Koniec religii w szkołach?
Autor |
Wiadomość |
smelka92
Dołączył(a): Wt paź 23, 2012 15:36 Posty: 1
|
 Re: Koniec religii w szkołach?
To może ja zabiorę głos jako człowiek , który niedawno a konkretnie rok temu opuścił szkolne mury . To niestety prawda że lekcje religii prowadzone są po prostu w sposób nudny . Innego określenia , które by było adekwatne to sposobu prowadzenia takich zajęć nie mogę znaleźć . Z tego co pamiętam z podstawówki , większość dzieci jeszcze uczęszczała na religie , która służyła jako "okienko" . Odrabialiśmy lekcje , gadaliśmy , spaliśmy , jedliśmy . Robili wszystko oprócz słuchania katechetki po której widać było że się z nami męczyła i najchętniej sama z klasy by wyszła . Inną sprawą jest że w podstawówce nie miałam szczęścia do katechetek i trafiały mi się stereotypowe "nawiedzone" baby . Niestety... W gimnazjum część klasy , która nie była zmuszona przez rodziców do przyjęcia bierzmowania z religii zrezygnowała między innymi ja . W drugiej klasie trafił nam się prawdziwy okaz i wszyscy nawet Ci formalnie wypisani z tego przedmiotu na każdą lekcje przychodzili . Nie było to spowodowane wysokim poziomem zajęć ani ciekawym prowadzeniem ich przez nauczycielkę ale jej ekscentrycznym zachowaniem . Nie będę przytaczać szczegółów gdyż opisanie jej zachowań zajęło bo mi z dobre dwa dni ale powiem że była najczęściej cytowaną osobę w kronice szkoły w kategorii HUMOR . Przejdźmy teraz do liceum , tam już sprawa wyglądała prosto . W mojej szkole było 7 klas , na zajęciach z religii klasy zostały połączone i z 7 zrobiły się dwie . Około 90 procent uczniów zrezygnowało . Ci , którzy musieli dalej na religię uczęszczać tak jak kilka osób z mojej klasy zmuszanych przez rodziców traktowały te lekcje jak godzinę przerwy . I znowu mamy powtórkę z wcześniejszych lat , na lekcji się jadło odrabiało lekcje , uczyło , spało , czytało gazety . Zdarzyło mi się kilka razy na tym zajęciach pojawić bo Ksiądz , który jest prowadził był bardzo w porządku i pozwalał mi przychodzić natomiast co z tego , skoro nikt go nie słuchał ? Została jeszcze klasa maturalna , ponieważ religia była ostatnią godziną zajęć z mojej klasy zostały dwie osoby . Koleżanki , które chciały mieć zaświadczenie o odbyciu nauk małżeńskich czy coś takiego , nie wiem dokładnie . nie wiem jak to wygląda w innych szkołach , natomiast nie zdziwiłabym się gdyby wyglądało tak samo jak u mnie , zresztą znajomi z innych liceów często sami wspominali że nie chodzą na religię bo nuda albo zwyczajnie w świecie im się nie opłacało zostawać godzinę dłużej w szkole żeby jak to sami ujęli : sobie posiedzieć . Z mojej strony mogę dodać że gdyby lekcje religii w szkole to kompletne marnowanie naszego czasu jak i katechetów . Sami wiecie że jeżeli człowiek chce wierzyć i pogłębiać swoją wiarę to są inne miejsce w których może to robić . W szkole ? Jedyne do czego te lekcje służą to do nauki matematyki , fizyki , polskiego itp...
|
Wt paź 23, 2012 15:55 |
|
|
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: Koniec religii w szkołach?
