puella
Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46 Posty: 738
|
 Kochamy i zamęczamy?...
Widziałam dziś Papieża w TV , był bardzo zmęczony, widać było, że cierpi bo z trudem wypowiadał słowa. Przy tym wszystkim starał się uśmiechać i podawał dłoń ludziom przychodzącym do Niego. A oni byli tacy szczęśliwi...... Każdy starał się być jak najbliżej i jak najdłużej – aż ochroniarze musieli ich zdecydowanie odsuwać.
Wiem, że miliony ludzi przyjeżdża i czeka na spotkania, zapisuje się w kolejce na audiencje, „załatwia” przyspieszenie, że wszyscy chcą być blisko bo wierzą, że ogrzeją się tym ciepłem jakie jest wokół tego Człowieka. A może nawet niektórzy widzą w Nim samego Boga?
To coś wspaniałego i wielkiego – dla mnie nie do końca jest to zrozumiałe, ale nie o to mi teraz chodzi.....
Postanowiłam napisać, bo patrząc dziś na tę twarz zobaczyłam po prostu twarz zwykłego chorego człowieka , którego normalnie boli – tak jak każdego innego .....
Jest tak wielki i inny – ale czy w odczuwaniu bólu jest Mu przez ten urząd łatwiej ?
Czy też jest w tym podobny do mnie, do Ciebie ?
Gdy jestem trochę chora , przeziębiona – lubię gdy mnie inni odwiedzają, dopytują jak się czuje, przynoszą prezenty , słowem – zabawiają.
Ale inaczej bywa gdy choruję poważnie – wtedy wchodzę pod kołdrę, zamykam oczy i nie chcę nikogo widzieć ani słyszeć, jestem ja i mój ból.
A ludzie tego nie rozumiejąc przychodzą, stają nad łóżkiem, pytają jak się czuję , słowem – zamęczają tymi odwiedzinami i swoją troskliwością. Przychodzą bo chcą się mną nacieszyć, może myślą, że umrę i potem nie zdążą ?
Ludzie odwiedzając chorego mają przy tym smutne miny więc on stara się jak może i pociesza mówiąc, że czuje się świetnie.....Ale tak na prawdę marzy żeby poszli sobie i dali mu odpocząć.. W szpitalu jest jeszcze gorzej – zwalają się tłumem i wtedy męczą najbardziej......
A Papież jest tak często wśród wielotysięcznych tłumów. I jeszcze z nimi rozmawia, nawet żartuje.........Skąd ma tyle siły? I – czy ma ? , czy robi to bo my tego żądamy a On nie ma serca nam odmówić bo nas kocha?
Dlaczego ja to pisze ? - bo dziś pomyślałam, że to strasznie smutne, że tak męczymy naszych kochanych chorych. Tych zwyczajnych i nadzwyczajnych.
Czy musimy? Czy może moglibyśmy właśnie w imię tej miłości trochę ich oszczędzić?
Czy nie można kochać - mniej zamęczając?
|
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
zgadzam sie, dla nas jest to osoba bliska, ale... nalezy uszanowac rowniez jej potrzeby i to, ze choroba i zmęczenie oraz wiek wpływaja na jego samopoczucie. jesli chcemy by byl z nami jak najdluzej to nie zmuszajmy go do takiego wysilku... no i modlmy sie za niego... 
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|