nie znam już swojego męża
Autor |
Wiadomość |
deprimka30
Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 6:31 Posty: 10
|
 nie znam już swojego męża
 jestesmy małżenstwem 4 lata i dopiero teraz zobaczyłam że to dalej nie ma sensu jestem strasznie zawiedziona. Nie odczuwam z jego strony by mnie kochał,ostatnio coraz czesciej po pracy wraca podpity a ja zaczełam go sprawdzać i juz 2 razy przeszłam sie do baru z ciekawości a on tam był och taki zmęczony po pracy że musiał się rozerwać i jeszcze mi mówi że on "nie bedzie odrazu leciał do mnie"i jeszce twierdzi, że jestem zaborcza, mało ze mna rozmawia a jak juz rozmawia to ciagle mnie krytykuje,że sie na niczym nie znam,ale to ja wiekszość spraw załatwiam a on ma gotowe.ciagle komentuje moje zachowania że powinnam zrobic to czy tamto inaczej,nigdzie razem nie wychodzimy,nie mamy znajomych by i nas odwiedzili, odsunął mnie od rodziny i teraz siedze sama z dzieciakami w domu z myslami ze to ja jestem beznadzeja.Nie chce mi mówić z kim i gdzie pracuje.jakies dziwne szantaże że sama zostaniesz, że nie wrócę przez tydzień, że sama zapłacisz za mieszkanie, normalnie psychiczny. Umywa od wszelkich spraw rece tylko bym ja załatwiała.Najgorzej mnie boli jak mówi "jak ci nie pasuje to sobie zmień" albo "wracaj do mamusi" czuję sie strasznie samotna. pomocy co robić odejść.............
|
Pt cze 10, 2011 8:52 |
|
|
|
 |
renata155
Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54 Posty: 1036
|
 Re: nie znam już swojego mężą
urwij to..odetnij się..i odejdź
|
Pt cze 10, 2011 10:18 |
|
 |
Ela G.
Dołączył(a): Śr sie 19, 2009 9:44 Posty: 281
|
 Re: nie znam już swojego mężą
deprimka to deliktna sprawa wiec wolalam Ci conieco napisac na pocieche na PW. jak bedziesz to zerknij.
|
Pt cze 10, 2011 11:30 |
|
|
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: nie znam już swojego mężą
deprimka30 napisał(a): :( jestesmy małżenstwem 4 lata 3/4 lata - moment krytyczny dla par. Długo chodziliście ze sobą przed ślubem? deprimka30 napisał(a): i dopiero teraz zobaczyłam że to dalej nie ma sensu jestem strasznie zawiedziona. Teraz to zauważyłaś, czy dopiero od niedawna jest tak źle? deprimka30 napisał(a): jakies dziwne szantaże że sama zostaniesz, że nie wrócę przez tydzień, że sama zapłacisz za mieszkanie, normalnie psychiczny. Umywa od wszelkich spraw rece tylko bym ja załatwiała. Najgorzej mnie boli jak mówi "jak ci nie pasuje to sobie zmień" albo "wracaj do mamusi" deprimka30 napisał(a): Nie odczuwam z jego strony by mnie kochał Tak odczuwasz i tak wygląda - że on cię nie kocha. deprimka30 napisał(a): czuję sie strasznie samotna. Bo jesteś samotna.
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Pt cze 10, 2011 11:42 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: nie znam już swojego mężą
Na pewno jest Ci bardzo, bardzo ciężko. Takie życiowe tragedie to coś strasznego, niewyobrażalnego dla osób, które same tego nie przeżyły lub przynajmniej nie widziały na własne oczy. Ale wierzę, że jeszcze będzie dobrze...
Ludzie mają bardzo różnego poziomu umiejętności wyrażania emocji, problemów, siebie. Mają bardzo różne ograniczenia, utrwalone zachowania, zniekształcone wizje siebie, swojej przyszłości, marzenia itd. Może po prostu tak jest z Twoim mężem - może on też cierpi, ale na tyle nie potrafi tego wyrazić, że robi takie głupie rzeczy jak picie i te raniące słowa do siebie.
