Niebo nie jest przymusem, lecz miłością, więc trafić do niego może tylko ten kto dojrzał, żeby tego chcieć.

Niebo to jest alternatywa dla piekła, a nie jakaś tam hipotetycznie istniejąca miłość, czy coś podobnego.

Na razie to tylko wyświechtany i banalny frazes, udowodnij jeżeli jesteś w stanie, że tak nie jest!

Potoczne znaczenie słowa „alternatywa”: wybór z dwóch wykluczających się możliwości, to miałeś na myśli?

Jeżeli tak, to podaj cechy, tych dwóch wykluczających się możliwości, chyba, że jeszcze inaczej rozumiesz alternatywę.

Dopóki nie podasz cech, to są to jedynie martwe hasła, które nic nie znaczą, lub podaj ich definicje. Bo w takim przypadku, to co napisałeś nie ma żadnego znaczenia logicznego, jest to stwierdzenie "incydentalne" chwilowe, na jakiś użytek, znany tylko tobie samemu.

Jeżeli chcesz, żebym podjął z Tobą dalszą rozmowę na ten temat, to musisz spełnić ten warunek, w każdym innym przypadku gadasz tylko ze sobą a nie z rozmówcą, do którego coś twierdzisz.

Mówiąc krótko i zwięźle, nie ma się do czego odnieść, nie dokonałeś, żadnego odkrycia w tym zdaniu, wszyscy o tym wiedzą, to jest truizm.

Czekam na jakieś konkrety! Wnieś coś nowego do dyskusji, z czego będę rad niezmiernie. Życzę, ci abyś przekroczył pospolitość myślenia w tym zakresie.

Definicje ułatwiają porozumienie, bo obie strony wiedzą wówczas o czym mówią, czekam więc, skup się mocniej, wysil się, włożona praca w rozmowę świadczy o szacunku do drugiego rozmówcy!

Odniesienie się do tego, że miłość istnieje hipotetycznie, nakazuje zareagować współczuciem wobec ubóstwa uczuciowego i energetycznego jakim jest to stwierdzenie.

Miłość to rozsądne współczucie, bo to najwyższe uczucie, to Moc Jednoczenia tego co zostało rozłączone przez Nienawiść!

Miłość hipotetyczna nic nie znaczy, nie mocy sprawczej, jest fantazją, iluzją, teorią a miłość pochodzenia niebiańskiego ma Tę Moc Sprawczą i jest udzielana każdemu, kto jej szczerze pragnie i spełnia jej wymagania!

Jaki frazes?



Chyba oczywiste jest, że mamy tylko piekło i Niebo, czego ty tutaj chcesz więcej?



Przecież niedorzeczność Nieba którą tutaj przedstawiam, jest chyba czymś nowym? mam to teraz wymieniać o co mi chodzi?



Piekło to brak Boga, a Niebo to obowiązkowe skrajne szczęście.



Reaguj sobie jak chcesz, nie ma problemu.



To są emocje generowane przez mózg, nie ma potrzeby szukać tutaj nie wiadomo jakich cudów.



Kolejne zakazy i nakazy, czy lepiej by nie było, jakby ta miłość w ogóle nie istniała? jeden problem z głowy, i od razu by zrobiło sie lepiej.

Na ubóstwo duchowe nie ma rady!

No i co z tego że nie ma rady?
I wracając do głównego tematu, to cały czas nie wiem z kim i na jakich zasadach, bym ten seks w Niebie uprawiał?

Rozbawiasz mnie nieustannie!

PO co chcesz to wiedzieć, Ciebie tam nie będzie, więc po co jest Ci to potrzebne, czy seks tam będzie czy nie, to nie Twoja sprawa, a za innych się nie martw.

Niebo to nie miejsce, a stan ducha, Ono jest na wyciągnięcie reki, jest tak blisko, że nawet nie jesteś sobie w stanie tego wyobrazić, dlatego gdybyś go miał przed swoim nosem to nawet tej subtelnej substancji ducha nie zauważysz.

Musiałbyś popracować nad swoim nadętym Egoizmem i postawić Boga w należnym mu miejscu. Ty kasujesz Boga ze swojego obrazu świata, to po co Ci Niebo. Niebo jest tworem Boga, wykluczając Boga ze swojej świadomości wykluczasz istnienie Nieba, dlatego Twoje rozważania są czystą fikcją i spekulacją.

Po co o tym mówisz, jeżeli to Ciebie nie dotyczy, jaki masz w tym cel?

Jeżeli kogoś dany temat nie dotyczy osobiście, to można podejrzewać go o chęć spekulowania na danym temacie, aby mógł podwyższać iluzorycznie we własnych oczach swoją wartość.

No bo jaki masz w tym cel, chcesz pomóc ludzkości w rozwiązywaniu jej problemów, chcesz w ten sposób przekonywać do swojej ideologii, a jaka jest Twoja ideologia? Chcesz własną ideologię dowartościowywać poprzez niszczenie wrogich dla Ciebie ideologii?

To typowe podejście osób, które nic ze sobą nie robią, chcą się windować w górę, podkreślając cudze wyimaginowane niedoskonałości, to typowa manipulacja "rozwój na cudzy koszt"!

Wiesz o tym, gdzie będę a gdzie nie będe? jesteś Bogiem?



Niby co takiego mam zauważyć? ducha mam zauważyć?



A co ma Bóg do przebywania w Niebie? wszystkimi działaniami ludzi które będą tam miały miejsce, będzie kierował Bóg? przecież to by był gorsze nawet od tego co mamy w życiu doczesnym, gdzie każdy ma prawo do suwerennych decyzji.



Cel jest chyba oczywisty, w końcu ktoś musi pokazać, jak bardzo niedorzeczna jest Katolicka wizja Nieba, i seks w takim Niebie, również jest niedorzecznością.

Ale się uśmiałem! Nie trzeba być Bogiem, żeby wiedzieć gdzie będziesz wystarczy poczytać co piszesz. PO drugie Bóg ma wiele ważniejszych spraw, żeby zajmować się Twoim ateizmem i spekulowaniem. Marks na pewno Tobie powie gdzie będziesz, nota bene - Marks należał do Loży Ognia Piekielnego, "Ten Wielki" autorytet ludzi niewierzących w Boga.




Ślepy nie widzi. Co tutaj można jeszcze dodać.



Tobie się wydaje, że istnieje coś w rzeczywistości co nie jest z Boga. Jest Panem rzeczy i wszystkiego co żyje. Tobie może się wydawać, że jest inaczej, ale to to tylko Twój problem, ja takiego nie mam. Ty chcesz mieć chyba takiego Bożka - Idola - Bałwana, którego sam sobie zlepiłeś, jest dla Ciebie wygodny, w którego wierzysz z łatwością, bo jest na Twój obraz i podobieństwo stworzony przez Ciebie!



W takim razie jaka jest prawdziwa wizja Nieba, przedstaw jeżeli takową posiadasz? To czym jest Niebo i co jest w nim dorzecznością, jeżeli seks nie jest?

A śmiej sie z własnej głupoty, nikt ci tego nie zabroni, skąd pomysł że mam jakiś ateizm? i co mi wyskakujesz z jakimś Marksem? co to ja jestem encyklopedia od świętych błogosławionych, czy jakich tam innych postaci około religijnych? co to ma do czegokolwiek?




Ty widujesz duchy? a może dodatkowo widzisz buzie w tym tęczu?



Panem szatana też przecież jest?



Oczywiście że ty Dowiar masz inaczej, bo ty całą wieczność spędzisz przed swoim Bogiem na kolanach, i będziesz z tego zadowolony.



Dorzeczność w Niebie będzie jak w jakimś zakonie, wszyscy będą na kolanach służyć Bogu.
I oczywiście że seksu nie będzie, bo jak w zakonie uprawiać seks? przecież to jakaś niedorzeczność.

Drogi Robku, poczekam, aż napiszesz coś z sensem, zapełnisz jakąś treścią, jakimiś znaczącymi przemyśleniami, dasz jakieś konkretne przykłady, zgodnie z tematem.

Bo na razie nie ma na co odpowiadać. Ze spekulacjami umysłowymi nic się nie da zrobić, to można jedynie uprzejmie ignorować. Tak jak ignoruje się pustkę. Ona jest, ale na nic nie ma wpływu.

Masz puste miejsce, to je w końcu zapełnij czymś sensownym, prezentacja pustego miejsca to nawet niegrzeczność wobec rozmówcy.

Życzę powodzenia w zdobyciu treści, dobra rada, daj już sobie spokój z tym mówieniem o niczym.

Że co, proszę? A historię Dobrego Łotra znasz? Posuwasz się za daleko, stanowczo za daleko, wydając wyroki.

Że to, proszę! A Ty chcesz być i proponujesz innym bycie marionetką Boga? Bóg chce mądrych ludzi, czy głupich? Niby w czym posuwam się za daleko? Ty nie oceniasz? Wierzysz każdemu w to, co mówi?

Może to Ty zbyt pochopnie wyciągasz wnioski z tego co napisałem. Gdzie ja wydałem wyrok?

Nie jestem Bogiem, żeby decydować o czyimś losie, ale mam prawo do rozumienia i przewidywać jakie mogą być skutki danych słów. Kto nie przewiduje ten źle kończy, nie koniecznie z własnego niedbalstwa. Instruktorzy nauki jazdy uczą ograniczonego zaufania do innych kierowców, w życiu ta zasada też się dobrze sprawdza.

Dam przykład, toczy się rozprawa sądowa nad przestępcą i jest pokazywana w TV, każdy oglądając to, ma swoje zdanie na ten temat i dwoje ludzi dyskutuje, jeden twierdzi, zasługuje na karę, a drugi mówi powinien być uniewinniony, czy oni posuwają się za daleko? Opinia jednego z nich po wydaniu przez sąd będzie prawdziwa. Każdy ma prawo do własnej oceny danego zjawiska, bez tego jesteśmy, albo robotami, albo zwierzętami. Moje słowa mogą się potwierdzić lub, nie.

Ja wyraziłem swoją opinię na ten temat, mój pogląd, kto mi tego zabroni, jaki to jest wyrok?



Chcesz dać szansę Robkowi, jak Jezus dał Łotrowi, ależ bym się tylko radował gdyby Robek zwrócił się do Boga, albo Jezusa jak uczynił to Dyzma, życzę mu z całego serca, aby zdobył się na pokorę i skruchę, nigdy nie jest za późno.

Ja oceniam jego stan obecny na podstawie jego wypowiedzi, jednak to wcale nie zamyka mu drogi do Boga. Przecież wiadomo, że nawet w momencie śmierci człowieka jest taki ostateczny moment nawet dla największego grzesznika, że może swoje Butne Nie przeciwko Bogu zamienić na Pokorne Tak dla Najwyższego! I Bóg daje szansę, wyciąga dłoń do człowieka. Nie pamiętam jak to się nazywa po łacinie, jeżeli wiesz to przypomnij.

Najwyraźniej sam nie rozumiesz tego co piszesz lub/i próbujesz zrobić mi wodę z mózgu. Nie ze mną te numery, Bruner.

Droga Małgosiu, wysil się trochę i przejdź od tych niejasnych i enigmatycznych wypowiedzi, do konkretu, od Brunerów i Klossów, do bardziej rzeczowej dyskusji, tym bardziej, że od Moderatora spodziewam się wyższego poziomu dyskusji, niż poziomu argumentacji mizernych komunistycznych seriali .

Ja doskonale rozumiem co piszę, a jeżeli Ty nie rozumiesz, to chętnie wyjaśnię, jeżeli masz z tym problem.

Zareagowałem na Twój pomysł użycia w dyskusji Dobrego Łotra, sama tego chciałaś, sama zaczęłaś ten temat, "wywołałaś wilka z lasu", jeżeli jak twierdzisz ja sam nic rozumiem tego co piszę i próbuję zrobić Ci wodę z mózgu, to mnie oświeć, wyjaśnij, nie pozostawiaj mnie w niewiedzy.

Dla Robka jesteś bardziej łaskawa, mi postawiłaś wyrok tego kto nic nie rozumie i manipulatora, robiącego wodę z mózgu!

Wyjaśnij jak to jest, z jednej strony ja nie rozumiem tego co piszę, a z drugiej próbuje zrobić wodę z mózgu, to jest niespójność, ci którzy próbują robić wodę z mózgu, dobrze wiedzą co piszą i co robią. Może zdecyduj się albo jedno , albo drugie!