Tymczasem jeden proboszcz został zarażony (ś)wirusem umysłowym.
https://parenting.pl/brzeziny-parafia-n ... -ale-dusze
"W ostatnim czasie świat oszalał z powodu (ś)wirusa przybyłego z Chin. Jeszcze większym zagrożeniem jest wirus złego ducha atakujący nie ciało, ale duszę, który "jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć” (1 P 5,8). Proszę o przypominanie, zachęcanie i umożliwienie uczniom wyznającym wiarę katolicką uczestnictwa w nabożeństwach”

Jakbyś nie zauważył - obwieszczenie jest datowane na 3 marzec, gdy jeszcze w Polsce nie stwierdzono przypadku zachorowania na koronawirusa i szkoły normalnie funkcjonowały.


Zatrudnieni na umowy zlecenia nie otrzymają nawet tej połowy wynagrodzenia.


I to bezobjawowe przechodzenie choroby jest największym zagrożeniem, gdy nieświadomy chory zaraża ludzi z jego otoczenia.
Jak podają naukowcy badający wirusa, nawet po zupełnym wyleczeniu wirus nie znika z organizmu i osoba wyleczona może infekować innych.

To są półśrodki, w dodatku nieskuteczne: wnętrze kościoła nadal będzie potencjalnym miejscem kontaktu i zarażania. Kto ma pilnować tych mitycznych odstępów? W dobie zamykania przedszkoli,szkół, teatrów, kin,wprowadzania pracy zdalnej, naprawdę nie ma uzasadnienia utrzymywanie odprawiania mszy. Modlitwa dotrze zewsząd... o ile szczera.

Ale przecież podstawowym celem Mszy nie jest, aby jakaś modlitwa gdzieś dotarła. Zatem jaka jest wartość tego argumentu?

Wirus utrzymuje sie w powietrzu co najmniej pół godziny. Odległość "bezpieczna" określana jest teraz na co najmniej 5 metrów. Nie dal się zabezpieczyć ludzi przy dowolnym spotkaniu czy to w kościele, czy w markecie.

Ale z tych wszystkich wysiłków byc może przyjmie sie w Polsce kilka zwyczajów jak np. noszenie maseczki przez osoby zainfekowane, używanie rekawiczek przy wyborze owocow, warzyw. Podajniki ze płynami/zelami dezynfekującymi w restauracjach, hotelach. To już jest standardem w wielu krajach południowych Chin.

A czy ja gdzieś napisałem, że jest ? Więc, per analogiam...?

Dlaczego tu jest spacja?
Twoje słowa to implikują. Jeśli zdanie „modlitwa dotrze zewsząd” jest uzasadnieniem tezy „nie ma uzasadnienia odprawienie mszy”, to jedyny możliwy wniosek jest taki, że zdaniem tych, którzy chcą ją utrzymać taki jest właśnie jej cel.

No chyba, że po prostu rzuciłeś dwiema niepowiązanymi myślami i posądzanie Cię o próbę przedstawienia spójnego, sensownego rozumowania jest dla Ciebie krzywdzące.

Rzecznik KEP, na zarzuty wobec stanowiska Gądeckiego, że w obliczu epidemii należy zwiększyć liczbę niedzielnych mszy - był łaskaw wyjaśnić, że niewyobrażalnym jest zabranianie ludziom modlić się w Kościołach. A zatem również i rzecznik KEP jako główny cel mszy uważa modlitwę.

Nawet jeśli tak, to dlaczego ja odpowiadam za słowa rzecznika KEP?

https://www.youtube.com/watch?v=v_0Rc3sjvr8

W Chinach życie powoli wraca do normy więc jest szansa, że i u nas powróci.

Nie wierze! pom przestal histeryzowac?

Oczywiscie, ze zycie wroci do normy, ale zachoruje prawdopodobnie duzo ludzi. Tyle, ze do szpitala trafia nie wszyscy potrzebujacy na raz. No i moze zdazy sie ogarnac problem testowania i czas czekania na w niki? Uszyc maseczki, dla personelu medycznego?
Najblizsze 10 dni to bedzie chaos, bo po zamknieciu szkol wypadna z pracy rodzice. Takze ci niezbedni.

W Korei także wyraźny spadek zachorowań. A Włosi sami sobie zgotowali ten los - chorych na oddziałach zakaźnych odwiedzały całe rodziny, chorzy wychodzili z oddziałów i taksówkami jeździli do barów na pizzę. Głupota zawsze kosztowana.

Według danych NIZP-PZH w sezonie 2019/2020 na grypę (i – przede wszystkim – z powodu jej powikłań) zmarło w Polsce 19 osób (8 w ostatnim tygodniu lutego!). Każdego roku na świecie wirus grypy przyczynia się do śmierci ok. 2 mln osób.

Nie róbmy takich porównań, to rodzaj niepotrzebnej manipulacji. Po pierwsze, gdyby nie stosowano tak drastycznych środków prewencji w przypadku nowego koronawirusa SARS Co-V2, to teraz na świecie a także w Europie byłyby miliony zakażonych / zarażonych / chorujących, roznoszących wirus. Chyba nietrudno sobie wyobrazić co by się działo gdyby nic nie stosowano a potraktowano by ten koronawirus jak ''zwykłą'' grypę gdzie nie należy wprowadzać żadnych prewencji i obostrzeń.

I byłoby wiele ofiar, o wiele więcej. Ile jest respiratorów na stanie szpitala? Przy tak wielkiej ilości zachorowań szpitale nie są w stanie zapewnić odpowiedniej opieki i chory umiera. Silny i zdrowy organizm być może sam poradziłby sobie z wirusem, ale nie każdy jest silny, odporny, młody i w pełni zdrowy a poza tym chyba raczej nikt nie ma 100% pewności jak zachowa się koronawirus w jego własnym organizmie.

Grypa jest już w pewien sposób ''oswojona'' chociaż nadal jest to niebezpieczną chorobą i może doprowadzić do śmierci, na skutek zwłaszcza powikłań, ale SARS Co-V2 to inna sprawa.

A w przypadku milionów zachorowań na koronawirusa życie stanęłoby. Nie miałabyś sobie nawet gdzie kupić jedzenia bo wszystko byłoby zamknięte, wszyscy by chorowali.

Z powodu sezonowej grypy nie ogłasza się pandemii, chyba że jakiś wirus grypy zmutuje się do bardziej niebezpiecznej formy.

We Włoszech w ciągu doby umiera z powodu koronawirusa około 200 osób. W ciągu dobry a nie sezonu. Gdyby nie stosowano prewencji to liczba ofiar byłaby większa. Procent umieralności jest wyższy w przypadku koronawirusa niż w przypadku grypy.

A w taki sposób, poprzez taką manipulację, to sobie można pisać że oto 2 osoby zmarły w Polsce na skutek koronawirusa a w wypadkach ginie tyle a tyle i ludzie umierają z powodu różnych chorób. Ale to nie znaczy że trzeba bagatelizować SARS Co-V2. Trzeba być odpowiedzialnym, bo to także postawa chrześcijanina, być odpowiedzialnym za innych i za siebie, stosując się chociażby do używania środków higieny, chociażby to mycie rąk i odpowiedzialne zachowanie.