Picie może być wyrazem nieradzenia sobie z czymś (życiem, emocjami, pragnieniami, ambicjami, samooceną), odczuwania dysonansu pomiędzy tym jak jest a jak sobie człowiek to wyobrażał. Może być nawet tak, że zauważa Wasze problemy w małżeństwie i podświadomie traktuje to jako swoją porażkę, co tylko powoduje, że jego samoocena ogromnie maleje. Może być tak, że brakuje mu czegoś w małżeństwie albo nie potrafi poradzić sobie z tym, że nie jest jak na początku, że nie jesteście w stanie zauroczenia sobą. Może tak jak Ty nie odczuwasz, żeby on Cię kochał, to on nie odczuwa żadnego szacunku z Twojej strony? Czy kiedykolwiek powiedziałaś mu, że go szanujesz, że w czymś podziwiasz? A może ma problemy w pracy lub po prostu niespełnione marzenia, zawiedzione nadzieje. I nie potrafi sobie poradzić z tym. Nie potrafi tego wyrazić, przez co to co robi wygląda jakby był zły, "psychiczny". Tego nie wiemy, ale pomyśl proszę o tym. Nie chcę go tutaj w żaden sposób usprawiedliwiać, tylko dociekać przyczyn, bo ludzie sami z siebie tak się nie zachowują.
Konieczne będzie porozmawianie z nim o tym w dobrym momencie - kiedy będzie "miło". A jeśli nie widzisz takiej szansy, to... napisz do niego list, w którym wyrażasz swoje odczucia (bez obwiniania), swoje nadzieje i zaproszenie do wspólnego naprawienia tego. Napisz, że czujesz się z tym bardzo źle jak Wam jest i wiesz, że on też ma jakieś problemy, też się źle z tym czuje. Wyraź swoje bóle - ale bez obwiniania - bardziej "Twoje 'takie a takie' słowa powodują, że czuję się smutna" zamiast "zachowujesz się źle, ranisz mnie, jesteś zły". Wyraź w nim, że szczęście w związku jest tylko wtedy gdy obydwie osoby są jednocześnie szczęśliwe. Że każda osoba powinna bardzo dbać o uszczęśliwianie współmałżonka. Obiecaj, że postarasz się to zrobić, wyraź otwarcie na wysłuchanie co on czuje i co mu się nie podoba, co trzeba by było poprawić. Wyraź nadzieję, że możecie być razem szczęśliwi, jeśli się razem postaracie - ale nie "obydwoje", tylko razem, wspólnie się postaracie, będziecie współpracować. Bo w małżeństwie nie chodzi o to, żeby obydwie osoby samemu się starały, ale żeby ściśle współpracować, razem się starać. Napisz, że pragniesz Waszego wspólnego szczęścia i że go kochasz.
I daj mu odpowiedni czas na przeczytanie tego i przemyślenie. List powoduje, że człowiek nie nastawia się od razu negatywnie, że nie przyjmuje od razu postawy obronnej, jest bardziej otwarty. Może warto spróbować.
Dobrze by było też pójść do poradni - najpierw samemu. Oni naprawdę są po to, żeby pomóc. Jeśli chcesz, mogę pomóc Ci poszukać przez internet takich miejsc w Twoim mieście (najpierw dobrze spojrzeć na stronę diecezji - tam zwykle bywają adresy i telefony do poradni i psychologów). Jeśli mogę jakoś pomóc, daj znać.
I nie słuchaj bezmyślnych odpowiedzi w stylu "urwij to..odetnij się..i odejdź".
Trzymaj się, proszę! Pomodlę się za Was.
_________________ Piotr Milewski
|
Pt cze 10, 2011 15:03 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: nie znam już swojego mężą
Deprimko, odbuduj relacje z rodziną, nikt nie jest samotną wyspą.
Powiedz mężowi na spokojnie że czujesz się przez niego zaniedbana, że cię rani, że cierpisz, że pragniesz spędzać z nim czas że wasze dzieci potrzebują go. Powiedz mu jak bardzo go kochasz, jak jest dla ciebie ważny.
deprimka30 napisał(a): coraz czesciej po pracy wraca podpity
Zapytaj dlaczego tak się dzieje. Czy ma kłopoty w pracy? Idź na al-anon. Spotkasz tam ludzi, w podobnej do twojej sytuacji, którzy ci pomogą.
