupułom:) Powodzenia w walce!
Łuaksz
_________________ a co tam bede sie wysilal,by napisac cos madrego:)
|
Śr wrz 30, 2009 23:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
@antares85 ze wszystkim zgoda oprócz:
antares85 napisał(a): Druga rzecz, musisz sobie zrobić postanowienie, że bedziesz sie spowiadac nie czesciej niz raz w miesiacu. To znaczy z tym się też zgadzam, ale trzeba to koniecznie zrobić w porozumieniu ze spowiednikiem.
Mądry spowiednik powie czy ma być to miesiąc czy np. 2 tygodnie i jest wyposażony w różne uprawnienia (np. może nakazać chodzenie w tym czasie do Komunii mimo braku spowiedzi).
|
Śr wrz 30, 2009 23:58 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
No dobra ale ja nie mam natręctw latania do konfesjonału. Mój problem tkwi w tym że nie umiem się normalnie wyspowiadać. Idę do spowiedzi spowiadam się, a po spowiedzi mam wątpliwości czy nie zataiłem grzechu ciezkiego i wkoncu stwierdzam że zataiłem grzech. Mam chęc zabicia się naprawdę nie moge tak żyć. Dlaczego Bóg mnie skarał takim losem!? Czy nie mogę być jak inni normalnie się spowiadać? Dzis albo jutro pojde do spowiedzi na 1 piątek. Naprawde nie moge tego wytrzymac ;(
|
Cz paź 01, 2009 13:50 |
|
 |
antares85
Dołączył(a): Pt lut 17, 2006 18:23 Posty: 42
|
Stary, ale własnie o to chodzi. Odczuwasz stały niepokoj, spowiedz nie daje Ci spokoju, zamiast rozwiewać watpliwosci, przysparza nowych. Masz skrupuły na 100%. Koniecznie na nastepnej spowiedzi powiedz ksiedzu przed wyznaniem grzechów, ze cierpisz na to. Inaczej faktycznie bedziesz sie niepotrzebnie męczył.
Pamietaj jedna rzecz, te mysli, ktore masz po spowiedzi nie pochodza w zadnym wypadku od Boga. W zadnym. To są skrupuły. Najgorsze, co można zrobić, to sie w nie zagłebiać, badać, analizować. To strasznie trudne, wiem, ale musisz starać się je olać. Sam widzisz, ze coś jest nie tak, ze cierpisz. Na pocieszenie powtórze, ze to już jest poczatek sukcesu - wiesz, ze tak nie powinno być. Teraz trzeba sie zabrać do roboty nad sobą. W tym może Ci bardzo pomóc spowiednik. On, tak jak mowi Marek, zaproponuje Ci być może pewien stały termin spowiedzi, pomoze tez walczyc ze skrupułami.
Pozdrawiam, nie dawaj sie, musisz być mężny. Walcz o swoje
_________________ a co tam bede sie wysilal,by napisac cos madrego:)
|
Cz paź 01, 2009 14:05 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Dziekuje ci antares85 za twoje odpowiedzi bo wiele znacza dla mnie. Jakbyscie wiedzieli jakie to dla mnie meczace. Tego nie da sie opisac. A najgorsze jest to ze jestem dzieckiem i wstydze sie takie cuda wymyslac ksiedzu ktory jest w parafii. Duzo sie modle moze to cos da. Wy tez to zrobcie modlac sie za mnie. Licze jeszcze na liczne odpowiedzi. Jakby ktos wiedzial jak przez to cierpie. pozdrawiam
|
Cz paź 01, 2009 14:13 |
|
 |
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
Piszesz, że po spowiedzi siadasz i zastanawiasz się czy nie zataiłeś jakiegoś grzechu ciężkiego, ale powiedz czy przynajmniej taki sam wysiłek wkładasz w to aby przed spowiedzią przypomnieć sobie wszystkie grzech jak po spowiedzi zastanawiając się czy czegoś nie zataiłeś (choć tu też o zatajeniu możemy mówić w momencie kiedy czegoś świadomie nie wyznajemy a nie kiedy zapomnimy o tym powiedzieć; wydaje mi się, że jednak o zapomnieniu cały czas mówisz w tym wątku). Tak więc może to o czym piszesz to nie skrupuły tylko niezbyt dokładny rachunek sumienia przed spowiedzią, który uzupełniasz po spowiedzi...
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
Cz paź 01, 2009 14:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ja nie mogę zawsze robie rachunek sumienia z pełną dokładnością. I na spowiedzi również wszystko mówię co zrobiłem. Zawsze normalnie się spowiadam i nie w tym tkwi problem. Problem tkwi w tym co wcześniej napisałem. Po prostu ciągle mam wątpliwości że nie zrobiłem dobrze spowiedzi, że zataiłem grzech. A jeżeli już te mysli mnie najda to sie boje że jak nie powiem że zataiłem to pojde do piekła ( w chwili smierci nie mozemy miec zadnego grzechu ciezkiego ). Naprawde to nie tkwi w tym że źle robie rachunek bo robię go dobrze. Tylko po spowiedzi jestem niespokojny itd. pozdrawiam
|
Cz paź 01, 2009 14:30 |
|
 |
antares85
Dołączył(a): Pt lut 17, 2006 18:23 Posty: 42
|
To jest bardzo ważny czas, w którym jesteś, to czas formowania Twojej wrazliwości religijnej. Jeszcze nie jest moim zdaniem za pozno, zeby podjąć pracę na tym polu.
W Twoim przypadku chyba absolutnie bez sensu jest rozstrzyganie o grzechach ciezkich czy lekkich, o ich zatajaniu. Jestem pewien, ze nie masz grzechow ciezkich. Zeby grzech byl ciezki, musi dotyczyć czegoś powaznego, musi być dobrowolny i swiadomy, nie moze Toba kierować np uzaleznienie. W ogole radziłbym Ci zostawić rozroznienie na grzechy ciezkie i lekkie. Nie jedna osobe doprowadziło ono do takich skrupułów, jakie masz. Proponuje Ci troche inaczej spojrzeć na grzech. Ty zaraz kojarzysz go z piekłem, z ogniem, karą. Dzieje sie tak, bo na lekcjach religii przedstawiono Ci tą sprawę w uproszczony sposob - czesto dosc pochopnie straszy sie dzieci piekłem, zeby były grzeczne. Może być też tak, że naczytałeś się literatury religijnej bez uprzedniego przygotowania.Tam tez roi sie od opisow piekla. Naprawde nie kazdy grzech zaraz automatycznie ściąga na nas kare piekła. Pan Bóg rozumie okoliczności, w jakich popełniamy grzechy i jest dla nas o wiele bardziej miłosierny niż jestesmy w stanie to wyobrazić. Grzech to coś, co przeszkadza mi w kontakcie z Bogiem, to coś co mi nie wyszło. Tak naprawde w spowiedzi wazniejsze niz wyznanie grzechów jest wyznanie Bogu: Panie Jezu, jestem słaby, ale Cię kocham, potrzebuję Cie. Kazda spowiedz to powiedzenie Bogu : "Tak,chcę iść za Tobą. Nie wychodzi mi, wiem, ale chcę za Tobą kroczyć." Nie koncentruj sie tak bardzo na grzechach. Pana Boga one tak naprawde nie obchodza. Jesli już mają dla Niego jakieś znaczenie, to dlatego, że przez nie nie jestes szczesliwy. Najbardziej Panu Bogu zalezy, żebyś był szczesliwy. Jesli masz problem z jakimis grzechami, nie przejmuj sie, Bog przyszedł do ludzi takich jak Ty - którzy potzrebują Jego pomocy.
Z takich uwag praktycznych. Nie pozwol, by problemy ze spowiedzia przysłoniły Ci zycie. Spotykaj sie, jak czesto możesz ze znajomymi, nie tylko na ministanturze. Umawiaj sie z dziewczynami, chodz do kina, jezdzij na rowerze. Staraj sie byc dobry w szkole. Jeśli chodzi o wiare: być może już zawsze będziesz pełen watpliwosci, albo beda one tam gdzieś zawsze w Tobie obecne, ale jednego możesz być pewien: choćbyś popełnił wszystkie grzechy świata, choćbyś nie załował za nie, zataił je na spowiedzi, Bóg Cię bardzo kocha, tk, ze nie jestes w stanie sobie tego wyobrazic, On zawsze bedzie po Twojej stonie.
Jest możliwe, że to, co przezywasz, to nerwica natrectw i byc moze warto bedzie skorzystać z porady dobrego psychologa. Nie przejmuj sie, nie jestes w tych doswiadczeniach sam. Na razie stały spowiednik jest tu na wagę złota. I słuchaj. Jesli krepujesz sie swojego ksiedza, co jest zreszta bardzo naturalne, spowiadaj sie poza miejscem zamieszkania, np w wiekszym miescie.
Na koniec wysyłam Ci ciekawy tekst o skrupułach. Dziś jest świeto Teresy od Dzieciatka Jezus. Niesamowita kobieta. Francuska zakonnica, zyła pod koniec XIX wieku we Francji. Tez miała skrupuły. Jesli mogę Ci coś zapropnowac, pomodl sie za Jej posrednictwem, by Bog pomogl Ci walczyc ze skrupułami i by pomogl Ci uwierzyć w Jego miłość.
Oto tekst:
http://mateusz.pl/czytelnia/wg-karmel.htm
_________________ a co tam bede sie wysilal,by napisac cos madrego:)
|
Cz paź 01, 2009 15:49 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Byłem dzisiaj u spowiedzi  Opiszę Wam jak się to stało :
Dzisiejszego dnia skrupuły się bardzo nasilały, płakałem dużo bo się bałem co powiem. Ale z drugiej strony podmotywowały mnie odpowiedzi antares85 że nie ma się czego bac itd.  Poszedłem sobie do koscioła w parafii i okazało sie ze spowiedzi nie ma ( było nas 3 osoby do spowiedzi ) ponieważ dzisiaj jest wazna uroczystosc w parafii m.in poswiecenie sztandarow, ks. bp był itd. Więc wybrałem sie do pobliskiej parafii i tam sie wyspowiadałem. Chwilowa ulga  Czuje sie oczyszczony. Posłuchałem Waszych rad i po spowiedzi nie unikałem watpliwosciom czy zataiłem czy nie, ale czułem bardzo silny lęk. Jednak go pokonałem i jest dobrze. Teraz troche tak pozostało i nadal gdybym analizował to ,, uroił " bym sobie co nie co zapewne . Bardzo Wam dziękuje! Widocznie Opatrzność Boża kierowała mną, że wyszło że sie wyspowiadałem u innego księdza ( u naszego w parafii z wstydy zapewne z tych skrupuł bym sie nie wyspowiadał a tam wszystko powiedziałem co miałem powiedziec ) i jest czysto przede wszystkim w moich myslach. Teraz zaczyna sie walka żeby to pokonac i wrocic gdy byłem normalny i sie spowiadałem ( było to 3 klasa podstawowa jakos tak a potem zaczeły sie te skrupuły i trwaja rok az do dzis, kto wie moze wygrana?  ? Dziekuje i pozdrawiam!
|
Cz paź 01, 2009 18:19 |
|
 |
antares85
Dołączył(a): Pt lut 17, 2006 18:23 Posty: 42
|
Grzesieq w porzadku. Teraz byłoby fajnie,gdybyś tego ksiedza się trzymał u niego się spowiadał. Słabo jest, jak za każdym razem człowiek spowiada się u kogos innego. Warto,żebys na spowiedzi uprzedził ksiedza, że cierpisz na skrupuły.
Powodzenia, nie dawaj sie.
_________________ a co tam bede sie wysilal,by napisac cos madrego:)
|
Cz paź 01, 2009 18:59 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|