rozumiem smelka że nie przyjęłaś Bierzmowania. Dobrowolnie zrezygnowałaś z wylania Ducha świętego, z Jego łask, z sakramentu dojrzałości chrześcijańskiej. No więc o czym my mówimy jak ty wogóle nie wiesz nic o naszej religii? jeśli kiedyś dowiesz się na czym polega chrześcijanstwo, Kim jest i co daje Duch św, coi jest stawką w tej drodze (moje i twoje życie i to na wieczność) to pogadamy. A jeśli ty myślisz że wszyscy twoi koledzy którzy nie zrezygnowali z religii w gimnazjum i przyjeli Bierzmowanie byli zmuszeni przez rodziców to jestem załamana poziomem intelektualnym szkoły do jakiej chodziłaś. Niedawno rozmawiałam z bardzo inteligentnym uczniem pierwszej klasy LO. Ten chłopak też częściowo krytykował formę przygotowania do bierzmowania (dużo suchych regułek itp) ale on dla odmiany doskonale wie że regułki sobie można wsadzić, a chodzi tu o prawdziwe przyjście Ducha świętego. Przed Bierzmowaniem pojechał z kolegami na rekolecje zamknięte z których wrócili zachwyceni. Sam czytał Pismo świete żeby więcej wiedzieć i nie być jak niektórzy ignorantem. Sam podjąl z pełną świadomością (i przestrzega mając w d co sądzą inni) zobowiązanie trzeźwości. Jest zbyt bystry żeby go ktowkolwiek mógł do czegoś zmuszać. 16-latek to prawie dorosła osoba. Nie wmawiaj nam że wszyscy to barany, bo tak nie jest. Wielu uczniów w tym wieku w pełni świadomie przystępuje do Bierzmowania, co więcej widzi potem jak Duch święty dziala w ich życiu. Szkoda że nie wszyscy.
_________________ Ania
|
Pn paź 29, 2012 12:32 |
|
 |
urodzonywpanu
Dołączył(a): So sie 04, 2012 18:10 Posty: 65
|
 Re: Koniec religii w szkołach?
ksiądz po prostu poinformował wiernych o tym co sie dzieje w parafii. tym samym zachęcił społeczność do pomocy temu dziecku i przemówienie do rozsądku rodzicom.
|
Cz lis 22, 2012 0:48 |
|
|
|
 |
conbrio
Dołączył(a): Pn paź 08, 2012 17:53 Posty: 14
|
 Re: Koniec religii w szkołach?
smelka92, no właśnie czytam, że to coraz częstsza sytuacja: http://www.portalmaturzysty.pl/aktualnosci/licealisci-rezygnuja-z-lekcji-religii,1151,1.html Z tego artykułu wynika, żekluczowy okazał się fakt, że teraz na religiew szkole trzeba się zapisywać , a nie z nie z niej wypisywać...
|
Cz lis 22, 2012 11:47 |
|
 |
chyc80
Dołączył(a): Pt paź 12, 2012 15:28 Posty: 28
|
 Re: Koniec religii w szkołach?
Gdzieś czytałam, że 9000 tys szkół już zrezygnowało z obowiązkowych lekcji religii. 
_________________
|
N lis 25, 2012 18:30 |
|
|
|
 |
Jajko
Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34 Posty: 10131 Lokalizacja: Pierdzisłąwice
|
 Re: Koniec religii w szkołach?
Lekcje religii nie są obowiązkowe! Szkoły zrezygnowały z ich prowadzenia, bo uczniowie zrezygnowali z uczestnictwa w nich. W mojej szkole, odkąd kilka lat temu wprowadzono etykę, coraz więcej uczniów wypisuje się z religii. Widać to szczególnie w klasach postkomunijnych - większość rodziców na wszelki wypadek woli skomunizować swe pociechy i dopiero potem zapisuje je na etykę.
_________________ Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam... no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek
|
Pt lis 30, 2012 23:01 |
|
 |
urodzonywpanu
Dołączył(a): So sie 04, 2012 18:10 Posty: 65
|
 Re: Koniec religii w szkołach?
czemu Polska odwraca się od Boga plecami? czemu na to przyzwalamy?
|
N gru 02, 2012 18:52 |
|
 |
Jajko
Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34 Posty: 10131 Lokalizacja: Pierdzisłąwice
|
 Re: Koniec religii w szkołach?
A jak mamy "nie przyzwalać"?
Poza tym Polska raczej odwarca się w pierwszej kolejności od firmy pt. Kościół kat., a dopiero później od Jahwe. Wszak WIĘKSZOŚĆ Polaków deklaruje wiarę w jakiegoś boga (piszę "jakiegoś boga", a nie Jahwe, bo Polacy wierzą często we własne wersje Jahwe), podczas gdy MNIEJSZOŚĆ (zaledwie 1/3) regularnie uczestniczy w rytuałach katolickich. To świadczy raczej o odwracaniu się od Kościoła.
_________________ Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam... no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek
|
Pn gru 03, 2012 10:20 |
|
 |
urodzonywpanu
Dołączył(a): So sie 04, 2012 18:10 Posty: 65
|
 Re: Koniec religii w szkołach?
to, że ludzie błądzą nie znaczy, że państwo ma przykładać do tego rękę. winno się pomagać błądzącym, a nie w ciemność jeszcze większą prowadzić.
|
Wt gru 11, 2012 18:14 |
|
 |
Jajko
Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34 Posty: 10131 Lokalizacja: Pierdzisłąwice
|
 Re: Koniec religii w szkołach?
Problem w tym, że to co jeden nazwa ciemnością, dla drugiego jest światłem. W tych sprawach nie istnieje niestety obiektywny miernik...
_________________ Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam... no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek
|
Wt gru 11, 2012 21:46 |
|
 |
zsoborniki
Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42 Posty: 728
|
 Re: Koniec religii w szkołach?
Jajko napisał(a): Problem w tym, że to co jeden nazwa ciemnością, dla drugiego jest światłem. W tych sprawach nie istnieje niestety obiektywny miernik... Jako wyznawca Chrystusa mam tylko jedną odpowiedź na temat światła. Jest nią fragment z Pisma Świętego J1,1-11, z którego wynika, że światłością jest Jezus Chrystus. Oto ten fragment: 1 Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. 2 Ono było na początku u Boga. 3 Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. 4 W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, 5 a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. 6 Pojawił się człowiek posłany przez Boga -Jan mu było na imię. 7 Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. 8 Nie był on światłością, lecz [posłanym], aby zaświadczyć o światłości. 9 Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. 10 Na świecie było [Słowo], a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. 11 Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. 12 Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi
I jest to prawda "Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli" - prawda "Jajko" ?
_________________ Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
zsoborniki
|
Pt gru 28, 2012 9:45 |
|
 |
mariakow12
Dołączył(a): Pt gru 28, 2012 10:13 Posty: 3
|
 Re: Koniec religii w szkołach?
powinni wlasnie wylaczyc z nauczania religie!
|
Pt gru 28, 2012 11:35 |
|
 |
zsoborniki
Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42 Posty: 728
|
 Re: Koniec religii w szkołach?
mariakow12
Czy włączyłeś/aś się do tych, którym nie zależy na kształtowaniu swego życia w oparciu o wartości...?
Zabieram głos, ponieważ niedawno zwróciłem uwagę na komunikat odczytany w ogłoszeniach parafialnych w związku z rozpoczynającym się rokiem szkolnym. Zasygnalizowane zostało przez księdza zjawisko rezygnacji młodych ludzi z uczęszczania na lekcje religii i przygotowania do sakramentów świętych. Budzi to mój niepokój o ich przyszłość, o przyszłość tego pokolenia, o ich zbawienie. Jednym/ą z nich jesteś na pewno Ty! Dlatego próbuję odpowiedzieć ogólnie na pytanie: Dlaczego tak się dzieje?
Dziecko lub młody człowiek przychodzi do szkoły z pewnym „bagażem”, z cechami nabytymi w rodzinie od urodzenia. Dobre cechy to wartości. Przekazywanie wartości dziecku to jego proces wychowania. Dokonuje się on przez wychowawców, pedagogów, duszpasterzy a przede wszystkim przez rodziców (ojca i matkę). Tak naprawdę proces wychowania dziecka rozpoczyna się już „co najmniej 18 lat przed jego narodzeniem” czyli rozpoczyna się wraz z procesem wychowania potencjalnych kandydatów na rodziców.
Do wartości zaliczana jest również wyznawana wiara w Boga w Trójcy Jedynego. Szczególnie zobowiązani do przekazu wiary są rodzice, którzy zawierając sakramentalny związek przysięgali sobie w obecności Boga m.in., że po katolicku wychowają potomstwo, którym Bóg ich obdarzy. Dzisiaj, śmiem twierdzić, już wiele rodzin nie jest w stanie własnemu dziecku przekazać naszej wiary.
