Autor |
Wiadomość |
refresh
Dołączył(a): So sie 21, 2010 18:24 Posty: 10
|
Zagubiona.
Witam, mam 15 lat i jakiś rok temu byłam zastraszana przez jedną dziewczyne. Strasznie tą sprawe przeżyłam i codziennie modliłam się za tą dziewczynę. Sprawa z nią jest zakończona, dała mi spokój teraz ma dziecko i w ogóle. Ale tak zniszczyła mi psychikę! Nie mam do niej żalu (aż mnie to dziwi) już w ogóle się jej nie boje, nawet ostatnio w sklepie ją widziałam. Patrzyłam się na nią ( a kiedyś to bym uciekła) i ona nawet mi w oczy nie spojrzała a przechodziła obok mnie. Jakby tylko mogła wiedziec że zniszczyła mi życie . Mam okropne lęki, boję się że ktoś mogłby mnie skrzwdzic, mam w sobie takie dziwne uczucie takie które nie pozwala mi się cieszyc . Czuję sie okropnie. Codziennie się modle do Boga, aby zabrał mi to uczucie, te lęki. Przecież ja nic tej dziewczynie nie zrobiłam a ona tak mnie zniszczyła dlaczego Bóg mi nie pomógł? Tak bardzo się męcze już ponad rok. Nie wiem co robic, błagam pomóżcie
|
So sie 21, 2010 18:32 |
|
|
|
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Re: Zagubiona.
To wszystko jest bardzo przykre. Każdy kto jakkolwiek doznał w życiu krzywdy od innych rozumie że strach pozostaje przez jakiś czas, ale potem zanika. Tym bardziej godne podziwu jest to z jaką wytrwałością modlisz się do Boga. Mogę zrozumieć też wyrzut do Boga, czemu w jednej chwili tego nie zmienił, lub czemu musi koniecznie prowadzić nas tak długo do jakiegoś sensownego rozwiązania takich sytuacji. Z mojej perspektywy wszelkie cierpienie poza strachem pozostawia też coś dobrego, my nie zachowamy się tak wobec nikogo, bo rozumiemy jak bardzo to boli. Trzeba chyba czasu, wsparcia od bliskich, przyjaciół, można zastanowić się też nad psychologiem który może tu wiele pomóc. Natomiast w pewnym sensie to Ty jesteś wygrana. Ta scena w sklepie w pewny sensie jest symboliczna, ona zawaliła swoje życie, dziś już jest niegroźna. Czy jesteś pewna że do tego Bóg Cie jednak nie prowadził? Podobnie te wszystkie doświadczenia uczą, nie da się przejśc przez życie bez przykrości. Sam się nieraz zastanawiam po co ludziom tyle złej woli, absurdalnych pretensji, czy zwykłej chęci czynienia krzywdy? Może potrzeba nam mocnego impulsu abyśmy my nie stali się tacy jak oni. Bez smutku, moglibyśmy innym robić krzywdę. Nie znaczy to że masz się cieszyć, lub że pochwalam cierpienie. Mówie tylko że ja się dzięki takim sytuacjom czegoś nauczyłem, krzywda mi się realna nie stała, ale może sam nie zadałem jej wielu ludziom.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
So sie 21, 2010 19:06 |
|
|
refresh
Dołączył(a): So sie 21, 2010 18:24 Posty: 10
|
Re: Zagubiona.
Masz rację. Po tym wszystkim jestem inna. Do każdego mam szacunek i nikomu nie chcę robic krzywdy. Dla mnie ludzie są mili, szanują mnie. Ale jakoś tego nie czuje, nie potrafię w to uwierzyc. Tylko dlaczego aż tak mnie to dotknęło. Tak bardzo cierpię, naprawde. Chciałabym miec problemy jak dziewczyny w moim wieku. Pierwsza miłosc, dorastanie, wygląd. A mnie to nie rusza, zrobiłam sie silna. Ale to jak się czuje po tej sprawie jest niewyobrażalne, wolałabym bym wszystko od tego... Poszłabym do psychologa, ale boję sie ze trzeba będzie wezwac moich rodziców a znimi nie mam dobrych układów. Po tej sprawie z tą dziewczyną zostało mi to uczucie, że coś mogłoby się stac. Obawiam się ludzi, że mogą mi wejśc w życie. Np. pomyśle sobie, że jadę na zakupy albo ogólnie zrobię coś miłego to zaraz takie myśli, które nie pozwalają mi się tym cieszyc i takie uczucie jakby ktoś chciał mi to zniszsczyc, skrzywdzic mnie. Jest mi bardzo ciężko, modlę sie do Boga żeby zabrał mi to uczucie niestety zmian nie widzę..
|
So sie 21, 2010 19:28 |
|
|
|
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Re: Zagubiona.
Myślę że potrzeba czasu aby przestać się bać i też w pewnym sensie przechodzisz właśnie problemy młodości, bo doświadczenie agresji nie jest czymś wyjątkowym co jedynie Tobie się przydarzyło, niestety. Myślę że pierwsza miłość była by poporotu inaczej bolesna, może mniej. Może trzeba też czasu aby ocenić czy faktycznie Bóg zawiódł, czy wręcz przeciwnie, zrozumieć gdzie pomógł, rozpoznać to Jego działanie. Dziś jesteś mądrzejsza, masz też bagaż złych emocji, sam chcxiałbym aby takie coś Bóg zabrał odemnie, tylko wtedy mógłbym też stracić to czego się nauczyłem. Staram się zobaczyć tutaj cel i sens, zarazem rozumiem że wiele przeżyłaś i trudno oczekiwac że ten sens od razu znajdziesz.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
So sie 21, 2010 20:16 |
|
|
renata155
Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54 Posty: 1036
|
Re: Zagubiona.
refresh-myślę,że nie powinnaś się modlić o zabranie tego uczucia..ON raczej nie zabiera uczuć,On może przez nie ,cie Przeprowadzić..pomóc je w tobie przepracować..takie uczucia są potrzebne,uzmysławiają nam jacy jesteśmy,jakie są w nas słabe i mocne strony,wskazują nam na coś co jest istotne w naszym życiu ...a to co opisujesz..to moim zdaniem,kompleks niższości...musisz po prostu wyjść temu na przeciw,i o to Go proś..aby cię przez to Przeprowadził,i Umocnił
|
So sie 21, 2010 20:39 |
|
|
|
|
refresh
Dołączył(a): So sie 21, 2010 18:24 Posty: 10
|
Re: Zagubiona.
Były takie chwile, że krzyczałam do Boga żeby zabrał mi te lęki, to dołujące uczucie. Cały czas myśle o tym co mogłoby sie stać, ktoś mógłby mieć coś do mnie. Już mnie to wykańcza. Mogłabym sie rozpisac co czuje jak mi źle, ale co to da.. Co ja mam zrobić? Uwierzcie że to wykańcza
|
So sie 21, 2010 21:39 |
|
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Re: Zagubiona.
Czy masz kogoś komu możesz zaufać?
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
So sie 21, 2010 21:56 |
|
|
refresh
Dołączył(a): So sie 21, 2010 18:24 Posty: 10
|
Re: Zagubiona.
No właśnie nie. Z tatem próbowałam rozmawiać i mnie nie rozumie, on tylko chce świetego spokoju ( i nie chce z nim rozmawiac wiecej na ten temat) Mame mam alkoholiczke, nie interesuje się mną, a gdy opowiedziałam bratu to mnie wyśmiał. Dlatego się modliłam..
|
So sie 21, 2010 22:28 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Zagubiona.
refresh napisał(a): No właśnie nie. Z tatem próbowałam rozmawiać i mnie nie rozumie, on tylko chce świetego spokoju ( i nie chce z nim rozmawiac wiecej na ten temat) Mame mam alkoholiczke, nie interesuje się mną, a gdy opowiedziałam bratu to mnie wyśmiał. Dlatego się modliłam.. To powinni przeczytać wszyscy którzy myślą, że w rodzinie alkoholowej tylko alkoholik jest problemem. Wygląda na to, że na rodziców liczyc nie mozesz. Mama jest chora a tata prawdopodobnie jest współuzależniony. Jesli masz możliwość zgłoś się do ALATEEN- to sa spotkania dla młodych ludzi, którzy maja kontakt z osobą pijącą. tu masz linka: http://www.al-anon.org.pl/alateen.htmlCytuj: Alateen jest częścią Grup Rodzinnych Al-Anon - wspólnoty ludzi, których życie jest aktualnie, lub w przeszłości upływało, w bliskim kontakcie z osobą uzależnioną od alkoholu. Do Alateen należą dzieci, nastolatki i młodzież, których rodzic, obydwoje rodzice lub inna bliska osoba jest uzależniona od alkoholu. To co cię spotkało jest bardzo przykre. Ale wazne bys teraz nie zasklepiła się w użalaniu sie nad sobą ( nie dlatego, że nie masz prawa- tylko dlatego, że to nic nie da a pochłonie energię). Potraktuj ta historię jako szansę. Zgłoś się do Poradni Uzależnień- tam tez leczą czlonkow rodzin alkoholików- muszę przyznać, ze nie jestem pewna, ale wątpię by wzywano tam Twoich rodziców. Z dziewczyną możesz odbyć konfrontację- tylko w miejscu publicznym- tam gdzie będziesz bezpieczna, powiedz co Ci zrobiła, jak się z tym czujesz- nie by ja zmienić lecz dla siebie... Nazwanie rzeczy po imieniu jest uwalniające...
|
So sie 21, 2010 22:42 |
|
|
renata155
Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54 Posty: 1036
|
Re: Zagubiona.
teresse-ty chyba też uzależniona co?
|
So sie 21, 2010 22:44 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Zagubiona.
To nie o mnie wątek to primo... a secundo to nie muszę odpowiadać i nie odpowiem.
|
So sie 21, 2010 23:06 |
|
|
refresh
Dołączył(a): So sie 21, 2010 18:24 Posty: 10
|
Re: Zagubiona.
Brakuje mi odwagi by pójść do poradni. O dziwo nie bolą mnie sprawy rodzinne i chyba dlatego ważniejsze dla mnie są sprawy związane z rówieśnikami. Planuje pójście do psychologa szkolnego, ale obawiam sie ze kaza mi isc na terapie, a ja tego nie chce!. Macie jakiś pomysł co mogłabym zrobic?
|
So sie 21, 2010 23:36 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Zagubiona.
refresh napisał(a): Brakuje mi odwagi by pójść do poradni. O dziwo nie bolą mnie sprawy rodzinne i chyba dlatego ważniejsze dla mnie są sprawy związane z rówieśnikami. Planuje pójście do psychologa szkolnego, ale obawiam sie ze kaza mi isc na terapie, a ja tego nie chce!. Macie jakiś pomysł co mogłabym zrobic? Bolą. Bolą tak bardzo, ze zamroziłaś swoje emocje. Przestałaś czuć- co zresztą jest zasadą numer jeden jaka obowiązuje dzieci w domu alkoholowym" nie czuj" tzn. nie okazuj negatywnych emocji na temat tego co się dzieje w domu. Może się to posunąć nawet do karcenia za smutny wyraz twarzy- no bo to przecież niemy wyrzut dla alkoholowych rodziców. Ta zasada nie musi być ogłoszona słownie, ale po prostu obowiązuje. Nie pozwalasz sobie na odczucie negatywnych emocji do rodziców, więc wszystko ładujesz na tą dziewczynę, która stała się takim kozłem ofiarnym- który będzie teraz obwiniany o wszystko zło w Twoim życiu, może jeszcze dodasz Boga, który Ci nie pomógł. O rodzinie ani nie pomyślisz, ze tez dołożyli do Twojego cierpienia cegiełkę bo to zbyt bolesne. W rodzinie alkoholowej obowiązują także zasady ' nie mów' i 'nie ufaj' i to dlatego tak trudno teraz iść do poradni i poprosić o pomoc. Terapia to najlepsze co może cię teraz spotkać, dlaczego nie chcesz? Terapia to po prostu spotkania raz na tydzień- co w tym takiego złego? Masz lęk przed zmianą- to tez naturalne dla rodziny alkoholowej- ale zmiana moze byc tylko na lepsze- nie chcesz jutro siedzieć i wyć z bólu- zacznij działać dzisiaj.
|
N sie 22, 2010 11:20 |
|
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Re: Zagubiona.
refresh napisał(a): Brakuje mi odwagi by pójść do poradni. O dziwo nie bolą mnie sprawy rodzinne i chyba dlatego ważniejsze dla mnie są sprawy związane z rówieśnikami. Planuje pójście do psychologa szkolnego, ale obawiam sie ze kaza mi isc na terapie, a ja tego nie chce!. Macie jakiś pomysł co mogłabym zrobic? Innego pomysłu nie mam, tylko widzę że masz ten sam problem co inni. Wolisz inne rozwiązanie niż te które są dostępne i niestety ale to tak nie działa. Nie rezygnuj z realnych opcji szukając tych które nie istnieją. Wiem że nie chcesz, ale prawdopodobnie nie obejdzie się bez tego psychologa. Niestety, gdyby były inne opcje nie pisała byś tu, gdzie jesteś anonimowa i pisanie tu nijak nie boli, ale też my Ci nie pomożemy. Troche mylnie oceniłaś, bo my tu nie jesteśmy nawet od spraw duchowych, aby oceniać, super doradzić, a tym bardziej od spraw umysłu. Wierz mi że znam osoby które cierpią i boją się skorzystać z pomocy, szukając innej, zastepczej, bezbolesnej czy nie powodującej wstydu, albo myślą że sami sobie poradzą. Dziś pokazuje Ci alternatywę, realna pomoc tam, pokonanie wstydu, pokonanie strachu, albo dalsze cierpienie, w najlepszym wypadku przez ileś lat, o ile da się z tego wyjść samemu, czego Ci nie gwarantuje.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
N sie 22, 2010 11:58 |
|
|
renata155
Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54 Posty: 1036
|
Re: Zagubiona.
teresse-nie pisz tak ,jakby to wszystko obowiązywało każdego kto z takiego domu wychodzi..bo tak nie jest
|
N sie 22, 2010 12:09 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|