Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn cze 03, 2024 20:56



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 39 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Ciężki dziś mamy żywot Katechety - ooooooo rety :(((( 
Autor Wiadomość
Post 
re motek

Ja nie zamykam oczu na problem. Zle mnie motku zrozumiales. Po prostu odnioslem sie do Twoich slow, w ktorych twierdziles jakoby Twe dziecko bylo "wyrzucane precz" "gdzies tam".
W kolejnym poscie to sprostowales i teraz widze jak jest faktycznie, bo wczesniejsza wersja byla po prostu nierealna, a nawet karygodna.

Cytuj:
Ja jedynie nie podpisałem zgody na to, by dziecko chodziło na katolicka katechezę. Ale niczego nie zaakceptowałem.


Nie podpisales zgody na to by dziecko uczeszczalo na katecheze. Jest to prawie ze rownoznaczne z nie wyrazeniem zgody na taki fakt. To jest Twoje calkowite prawo, rozumiem je i zgadzam sie. Nie jestes katolikiem, dlatego nie chcesz by Twoje dziecko bylo uczone przez katolickich katechetow.
Powiedz mi jednak w jaki inny sposob chcesz to wyegzekwowac? Jedynym sposobem, jest wysylanie dziecka na ten czas do swietlicy.
Piszesz, ze bezprawnie lekcje religii maja miejsce w "srodku" zajec. O ile wiem to plan lekcji uklada Rada Pedagogiczna, a glownie dyrektor szkoly.
Dlaczego w takim razie kierujesz pretensje pod adresem katolikow. Zglos protest tam gdzie nalezy, a wiec do dyrekcji szkoly. Mozesz nawet napisac do Ministerstwa Edukacji. Tylko co to da??
Jezeli ze wzgledow technicznych przesuniecie tych lekcji bedzie niemozliwe......to nic nie wskorasz.
Bardzo watpie w to by taka sytuacja byla wytworzono po to by skrzywdzic Twoje dziecko. Jezeli jednak uwazasz i masz dowody na to, ze tak jest.....to zapewniam Cie, ze bede pierwszym ktory podpisze sie pod Twoim protestem......byleby tylko byl on skierowany do osob odpowiedzialnych za ten stan, a nie jak do tej pory, nie wiadomo w kogo chcesz uderzyc.


pozdrowka


Wt mar 23, 2004 10:33
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Motek - ja nie mówię o środkach objawowych.
Ja mówię o kulturze współistnienia.
Może nawet więcej - o tym co być powinno - o braterstwie...

Bo nie o to chodzi by każdy się zamknął w swoim światku i nie wystawiał z niego nosa.

A - wybacz - 8-letnie dziecko buduje swoje pierwsze opinie na podstawie tego co i JAK mu mówią dorośli - jak kształtują jego poznawanie świata, rozumienie wiary i Boga... Więc fakt że doszła do takiego wniosku może być czymś - naturalnym, ale sam w sobie nie stanowi argumentu na nic.

Czy będzie nastawiona negatywnie... Cóż. Na pewno zależy to od tego jak zostanie - jak jest traktowana. Ale też zależy od tego - co jej powiesz.
Choć zdaję sobie sprawę, że czasem trudno - nie wzbudzać konfliktów i ich nie podtrzymywać.

Pozdrawiam

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt mar 23, 2004 10:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 30, 2004 12:20
Posty: 44
Post 
Motek napisał :
Cytuj:
widze, że robicie wszystko, żeby zamknać oczyna fakty...


Czytając Wasze wypowiedzi doszedłem do wniosku, że źle robicie próbując rację przechylać raz z jednej strony na drugą i odwrotnie. Czy nie lepiej było by pomóc Motkowi rozwiązać jego problem ??

