Młodzież w liceum - Problem :(
Autor |
Wiadomość |
czarek:)
Dołączył(a): Śr wrz 20, 2006 21:14 Posty: 14
|
A. napisał(a): Religia jako taka(mówie po 12 latach doświadczenia) jest przedmiotem strasznie bezsensownym. Nie nauczyła mnie kompletnie niczego o wierze. No oprócz kilku modlitw wykutych na blache.
Nie wiem jak wyglądały kiedys katechezy, ale teraz na lekcji religii uczy sie bardzo duzo "o wierze". A pozatym kazda wiara musi miec solidne podstawy, a takie buduje sie od wieku szkolnego wlasnie na lekcji religii!!
_________________ www.pielgrzymka.czerniejewo.prv.pl
"prawda was wyzwoli" J 8,32b
|
Wt paź 03, 2006 23:36 |
|
|
|
 |
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Kurde poczułem się staro, jakbym 50 lat temu miał ostatnią religię, a to przecież ledwo półtora roku minęło. I skoro to już jest "kiedyś" to ludzkość długością życia zbliża się chyba do muszek owocówek. Z 12 lat religii potrafie- odklepać kilka modlitw, powiedzieć co to za facet w białych ciuszkach * i jakie ruchy na mszy wykonywać w konkretnych momentach.
Na każde ważniejsze pytanie odpowiedzi nigdy nie uzyskałem.
Cytuj: wiara musi miec solidne podstawy
Właśnie o tym mówie. Odbiera się wolność wyboru i buduje "solidne podstawy" czyli wtłacza we łby jedyną słuszną prawdę i stara się zrobić tak, żeby dzieciak po 12 latach religii swojego dzieciaka też na nią posłał i żeby "biznes" się kręcił. I dzięki temu jest niby tylu wierzących, a tak naprawde większość z nich nadal nie rozumie o co w tym chodzi, tylko łazi do kościoła "bo tak ksiądz powiedział", albo "żeby sąsiedzi nie mówili", albo wogóle już od jakiegoś czasu to wszystko olewają i tylko w dokumentach parafialnych nadal widnieją.
Żeby to zobrazować prosty przykład:
Są dwie włoskie firmy, produkujące samochody, które są marzeniem każdego chłopaka/faceta/mężczyzny- Ferrari i Lamborghini. Osobiście nie przepadam za tą pierwszą. Dlaczego? Gdyż już dawno poszła na łatwą kase- tanie części, maszynowo trzaskane wózki, części od fiata, cena spadła, ludzie myśląc że będą fajni kupują je.
Uwielbiam za to Lamborghini, które ciągle składa swoje wozy ręcznie, zajmuje to nieporównywalnie więcej czasu, cena też jest o wiele wyższa, ale otrzymuje się produkt z najwyższej półki.
I dzisiejsza religia w szkołach to jak fabryka Ferrari- trzaskać ile wlezie, każdego bachora i bachora tego bachora i tak dalej.
________________________ * - mam nadzieję, że odnosisz to do dominikanów, paulinów, kamedułów etc. Jeżeli używasz tego określenia do osoby Ojca Świętego licz się z moją interwencją następnym razem bo wymagam szacunku
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
Śr paź 04, 2006 11:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ja na religie w szkole nie narzekałem. Zawsze były dyskusje, można było też uzyskać odpowiedzi na pytania związane z wiarą, moralnością, etc. Nie zapominaj też, że są b. wysokiej klasy katechezy prowadzone przez zakonników.
|
Śr paź 04, 2006 12:18 |
|
|
|
 |
Notburga
Dołączył(a): Wt paź 03, 2006 8:21 Posty: 92
|
 Młodzież w liceum - Problem :(
Miły Jacku, spróbuję udzielić Ci porady, o którą prosisz, choć przyznam, że zadanie łatwe nie jest. Jestem matką praktycznie dorosłej córki i z problemami opisanymi przez Ciebie zetknęłam się niejako "od drugiej strony", mam też za sobą kilka lat pracy w charakterze nauczycielki, wprawdzie akademickiej, ale pewne podobieństwa niewątpliwie istnieją. Siłą rzeczy muszę stosować uogólnienia i uproszczenia, nadto wcale nie jestem przekonana o swojej nieomylności i moje sugestie mogą się nie sprawdzić, ale z drugiej strony mam wrażenie, że czujesz się całkowicie bezradny...
Zadajesz rozpaczliwe pytanie, czy powinieneś coś w sobie zmienić, aby wzbudzić ich (czyli uczniów) zainteresowanie. Moim zdaniem jest to nie do końca właściwe pytanie. Spójrz realnie - celem nauczyciela nie jest wzbudzenie zainteresowania tylko spowodowanie, że pewna grupa bardzo różnych ludzi w określonym czasie przyswoi pewną wiedzę. Jeżeli nauczyciel dobrze wykonuje swój zawód, to część tych ludzi będzie to czyniła z zainteresowaniem, część w sposób obojętny, a niektórzy w sposób wymuszony. Im lepszy nauczyciel, tym więcej tych piewszych.
A zatem po pierwsze musisz określić zakres wiedzy, jaki masz do przekazania. Na katechetów czycha tu ewidentna pułapka polegająca na tym, że wielu z nich (niestety) próbuje, na co wskazał już Mieszek, oceniać stan duchowy i bliskość Boga czyli raczej wiarę. A do tego ani nie mają kompetencji, ani narzędzi. Po określeniu tego, co nauczani mają wiedzieć sprecyzuj materiały dydaktyczne czyli lektury obowiązkowe, zalecane itp. Określ też precyzyjnie sposób egzekwowania wiedzy - sugeruję raczej prace pisemne niż odpowiedzi ustne, ponieważ praca pisemna stanowi dokument i zostaje do wglądu dla osób ewentualnie zainteresowanych oceną Twojej pracy. Oceniać będziesz stopień przyswojenia wiedzy i niczym się to na tym poziomie specjalnie nie różni od oceniania wiedzy z historii, biologii czy jakiegokolwiek innego przedmiotu. Dlaczego tak? Spójrz realnie - uczniów nie wybierasz tylko masz danych i jest faktem, że będą oni bardzo różni - wierzący o różnym stopniu dojrzałości wiary, poszukujący, zbuntowani, lekceważący, obojętni...długo by można wymieniać. Na dodatek każdy z nich jest już w jakiś sposób ukształtowany przez czynniki od Ciebie niezależne - rodzinę, nauczycieli, kolegów, środki masowego przekazu. Obok osoby z którą możesz podyskutować o skutkach ustaleń Soboru Nicejskiego może siedzieć ktoś, kto nie wie czym się różni bazylika od encykliki (autentyk  ) i na to masz niewielki wpływ. Musisz określić czego zamierzasz nauczyć, na podstawie czego będziesz uczył, w jaki sposób będziesz egzekwował wiedzę i jakie przyjmiesz kryteria oceniania. I musisz uczniów o tym jasno poinformować. Czyli pzechodzimy to części drugiej: jaki mam być jako nauczyciel. Przewidywalny (uprzedzam o swoich wymaganiach i umiem je jasno określić), konsekwentny (wymagam tego, co specyzowałem) ale nie sztywny ( zostawiam margines swobody oceniania i informuję o istnieniu tego marginesu), no i bardzo ważne: zachowuję stosowny dystans, mam poczucie humoru, umiem śmiać się z siebie i z zabawnych sytuacji oraz przyznać do tego, że czegoś nie wiem.
Wielu nauczycieli licealnych z powodzeniem stosuje bardzo prosty chwyt początkowy: zwracają się do uczniów per pani/pan. Traktując uczniów jak osoby dorosłe (często mocno "na wyrost") wprowadzają stosowną atmosferę powagi i wzajemnego szacunku na zasadzie "wszyscy jesteśmy dorośli i zachowujemy się jak dorośli". Tyle na teraz, jeśli jesteś zainteresowany kontynuacją - daj znać 
|
Śr paź 04, 2006 12:36 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Głupszego stwierdzenia już dawno nie widziałem. Dlaczego się nie wypisują? Bo chcą zawrzeć potem ślub, czy choćby być pochowanym No tak, bardzo głupie stwierdzenie. Zwłaszcza, ze można zawrzec slub cywilny i nie "babrac sie" w kościelnych ceremoniach. Co do pochowania, sory ale nie musisz byc chrzescijaninem, aby byc pochowanym zgodnie z procedurami sanitarno-epidemiologicznymi. Zmarłych ateistów nikt nie wrzuca do rowu lub ścieku. Tak więc te argumenty nie maja zadnego uzasadnienia, poza tchórzostwem w ujawnieniu swoich pogladów. Cytuj: Dziś na powitalnym pierwszym piwku w roku akademickim siedziałem z 3 kumplami. Żaden z nich nie jest wierzący, ale z kościoła ma zamiar wypisać się tylko jeden. Dlaczego? Bo nie chce im się szarpać z proboszczem. No bo sa madralami tylko i wyłacznie przy piwku. Ostatecznie to zwykli tchórze bojacy sie pierwszego lepszego księdza. Naprawde, zenujace stwierdzenia. Zmień kumpli  Cytuj: Religia jako taka(mówie po 12 latach doświadczenia) jest przedmiotem strasznie bezsensownym W taki sposób mozna uzasadnic bezsensownośc kilku przedmiotów szkolnych. Po co bowiem humaniscie wykonującemu zawód np. dziennikarza, aktora, pisarza...całki, rachunek prawdopodobieństwa, rachunek różniczkowy... Na co takiemu komus ma sie to przydać? Skoro nigdy w zyciu nie bedzie z tego korzystał. Jeżeli zas będzie tego koniecznośc to zapyta inzyniera-specjalistę. Jednak trzeba sie tego uczyć! Po co inzynierowi budowlańcowi wiedza o sposobach rozmnażania sie ameby, rozwielitki, o zapylaniu kawiatów? Jednak musi to przyswoić etc..etc... Jeżeli ktos sie deklaruje jako chrześcijanin (katolik), to powinien wiedziec w co sie pakuje i powinien znac swój swiatopogląd. Jeżeli jednak sie nie deklaruje bądź ma inny, to nie powienien ulegac owczemu pędowi i tchórzyc przed proboszczem, który nie moze NIC takiemu osobnikowi zrobić. To zapewnia Konstytucja! - Wolnośc wyznania! Tylko analfabeta moze więc byc usprawieliwiony w przypadku ulegania "owczemu pędowi" Analfabetów ci u nas dostatek, czego swiadectwem była giertychowska amnestia  Cytuj: A wiadomo jaka jest mentalność szczególnie starszej, powiedziałbym "Rydzykowej" części społeczeństwa.