Jesteście młodym małżeństwem, ale kryzys dosięga wcześniej lub później. Nasz pierwszy kryzys miał miejscie 9 lat po ślubie. Po nim były kolejne. Pomogły nam Spotkania Małżeńskie - rekolekcje dla małżeństw w kryzysie. Polecam je wam.www.spotkaniamalzenskie.plTrzymaj się, pamiętaj o modlitwie do Pana Jezusa. To Jego zaprosiliscie do swego małżeństwa w dniu ślubu. Nie zawiedzie Cie.
|
Pt cze 10, 2011 16:44 |
|
 |
zephyr7
Dołączył(a): Wt paź 07, 2008 19:13 Posty: 800
|
 Re: nie znam już swojego mężą
deprimko, Przede wszystkim, zachowaj życzliwość i pogodę ducha! Wiele rad, które tutaj Ci dajemy może nie zadziałać. Pójście do poradni, szczera rozmowa, itp. Takie rzeczy wymagają dojrzałości emocjonalnej i życiowej obu partnerów. Nie każdy potrafi rozmawiać, nie każdy chce rozmawiać. Łatwo jest narzekać i wiecznie ględzić, łatwo brać rozwody i separacje - ale trudniej pokazać drugiemu człowiekowi, że się go naprawdę kocha! Spróbuj mojej metody: wyobraź sobie, że masz na sobie taki "emocjonalny pancerz", w którym nic cię nie może zranić, ani zasmucić. Spróbuj nie brać wszystkiego do siebie, zadbaj o poprawienie atmosfery w domu: wybacz mężowi głupie potknięcia i złośliwości, częściej się uśmiechaj, pokaż, że ci na nim zależy, spróbuj go pocieszyć! Czasami zasmucają nas naprawdę drobne rzeczy - nie pozwól, żeby to spotkało właśnie Ciebie! Powiedz swojemu staremu coś miłego, zamiast ględzić że pije, spróbuj się napić z nim! I przede wszystkim, bądź tą fajną, kochaną, uśmiechniętą, kobietą, którą poślubił - nie pozwól, żeby smutek i rozczarowania zmieniły Cię w gderliwą, starą babę  Powtarzaj sobie jak mantrę: "życie jest za krótkie, żeby przejmować się pierdołami". Domownicy "zarażają się" dobrym lub złym humorem od siebie nawzajem. Zadbaj, żebyś to Ty była tym wulkanem optymizmu i szczęścia, a świat wokół ciebie sam zacznie się bardzo szybko zmieniać, zobaczysz!
|
Pt cze 10, 2011 18:16 |
|
 |
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
 Re: nie znam już swojego mężą
|
Pt cze 10, 2011 21:56 |
|
 |
joannaa
Dołączył(a): So lip 03, 2010 21:56 Posty: 60
|
 Re: nie znam już swojego mężą
renata155 napisał(a): urwij to..odetnij się..i odejdź No tak, to iście salomonowe rozwiązanie... nic dodać nic ująć... bo ja ona odetnie się i odejdzie to od razu wszystkie problemy znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki... Renato, deprimka musi teraz znaleźć rozwiązanie dla swoich problemów a nie zamienić jedne na inne, bo może odczuje chwilową ulgę, że tego, który ostatnio tak ranił nie ma już obok niej ale kolejnego dnia obudzi się sama z dwójką dzieci, bez wsparcia finansowego męża, z czekającym ją rozwodem, może kłótniami jakimiś przy tej okazji.. Nie deprimko, nie namawiam na zostanie tylko ze względu na dzieci i za wszelką cenę, nigdy nie twierdziłam, że takie tylko ze względu na dzieci wychodzi komukolwiek na dobre, włączając w to i te dzieci i przyznaję, że czasem są sytuacje, że po prosu nie ma już innego wyjścia, że razem już dalej się nie da ale... tak sobie myślę chyba zawsze warto spróbować najpierw ponaprawiać choćby po to żeby wiedzieć, że już właśnie dalej na pewno się nie dało... żebyś nigdy nie żałowała... Deprimko, jeszcze kilka myśli ode mnie... Po