mam takie pytanie, czy bycie PUA (Pick Up Artist) moze byc zle?
przyklad:
nasza mową ciała wzbudzamy pożądanie u kobiet, wtedy kobieta zapomina o swoim mężu i pożąda tę osobę.

czy pewnosc siebie (nie arogancka) moze byc zla ?

czy to wszystko jest w zgodzie z zasadami katolicyzmu rzymskiego?

jest wiele informacji w internecie o tym zagadnieniu, a ja nie chce wpasc w kolejne sidła a potem miec przez to konsekwencje.

w tym wystepuje rownies NLP (NLS - to samo lecz Seduction) to oczywiscie wiadomo, ze zle jest. boje sie, ze moga byc jakies pulapki, ktore bym nie zauwazyl a bym wpadl (np uzaleznienie)

Oczywiscie ze jest zle. Ale ty egoisto martwisz sie tylko o siebie zamiast zastanowic sie ze uwodzisz i wykorzystujesz kobiety, lamiesz im serca a nawet doprowadzasz do tego ze zdradzaja swoich mezow.
Raczej takie "zajecia" nie sa katolickie.

Klasyczna filozofia PUA jest niezgodna z katolicyzmem, ale można ją tak zmodyfikować, żeby była zgodna.

viewtopic.php?f=50&t=23629 - Uwodzić po Chrześcijańsku

zapomnialem wspomniec, ze mi chodzi o zdobywanie kobiety na cale zycie, a nie jakies polowania nie wiadomo co. chodzi mi raczej o budowanie pewnosci sieibe, zebym mogl w ogole tanczyc a nie stac pod sciana i temu podobne rzeczy. zadnej arogancji czy patrzenie sie na mezczyzn tylko po to zeby spuscili wzrok zeby poczuc sie lepszym...