Wysyłając dziecko do szkoły, które wzrastało w lansowanym (czy słusznie?) obecnie systemie bezstresowego wychowania, dając dziecku możliwość decydowania o wyborze (dziecko ze swej natury nie jest zdolne dokonywać właściwych wyborów), bez przyjętej przez nie wiary, przyczyniam się do tego, by szło ono drogą łatwizny, „na skróty”. Godzę się na rezygnację przez nie z katechezy szkolnej, z przystępowania do proponowanych przez Kościół sakramentów a co za tym idzie dalej, rezygnuję z jego (chociaż spóźnionego) wychowania do wartości. Godzę się tym samym na jego późniejsze życie poza chrześcijaństwem, poza Kościołem katolickim.
Dzisiaj coraz częściej widoczne są już tego skutki: wielu młodym nie potrzebny jest już sakrament małżeństwa, rodzi się wiele dzieci poza małżeństwem, coraz częściej słyszy się o niemoralnym życiu nastolatek (galerianki, tirówki), o rozbojach młodych ludzi, o zabójstwach dokonywane przez nieletnich, o narkomanii, o alkoholizmie nieletnich itd. itp. Czy tak ma być? Czy muszę się na to godzić?
Bóg sprawił, że żyję w kręgu kultury chrześcijańskiej. Naród polski, którego jestem członkiem, od ok. tysiąca lat związany jest z chrześcijaństwem, z Kościołem katolickim. Dzięki temu w trudnych chwilach dziejów umieliśmy jako naród przetrwać i nie ulegliśmy zagładzie. Wiara a z nią wartości były przekazywane z pokolenia na pokolenie. Również poprzez katechezę w różnych, nieraz trudnych warunkach. Dzisiaj możemy to robić normalnie, bez strachu, w szkole. Czy tak będzie? Zależy to od nas - rodziców! Również od ludzi młodych uczących się w szkołach ponadpodstawowych rozumiejących dzisiejszą trudną rzeczywistość.
Wiary nie można się nauczyć - wiarę należy przyjąć, najprościej od matki i ojca. Jest to dzisiaj bardzo trudne... ze względu na samych rodziców. Sprawdza się powiedzenie "Niedaleko bowiem pada jabłko od jabłoni".
_________________ Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
zsoborniki
|
Pt gru 28, 2012 14:42 |
|
 |
szyszkownik
Dołączył(a): Pt sty 21, 2011 12:43 Posty: 805
|
 Re: Koniec religii w szkołach?
zsoborniki napisał(a): mariakow12
Czy włączyłeś/aś się do tych, którym nie zależy na kształtowaniu swego życia w oparciu o wartości...?
Zabieram głos, ponieważ niedawno zwróciłem uwagę na komunikat odczytany w ogłoszeniach parafialnych w związku z rozpoczynającym się rokiem szkolnym. Zasygnalizowane zostało przez księdza zjawisko rezygnacji młodych ludzi z uczęszczania na lekcje religii i przygotowania do sakramentów świętych. Budzi to mój niepokój o ich przyszłość, o przyszłość tego pokolenia, o ich zbawienie. Jednym/ą z nich jesteś na pewno Ty! Dlatego próbuję odpowiedzieć ogólnie na pytanie: Dlaczego tak się dzieje?
Dziecko lub młody człowiek przychodzi do szkoły z pewnym „bagażem”, z cechami nabytymi w rodzinie od urodzenia. Dobre cechy to wartości. Przekazywanie wartości dziecku to jego proces wychowania. Dokonuje się on przez wychowawców, pedagogów, duszpasterzy a przede wszystkim przez rodziców (ojca i matkę). Tak naprawdę proces wychowania dziecka rozpoczyna się już „co najmniej 18 lat przed jego narodzeniem” czyli rozpoczyna się wraz z procesem wychowania potencjalnych kandydatów na rodziców.