pierwsze, tak jak jumik uważam, że skoro już tak bardzo dogryzła Ci panująca w domu sytuacja, czemu się absolutnie nie dziwię, chyba nie masz wyjścia jak tylko porozmawiać z mężem poważnie. Tak jakoś w miarę na spokojnie i bez obwiniania, zapytać co dlaczego itp ale też jasno powiedzieć co Tobie nie odpowiada i czego oczekujesz. Tylko proszę pamiętaj, zrozumieć innego człowieka zawsze warto się postarać ale nie przestawaj szanować siebie i swoich potrzeb w tym wychodzeniu naprzeciw. Nie chcę dociekać co tam gryzie Twojego męża ale cokolwiek to nie jest, nie ma on prawa tak źle przez to traktować swojej rodziny. Musisz się liczyć z tym, że męża rzeczywiście mało obejdzie, to że Ty już np dalej tak nie chcesz ale może uda Ci się nim w taki sposób potrząsnąć. Zdaje się, znowu nie wnikając w przyczyny, że Twój mąż popadł w jakiś... marazm i chyba musisz nim właśnie tak potrząsnąć. A na potrząśnięcie dobrze działa przeważnie zrobienie czegoś zupełnie odwrotnie niż dotychczas czyli np jak zawsze krzyczałaś, powiedz swoje racje bardzo stanowczo ale spokojnie, jak byłaś oaza spokoju, pokaż, że sytuacja Cię wkurza (ale nie przesadzaj żeby nie doszło do jakiejś niepotrzebnej eskalacji emocji chodzi nie o wywołanie kłótni a o zaskoczenie faceta czyli pozwól sobie na podniesiony ton np). Zwrócił też moją uwagę fragment o tym, że Ty wszystko załatwiasz a mąż ma podepchnięte pod nos i jeszcze mu źle. Ja potrafię rozumieć frustrację ale dlaczego to Ty wszystko załatwiasz? To chyba nie sluzy dobrze nikomu. Mysle, ze Twoj maz moze sie czuc z tym malo mesko (ze zona zalatwia za niego rozne 'meskie' sprawy) no a Ty jestes przemeczona no i zla, ze to Ty musisz zalawiac. To nie jest dobry uklad. A w wolnej chwili pomysl czy może jest tak, że wydaje Ci się, że mąż zrobi gorzej czy że jest taki nieodpowiedzialny, ze w ogóle sobie nie poradzi... czy jakoś tak? Jeśli tak, to ja bym tu radziła, przestań i... sceduj część obowiązków na męża. I to jak najszybciej. I znów powiem, ja nie znam Twojego męża, Ty sama lepiej będziesz wiedziała czy w jednej rozmowie dać hasło, od teraz to chcę żebyś Ty zajmował się tym i tym czy tak na bieżąco gdy coś trzeba będzie załatwić poprosić męża o to no i zostawić mu wolną rękę. Tylko tak mozna nauczyc sie odpowiedzialnosci i zlatwiania roznych spraw. Zalatwiajac je i popelniajac bledy. Chcesz miec zaradnego meza, pozwol mu dzialac i pozwol mu na bledy i na wziecie odpowiedzilanosci za te bledy. Nie wynika też z Twojego opisu jasno czy ten alkohol to już problem czy jeszcze nie ale skoro mąż wraca po pracy podpity chyba trzeba ewentualnie to wziąć pod lupę no i na litość faraona, nie sluchaj rad zeby pic razem z mężem wtedy... Co to w ogóle za pomysł... Poza tym, zdaje się, że jako małżeństwo macie poważny problem no i najlepiej przydałaby się specjalista. Rozumiem, że nie wiadomo czy mąż da się zaciągnąć do takiegoż ale pomyśl może czy na początek Ty sama byś się nie wybrała? Tam mogłabyś uzyskać porządną poradę jak np przekonać męża do przyjścia na terapię no i wsparcie dla siebie, wsparcie, które na pewno będzie Ci potrzebne tak na wypadek ewentualnego rozstania jak i na wypadek przystapienia do 'odbudowy' Waszego zwiazku. Pozdrawiam cieplutko i zycze duzo sily j.