Uważam, że są dwie możliwości traktowania tak Ucznia przez Katechetę
1. Pierwsza taka, że ta kartka którą nie podpisałeś Motku jest własnością Katechety i to on decyduje w 100% czy osoby które nie ma na liście chce na zajęciach w klasie czy też nie.
(tej ewentualności nie biorę raczej, aż tak bardzo pod uwagę, ponieważ każdy nauczyciel bał by się podejmować własne decyzje przed dyrektorem szkoły z obawy o utratę miejsca pracy).
2. druga taka, że to sam dyrektor był pomysłodawcą tej listy osób chętnych na udział na zajęciach na lekcji Religii i to jest jego życzenie wypraszania Uczniów.

Rozważając pierwszą możliwość to cóż to za Katecheta, który ma podziały na wierzących i niewierzących (przepraszam za wyrażenie jeśli kogoś obraziłem). Sam uczy o miłosierdziu – a sam nie praktykuje wobec innych.
W tym przypadku polecam Ci Motku iść zgłosić sprawę dyrekcji, że nie masz życzenia by dziecko Twoje było traktowane nie na równi z innymi, chcesz by dziecko chodziło na zajęcia w te środy ale by nie brało w nich czynnego udziału (a może się jej spodoba przedmiot :D ).
Tylko, że tak zwane „konfidentstwo” może być później próbą zemsty przez innych nauczycieli :( (odpukać w niemalowane pukpuk :)) ).

Rozważając drugą ewentualność:
Ważne jest to jaka była treść ankiety którą nie podpisałeś.
Jeżeli było pytanie „czy masz życzenie by dziecko uczęszczało na zajęcia z Religii” to możemy to interpretować na dwa sposoby.
1) dziecko nie uczęszcza na zajęcia w ogóle - co też praktykują
2) dziecko chodzi na zajęcia tylko fizycznie, ale w nich nie uczestniczy (siedzi sobie grzecznie na Religii i np. odrabia inne lekcje)
Powiedz więc dyrektorowi szkoły, że Ty tą ankietę rozumiałeś tak jak w punkcie drugim i że nie zgadzasz się z jego decyzją, by dziecko w środy w czasie lekcji religii było traktowane jak „odludek”.

Pozdrawiam i wytrwałości życzę


Wt mar 23, 2004 14:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 30, 2004 12:20
Posty: 44
Post 
Prostuję zdanie
......Rozważając drugą ewentualność:
Ważne jest to jaka była treść ankiety którą nie podpisałeś.
Jeżeli było pytanie „czy masz życzenie by dziecko uczęszczało na zajęcia z Religii”a Ty nie masz tego zdania to możemy to interpretować na dwa sposoby.....


Wt mar 23, 2004 14:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19
Posty: 5389
Post 
Teraz sytuacja juz zrobila sie jasniejsza. Motku Jo_tka ma racje jesli nie wyrazales zgody na udzial Twojego dziecka w katechezie to ono tam nie moze byc, bo taka jest Twoja wola.

Teoretycznie problem powinien byc zalatwiony na 2 sposoby:
1. dzieci nie uczeszczajace na katecheze powinny powinny uczeszczac na etyke.
2. jesli nie ma takiej mozliwosci katecheza powinna odbywac sie na pierwszej lub ostatniej godzinie tak aby dziecko moglo przyjsc pozniej do szkoly lub wczesniej ja opuscic.

Realia sa takie jakie sa :| Etyki sie prawie nie spotyka, a z powodu ciecia etatow nie zawsze uda sie ulozyc plan lekcji tak aby katcheza byla na poczatku lub na koncu.

Belizariusz napisal o radzie pedagogicznej i dyrekcji. Motku Ty jako rodzic dziecka mozesz zwrocic sie do Rady Rodzicow, aby zostala oficjanie wyslana prosba o zmiene planu tak aby dzieci nie bedaca katolikami mogly bez przeszkod i uszczerbku na samopoczuciu uczeszczac do szkoly. Ale do tego rozwiazania bedzie zapewne konieczne zebranie podpisow, jednak o ile nie tylkoTwoje dziecko nie chodzi na religie nie bedziesz mial problemu.