Wiesz, rozbawiłes mnie tym stwierdzeniem  Boisz sie starowinek z różańcem w ręku? Nie bój sie, one ci krzywdy nie zrobią. Nie ta mentalność. Bój sie raczej swoich kumpli, którzy madrować potrafia tylko znad kufla...oni sa o niebo niebezpieczniejsi. Atakuja tylko z ukrycia, bezposrednio odwagi nie maja.
|
Śr paź 04, 2006 22:53 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
tolkien napisał(a): Ostatecznie to zwykli tchórze bojacy sie pierwszego lepszego księdza.
Ślepy jesteś czy udajesz, że nie widzisz jaka jest sytuacja? Większość księży albo poniżą człowieka, który przyszedł dokonać apostazji, albo mu to w perfidny sposób uniemożliwia i komplikuje, mieszając go przy tym z błotem. Są od takich oczywiście wyjątki. Znasz takiego, który nie robi żadnych problemów i w sposób kulturalny i z szacunkiem przeprowadza procedury apostazji? Daj adres, chętnie skorzystam  Jak dotąd słyszy się tylko o złych przykładach, poza nielicznymi wyjątkami. tolkien napisał(a): W taki sposób mozna uzasadnic bezsensownośc kilku przedmiotów szkolnych. Po co bowiem humaniscie wykonującemu zawód np. dziennikarza, aktora, pisarza...całki, rachunek prawdopodobieństwa, rachunek różniczkowy... Na co takiemu komus ma sie to przydać? Skoro nigdy w zyciu nie bedzie z tego korzystał. Jeżeli zas będzie tego koniecznośc to zapyta inzyniera-specjalistę. Jednak trzeba sie tego uczyć!
I bardzo źle! To, że trzeba się tego wszystkiego uczyć jest efektem zacofanego programu edukacjynego, który niewiele się zmienił od kilkudziesięciu lat. Ktoś kto nie zamierza zostać matematykiem czy informatykiem nie powinien być zmuszany do uczenia się skomplikowanych i złożonych równać matematycznych, a jedynie podstaw. Podobnie z kilkoma innymi przedmiotami. Obecnie jest to na głowie postawione, ale ty postrzegasz to jako coś pozytywnego Potem mamy specjalistów tzw "do wszystkiego i do niczego" zamiast uczyć się tylko w wąskim zakresie swoich umiejętności/zainteresowań/talentów i być bardzo dobrym specjalistą w swoim zakresie, zamiast uczyć się wszystkiego a na koniec w niczym nie być tak naprawdę dobrym. tolkien napisał(a): Po co inzynierowi budowlańcowi wiedza o sposobach rozmnażania sie ameby, rozwielitki, o zapylaniu kawiatów? Jednak musi to przyswoić
etc..etc...
Właśnie po co? tolkien napisał(a): Jeżeli ktos sie deklaruje jako chrześcijanin (katolik), to powinien wiedziec w co sie pakuje i powinien znac swój swiatopogląd. Jeżeli jednak sie nie deklaruje bądź ma inny, to nie powienien ulegac owczemu pędowi i tchórzyc przed proboszczem, który nie moze NIC takiemu osobnikowi zrobić. To zapewnia Konstytucja! - Wolnośc wyznania!
To tylko na papierze jest taka wolność. Jak może wyglądać rzeczywistość i praktyka (zwłaszcza w mniejszych miastach) dobrze wiemy. Jest tu zasadnicza różnica między np Warszawą, gdzie praktycznie nikt nie liczy się z jakimś księdzem, a małą mieściną, gdzie ksiądz ma milion razy większe poważanie a przede wszystkim wpływ na życie mieszkańców. tolkien napisał(a): Analfabetów ci u nas dostatek, czego swiadectwem była giertychowska amnestia 
Tak duża liczba niezdanych matur jest raczej wynikiem kiespściutkiego systwemu edukacji i słabego przygotwania kadry do zawodu, aniżeli analfabetyzmu uczniów. W szolnictwie panuje niepisana zasada "uczeń nie zdał - szukaj przyczyn przede wszystkim w sobie jako nauczycielu, zamiast zwalać całą winę na ucznia"
|
Pt paź 13, 2006 5:26 |
|
 |
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Cytuj: No tak, bardzo głupie stwierdzenie. Widzę, że nie potrafisz zrozumieć pewnych prostych i oczywistych rzeczy. Chce wziąć ślub kościelny i chce byc pochowany na cmentarzu. Ale nie uważam, żeby religia w jakikolwiek sposób była komukolwiek w szkole potrzebna i wtedy zaczynają się problemy. Bo ten nie chodzi na religie to jest taki, siaki i owaki, je koty i gwałci staruszki. Już wszelkie mohery będą miały Cię jako wroga publicznego numer 1 w okolicy. A myślisz, że co? Ksiądz poplotkować nie lubi? A nawet jak się trafi jeden normalny, to część naszego narodu jest zbyt dewociała na niektóre rzeczy i żeby żyć w normalnym, zdrowym społeczeństwie. I nie chodzi o tchórzostwo. Chodzi o kompletne olanie tego chorego tworu. Po prostu mieć to gdzieś- niech się cieszą, że mają zawyrzane statystyki. Kumpel poszedł do proboszcza, żeby się wypisać z kościoła. Musiał z nim po sądach się szlajać bo ksiądz robił mu cały czas problemy z tym, tak więc po co męczyć się z idiotą? Zmienić kumpli nie mam zamiaru- to czy ktoś jest odważny, czy nie akurat ważne nie jest. No chyba, ze ktoś ma takie podejście do świata jak Ty, żenujące... Cytuj: taki sposób mozna uzasadnic bezsensownośc kilku przedmiotów szkolnych
Mylisz się. Szkoła ma za zadanie wciągnięcie dzieciaka, a wywalenie inteligentnego człowieka. A o takim nie ma mowy, bez znajomości no średnim poziomie matematyki, biologii, chemii, literatury, języka, języka obcego(conajmniej jednego), etc, etc. Religia tu jest zupełnie zbędna. Bo człowiek inteligentny/wyksztalcony może być wierzący lub nie. A wiarą, niech się zajmą w kościołach- są salki katechetyczne, niech je księża wykorzystają. Zobaczmy jaka będzie wtedy frekwencja, gdy religii nie będzie w szkole i na świadectwie, a będzie w osobnych salkach, które nota bene zazwyczaj nie są dalej od domu niż szkoła.
No i dla Twojej informacji, już w liceum jest pewna "specjalizacja", a co za tym idzie zróżnicowanie poziomów nauczania przedmiotów między różnymi klasami. Humaniści nie mają całek, biolodzy mają okrojoną literature i historie, etc.
I po raz wtóry mówie- religia nie jest potrzebna do wiary. A przynajmniej nie w tej formie, w której nie poznajesz religii, tylko starają się Tobie wbić coś konkretnego na siłe do głowy- nic nie tłumacząc, nie wyjaśniając. Tak ma być i koniec- masowa produkcja. Zresztą pisałem o tym, czyżbyś też był z tej amnestii?
Nie chodzi o strach. Chodzi o normalne życie. Chcesz, żeby całe osiedle Cię obgadywało? Żebyś był chuligan, satanista, pewnie patologiczna rodzina? Chodzi o pewnien poziom życia w społeczeństwie. Ja nie dyskryminuje ludzi za to, że chodzą do kościoła, ani za to, że nie wierzą. Ale niestety reszta będzie mnie dyskryminowała, jeśli tylko będę troche inny- albo nie bede chodził na religie(etyka nie zawsze w szkołach jest organizowana), albo nie będę do kościoła chodził, albo będzie mi się dobrze powodziło z kasą- tacy są ludzie, wychylasz się poza przeciętną, zeby tylko zgnoić, każdy powód dobry. I właśnie się mylisz. To JEST ta mentalność, zawiść, zazdrość, "żydy kwacha i millera", "po obiektywie parasolką pani, jeśli nie nasi", etc.
A kolegom przekaże rade od Ciebie. Po co nad kufelkiem mówić, że religia w szkole jest be, skoro można pobić parasolami katechete.
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
Pt paź 13, 2006 10:15 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Twój wybór- miej odwagę stawić czoła światu!
|
Pt paź 13, 2006 10:32 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|