|
N cze 12, 2011 0:52 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: nie znam już swojego mężą
Bywają ludzie, którzy nie potrafią przyjąć żadnej krytyki, zastanowić się nad swoim zachowaniem i oczekują tylko tego, że to inni będą się dostosowywać do nich a najlepiej będą pokornie wypełniać ich rozkazy. Zupełnie nic do takich nie trafia, nie potrafią przyznać się do błędu czy nawet przyjąć czyjejś wyciągniętej ręki. Absolutne ZERO szacunku i wrażliwości na drugiego człowieka i jakiejkolwiek autorefleksji.
I tacy faceci jak już się żenią to po to, żeby mieć zapewniony wikt i opierunek oraz posłuszną służącą, z której zdaniem się zupełnie nie liczą. I w przypadku takich facetów nie ma zupełnie szans na jakichś podział obowiązków, partnerstwo czy szacunek. Ich to po prostu nie interesuje - ma być pełna obsługa jak w hotelu a to że żona się zaharowuje to nie ich sprawa. Im ma być wygodnie za wszelką cenę.
Jeśli, deprimko30 twój mąż do już takich nie należy to z tego co piszesz jest na dobrej drodze, żeby się takim stać. Już się nie liczy z twoim zdaniem i twoimi uczuciami, a jeśli to się szybko nie zmieni będzie coraz gorzej. Dlatego spróbuj zastosować do tych rad, które dawali moi przedmówcy, ale jeśli się zorientujesz, że Twój mąż nie przejawia chęci do współpracy to NIE CZEKAJ aż się namyśli i nie licz że kiedyś się zmieni na lepsze, tylko UCIEKAJ CZYM PRĘDZEJ bo potem będzie tylko gorzej, dobrze Ci radzę.
Ja wiem, że jesteście związani węzłem małżeńskim, że pewnie go jeszcze kochasz, ale jeśli nie będzie się zapowiadało na rychłą poprawę sytuacji to nie ryzykuj przyszłością swoją a szczególnie przyszłością dzieci! Naprawdę nie warto. Jeśli facet już potrafi powiedzieć ci coś specjalnie, żeby Cię zranić to znaczy, że nie ma do Ciebie szacunku, a z czasem będzie się czuł coraz pewniej i będzie Cię coraz gorzej traktował.
W takiej sytuacji może otrzeźwi go, jak od niego odejdziesz. Może. Tylko, gdyby się tak zdarzyło, nie daj się "brać na litość" - pamiętaj: to ON musi wykazać chęć do zmiany na lepsze, nie może być tak że będzie Ci składał tylko puste obietnice że się poprawi albo pójdzie na jakąś terapię dla świętego spokoju.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
N cze 12, 2011 14:39 |
|
 |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: nie znam już swojego mężą
Silva napisał(a): UCIEKAJ CZYM PRĘDZEJ bo potem będzie tylko gorzej, dobrze Ci radzę. Ja wiem, że jesteście związani węzłem małżeńskim, (...) ale (...) No to pięknie. W końcu wydało się na czym polega prawdziwy katolicyzm. A na czym polega związek małżeński według prawdziwej katoliczki? Silva napisał(a): pamiętaj: to ON musi "On musi a ty go porzuć czym prędzej. " Ładne jaja. No cóż, to ja, jako katolik tyle, że nie doskonały, tylko taki "mały kwiatek pod stopami Boga" zaproponuję coś zupełnie innego. Porozmawiaj z mężem, i dowiedz się co się stało. Jeśli rozmowa będzie trudna, a tak przewiduję, to nie szczędź czasu i wysiłku by się dowiedzieć, dlaczego mąż wysiaduje w kawiarni zamiast iść do domu. Poproś kogoś mądrego kto was lubi i zna, by Ci pomógł się dowiedzieć o co chodzi. Dopóki się tego nie dowiesz, nie powinnaś dokonywać żadnych ruchów, szczególnie ruchów desperackich. Jeśli porzucisz męża ciężko chorego na białaczkę, na raka, lub bezpłodność, odpowiesz przed Bogiem, za to, że podeptałaś małżeńską miłość. Bądź dobrej myśli. Powodzenia ! 
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
N cze 12, 2011 17:19 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: nie znam już swojego mężą
Mały Kwiatku Czytaj dokładnie to co piszę, nie wybiórczo. Napisałam przecież, że te wszystkie rady są dobre, ale JEŚLI NIE PRZYNIOSĄ SKUTKU to deprimka musi uciekać i ratować siebie i dzieci.
Nie piszę tego z powietrza. Znam sytuację rodziny, w której kobieta przegapiła ten moment (była zbyt zakochana? Wierzyła że zmieni męża na lepsze?) a teraz od wielu lat cierpi, razem z dziećmi (teraz już nastoletnimi). Jej mąż to despota, który uważa że jemu się wszystko należy, a żona i dzieci są od tego żeby mu usługiwać. Kiedy tylko coś mu się nie spodoba robi wściekłe awantury, wyzywa, grozi a do tego bardzo go bawi kiedy doprowadzi żonę i dzieci do płaczu. Kiedy akurat nie robi awantur to siedzi przed telewizorem i narzeka na cały świat włącznie z żoną i dziećmi, w czasie gdy żona sprząta, gotuje, pierze itd. a on nawet palcem nie kiwnie. I nie da się z nim porozmawiać, nie przyjmuje żadnych argumentów, wścieka się na każdą nawet najdelikatniejszą uwagę pod swoim adresem. Uczucia innych ludzi nie obchodzą go ani trochę, za to bardzo lubi pokazywać swoją wyższość przez wyzwiska i znęcanie się psychiczne.
Na tym, twoim zdaniem polega miłość małżeńska? Tego życzysz deprimce? No to ładne jaja.
Otóż powiem ci, co katoliczka ma do powiedzenia na ten temat: nawet Jezus, z całą Jego doskonałą miłością do wszystkich ludzi był realistą i wiedział doskonale że nie ze wszystkimi da radę się dogadać i jeśli się nie da, taki człowiek nie przyjmuje żadnych uwag i nie chce się poprawić to ma być jak poganin i celnik, od którego nie tylko można ale i TRZEBA trzymać się z daleka. Bo w takiej sytuacji temu człowiekowi i tak się nie pomoże a można tylko zaszkodzić sobie i innym.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
N cze 12, 2011 21:58 |
|
 |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: nie znam już swojego mężą
Przypadek Twojej znajomej, to nie jest przypadek Deprimki, której doradzasz na forum, to po pierwsze. Deprimka ma swój, niepowtarzalny przypadek.
Po drugie, katoliczka, która doradza innej katoliczce rozerwanie świętego węzła małżeńskiego, zwłaszcza bez określonego powodu (bo powód rozterek męża Deprimki jest wciąż nieznany), to to nie jest żadna katoliczka.
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
N cze 12, 2011 22:46 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: nie znam już swojego mężą
maly_kwiatek napisał(a): katoliczka, która doradza innej katoliczce rozerwanie świętego węzła małżeńskiego Separacja nie jest rozerwaniem węzła małżeńskiego.
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
N cze 12, 2011 23:20 |
|
 |
zagubiona_21
Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 21:23 Posty: 806
|
 Re: nie znam już swojego mężą
Może mąż Deprimki ma jakieś problemy, może odezwało się coś z przeszłości, a może też wcale się nie czuje szczęśliwy w małżeństwie, zwalanie wszystkiego na jedną stronę nie jest w porządku. Separacja czy rozwód jest ostatnim wyjściem, najpierw trzeba działać.
_________________ Szukaj mnie Bo sama nie wiem już Bo nie wiem kiedy sama się odnajdę.
|
Pn cze 13, 2011 10:21 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|