Czytajac to co napisales zapewne rozwiazanie, aby dziecko pozostawalo w sali w czasie katechezy, zaproponowane przez Filipka nie bedzie Cie zadowalac. Jednak jest to jakies rozwiazanie i nie bedzie klopotu aby i Twoja corka dostawala kolorowanki do pokolorowania, przynajmniej ten klopot bedziesz mial mniej :) W tym przypadku osobiescie powinienes porozmawiac z katecheta.

Prawda jest taka, jesli chcesz cos zmienic w tej sytuacji niestety ale to TY musisz zaczac dzialac.

Poruszyles problem miejsca nauczania. Moze i masz racje, ze nalezaloby nauczac katechezy w salkach przykoscielnych (jednak nie przy wszystkich kosciolach jest to mozliwe). Moze rowniez jakims rozwiazaniem byloby wprowadzenie do szkoly przedmiotu "religie" gdzie uczen zapoznawalby sie z 5 glownymi religiemi swiata. Jednak katecheza szkolna ma ma za zadanie wpajac jeszcze pewne wartosci i zasady zycia spolecznego, wiec nalezaloby wprowadzic dodatkowo etyke. To jest pewne rozwiazanie, rozwiazanie poki co nie wykonalne, ktre i tak po wprowadzeniu znalazloby wielu przeciwnikow. Prawda jest taka, ze nigdy sie wszystkich nie zadowoli.

Pozdrawiam :)

_________________
Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...

Użytkownik rzadko obecny na forum.


Wt mar 23, 2004 17:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46
Posty: 738
Post 
W liceum to - zgadzam się z Zieloną_mrówką – wszystko zależy „ od katechety i od postawy uczniów”– tzn. katecheta ma zrobić lekcje ciekawa, a uczniowie maja grzecznie współpracować i okazywać zainteresowanie. Myślę też, że dopóki w szkole funkcjonują oceny i mają wpływ na promocje to powinny one być wystawiane także z religii bo inaczej przykładać się do jej nauki będą wyłącznie pasjonaci albo święci. Sam system prowokuje do lekceważenia tego przedmiotu i razem z nim – także nauczyciela (chyba , że jest jakąś jednostką wybitną).
Tyle na temat „poniżania katechezy” i ciężkiego życia katechetów.

Chciałam jeszcze napisać o katechezie w szkole publicznej i sytuacji osób nie chodzących na te zajęcia. Dla mnie to już także środowisko naturalne a właściwie nienaturalne, więc jakby
„ obce i wrogie......”
Motku, napisałeś prawdę. Masz rację, masz problem.... Ale dlaczego uważasz, że to tylko Ty masz problem? Czy pomyślałeś, że problem ma i to być może znacznie poważniejszy - Twoja córka? Wiem coś o tym, bo byłam taka 8 letnia dziewczynką (jedną z nielicznych w klasie),której „nie pozwolili indoktrynować”.
Nie, nie wyrzucano mnie z klasy, to było w dużym mieście i organizowano zastępcze zajęcia , nikt nie traktował nas jak jakichś gorszych dzieci bo w ogóle należeliśmy do „lepszych”.
Nie wiedziałam wtedy co to dyskryminacja , kolorowanek miałam dosyć innych i piękniejszych w domu, właściwie nie było problemu, dopiero z okazji I Komunii.
Dokładnie poszło o te piękne sukienki i „bal na cześć dziecka”, bo tego mi odmówiono.
Nie wspomnę już o utracie „przez tę komunię” koleżanki , której mamusia zabroniła bawić się ze mną.....
Na pewno bardzo kochasz swoja córkę, i masz prawo decydować o kierunku i sposobach jej wychowywania i kształcenia. Starasz się jak prawdziwy Tata, to jasne, ale czy wiesz, że dla takiej dziewczynki najważniejsza jest wtedy ta „cholerna biała sukienka” ? Że w maju przez to będzie płakać (oczywiście przed Tobą łzy ukryje bo Ciebie kocha i nie chce Ciebie zmartwić). Może zachoruje „na szkołę” bo w jej odczuciu koleżanki „komunistki” będą wtedy obnosić się jak dumne księżniczki a ona poczuje się jak kopciuszek?
Skąd możesz to wiedzieć – Ty byłeś chłopakiem....

I jeszcze – przepraszam – nie opowiadaj , że Twoja córka „sama wpadła na „bałwochwalstwo” (chodzi o kult Matki Boga) . Dla trochę oczytanej bajkowo 8 latki M.B to jest jakaś wspaniała postać z pięknej baśni. Tak jest przecież przedstawiana , nieważne czy ktoś uznaje w Niej matkę Boga – jest piękna i dobra. Jeżeli córka uznaje to za jakiś „kant” , to może chce Tobie sprawić przyjemność albo powtarza Twoje słowa.....bo już wie, że tego to mój Tata nie lubi i się denerwuje.... Czego się nie zrobi dla kochanego Taty :) Ale może się mylę i jest jak mowisz.

Teraz mam naście lat, jako nie zakażona religią dobrowolnie szukam Boga. Bliski jest mi „Bóg katolicki” pewno z racji miejsca zamieszkania.
To bardzo trudne takie szukanie bez korzeni - nie wiem czy On w ogóle jest, czy to tylko moje dawne niespełnione marzenie i pragnienie żeby był?
A jeżeli jednak jest to jaki jest i gdzie jest .Najczęściej wątpię w sens szukania ale szukam, bo wiem , że jest mi niezbędny do życia. Bo bez Niego jest mi bardzo źle i strasznie, tak jak wtedy, bez tamtej białej sukienki.

Przepraszam, że tak osobiście ale chciałam napisać po prostu od siebie , żeby ludzie dorośli wiedzieli co na prawdę czują dzieci „innowiercy „ albo niewierzący wśród wierzącej katolickiej większości . Dzieci niestety głosu nie mają i czasem to szczęście wg pomysłu rodziców nie jest takie dla nich całkiem szczęśliwe.

Można się tylko pocieszyć, że dzieckiem nie pozostaje się na zawsze :)


Wt mar 23, 2004 19:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 09, 2004 21:33
Posty: 732
Post 
Belizariusz napisał(a):
Nie podpisales zgody na to by dziecko uczeszczalo na katecheze. Jest to prawie ze rownoznaczne z nie wyrazeniem zgody na taki fakt. To jest Twoje calkowite prawo, rozumiem je i zgadzam sie. Nie jestes katolikiem, dlatego nie chcesz by Twoje dziecko bylo uczone przez katolickich katechetow.
Powiedz mi jednak w jaki inny sposob chcesz to wyegzekwowac?


A dlaczego mnie sie stawia w takiej sytuacji, ze ja w ogóle muszę coś egzekwować?

Gdyby religia była poza szkołą, to ja nie musiałbym niczego egzekwować, niczego nie-podpisywać, na nic Rownoznacznie-Wyrażać-Zgody itd.

Cytuj:
Dlaczego w takim razie kierujesz pretensje pod adresem katolikow.

Bo to nie komuniści wprowadzili religie do szkół. Poza tym umieszczenie religii na ostatniej lekcji rozwiązuje tylko połowę problemu.
Do tego dochodza takie kwiatki, jak np. trzydniowe rekolekcje podczas których lekcje sie w ogóle nie odbywają - i co? trzy dni w puściutkiej świetlicy?

Cytuj:
Bardzo watpie w to by taka sytuacja byla wytworzono po to by skrzywdzic Twoje dziecko.

tez tak myślę, to oczywiście totalny brak wyobraźni i wyczucia... tym niemniej ta sytuacja krzywdzi dziecko.

jot_ka napisał(a):
Może nawet więcej - o tym co być powinno - o braterstwie...

Bo nie o to chodzi by każdy się zamknął w swoim światku i nie wystawiał z niego nosa.

co sie da, to robię, nawet sie odgadałem z katechetka, żeby brała córkę na te lekcje, na których nie będzie poruszała kontrowersyjnych tematów(dałem jej "długa" listę z ...czterema pozycjami) - niestety takich katechez nie było zbyt wiele.