Do wartości zaliczana jest również wyznawana wiara w Boga w Trójcy Jedynego. Szczególnie zobowiązani do przekazu wiary są rodzice, którzy zawierając sakramentalny związek przysięgali sobie w obecności Boga m.in., że po katolicku wychowają potomstwo, którym Bóg ich obdarzy. Dzisiaj, śmiem twierdzić, już wiele rodzin nie jest w stanie własnemu dziecku przekazać naszej wiary.
Wysyłając dziecko do szkoły, które wzrastało w lansowanym (czy słusznie?) obecnie systemie bezstresowego wychowania, dając dziecku możliwość decydowania o wyborze (dziecko ze swej natury nie jest zdolne dokonywać właściwych wyborów), bez przyjętej przez nie wiary, przyczyniam się do tego, by szło ono drogą łatwizny, „na skróty”. Godzę się na rezygnację przez nie z katechezy szkolnej, z przystępowania do proponowanych przez Kościół sakramentów a co za tym idzie dalej, rezygnuję z jego (chociaż spóźnionego) wychowania do wartości. Godzę się tym samym na jego późniejsze życie poza chrześcijaństwem, poza Kościołem katolickim.
Dzisiaj coraz częściej widoczne są już tego skutki: wielu młodym nie potrzebny jest już sakrament małżeństwa, rodzi się wiele dzieci poza małżeństwem, coraz częściej słyszy się o niemoralnym życiu nastolatek (galerianki, tirówki), o rozbojach młodych ludzi, o zabójstwach dokonywane przez nieletnich, o narkomanii, o alkoholizmie nieletnich itd. itp. Czy tak ma być? Czy muszę się na to godzić?
Bóg sprawił, że żyję w kręgu kultury chrześcijańskiej. Naród polski, którego jestem członkiem, od ok. tysiąca lat związany jest z chrześcijaństwem, z Kościołem katolickim. Dzięki temu w trudnych chwilach dziejów umieliśmy jako naród przetrwać i nie ulegliśmy zagładzie. Wiara a z nią wartości były przekazywane z pokolenia na pokolenie. Również poprzez katechezę w różnych, nieraz trudnych warunkach. Dzisiaj możemy to robić normalnie, bez strachu, w szkole. Czy tak będzie? Zależy to od nas - rodziców! Również od ludzi młodych uczących się w szkołach ponadpodstawowych rozumiejących dzisiejszą trudną rzeczywistość.
Wiary nie można się nauczyć - wiarę należy przyjąć, najprościej od matki i ojca. Jest to dzisiaj bardzo trudne... ze względu na samych rodziców. Sprawdza się powiedzenie "Niedaleko bowiem pada jabłko od jabłoni". Witaj zsobornik ponownie. Po przeczytaniu tego co napisałeś, nasunelo mi się kilka refleksji. Nie jestem specjalistą pedagogiem ani nauczycielem, ale na zdrowy rozum można powiedzieć, że funcje wychowawcze rodziny i szkoły po trochę się zazębiają a po trochę różnią. To fakt, że rodzina jest tym miejscem gdzie młody człowiek nabywa pierwszych i fundamentalnych wartości. W aspekcie religijno-światopoglądowym rodzice kształtują swoje dzieci zgodnie z własnym systemem wartości. Są rodziny patologiczne, w których przekazywane są antywartości, badź dysfunkcyjne gdzie nie ma wychowanie bądź realizowane jest tzw. bezstresowe (w praktyce wychowanie bezstresowe to żadne wychowanie) Tak więc o ile można powiedzieć, że rodzina stara się być jakimś monolitem wychowawczym, o tyle szkoła już takim monolitem nie jest. Rodziny można określić jako chrześcijańskie, muzułmańskie, buddyjskie, ateistyczne itd. Każda z tych rodzin o ile nie jest patologiczna czy dysfunkcyjna, bedzie się starała wpajać swoim pociechom specyficzny, dla wyznawanych przez rodziców system wartości. Tak więc dla np. chrześcijan będzie to Dekalog (w tym m. in. wiara w Boga o czym wspomniał zsobornik) zaś dla ateistów może to być racjonalizm itd. Myślę, że są to dość oczywiste spostrzeżenia. Jeśli zaś chodzi o szkołę, to sytuacja się nieco komplikuje, ponieważ szkoła to społeczeństwo w miniaturze. O ile więc na poziomie rodziny łatwo jest o monolit religijny, to na poziomie szkoły już nie. Społeczność szkolna tworzona