W jednym z tematów poruszyła mnie uwaga że faktycznie czasem bardzo wiele uwagi poświęcamy pewnym tematom (jak choćby VI przykazanie) a o tak ważnej sprawie jak świecenie niedzieli niewiele się mówi! Jak przeżywacie święty dzień, co on dla was znaczy? W czasach kiedy tysiące Polaków w niedzielę wędrują po supermarketach i galeriach lub cąły dzień siedzą przed telewizorem, jak powinien wyglądać święty dzień dla katolika?

viewtopic.php?f=11&t=4182 - dokument JP2 o świętowaniu niedzieli
viewtopic.php?f=36&t=1467 - Dlaczego nie chodzisz w niedzielę do sklepu?
viewtopic.php?f=50&t=17625 - o kupowaniu w niedzielę
viewtopic.php?f=37&t=3807 - Handel w swieta
viewtopic.php?f=11&t=6683 - Praca w niedzielę.
viewtopic.php?f=50&t=27273 - Praca/nauka w święta nakazane
viewtopic.php?f=11&t=10162 - Praca w niedzielę (niezarobkowa)
viewtopic.php?t=17091 - Moralnosc katolicka, a wykonywany zawód
viewtopic.php?f=31&t=21416 - Praca w sobotę na 3cią zmianę... a praca w niedzielę??
viewtopic.php?f=9&t=6245 - Nauka w niedzielę
viewtopic.php?f=46&t=28886 - Czy chodzenie w niedziele na basen to grzech? Pilne!
//tak na wszelki wypadek

Myślę że ze świętowaniem niedzieli jest coraz większy problem. Coraz więcej ludzi opuszcza podstawowy obowiązek uczestnictwa we mszy św. Wcale nie dlatego, że są ateistami albo innowiercami. Dlatego, że nie przywiązują do tego należytej wagi i się im nie chce. To są chyba owoce liberalnych trendów i wolnomyślicieli w Kościele.

Niedziela, dzień święty, dzień wolny. Będzie on faktycznie taki, jeśli my sami go uświęcimy, oraz uczynimy wolnym. Ale ludzie dziś potrzebują nieraz pracować, czy uczyć się w niedzielę. Moje osobiste przemyślenia są takie, że jak w wielu kwestiach trzeba szukać szerszego sensu. Tak się nad tym zastanawiam. Wielu ludzi mając wolny czas, np ferie wykorzystuje go nie na siedzenie bezczynnie, ale na coś na co praca, lub nauka im nie pozwalały. A zatem czy niedziela ma być bezczynna? Wpadło mi do głowy, że może właśnie nie. Może niedziela ma być dniem jak najbardziej czynnego odpoczynku, tzn zrobienia czegoś dla siebie. Mamy dzień wolny, ale nie wolny od działania, tylko do pracy na rzecz innych. Okazja aby pospać dłużej, na spokojnie przeżyć Mszę świętą, poczytać, albo jechać na strzelnice, co kto lubi. Nie chcę do końca powiedzieć, że zmienia się tylko charakter pracy. Chcę powiedzieć że to jeden dzień w tygodniu gdy możemy robić spokojnie i dla Boga, dla innych ludzi i dla siebie to, na co w tygodniu czasu tak nie mamy. A jeśli sytuacja nas zmusza do tego aby niedziela była pełna pracy i nauki to sami oceńmy czy naprawdę musimy, czy jest to naprawdę innym niezbędne. I jeszcze jedno, jeśli w ciągu tygodnia działamy to jest to efekt jakiegoś planu działania. Może po prostu potrzeba nam na spokojnie jednego dnia w tygodniu, aby resztę czasu zaplanować skoro to pierwszy dzień tygodnia, a zarazem na wzór Boga, podziwiać całotygodniową pracę i z jej efektów korzystać. Bóg daje nam przykład, bo choć nie musi odpoczywać to ośmiela nas swoją postawą, nas którzy potrzebują odpowczynku.

No tak, nie zawsze praca albo nauka czy tez jakaś rekreacja w niedziele jest grzechem. Jednak nie zapominajmy, że dekalog i przykazania kościelne nakładają na nas "obowiązek" uczestnictwa we mszy św. I to jest fundament i tutaj nie może być żadnego kompromisu. Kiedy spełnię ten obowiązek, to dopiero wtedy mogę się zastanawiać czy praca, nauka, handel itd w niedziele jest właściwy.

Zgadza się Kruku. Msza św. jest fundamentem i warto faktycznie tak ją postrzegać. Z drugiej strony są zapewne ludzie, którzy nie mogą uczestniczyć ani w niedzielnej, ani sobotniej Mszy.

A ja mam takie pytanie odnośnie niedzieli. Pewna znajoma mi osoba miała isc w niedziele na msze o 18 ponieważ rano wyjeżdżała. Jednak tak sie potoczyło, ze wyjechała w południe i nie zdążyła pójść na mszę. Czy w takim razie ta osoba popełniła grzech? Chciała pójść jednak tak sie stało, ze no nie mogła(jechała z rodzicami, którzy no z kościołem mają prawie nic wspólnego i może jakoś nie specjalnie sie spieszyli by zdążyć na 18. Rano również nie poszła bo założyła, ze pójdzie na 18 a po godzinie o ktotrej wstała nie było juz zadnych mszy św.) Czy osoba w takiej sytuacji może isc za tydzień na mszę ?

MaciekDJ94, grzech jest wtedy, gdy za jakieś zło jesteś odpowiedzialny. To czy Twoja znajoma jest odpowiedzialna za taki przypadek, to powinna ona rozstrzygnąć w swoim sumieniu - nikt lepiej nie zna tej sytuacji.

Piszesz: "Czy osoba w takiej sytuacji może isc za tydzień na mszę ?". Na mszę może iść każdy. Rozumiem, że chodziło Ci o przyjęcie Komunii św. na mszy.

A szczegóły rozróżnienia grzechu śmiertelnego od powszedniego znajdziesz tutaj.