Mam takie jedno pytanie. Czy zwątpienie to też jest grzech? Mam tu na myśli nie zwątpienie w istnienie Boga, tylko zwątpienie w Bożą pomoc w chwili próby i doświadczenia czego konsekwencją jest np: zaniedbanie regularnej modlitwy wieczornej i porannej?

Może nie na temat, ale...

Jeśli zaniedbujesz modlitwę, to już coś jest niedobrego. Pamiętaj, że modlitwa to nie tylko prośby o Bożą pomoc (pewnie to wiesz). Wręcz głównym celem modlitwy one nie są - jest nim zjednoczenie z Bogiem. Modląc się jakby przebywamy z Bogiem, który nas przemienia.

Powodzenia w poradzeniu sobie z wątpliwościami!

Zwątpienie jest częścią wiary (odróżnia ją od wiedzy, bo jak tu wierzyć w listonosza?), wiec naturalnie nie jest grzechem. Jest to być może tzw. "noc ciemna", doświadczana przez m.in. św. Matkę Teresę z Kalkuty (polecam opis Hołowni). Natomiast zaniedbanie modlitw zależy od tego, czy zaprzestałeś ich z powodu braku chęci (grzech lekki), czy wpadnięcia w swoistą rutynę. Jeśli tak jest, znajdź własne słowa, przestań używać formułek "klepanych na pamięć", i zacznij z Bogiem rozmawiać. Powodzenia!

Widzę, że kolega przechodzi drogę podobną do mojej .

Na pewno modlitwa błagalna nie jest obowiązkiem człowieka, w związku z czym rezygnacja z niej nie może być grzechem. Nie ma żadnego przykazania, które nakazywałoby modlić się w intencji spełnienia naszych pragnień. To jest sfera naszej autonomicznej woli.

No i Bóg nie wszystkie modlitwy spełnia. Jeżeli przez dłuższy czas Bóg nas nie wysłuchuje, to może zwyczajnie nie chce spełnić danej modlitwy. Wtedy nie ma sensu dłużej Go nagabywać, bo i tak nie zmieni zdania.

Bóg jest trochę dalej, niż przedstawia to dzisiejsza katolicka katecheza. Za bardzo przedstawiamy Go obecnie jako odpowiednik św. Mikołaja.