
Re: Jak pomóc? Czy w ogóle pomagać?
Cup napisał(a):
Doszłam do wniosku, że w życiu tak naprawdę, brakuje mu jakiejś ostoi, a przede wszystkim Boga. I tu rodzi się pytanie. Jak go 'sprytnie' nakłonić na powrót na drogę wiary? Za rączkę do kościoła go nie zaprowadzę, bo to dziecko nie jest, a już duży chłop

Nie jestem zbyt doświadczona w tej kwestii, sama przeżywałam swego rodzaju wzloty i upadki więc najlepszym nauczycielem chyba nie byłabym.
Wiara jest łaską i tutaj nikt nikogo (nawet z jak najszczerszych pobudek) nie jest w stanie nawrócić.
Owszem, można komuś pomóc odnaleźć drogę, ale...kiedy Ty upadniesz-upadniecie oboje, a kiedy on upadnie ( a sama wiesz, że wymagał pomocy specjalisty), Ciebie to przytłoczy.
Sugeruję rozmowę z mądrym duszpasterzem.
Wiem, że np. dominikanie mają kapitalne podejście do tego typu problemów.
Tutaj potrzebny jest specjalista, bo zarówno osoba, jak i sytuacja są z gatunku "specjalnych".
Fajną rzeczą, wydaje mi się wspólnota (jakieś duszpasterstwo), bo masz gwarancję, że ten człowiek nie zostanie sam.
Jako teolog, sugeruję najpierw wycieczkę do duszpasterza na rozmowę, a potem działanie.
I pamiętaj, że depresja to choroba, więc pomoc mądrego duchownego jest jak najbardziej wskazana.