Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 23, 2025 14:23



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 12 ] 
 Głęboka wiara vs normalna wiara 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 13:00
Posty: 4
Post Głęboka wiara vs normalna wiara
Witam,
spotykam się z dziewczyną, która ma "wąskie sumienie" i kierownika duchowego. Poza prawie codziennie uczestniczy w wieczornej mszy. Ja za to, mimo iż uważam się za wierzącego katolika przy niej czuję się jak ateista, albo przynajmniej ignorant. Problem w tym, że nie odczuwam takich potrzeb jak ona. Trochę mnie to przeraża. Czy skoro nie postępuję tj ona jestem "gorszym" katolikiem? Często wydaje mi się, że cokolwiek robię ona będzie postrzegać jako grzech. Co dziwne dopiero niedawno dowiedziałem się, że w piątek nie można pójść potańczyć i że to grzech. W pewien sposób zburzyło to mój światopogląd. Większość klubów własnie w piątek ma najwięcej klientów. Czyli mam to rozumieć, że Ci wszyscy ludzie grzeszą? Tak? Dobrze to rozumiem?
Jak łatwo się domyślić fakt, że ona codziennie chodzi na mszę wieczorem komplikuje nasze życie towarzyskie. Jeśli spróbuję wyciągnąć ją na randkę i przeze mnie opuści mszę to będzie to mój grzech?
Czy to źle, że chcę z nią spędzać jak najwięcej czasu? Wiem, to pewnie samolubne. Ale Bóg będzie miał ją na wieczność, a życie jest takie krótkie.
Podsumowując: Ona w porównaniu do mnie jest jak anioł. Czy to znaczy, że ja jestem zły?


Pt wrz 18, 2009 16:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Nie, to nie znaczy, że jesteś zły. Po prostu ludzie, gdy się spotykają, są w różnych miejscach rozwoju swojej wiary, zbliżenia do Boga, mają różne wrażliwości. Raczej trudno znaleźć ludzi w takim samym miejscu na drodze do Boga. Zawzwyczaj te różnice są - raz mniejsze, raz większe.

Popatrz... to tak jak byś stwierdził: "Chyba zacznę być zawodowym biegaczem". I zaczynasz trening, ale patrzysz, że na setkę masz 25 sekund, podczas gdy zawodowcy mają kilkanaście. I to może faktycznie być zniechęcające. Ale tak jak bycie profesjonalistą w sporcie wymaga dużo cierpliwości, chęci i woli, wytrwania i upartego dążenia do celu, tak i dążenie do świętości wymaga wiele, zarówno czasu jak i zaangażowania. Nie zniechęcaj się. Kto wie, może właśnie dzięki niej zbliżysz się do Boga jeszcze bardziej...

Co do codziennej mszy... to możesz przecież zaproponować, żeby poszła rano - albo jeszcze lepszy pomysł - zaproponuj, że pójdziecie rano razem, to wieczorem będziecie mogli spędzić razem czas. Albo inny pomysł - zaproponuj, że razem pójdziecie na mszę i później spędzicie ze sobą czas.

A najlepiej to po prostu porozmawiaj o tym z nią - o Twoich i jej obawach, pragnieniach, o tym jak ona to widzi, jak Ty. Skoro jest taka wierząca, to z pewnością będzie chciała dobrze dla Was.

I módl się o Was!

_________________
Piotr Milewski


Pt wrz 18, 2009 19:06
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 13:00
Posty: 4
Post 
jumik napisał(a):
Nie, to nie znaczy, że jesteś zły. Po prostu ludzie, gdy się spotykają, są w różnych miejscach rozwoju swojej wiary, zbliżenia do Boga, mają różne wrażliwości. Raczej trudno znaleźć ludzi w takim samym miejscu na drodze do Boga. Zawzwyczaj te różnice są - raz mniejsze, raz większe.

Rozumiem, że oboje jesteśmy na różnym stopniu rozwoju wiary, ale to wcale nie oznacza, że tempo tego rozwoju od tej chwili będzie takie samo. Co jeśli ta przepaść będzie się tylko pogłębiać?
Może to dziwnie zabrzmi, ale ona ma dosyć specyficzne towarzystwo. Specyficzne dla mnie, bo dla niej to ja jestem nietypowy. Jej znajomi często chodzą w tygodniu do kościoła. Oprócz tego chodzą na pielgrzymki, ona zresztą również. Czasem czuję się jakbym nie pasował do tego wszystkiego. Ja po prostu nigdy tego nie potrzebowałem. Nie w takim stopniu. Trochę mnie to przytłacza.

jumik napisał(a):
Popatrz... to tak jak byś stwierdził: "Chyba zacznę być zawodowym biegaczem". I zaczynasz trening, ale patrzysz, że na setkę masz 25 sekund, podczas gdy zawodowcy mają kilkanaście. I to może faktycznie być zniechęcające. Ale tak jak bycie profesjonalistą w sporcie wymaga dużo cierpliwości, chęci i woli, wytrwania i upartego dążenia do celu, tak i dążenie do świętości wymaga wiele, zarówno czasu jak i zaangażowania. Nie zniechęcaj się. Kto wie, może właśnie dzięki niej zbliżysz się do Boga jeszcze bardziej...

Jestem cierpliwy, ale jednocześnie jestem pełen obaw. Boję się, że to nie koniecznie mnie zbliży do Boga. Zresztą kiedyś już miałem o tym rozmowę z nią. Moja dziewczyna stwierdziła, że ona nie chce, abym to ja ją "ściągnął w dół". Może coś w tym jest, skoro mam mniejsze potrzeby wiary. Poza tym nie potrafię tak jak ona "wierzyć bez pytań". Ja wierzę, bo to czuję, ale nie byłbym sobą, gdybym nie pytał - "Dlaczego?"

jumik napisał(a):
Co do codziennej mszy... to możesz przecież zaproponować, żeby poszła rano - albo jeszcze lepszy pomysł - zaproponuj, że pójdziecie rano razem, to wieczorem będziecie mogli spędzić razem czas. Albo inny pomysł - zaproponuj, że razem pójdziecie na mszę i później spędzicie ze sobą czas.

Z tą poranną mszą to raczej nic z tego. Msze akademickie zazwyczaj są wieczorem. Byłem już kilka razy na takiej mszy z nią. Mam wrażenie, że jej znajomi myślą, że przychodzę tam dla niej. A to nie prawda. Byłem wtedy, kiedy tego potrzebowałem. Tzn. kiedy chciałem za coś podziękować. Nie chcę chodzić na mszę dla niej. To byłoby nieuczciwe. Nie chcę też, aby ona rezygnowała z tego dla mnie. Bo nie jestem tego wart. To chyba taki problem NP-trudny.

jumik napisał(a):
A najlepiej to po prostu porozmawiaj o tym z nią - o Twoich i jej obawach, pragnieniach, o tym jak ona to widzi, jak Ty. Skoro jest taka wierząca, to z pewnością będzie chciała dobrze dla Was.

Często rozmawiamy o Bogu, o Kościele, o wierze. Czasem chyba zbyt często. To logiczne, że każdy z nas chce dobrze dla drugiej osoby. Ona mówi, że chce żyć wg zasady "Bóg na pierwszym miejscu, to wszystko na właściwym miejscu". Dla mnie Bóg też jest bardzo ważny. Ale czy mam taką kolejność jak ona, tego nie wiem. Czy wszyscy tutaj mają takie same priorytety jak ona?

Cytuj:
I módl się o Was!

Głupio się przyznać, ale modlę się. Czasem nie pozostaje nic innego.


Pt wrz 18, 2009 20:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post Re: Głęboka wiara vs normalna wiara
torrocus napisał(a):
W pewien sposób zburzyło to mój światopogląd. Większość klubów własnie w piątek ma najwięcej klientów. Czyli mam to rozumieć, że Ci wszyscy ludzie grzeszą? Tak? Dobrze to rozumiem?

Cóż, przykre to, ale na to wygląda.
Cytuj:
Jak łatwo się domyślić fakt, że ona codziennie chodzi na mszę wieczorem komplikuje nasze życie towarzyskie. Jeśli spróbuję wyciągnąć ją na randkę i przeze mnie opuści mszę to będzie to mój grzech?

To nie będzie niczyj grzech, bo nie ma obowiązku codziennego bycia na mszy w niedzielę.
Cytuj:
Czy to źle, że chcę z nią spędzać jak najwięcej czasu? Wiem, to pewnie samolubne. Ale Bóg będzie miał ją na wieczność, a życie jest takie krótkie.

To nie jest samolubne, tylko normalne. Dziwne by było dopiero, gdyby ona była twoją dziewczyną a ty nie chciałabyś spędzać z nią czasu.

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


So wrz 19, 2009 21:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post 
No i jeszcze jedno napiszę... Może piszę to przez moje własne doświadczenie i niekoniecznie musi tak być i u twojej dziewczyny, ale... Nie wydaje mi się, żeby długo taki stan rzeczy trwał. Ja też miałam taki okres (parę miesięcy) że chodziłam na mszę codziennie i generalnie bardzo interesowałam się wszystkim związanym z wiarą, ale teraz mi to już przeszło w pewnym stopniu. Na mszę chodzę teraz raz- dwa razy w tygodniu i nie skupiam się już tylko na Bogu. Możliwe, że twojej dziewczynie też "przejdzie".

Generalnie, mimo że jestem związana z Odnową w Duchu Świętym i neokatechumenatem to znam bardzo mało osób, które chodzą na mszę świętą codziennie, więc z pewnością nie jest to żaden standard.
Cytuj:
Poza tym nie potrafię tak jak ona "wierzyć bez pytań". Ja wierzę, bo to czuję, ale nie byłbym sobą, gdybym nie pytał - "Dlaczego?"

I bardzo słusznie, ślepa wiara wcale nie jest dobra. Człowiek powinien wiedzieć i w co wierzy i potrafić uzasadnić dlaczego wierzy.
Cytuj:
Głupio się przyznać, ale modlę się. Czasem nie pozostaje nic innego.

Coś mi się wydaje, że Jumik nie miał na myśli "módl się bo już nic innego ci nie zostało" tylko raczej "módl się, bo to ważna dla ciebie sprawa i modlitwa się przyda", jeśli dobrze zrozumiałam.

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


So wrz 19, 2009 22:03
Zobacz profil
Post 
Z regulaminu działu "Żyć wiarą":
Cytuj:
Żyć wiarą to dział, w którym jest miejsce na dzielenie się swoją wiarą katolicką, jej przeżywaniem na co dzień i związanymi z tym radościami, a także trudnościami.

Dlatego, wszelkie uwagi krytyczne, jak również polemika osób niewierzących są nie na miejscu i będą konsekwentnie usuwane.


N wrz 20, 2009 0:03

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 13:00
Posty: 4
Post 
Silva napisał(a):
No i jeszcze jedno napiszę... Może piszę to przez moje własne doświadczenie i niekoniecznie musi tak być i u twojej dziewczyny, ale... Nie wydaje mi się, żeby długo taki stan rzeczy trwał. Ja też miałam taki okres (parę miesięcy) że chodziłam na mszę codziennie i generalnie bardzo interesowałam się wszystkim związanym z wiarą, ale teraz mi to już przeszło w pewnym stopniu. Na mszę chodzę teraz raz- dwa razy w tygodniu i nie skupiam się już tylko na Bogu. Możliwe, że twojej dziewczynie też "przejdzie".

Raczej jej nie "przejdzie", bo już tak robi kilka lat. Zresztą wcale nie chcę, aby jej przechodziło. To ją uszczęśliwia.
W każdym razie dziękuję za wyjaśnienia.

Monika75 napisał(a):
Z regulaminu działu "Żyć wiarą":
Cytuj:
Żyć wiarą to dział, w którym jest miejsce na dzielenie się swoją wiarą katolicką, jej przeżywaniem na co dzień i związanymi z tym radościami, a także trudnościami.

Dlatego, wszelkie uwagi krytyczne, jak również polemika osób niewierzących są nie na miejscu i będą konsekwentnie usuwane.


Rozumiem, że cytując regulamin sugerujesz, że go złamałem. Proszę więc o wyjaśnienie czy moje uwagi są krytyczne czy zostałem zaklasyfikowany do osób niewierzących. A jeśli tak to na jakiej podstawie, ponieważ nie poczuwam się do winy.


N wrz 20, 2009 2:26
Zobacz profil
Post 
Gdybyś złamał regulamin, to wywaliłabym Twojego posta (tak jak zresztą jest podane w tym regulaminie). To było skierowane do osoby, której post został usunięty. W sumie powinnam to zaznaczyć. Przepraszam.


N wrz 20, 2009 10:44

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 13:00
Posty: 4
Post 
Monika75 napisał(a):
Gdybyś złamał regulamin, to wywaliłabym Twojego posta (tak jak zresztą jest podane w tym regulaminie). To było skierowane do osoby, której post został usunięty. W sumie powinnam to zaznaczyć. Przepraszam.

Ok, dziękuję za sprostowanie. :)


N wrz 20, 2009 11:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz paź 22, 2009 13:06
Posty: 13
Post 
Cytuj:
Głupio się przyznać, ale modlę się. Czasem nie pozostaje nic innego.


Modlitwa nie jest czymś w rodzaju ostateczności. Należy się modlić, bo tak się czuje, bo to pomaga.

torrocus napisał(a):
Rozumiem, że oboje jesteśmy na różnym stopniu rozwoju wiary, ale to wcale nie oznacza, że tempo tego rozwoju od tej chwili będzie takie samo. Co jeśli ta przepaść będzie się tylko pogłębiać?.


Rzadko się zdarza spotkać osobę na tym samym rozwoju duchowym co my. Ale to nie musi być problem. Ważne jest żeby łączyć się z Bogiem w duchu i okazywać to, nie musi to być codzienne chodzenie do kościoła. Jeśli ona tak robi, to nie oznacza, że oczekuje tego samego od Ciebie. ( Chociaż mogę się mylić, nie znam Twojej dziewczyny ).

torrocus napisał(a):
Często rozmawiamy o Bogu, o Kościele, o wierze. Czasem chyba zbyt często. To logiczne, że każdy z nas chce dobrze dla drugiej osoby. Ona mówi, że chce żyć wg zasady "Bóg na pierwszym miejscu, to wszystko na właściwym miejscu". Dla mnie Bóg też jest bardzo ważny. Ale czy mam taką kolejność jak ona, tego nie wiem. Czy wszyscy tutaj mają takie same priorytety jak ona?


Może rzeczywiście za często o tym rozmawiacie ? Czasem warto odpuścić. Chodzi mi o to, że nie o wszystkim trzeba rozmawiać tak długo, aż wyczerpie się temat. Zamiast rozmowy lepiej pójść razem na mszę i pomodlić się. Skoro oboje jesteście katolikami, to nie powinniście mieć dużych problemów z dogadaniem się na tym polu. Ona ma większe potrzeby duchowe od Ciebie, ale to nie oznacza, że Ty robisz coś źle. Zawsze to ona może "podciągnąć" Ciebie do swojego poziomu.

torrocus napisał(a):
To nie będzie niczyj grzech, bo nie ma obowiązku codziennego bycia na mszy w niedzielę.


Codziennego w niedzielę ?
Chyba czegoś nie rozumiem.
Niedziela nie wypada codziennie.

Cytuj:
Czy to źle, że chcę z nią spędzać jak najwięcej czasu? Wiem, to pewnie samolubne. Ale Bóg będzie miał ją na wieczność, a życie jest takie krótkie.


To normalne, że chcesz z nią spędzać czas. Nigdzie nie jest napisane, że należy chodzić codziennie do kościoła, jest napisane, aby do niego chodzić co tydzień, tj. niedziela.

_________________
Nie nam wyglądać zmiłowania
Z wyroków Bożych, z pańskich praw.
Z własnego prawa bierz nadania
I z własnej woli sam się zbaw.


So paź 31, 2009 21:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz paź 22, 2009 13:06
Posty: 13
Post 
Jak można usunąć posta lub go edytować ?

_________________
Nie nam wyglądać zmiłowania
Z wyroków Bożych, z pańskich praw.
Z własnego prawa bierz nadania
I z własnej woli sam się zbaw.


So paź 31, 2009 21:18
Zobacz profil

Dołączył(a): N paź 25, 2009 20:06
Posty: 66
Post 
Niestety na tym forum użytkownicy nie mogą edytować i usuwać postów.
Odnośnie tematu, to ciesz się i dziękuj Bogu z całego serca, że masz taką dziewczynę. Nie szukaj fanatyzmu w tym, że bardzo często chodzi do Kościoła. Jeśli tego potrzebuje, to niech chodzi.
Jeśli Twoja dziewczyna boi się Boga, kocha go, to będzie się bała kiedyś zdradzić Cię, oszukać, postąpić nieuczciwie.
Dziękuj Bogu za dziewczynę i módl się o wrażliwe sumienie.
Co do piątku i imprezy - mam takie samo zdanie co Twoja dziewczyna.

_________________
"Jeśli nie wierzysz w piekło, uwierzysz kiedy się w nim znajdziesz" - św. Ojciec Pio.
"Twoje serce jest wolne. Musisz tylko znaleźć siłę, by podążać za nim" Braveheart

John Eldredge - Dzikie serce...


N lis 01, 2009 13:31
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 12 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL