Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr lip 23, 2025 15:08



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Chyba sie zagubilam... 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So sty 15, 2011 21:32
Posty: 3
Post Chyba sie zagubilam...
Mam takie pytanie.. sytuacja wyglada tak - jestem osoba wierzaca w wierze katolickiej i moje zagubienie polega na tym ze nie umiem tej wiary przed ludzmi bronic.. bardzo czesto lapie sie na tym ze ludzie zarzucaja ze popelniam te same bledy i ze wystarczy sie wyspowiadac i znowu bedzie tak samo.. jak wyjasnic to ze przeciez sakrament spowiedzi nie jest "odfajkowaniem" czegos czy czyms powierzchniowym tylko tu sie czuje prawdziwa skruche i zal.. wiadomo nie uniekne bledow ale staram sie nad nimi pracowac.. i jeszcze taka drobra rzecz.. czy kiedy jestesmy obrazani czy upokarzani przez najblizsze otoczenie niezaleznie czy na to zasluzylismy czy nie czy Bog kocha mimo wszystko? - nie zebym watpila ale chyba sie pogubilam w tym co jest moja wartoscia..


So sty 15, 2011 21:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 16, 2009 20:52
Posty: 152
Lokalizacja: Kraków
Post Re: Chyba sie zagubilam...
bo Sakrament Pokuty nie jest "odfajkowaniem" niczego tylko jest odpuszczeniem win
zostają jeszcze kary doczesne które gładzą odpusty lub pokuta
nie przejmuj się presją grupy, rób co ci dyktuje sumienie
Sakrament Pokuty tak właśnie działa, wystarczy dobry rachunek sumienia, zal za grzechu, mocne postanowienie poprawy (prawdziwa deklaracja w chwili spowiedzi), spowiedź szczera i zadośćuczynienie
zawsze byli tacy co z tego szydzi, wyśmiewali ale jaki jest sens się nimi przejmować


So sty 15, 2011 22:13
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 15, 2011 21:32
Posty: 3
Post Re: Chyba sie zagubilam...
wlasnie chyba sie zgubilam i biore za bardzo do siebie negatywne argumenty innych..


So sty 15, 2011 22:19
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt paź 07, 2008 19:13
Posty: 800
Post Re: Chyba sie zagubilam...
Katolik jest siłą rzeczy wykluczony z "mainstreamowego" świata i zawsze będzie cierpiał pod presją grupy. Szczególnie dzisiaj, ataki już nie na sam kościół ale na wierzących są bardzo częste.

Zauważ jednak, że:

- ludzie niechętni kościołowi powtarzają zasłyszane od kogoś argumenty, których sami nie rozumieją, ani nie potrafią obronić (Papież jest winien AIDS w Afryce, zamiast Boga można wierzyć w orbitujące czajniczki, seks jeszcze nikomu nie zaszkodził, pornografia służy rozładowaniu napięcia, kościół za dużo zarabia, nikt normalny nie wierzy w Boga na chmurce....)

- ludzie buntują się przeciw nauce kościoła, ponieważ zwyczajnie lubią sobie poświntuszyć (upić na umór, objeść, przespać z żoną/matką/siostrą/bratem(?) kolegi, oszukiwać dla pieniędzy, wykorzystywać biednych, mniej zdolnych, itp.)

- kościół często jest sam sobie winien

Ale do rzeczy, jak odpierać ataki, jak bronić swojej wiary?

- Mądrze: prosto z mostu powiedzieć, że Ty nie wierzysz w papieży, Rydzyka, majątek kurii, czy irlandzkich ministrantów, tylko w Boga, i jeśli ktoś ma z tym problem, to w zęby :DDDD

- Nawet jeśli ktoś uważa, że jest On bajką dla grzecznych dzieci, to nie jest On bajką dla Ciebie i już. Człowiek wierzy w całkowite bzdury takie jak pojęcie pieniądza, sprawiedliwość społeczną, demokrację, itp. Dlaczego miałby nie wierzyć w coś, co jest znacznie bardziej pewne od w/w? Mamy wolność, no nie? Mam ochotę sobie wierzyć w Pana na chmurce, to wierzę - a jak się komuś nie podoba, won!

- żeby umieć obronić swoje stanowisko dot. wiary, trzeba ją trochę znać - na przykład, ludzie często pytają "skoro Bóg jest taki dobry, dlaczego pozwala ludziom cierpieć?", żeby spróbować na to mądrze odpowiedzieć trzeba znać np. treść Księgi Rodzaju, poczytać sobie encykliki, a nawet takich autorów jak Tolkien, czy C.S.Lewis.

Ale najlepiej po prostu nie oburzać się, przyjąć argument z humorem, i odpowiedzieć "Jestem pewien, że Bóg kocha nawet takich matołków, jak ty", LOL

Wystarczy tylko unikać katolickiej nowomowy i nie obrażać się o byle co!

Ludzie, którzy sami mocno atakują kościół często także szukają Boga i gniew na niego może być wynikiem frustracji spowodowanej tym, że nie mogą Go znaleźć..


So sty 15, 2011 22:46
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 15, 2011 21:32
Posty: 3
Post Re: Chyba sie zagubilam...
Jak mi brakowalo takich argumentow.. tak mi mow... ;) w sumie to racja.. tylko ze lekko sie zgubilam gdzie moje wartosci..


So sty 15, 2011 23:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post Re: Chyba sie zagubilam...
jaki_sens napisał(a):
czy kiedy jestesmy obrazani czy upokarzani przez najblizsze otoczenie niezaleznie czy na to zasluzylismy czy nie czy Bog kocha mimo wszystko?


Oczywiście, że Bóg Cię kocha dalej mimo wszystko! Bóg nie przestaje Cię kochać gdy inni Cię obmawiają i wyśmiewają ani nawet gdy grzeszysz.

Pamiętasz 8 błogosławieństw z Ewangelii? Tam jest napisane m.in.:
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy /ludzie/ wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.

Mt 5
W innych tłumaczeniu "błogosławieni" jest tłumaczone na "szczęśliwi".

Może pamiętasz, że gdy zabraniano Apostołom nauczać, schwytano ich i biczowano. A co oni na to? "A oni odchodzili sprzed Sanhedrynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla imienia [Jezusa]." (Dz 5,41)

Oczywiście to jest bardzo trudne, ale dobrze widzieć taki cel jaki wskazują nam Jezus i Apostołowie.

Co do miłości Boga, to jak masz jakąś wątpliwość co do tego, to przypominaj sobie fragment Pisma Świętego:
Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać,
ale miłość moja
nie odstąpi od ciebie

Iz 54, 10

A co do grzechu, to jednym z moich ulubionych fragmentów jest:
Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją
Iz 1:18

Co do bronienia wiary... pamiętaj:
- masz pełne prawo wierzyć w Boga i iść całą sobą za Chrystusem i nauczaniem Jego Kościoła - nie daj sobie wmówić, że tak nie jest
- masz pełne prawo nie potrafić na coś odpowiedzieć; owszem - zdobywaj wiedzę, ale jeśli nie potrafisz na coś odpowiedzieć, nie czuj się z tego powodu winna i gorsza
- pamiętaj, że nawet sam Twój sprzeciw, samo Twoje pójście za Chrystusem jest już świadectwem

_________________
Piotr Milewski


N sty 16, 2011 13:30
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 03, 2011 19:25
Posty: 52
Post Re: Chyba sie zagubilam...
Spowiedź to jest pierwsza rzecz, którą trzeba zrobić. Piszesz o zagubieniu, ono się pojawia zazwyczaj gdy zaniedbujemy modlitwę. Czujesz presję innych, przeciwnych Tobie. Warto w takim przypadku wybrać się na jakieś rekolekcje, gdzieś gdzie będziesz z osobami, które mają mniej więcej takie poglądy jak Ty. To jest bardzo pomocne. Takie wzajemne umocnienie.

_________________
Dla mnie bowiem żyć to Chrystus a umrzeć to zysk.
http://alumn-amare.blogspot.com/


N sty 16, 2011 19:07
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42
Posty: 728
Post Re: Chyba sie zagubilam...
jaki_sens

Życie chrześcijańskie wymaga przeżycia wtajemniczenia. Zapewne jesteś po sakramencie chrztu św. przyjętym w dzieciństwie (w nieświadomości). Wiarę swoja przeżywasz, jak wielu jeszcze dorosłych, zbyt infantylnie - śmiem twierdzić, że na poziomie I-szej Komunii św.

Prawdziwe wtajemniczenie można przeżyć w Kościele włączając się w życie wspólnotowe, gdzie systematycznie rozważane Słowo Boże we Wspólnocie i Liturgia są tym gwarantem odkrywania na nowo wartości chrztu św.

We wczesnym chrześcijaństwie do życia chrześcijańskiego (do przeżycia wtajemniczenia chrześcijańskiego) prowadził zawsze katechumenat. Dzisiaj dla ludzi ochrzczonych jest w Kościele forma oparta na dawnym katechumenacie i nosi nazwę neokatechumenat (Droga Neokatechumenalna).

Kto rzeczywiście poszukuje i jest pozytywnie nastawiony do problemu poszukiwania wiary w Kościele katolickim - może w neokatechumenacie znaleźć swoją formację chrześcijańską...może się odnaleźć!

Wszystkim poszukującym spotkania się z Jezusem Zmartwychwstałym życzę powodzenia!
zsoborniki

_________________
Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

zsoborniki


N sty 16, 2011 20:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post Re: Chyba sie zagubilam...
A może się i nie odnaleźć. Neokatechumenat to dobra formacja, ale ma to do siebie że nie każdy się w niej odnajduje.

Natomiast ogólnie uważam za bardzo dobry pomysł znalezienie sobie jakiejś wspólnoty: czy to neokatechumenatu, czy Odnowy w Duchu Świętym, Ruchu Światło-Życie czy czegoś jeszcze. Wspólnota i formacja są bardzo pomocne.

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


Pn sty 17, 2011 10:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42
Posty: 728
Post Re: Chyba sie zagubilam...
Silva - dlatego piszę "może się odnaleźć". Jest to moja odpowiedź na wątpliwość jaki_sens wyrażony w tytule wątku <Chyba się zagubiłam...>

_________________
Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

zsoborniki


Pn sty 17, 2011 14:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Krótko - mówisz, że nie umiesz wiary bronić przed ludźmi.

Może warto poświęcić nieco czasu, aby tę wiarę poznać lepiej? KKK to może za dużo jak na pierwszą lekturę, ale jest przecież Kompendium KKK, i sporo książek, w których wykładane są prawdy wiary.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Wt sty 18, 2011 11:47
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42
Posty: 728
Post Re: Chyba sie zagubilam...
ToMu

...KKK i sporo książek, w których są prawdy wiary..? No, z książki można wiedzę czerpać na temat wiary! Ale prawdziwa wiara jest łaską. Od człowieka zależy, czy na tą łaskę się otworzy...

Podstawą wiary jest usłyszane Słowo! Wiara rodzi się ze słuchania! W pierwotnym Kościele kerygmat był tym pierwotnym przepowiadaniem, powodujący zrodzenie się wiary w sercu człowieka...
Dziś powraca się powoli do kerygmatu chociaż częściej od kerygmatycznego przepowiadania słyszymy jeszcze podczas Eucharystii "kazania" oparte na moralizowaniu.

Sercem przyjęta wiara w to, że Bóg "gratisowo" kocha, że posłał na ziemię Swojego Syna Jezusa Chrystusa...itd., da każdemu wierzącemu życie wieczne. Życie, które nie pozwoli mu się zagubić...

Ja przed wielu laty usłyszałem kerygmat głoszony przez świeckiego katechistę podczas katechez zwiastowania rozpoczynających neo-katechumenat w dawniejszej mojej parafii i on spowodował inne, pozytywne spojrzenie na Stwórcę, Kościół i Liturgię a przede wszystkim ukazał mi rolę Słowa Bożego w procesie wychowania wiary.

Życzę każdemu otwarcia się na Słowo ...Do dziś dźwiędzą mi w uszach słowa pieśni "Jeśli dziś Słowo Jego usłyszycie, nie zamykajcie Waszego serca..."

_________________
Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

zsoborniki


Wt sty 18, 2011 16:26
Zobacz profil

Dołączył(a): So cze 05, 2010 9:27
Posty: 234
Lokalizacja: Opole, Opolskie
Post Re: Chyba sie zagubilam...
Sądzę, że dobrze poradziła Ci Silva - przynależność do grupy może dać naprawdę wiele.
Cytuj:
czy kiedy jestesmy obrazani czy upokarzani przez najblizsze otoczenie niezaleznie czy na to zasluzylismy czy nie czy Bog kocha mimo wszystko?

Bóg kocha zawsze.
Cytuj:
bardzo czesto lapie sie na tym ze ludzie zarzucaja ze popelniam te same bledy i ze wystarczy sie wyspowiadac i znowu bedzie tak samo.. jak wyjasnic to ze przeciez sakrament spowiedzi nie jest "odfajkowaniem" czegos czy czyms powierzchniowym tylko tu sie czuje prawdziwa skruche i zal

Czasem nie da się tego wytłumaczyć, ponieważ w takiej sytuacji potrzebna jest wiara, której nierzadko brakuje... Nie przejmuj się takimi przypadkami, wszyscy popełniamy większe lub mniejsze błędy.

_________________
когда кто - то показывает палъцем на небо, толъко дурак смотрит на палец.


Wt sty 18, 2011 16:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54
Posty: 1036
Post Re: Chyba sie zagubilam...
Nie umiesz jej bronić-to tego nie rób.
jeśli jest w tobie to pragnienie...to na pewno Bóg nie jest głuchy,być może albo nie jesteś gotowa,albo nie taka Jego wola
twoim zadaniem jest własna relacja z Bogiem..przede wszystkim


Wt sty 18, 2011 17:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 18, 2011 20:43
Posty: 7
Lokalizacja: Łódź, Lódzkie
Post Re: Chyba sie zagubilam...
Będąc na oazie w tym roku dostałam od swojej animatroki kopertę, w niej był list, okazało się, że nadawcą był sam Bóg:) W słabszych momentach wyciągam sobie ten list i czytam. tak po prostu. Daje mi wiele otuchy. Polecam--> http://w18.wrzuta.pl/audio/7D79hnsxtJi/ ... ckiem_boga
a to ten list:

Moje dziecko,

Możesz mnie nie znać, ale Ja wiem o Tobie wszystko (Psalm 139.1)
Wiem kiedy siedzisz i kiedy wstajesz (Psalm 139.2)
Znam wszystkie Twoje drogi (Psalm 139.3)
Nawet wszystkie włosy na Twojej głowie są policzone (Mateusz 10.29-31)
Ponieważ zostałeś stworzony na mój obraz (Rodzaju 1.27)
We mnie żyjesz, poruszasz się i jesteś (Dzieje Apostolskie 17.28)
Bo jesteś moim potomstwem (Dzieje Apostolskie 17.28)
Znałem Cię zanim zostałeś poczęty (Jeremiasz 1.4-5)
Wybrałem Ciebie gdy planowałem stworzenie (Efezjan 1.11-12)
Nie byłeś pomyłką (Psalm 139.15)
Wszystkie Twoje dni są zapisane w mojej księdze (Psalm 139.16)
Określiłem dokładny czas Twojego urodzenia i miejsce zamieszkania (Dzieje Apostolskie 17.26)
Jesteś cudownie stworzony (Psalm 139.14)
Ukształtowałem Cię w łonie Twojej matki (Psalm 139.13)
I byłem pomocny w dniu twoich narodzin (Psalm 71.6)
Jestem fałszywie przedstawiany przez tych, którzy mnie nie znają (Jan 8.41-44)
Nie jestem odległy i gniewny, jestem pełnią miłości (1 Jana 4.16)
I całym sercem pragnę Cię tą miłością obdarzyć (1 Jana 3.1)
Po prostu dlatego, że jesteś moim dzieckiem, a Ja - Twoim Ojcem (1 Jana 3.1)
Daję Ci więcej niż Twój ziemski ojciec mógłby Ci zapewnić (Mateusz 7.11)
Bo jestem Ojcem doskonałym (Mateusz 5.48)
Wszelkie dobro, jakie otrzymujesz, pochodzi z mojej ręki (Jakub 1.17)
Zaopatruję cię i zaspokajam wszystkie Twoje potrzeby (Mateusz 6,31-33)
Moim planem jest dać ci dobrą przyszłość (Jeremiasz 29,11)
Ponieważ kocham Cię miłością wieczną i nieskończoną (Jeremiasz 31.3)
Moich myśli o Tobie jest więcej niż ziaren piasku na brzegu morza... (Psalm 139.17-18)
I cieszę się Tobą, śpiewając z radości (Sofoniasz 3.17)
Nigdy nie przestanę czynić Ci dobra (Jeremiasz 32.40)
Gdyż jesteś moją drogocenną własnością (Wyjścia 19.5)
Z całego serca i z całej duszy chcę, byś mieszkał bezpiecznie (Jeremiasz 32.41)
I pokazać Ci rzeczy wielkie i wspaniałe (Jeremiasz 33.3)
Jeśli będziesz mnie szukał z całego serca, znajdziesz mnie (Powtórzonego Prawa 4.29)
Rozkoszuj się mną, a dam Ci to, czego pragnie Twoje serce (Psalm 37.4)
Bo to Ja daję Ci takie pragnienia (Filipian 2.13)
Jestem w stanie dać ci o wiele więcej, niż możesz sobie wyobrazić (Efezjan 3.20)
To we mnie znajdziesz największe wsparcie i zachętę (2 Tesaloniczan 2.16-17)
Jestem też Ojcem, który pociesza Cię we wszelkich twoich smutkach (2 Koryntian 1.3-4)
Kiedy jesteś załamany, jestem blisko Ciebie (Psalm 34.18)
Tak jak pasterz niosący owieczkę, trzymam Cię blisko mojego serca (Izajasz 40.11)
Pewnego dnia otrę wszystkie łzy z Twoich oczu (Objawienie 21.3-4)
I uwolnię od wszelkiego bólu, który znosiłeś na ziemi (Objawienie 21.3-4)
Jestem Twoim Ojcem i kocham Cię dokładnie tak, jak kocham mojego syna, Jezusa (Jan 17.23)
Bo w Jezusie objawiłem moją miłość do Ciebie (Jan 17.26)
On jest wiernym odbiciem mnie samego (Hebrajczyków 1.3)
Przyszedł by udowodnić, że jestem z Tobą, nie przeciwko Tobie (Rzymian 8.31)
By powiedzieć Ci, że nie liczę Twoich grzechów (2 Koryntian 5;18-19)
Jezus umarł żebyśmy - Ty i ja - mogli zostać pojednani (2 Koryntian 5.18-19)
Jego śmierć była najwyższym wyrazem mojej miłości do Ciebie (1 Jana 4.10)
Oddałem wszystko co kochałem, by zdobyć Twoją miłość (Rzymian 8.31-32)
Jeśli przyjmiesz dar mojego syna Jezusa, przyjmiesz mnie samego (1 Jana 2.23)
I nic już nigdy nie oddzieli Cię od mojej miłości (Rzymian 8.38-39)
Przyjdź do mnie, a wyprawię największą ucztę, jaką niebo kiedykolwiek widziało (Łukasz 15.7)
Zawsze byłem Ojcem i zawsze Nim będę (Efezjan 3.14-15)
Ale czy Ty… "chcesz być moim dzieckiem?" (Jan 1.12-13)
Czekam na Ciebie (Łukasz 15.11-32)

Bóg-Twój Kochający Ojciec

_________________
"Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał" Ps 37


Śr sty 19, 2011 11:22
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL