Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 18, 2025 6:49



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Trudna sprawa... Pomocy 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N gru 05, 2010 23:28
Posty: 4
Post Trudna sprawa... Pomocy
Witam, potrzebuje pomocy... Chodzi o mnie i mojego chłopaka. Jesteśmy razem od 3 lat. Ja jestem osobą głęboko wierzącą, kiedyś tak nie było, ale się nawróciłam. Mój chłopak też wierzy, ale uważa, że w niektórych kwestiach przesadzam. On dopuszcza seks przed ślubem, ja chcę dochować czystości. Jemu jest bardzo ciężko wytrwać w czystości, nie widzi w tym sensu, męczy się z tym, uważa, że to przesada. Bardzo mocno się kochamy, jesteśmy już bardzo długo ze sobą, wiele razem przeżyliśmy, rozstawaliśmy się już kilka razy, ale nie mogliśmy bez siebie wytrzymać i wracaliśmy do siebie. Ostatnio on zaczął mówić, że już nie wytrzymuje tej wstrzemięźliwości, że to nas od siebie oddala. Ja tylko w taki sposób mam czyste sumienie, choć bardzo mnie boli to że on jest nieszczęśliwy. Co robić? Być z nim i zacząć grzeszyć? Czy rozstać się, cierpieć, ale być w zgodzie z Bogiem? Przechodzę teraz bardzo trudny okres w życiu, więc proszę o poważne odpowiedzi... Proszę Was wczujcie się w moją sytuację... To jest cudowny człowiek, z którym zawsze wyobrażałam sobie wspólne życie... Co robić?... :(

p.s. Proszę również o modlitwę w naszej intencji, żeby wszystko ułożyło się tak, jak Bóg chce. Z góry bardzo dziękuję...


N gru 05, 2010 23:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 23, 2010 16:37
Posty: 151
Post Re: Trudna sprawa... Pomocy
cornelia napisał(a):
Co robić?

Na to pytanie musisz znaleź sama odpowiedź. Ale jak jej szukać? Bardzo polecam cykl konferencji, jak to zrobić dobrze, to znaczy związki - jest tam też mnóstwo o tym, o czym piszesz. Nie ma gotowych recept. Ale są wskazówki. Najlepiej zacząć od początku - sezon 2009/2010.
http://www.beczka.krakow.dominikanie.pl ... czarnia=yo

_________________
To, co wiem jest kroplą. Czego nie wiem - oceanem.


Pn gru 06, 2010 0:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 12:34
Posty: 837
Lokalizacja: mazowsze
Post Re: Trudna sprawa... Pomocy
grzech to najgorsze wyjście
proponuje umówić chłopaka z jakąś parą lub chłopcem który da świadectwo czystości przedmałżeńskiej
warto poczytać artykuły i świadectw na stronie miłujcie się

_________________
1 KOR 13


Pn gru 06, 2010 6:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post Re: Trudna sprawa... Pomocy
posłuchajcie wspólnie i porozmawiajcie o tym: http://www.youtube.com/watch?v=mnIZuMEBibk

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Pn gru 06, 2010 7:44
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 05, 2010 23:28
Posty: 4
Post Re: Trudna sprawa... Pomocy
Dziękuję Wam serdecznie za odpowiedzi. Ks. Pawlukiewicza znamy i nawet byliśmy razem na spotkaniu z nim. Niestety nie dało to zbyt wiele... Mój chłopak bardzo by chciał porozmawiać z chłopakiem, który podjął się wstrzemięźliwości seksualnej, ale ja niestety nie znam takich osób i nie wiem też gdzie szukać. On podkreśla, że nie chce rozmawiać z księdzem, tylko z chłopakiem, który ma dziewczynę, z którą wspólnie podjęli się czystości przedmałżeńskiej. Jeżeli ktoś mógłby nam pomóc, bardzo proszę. Również uważam, że grzech to najgorsze wyjście, ale już sama nie wiem co mam robić. Oboje bardzo cierpimy... On przez brak bliskości ze mną, a ja przez to że on jest nieszczęśliwy.


Pn gru 06, 2010 10:18
Zobacz profil
Post Re: Trudna sprawa... Pomocy
cornelia, a tak naprawde to co ty chcesz? Co jest dla ciebie wartoscia?
To ze chcecie byc blisko jest zrozumiale, w koncu normalne jest, ze malzenstwo chce byc ze soba blisko, a powinno to sie wyjasnic przed slubem.

Pytaniem jest, czy wierzysz, ze budowanie tak bliskiego zwiazku z tylko jedna osoba w zyciu jako maz i zona jest wazne, jest cenne i warto sie tego podjac? Czy jezeli wam cos nie wyjdzie w waszym zwiazku, to po prostu bedziesz blisko z kolejnym chlopakiem, a potem moze kolejnym, a w malzenstwie, jesli je zawrzesz tez owa cielesna jednosc bedzie nie bedzie az tak wazna, zeby dbac o nie i nie ulegac pokusie rozstania, kiedy bedzie ciezko?

Jezeli to jest dla ciebie cenne, to sprobuj to powiedziec chlopakowi: ze chodzi o wasz zwiazek w przyszlosci. Ze jest to tak dla ciebie cenne, ze chcesz byc tak blisko tylko z twoim mezem, chocby dlatego, zeby moc chronic ta jednosc, ktora powinna byc dopiero w malzenstwie.
I ze seks to nie przyjemnosc i przytulanie, ale prawdziwa milosc, ktora wymaga odpowiedzialnosci. Takze za ewentualne potomstwo.


Pn gru 06, 2010 10:24

Dołączył(a): N gru 05, 2010 23:28
Posty: 4
Post Re: Trudna sprawa... Pomocy
Sprawa jest niestety o wiele bardziej skomplikowana, bo jak już mówiłam wcześniej jestem osobą, która się nawróciła. Zanim to nastąpiło nie żyłam w zgodzie z Bogiem i jego przykazaniami. Byłam wcześniej w związku, w którym nie było czystości.. Bardzo tego żałuję, ale niestety nie mogę cofnąć czasu. Teraz widzę ile szkody to wyrządziło. Mam nadzieję jednak, że nie wszystko stracone i że jest dla mnie jeszcze szansa na piękny związek w czystości. Zdaję sobie sprawę, że jest to o wiele trudniejsze niż w przypadku osoby, która zachowywała czystość, ale bardzo mi na tym zależy... Mój chłopak jednak nie potrafi tego zrozumieć... Że skoro już kiedyś wcześniej z kimś byłam, to powinno mi być wszystko jedno bo i tak nie mam czego dochowywać... (oczywiście mi tak nie powiedział, ale pośrednio o to mu chodzi). On czuje się przez to odepchnięty i gorszy, jest niedowartościowany... Ja uważam siebie za nową, inną osobę, ale on tego nie rozumie... Może to co piszę jest nieskładne, ale naprawdę jestem zagubiona... Zaczynam słabnąć i wątpić czy to naprawdę ma sens... Nie chcę, żeby ktokolwiek cierpiał :(


Pn gru 06, 2010 10:54
Zobacz profil
Post Re: Trudna sprawa... Pomocy
Ale dlaczego on cierpi? Bo nie chcesz isc z nim do lozka? To niech sie z toba ozeni!
Przy czym nie chodzi tu tylko o papierek, ale o odpowiedzialnosc. Potrzebuje ciebie do seksu, czy chce z toba spedzic zycie? czy moze najpierw wyprobowac, a potem sie zastanowi? A jezeli zajdziesz w ciaze, to wiesz co on zrobi?

Cornelia, nie rob niczego pod jakimkolwiek przymusem. Najpierw jestes odpowiedzialna za siebie, a potem za innych. Wspolzycie to nie tylko potwierdzenie czyjejs wartosci, zaspokojenie czyichs oczekiwan. To tez dar dla kogos. A jezeli nie jestes gotowa, zeby sie mu tak w pelni oddac, to tego nie rob. Nie mowiac o tym, ze on wydaje sie inaczej rozumiec sens wspolzycia. Proponuje, zebyscie najpierw doszli do porozumienia werbalnego, czym dla was jest seks, a potem ma sens porozumienie pozawerbalne.


Pn gru 06, 2010 11:10
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25
Posty: 975
Post Re: Trudna sprawa... Pomocy
Nie jestem facetem, ale podejrzewam, że mocno kłuje go fakt, że sypiałaś z innym, a z nim nie chcesz, nawet, jeśli zna motywy.

Odpowiedzi byłyby proste. Jesteście pewni, że chcecie być razem? To marsz do ślubu i wtedy chłopak już nie będzie się męczył. Kochasz Boga i naprawdę w Niego wierzysz? Więc nawet nie powinnaś mieć wątpliwości co (czyli kogo) wybrać. Ale życie nie jest czarno-białe...


Pn gru 06, 2010 11:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 03, 2010 0:41
Posty: 65
Post Re: Trudna sprawa... Pomocy
cornelia napisał(a):
wiele razem przeżyliśmy, rozstawaliśmy się już kilka razy,
[...]
To jest cudowny człowiek, z którym zawsze wyobrażałam sobie wspólne życie...(


Cornelia,
skoro jest taki cudowny to jak można się było kilka razy rozstawać?
A jeśli jest cudowny to jak może nie chcieć zrozumieć Twojej postawy,
tym bardziej że -jak pisałaś- jest wierzący? To są sprzeczności.

cornelia napisał(a):
Byłam wcześniej w związku, w którym nie było czystości.. Bardzo tego żałuję, ale niestety nie mogę cofnąć czasu. Teraz widzę ile szkody to wyrządziło.


Tu sama -bardzo mądrze- dałaś sobie odpowiedź.
Chcesz jeszcze raz wyrządzić sobie/chłopakowi szkodę, chcesz jeszcze raz świadomie upaść?
Odwagi, nie chowaj się ze swoimi wartościami, broń ich.

niech Was Tato nasz w niebie błogosławi


Pn gru 06, 2010 12:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 23, 2010 16:37
Posty: 151
Post Re: Trudna sprawa... Pomocy
naturalwoman napisał(a):

Cornelia - jeszcze raz polecam, a szczególnie:
4 grudnia - od minuty 17:30 - dlaczego Kościół twierdzi, że powinno się zachować czystość.
A bodajże we wcześniejszej konferencji masz świetnie zilustrowane, co w tym czasie może się rozwijać między dwojgiem osób. Jak bogaty to może być, powinien być czas.

_________________
To, co wiem jest kroplą. Czego nie wiem - oceanem.


Pn gru 06, 2010 13:49
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post Re: Trudna sprawa... Pomocy
Kamala napisał(a):
Ale dlaczego on cierpi? Bo nie chcesz isc z nim do lozka? To niech sie z toba ozeni!
Przy czym nie chodzi tu tylko o papierek, ale o odpowiedzialnosc. Potrzebuje ciebie do seksu, czy chce z toba spedzic zycie? czy moze najpierw wyprobowac, a potem sie zastanowi? A jezeli zajdziesz w ciaze, to wiesz co on zrobi?

Cornelia, nie rob niczego pod jakimkolwiek przymusem. Najpierw jestes odpowiedzialna za siebie, a potem za innych. Wspolzycie to nie tylko potwierdzenie czyjejs wartosci, zaspokojenie czyichs oczekiwan. To tez dar dla kogos.

Popieram w 100%.

Dodałabym do tego jeszcze jedną kwestię:
Moim zdaniem to mężczyzna powinien być w związku tą stroną bardziej odpowiedzialną za drugą osobę. To mężczyźni są stworzeni (zarówno pod względem duchowym jak i biologicznym) do opieki nad kobietami i dziećmi, nad domem. Oni są silniejsi, mają autorytet itp.

I tutaj jest pytanie: jak facet, który "nie wytrzymuje wstrzemięźliwości" może być odpowiedzialny za innych, za swoją ukochaną, skoro nie może zapanować nad swoim ciałem (a właściwie nad swoim umysłem, bo mózg, jak mówią, to najważniejszy organ seksualny)? Czy jest w porządku stawiając ultimatum "seks albo rozstanie"? Jak się będzie zachowywał wobec ciebie w przyszłości, kiedy nie będziesz się chciała zgodzić na coś, czego on chce, też będzie cię szantażował?

To już nie jest kwestia "współżyć czy nie", to jest kwestia szacunku do twoich poglądów i w ogóle do ciebie.

Chociaż poniekąd mu się nie dziwię. Jesteście razem 3 lata, to dość dużo czasu, a sądząc po tym co piszesz to nie masz 18 lat tylko trochę więcej. Jesteś pewna że chcesz z nim być? Macie już ustalony termin ślubu? Myślę, że jemu będzie łatwiej, kiedy będzie miał ograniczony czas czekania.

Jeśli chodzi o radę bardziej praktyczną:
Chłopaków, którzy zdecydowali się czekać do ślubu można pewnie dość łatwo znaleźć w internecie, choćby na jakichś forach Ruchu Czystych Serc, np. http://www.rcs.org.pl/forum/ http://grono.net/chat/#czystamilosc/ Zdaje się zresztą że RCS ma jakieś spotkania, może warto by było żebyś się bliżej z tym zapoznała, może spotkanie z takimi ludźmi którzy żyją w czystości nie tylko twojego chłopaka ale i ciebie trochę podniesie na duchu :)

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


Pn gru 06, 2010 14:06
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 05, 2010 23:28
Posty: 4
Post Re: Trudna sprawa... Pomocy
Dziękuję Wam bardzo za wszystkie odpowiedzi.
Cytuj:
skoro jest taki cudowny to jak można się było kilka razy rozstawać?
Rozstawaliśmy się przez głupoty, pod wpływem impulsu. Nie napisałam że on jest ideałem, napisałam, że jest cudowny. Wiem, że potrafiłby zadbać o dom, o mnie, o rodzinę. Muszę jeszcze wszystko dokładnie, na spokojnie przemyśleć... Porozmawiać z nim jeszcze raz... Dziękuję za wszystkie rady, na pewno dużo mi pomogły. Pozdrawiam,
Cornelia

p.s. jeszcze raz proszę o modlitwę...


Wt gru 07, 2010 16:25
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 23, 2010 14:42
Posty: 695
Post Re: Trudna sprawa... Pomocy
Kamala napisał(a):
Ale dlaczego on cierpi? Bo nie chcesz isc z nim do lozka? To niech sie z toba ozeni!
.
bardzo dobry motyw do tego, by się z kimś ożenić:) Jakby małżeństwo rozwiązywało wszytskie problemy. Teraz nie dajecie z czymś rady, a co będzie potem? Teraz jest spory problem, po ślubie pojawią się kolejne. Jak się w tak ważnych kwestiach nie zgadzacie, to naprawdę źle.

"Chociaż poniekąd mu się nie dziwię. Jesteście razem 3 lata, to dość dużo czasu, a sądząc po tym co piszesz to nie masz 18 lat tylko trochę więcej. Jesteś pewna że chcesz z nim być? Macie już ustalony termin ślubu? Myślę, że jemu będzie łatwiej, kiedy będzie miał ograniczony czas czekania."

już widzę jak zrywa kartki z kalendarza i odlicza godziny do nocy poślubnej;)Moim zdaniem mija się to z celem.

_________________
Lwy pożrą Chrześcijan... a Pogan zadepczą słonie...


Śr gru 08, 2010 0:01
Zobacz profil
Post Re: Trudna sprawa... Pomocy
nurhia, ja nie kaze im sie zenic. Dalej w tym poscie napisalam, ze nie chodzi o papierek, ale o odpowiedzialnosc. A w ogole jeszcze kawalek dalej, bylo o tym, ze najpierw powinni dojsc do "porozumienia werbalnego" w istotnych tematach, a wspolzycie to jest dopelnienie niewerbalne istniejacej wspolnoty.

Czyli niech najpierw dojda do przekonania, ze to ten/ta na cale zycie i zgadzaja sie na "cala osobe", a wspolzycie moze to dopelnic. A nie, ze on ma teraz takie oczekiwania, wiec dziewczyna powinna miec wyrzuty sumienia, ze jego potrzeb cielesnych nie zaspokaja. A jaki ona ma "obowiazek" jako dziewczyna, za ktora on nie ponosi zadnych zobowiazan, jego oczekiwania spelniac?


Śr gru 08, 2010 7:57
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL