Nie będę się spierał o definicję, zamknięte instytucje, sklepy, firmy pracują gdzie mogą zdalnie, zamknięte granice i ruch lotniczy, koleje ograniczane. jeszcze tylko sklepy spożywcze i apteki działają, choć kolejki do wejścia. Jak dla mnie, niewiele zostało z normalności.
A propos maseczek: Czesi wprowadzają obowiązek. I już nie będziemy pierwsi...

Tu nie chodzi o definicję. Mam znajomą w Madrycie. Tam nie wolno opuszczać mieszkań, czyli sytuacja jak w Wuhan. Jeżeli będziesz musiał wypełniać specjalne podanie, żeby zrobić zakupy, raz na tydzień, jedna osoba na na jednostkę mieszkalną, to wtedy zatęsknisz za czasem, kiedy wolno Ci było wyjść przed drzwi.



Ależ przecież Czesi zawsze byli pierwsi. W zamknięciu granic, zamknięciu imprez itd. Co nie przeszkadzało Morawieckiemu ogłaszać, że to jednak on był.

I tym razem też by pewnie ogłosi, a co. Tyle że... jak może wprowadzić nakaz, jak maseczek ni ma?

No nie. Moja wypowiedź tego nie sugeruje. Wyraźnie napisałam, że te środki są już w kraju. Yyyy, a może niewyraźnie, bo chyba pomyślałeś, że chodzi mi o szybki przelew? No, ale przecież w nawiasie napisałam, że te środki to te, które nie zostały wykorzystane, a musiły być zwrócone (skoro nie wykorzystano).

Bubel informacyjny. Nie przyznano nowego funduszu tylko zmieniono przeznaczenie starego. A pieniędzy nie ma jeszcze w Polsce.

Polska tez zadnych "nowych" srodkow na Tarcze Antykryzysowa nie przeznaczyla, tylko przekierowala je z innych funduszy.
Dokladne tlumaczenie z Onetu polklamstewek waszego Pinokia:

https://wiadomosci.onet.pl/politico/pre ... cs&utm_v=2

Pierwsza transza pieniedzy jak z tego wynika bedzie w Polsce za jakies 10 dni.

Onet próbuje robic na sile sensacje, zwiekszyc klikalność, a ty jeszcze podbijasz zarzucając kłamstwo.

Nie wiem jak innym razem ale tu Morawiecki nie skłamał: nie ma nowych funduszy, są te już przyznane. Zmienił sie ich cel. Część tych przyznanych funduszy zostanie wypłacona nadzwyczajnie "natychmiastowo".

Jest trudna sytuacja, powinnismy zmobilizowac sie do współpracy, a tu nawet z takiego portalowego g.wna "wielką" polityczna sensację sie robi ...

Ja tu nie widzę robienia sensacji, tylko merytoryczne odniesienie się do rządowego PR. Sam ten PR musiałem ostatnio obserwować, bo w tv z programów informacyjnych był tylko tvpinfo ( to info to tylko dla niepoznaki...). Podstawowy przekaz był taki, ze musimy radzić sobie sami, bo Unia jest egoistyczna. Z tych wspomnianych funduszy unijnych "od ręki" do wzięcia jest ok. 1.1 mld Euro. Nawet jeśli uruchomienie potrwa kilka dni ( zależy od sprawności krajowej administracji), to planując wydatki można te środki uwzględniać, także te docelowe prawie 8 mld Euro. Ale cóż, w machinie propagandowej przekaz dnia niezmienny: Unia beee...

Pieniądze pochodzą z funduszu spójności, a skoro UE rozdysponowała kwoty docelowo dla różnych krajów, to logiczne, że nie są to kwoty mieszczące sie puli kwot przyznanych na lata 2014-2020.

@Kozioł + Alus

Prawda leży gdzieś po środku, choć rację ma Kozioł. To nie nowe fundusze, to stare fundusze ale z nowym przeznaczeniem. Unia nie ma w piwnicach brukselskich jakiejś fabryki pieniędzy, jakich skarbców pilnowanych przez koboldy i smoki. Bierze po prostu to co jest, zmienia przeznaczenie i rozdaje na nowych zasadach.

Prawdą jest jednak także, że są to częściowo fundusze niewykorzystane. Bo na otrzymanie funduszy strukturalnych należy spełnić warunki, trzeba składać podania i tak dalej. Przykładowo w latach 2014-2017 Polska wykorzystała zaledwie 6 mld z przyznanych 33 <1>. Nie sądzę, żeby obecnie było lepiej. A od dziś można korzystać z tych środków do ratowania zdrowia i gospodarki (nie powiem, w jakiej kolejności, to już kwestia szczegółów)

Prawdą jest także, że to jest pomoc natychmiastowa, a kwestią otwartą jest, czy Unia może coś jeszcze wysupłać. Monetarnie, ale też i organizacyjnie. Fundusz z początkowych 25 mrd. został zwiększony do 37 mrd, nie wiem czy tylko przez przesunięcia etatowe, nie siedzę w szczegółach. Ale, mam nadzieję, to dopiero początek.

BTW: "Bubel informacyjny" to dobre określenie, gdyż autor artykułu nie miał pojęcia, dlaczego Polska dostanie więcej niż Włochy. Wynika to właśnie z tego, że chwilowo przesunięcia są w Funduszu Strukturalnym, a w tym Polska ma więcej przyznane, Włochy natomiast to niewiele co mieli już w większości spożytkowali, zgodnie z przeznaczeniem. Ot cała tajemnica. Zapewne (mam nadzieję) w drugim etapie będą fundusze docelowe na walkę z wirusem i Włochy dostaną według potrzeb, a nie według reguł nieadekwatnych do sytuacji.


<1> https://www.money.pl/gospodarka/wiadomo ... 17788.html

Przecież żadna instytucja nie ma nowych środków, budżety dawno zatwierdzone, więc wszyscy robią podobnie:przesuwają środki z jednej kieszeni do drugiej.

W skrócie: pozwolono skorzystać z przyznanego juz funduszu strukturalnego na cele walki z wirusem. Ot i cała tajemnica. Przy czym nie oznacza to, że jest już czekająca walizka pieniędzy. Normalnie to sa płatności rozwleczone mocno w czasie.
A forsa potrzebna jest juz teraz, więc skorzystano z tego, co mieli pod ręką. Mozna zobrazować to jako zaliczkę z zaskórniaków szefa na poczet przyszłej pensji.

@bert04 mam duze wątpliwości, czy powstanie fundusz celowy do walki z wirusem. Zaraz podobne wydarzenia będą w Hiszpanii i we Francji. Budżet jest przewidywany na wiele lat do przodu, a raz przyznana kwota bez zgody zainteresowanego jest praktycznie nie do ruszenia.

Fundusz nie musi być z budżetu UE, ale być tylko centralnym funduszem zasilanym przez państwa członkowskie. Mogę sobie wyobrazić sytuację, że parę bogatszych państw będzie chciało odbudować polityczne szkody powstałe przez przykładowo zakaz eksportu materiałów medycznych (konkretnie Francja i Niemcy). To znaczy równie dobrze te państwa mogą przekazywać bezpośrednio, ale być może zdecydują się na taką drogę. Możliwa jest też sytuacja, że państwa które opanowały epidemię w zarodku zrezygnują z jakiejś części przyznanych im funduszy na rzecz bardziej potrzebujących. A na koniec jak zmieniono przeznaczenie jednego funduszu, to może znajdą się inne. IMHO na pierwszy ogień pójdą wszelakie fundusze klimatyczne.

Dla polityków ważni są wyborcy w ich własnych krajach, a nie w krajach ościennych. Może parę gestów przy kamerach ale nie wierze w konkretną, liczącą się pomoc. Tym bardziej, ze zaraz ich wyborcy odczują wirusa w portfelu i nie kupią nowego samochodu, telewizora, czy nie poleca na all inclusive, a wiele drobnych (i nie tylko) firm może upaść.
Ale podziwiam twoja wiarę w ludzi (wiem jak to brzmi ale napisałem to bez ironii).
Nie, no co ty! To za modny temat. Za dużo karier politycznych na tym zbudowano aby z niego zrezygnować.

Na pewno czekają nas zmiany i podejrzewam, że państwa członkowskie (a przynajmniej wyborcy) moga stac się bardziej "samolubne", skręcić w tzw prawo (jak w Polsce).
Zobaczymy co z antyszczepionkowcami. Od początku pojawiali sie falami: zdobywali zwolenników po wielu latach spokoju, a znikali po zarazie. Czy i na ile lat znikna gdy ludzie beda się szczepić przeciwko koronawirusowi?

Dla polityka ważny jest bilans korzyści i kosztów. A chwilowo na szali stoi los Unii Europejskiej. Odejście Brytanii już teraz jest wyrwą, jak myślisz jak by było przy opuszczeniu jej przez państwo-założyciela EWG? Jak wyborca by zareagował na to, że musi stać w kontroli granicznej podczas podróży do Livigno? Jak gospodarka zareaguje na odcięcie od rynku na południe od Alp? Jak zareaguje ponad 600 tysięcy obywateli włoskich mieszkających w Niemczech?

I pamiętaj, że w takich samych Niemczech około 11 miliardów Euro z budżetu jest przeznaczane na pomoc dla trzeciego świata. A to leży jeszcze dalej, niż kraje ościenne. Można dyskutować nieskończenie o powodach i ewentualnych korzyściach takiej polityki, niemniej niemiecki podatnik i wyborca dopłaca do budowy jakichś studni na Saharze czy plantacji ekologicznych na Sumatrze. To dlaczego nie do pomocy sąsiadowi zza miedzy?



No to dziwne bo ja sam siebie uważam za cynika.



W Niemczech powtarza się jak mantrę, że świat po Koronie już nie będzie taki sam, jak przedtem. Jedne kariery polityczne odejdą, inne dojdą, a jakaś część odkryje, że już zawsze tak myślała. W końcu Greta-bashing już teraz jest coraz bardziej modny, przestał być fenomenem niszowych prawackich forów. I już teraz słyszę i czytam głosy, żeby przykładowo odłożyć te wszystkie certyfikaty CO2, bo w czasach kryzysu są poważniejsze sprawy.