jest przez uczniów, rodziców i nauczycieli wyznających różne systemy wartości. W szkole, w której będzie promowany określony światopogląd (np. katolicki bądź ateistyczny), będzie istniał konflikt. Jak więc powinna być funkcja szkoły w aspekcie religijno-światopoglądowym? Wydaje mi się, że z jednej strony zapoznawanie uczniów z innymi alternatywnymi światopoglądami (na zasadzie poinformowania nie zaś propagowania) a z drugiej strony co najważniejsze uczenie tolerancji jednych względem drugich. Czy tego ktoś chce czy nie, w społeczeństwie żyją obok siebie ludzie wyznający różne wartości i żeby się nie pozabijali trzeba nauczyć młodych ludzi wzajemnego szacunku dla innych. Nawet w społeczeństwie niezbyt mocno zróżnicowanym (takie jak w Polsce) istnieją ludzie innych orientacji aniżeli li tylko katolickie. A co najważniejsze szkoła jako miejsce publiczne, powinna nieodpłatnie udostępniać swoją przestrzeń wszelkim związkom wyznaniowym, jeśli tylko takie zapotrzebowanie wyrażą rodzice i związek taki ma odpowiednia formę prawną itd. Nie rozumiem więc czemu w szkole oprócz katolickiej katechizacji nie mogłyby się odbywać zajęcia z np. buddyzmu, islamu czy judaizmu, jeśli na terenie gminy znalazłaby się odpowiednia ilość osób/rodzin zainteresowana tym? Dyrektor szkoły nie powinien bynajmniej stwierdzać kto może a kto nie, gdyż jest to ingerencja w światopogląd. Dodam jeszcze że zgadam się z tym, że Polska od wielu wieków była połączona z KK. To fakt. KK miał swoje miejsce w polskiej historii i jest złośliwością negowanie jego zasług. Duża część społeczeństwa (ale nie większość) to praktykujacy katolicy. Też fakt. Nie mniej nie rozumiem czemu moje dziecko musi chodzić na katolicką katechezę (niektóre szkoły zwłaszcza w małych miejscowościach sabotują zajęcia z etyki pod wpływem księdza proboszcza często). Taka sytuacja jest chora i odbieram to jako ingerencję w światopogląd państwowej instytucji.
|
Śr sty 02, 2013 16:03 |
|
 |
zsoborniki
Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42 Posty: 728
|
 Re: Koniec religii w szkołach?
szyszkownik napisał(a): Witaj zsoborniki ponownie. .... .... Jeśli zaś chodzi o szkołę, to sytuacja się nieco komplikuje, ponieważ szkoła to społeczeństwo w miniaturze. O ile więc na poziomie rodziny łatwo jest o monolit religijny, to na poziomie szkoły już nie. Społeczność szkolna tworzona jest przez uczniów, rodziców i nauczycieli wyznających różne systemy wartości. W szkole, w której będzie promowany określony światopogląd (np. katolicki bądź ateistyczny), będzie istniał konflikt. Jak więc powinna być funkcja szkoły w aspekcie religijno-światopoglądowym? Wydaje mi się, że z jednej strony zapoznawanie uczniów z innymi alternatywnymi światopoglądami (na zasadzie poinformowania nie zaś propagowania) a z drugiej strony co najważniejsze uczenie tolerancji jednych względem drugich. Czy tego ktoś chce czy nie, w społeczeństwie żyją obok siebie ludzie wyznający różne wartości i żeby się nie pozabijali trzeba nauczyć młodych ludzi wzajemnego szacunku dla innych. Nawet w społeczeństwie niezbyt mocno zróżnicowanym (takie jak w Polsce) istnieją ludzie innych orientacji aniżeli li tylko katolickie. A co najważniejsze szkoła jako miejsce publiczne, powinna nieodpłatnie udostępniać swoją przestrzeń wszelkim związkom wyznaniowym, jeśli tylko takie zapotrzebowanie wyrażą rodzice i związek taki ma odpowiednia formę prawną itd. Nie rozumiem więc czemu w szkole oprócz katolickiej katechizacji nie mogłyby się odbywać zajęcia z np. buddyzmu, islamu czy judaizmu, jeśli na terenie gminy znalazłaby się odpowiednia ilość osób/rodzin zainteresowana tym? Dyrektor szkoły nie powinien bynajmniej stwierdzać kto może a kto nie, gdyż jest to ingerencja w światopogląd.
Dodam jeszcze że zgadam się z tym, że Polska od wielu wieków była połączona z KK. To fakt. KK miał swoje miejsce w polskiej historii i jest złośliwością negowanie jego zasług. Duża część społeczeństwa (ale nie większość) to praktykujący katolicy. Też fakt. Nie mniej nie rozumiem czemu moje dziecko musi chodzić na katolicką katechezę (niektóre szkoły zwłaszcza w małych miejscowościach sabotują zajęcia z etyki pod wpływem księdza proboszcza często). Taka sytuacja jest chora i odbieram to jako ingerencję w światopogląd państwowej instytucji.
Witaj Przyjacielu! Spróbuję z Tobą polemizować...choć nie bardzo mam na to ochotę! Wymienialiśmy ze sobą już kiedyś własne zdania na podobne tematy. Ale może jeszcze raz... Tego nie zaprzeczysz: Każdy naród żyje na pewnym terytorium i związany jest z tym terytorium historycznie. Historia pokazuje np. Polakom, z jaką kulturą się naród polski związał, jaką kulturę większość polskiego narodu wybrała (zaakceptowała) i jaka kultura "z dziada pradziada" była przekazywana nowym pokoleniom Polaków. Elementem kultury jest m.in. religia. Wybacz, że niektórzy Polacy wyłamali się z tego kręgu kulturowego (wiem na pewno, że była to mniejszość, były jednostki) - nie wnikam jaka była tego przyczyna. Dzisiaj nie są oni (ci Polacy), można powiedzieć, kulturowo w jedności ze swoim społeczeństwem. Co było przyczyną wyboru ich religii - nie wiem, może własny egoizm, może brak właściwego świadectwa wielu ludzi ochrzczonych w KK....a może chęć służenia innym mocodawcom za odpowiednie profity. Od wieków w Polsce istniały mniejszości narodowe z różnych kręgów kulturowych i naród polski (w tym i władze państwowe) znajdował sposób na zgodne z nimi współistnienie. Myślę, że chrześcijaństwo w Polsce kształtowało generalnie sposób zgodnego współistnienia (zakłada ono bowiem miłość Boga i bliźniego). Oczywiście były niechlubne wyjątki sprzeniewierzania się zasadzie zgodnego współistnienia. Generalnie jednak w ciągu historii państwowości polskiej ukształtował się w Polsce model polskiego szkolnictwa z religią katolicką jako przedmiotem nauczania. Mniejszości starały się to rozumieć i podporządkowywały się temu modelowi. Same bez żądań przywilejów dla siebie organizowały nauczanie swojej religii wśród katolickiego społeczeństwa polskiego. Państwo w tym nie przeszkadzało. Uważam jednak, że wszędzie tam, gdzie rodzime jednostki wprowadzają we własne społeczeństwa inną kulturę, inną tradycję, tak mi się wydaje, winny uszanować zasady rdzenne i nie powinny żądać przywilejów dla siebie. Z żądań powstają niepotrzebne konflikty m.in na tle religijnym. A tego jako Polak i chrześcijanin chcę unikać podobnie jak wielu innych żyjących ludzi w naszym kręgu kulturowym. Proszę zobaczyć szyszkownik np. jak krajach o tradycji islamskiej walczą o swoją kulturę, jak przywódcy tych społeczności dbają o religię wśród własnych grup narodowościowych. Jest to "trochę" inaczej jak w Polsce.
_________________ Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
zsoborniki
|
Śr sty 02, 2013 19:41 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|