Cytuj:
A - wybacz - 8-letnie dziecko buduje swoje pierwsze opinie na podstawie tego co i JAK mu mówią dorośli

więc rozumiesz chyba, że wolę sam być tym dorosłym...

Cytuj:
Czy będzie nastawiona negatywnie... Cóż. Na pewno zależy to od tego jak zostanie - jak jest traktowana. Ale też zależy od tego - co jej powiesz.

O to chodzi, bo widzisz, gdyby nie było religii w szkole, to ja bym nie musiał wiele mówić.
Początkowo to jej mówiłem, ze są różne kościoły, bo ludzie mają różne zwyczaje, różne pieśni itd. Ale ona w końcu (mądre dziecko) zapytała, czemu w takim razie nie może chodzic na religie, skoro to tylko kwestia zwyczajów...

To co miałem zrobic?

Gdyby nie religia w szkole kwestia ta mogła by poczekać, a wydaje mi się, że powinna.


Wt mar 23, 2004 20:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 30, 2004 12:20
Posty: 44
Post 
I ja również podpisuję się pod tymi słowami
Cytuj:
wszystko zależy „ od katechety i od postawy uczniów

Jeżeli mowa o postawie uczniów to w moim LO było to bardzo marnie... Mało kto odrabiał prace domowe zadawane przez katechetki, ale uważam, że to nie tylko jest problem w mojej byłej szkole lecz jeszcze w wielu szkołach tego kraju.
Na zajęciach oprócz kilku osób często reszta zajmowała się zupełnie czym innym nie związanym z lekcją.
Na zajęciach czasami zdarzał się hałas, było chodzenie po klasie. Na innych zajęciach tego nie ma. Dlaczego? Ponieważ inne przedmioty traktuje się już bardziej poważnie.

Pewnie teraz sądzicie, że chodziłem do byle jakiej szkoły, jeśli były takie "cyrki" . Oj nie... ja tylko chcę pokazać prawdę i to, że "ciężkie jest życie Katechety" nie tylko w mojej byłej szkole ale przypuszczam, że być może jeszcze w innych wielu szkołach (głównie ponad gimnazjalnych) naszego kraju i dlatego jestem za tym by lekcje przenieść do salek katechetycznych.


Wt mar 23, 2004 21:39
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 31, 2003 4:32
Posty: 282
Post 
Rozwiazanie jest jeszcze gdzie indziej - nalezy stworzyc bon oswiatowy. Dzieki temu beda powstawac szkoly, gdzie kazdy bedzie mogl poslac swoje dziecko wiedzac, ze ucza tam tego czego on sobie zyczy.

Poza tym, jezeli juz mowa o dyskrymiancji, to jestem ciekaw dlaczego nie mozna samemu uczyc dziecka, albo miec mozliwosc wynajecia takiego nauczyciela jakiego sie chce. Fakt, ze dziecku mozna narzucic nauczyciela z historii, ktory wg rodzica uczy go bredni uwazam, za rownie dyskryminujacy, a nawet bardziej. Nikt sie pyta czy rodzic akceptuje tego nauczyciela, nie prosi o podpisywanie zadnych deklaracji. A pozniej trzeba siedziec z dzieckiem i tlumaczyc mu, ze jego nauczyciel jest taki i owaki. A jak dziecko powie to czego nauczylo sie o historii w domu to dostaje najslabsza ocene, slyszy jednoczesnie zlosliwe komentarze od psorka, z ktorych klasa oczywiscie sie smieje.

_________________
Bogu ducha winny


Pn mar 29, 2004 23:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 14, 2005 22:09
Posty: 15
Post 
A nie mozna po rpostu pogadać z katechetą?
Ja uczę religii i w klasie jest dziewczynka z Kościoła ewangelickiego, na początku wychodziła z lekcji, zostawiałam jej wolną rękę, teraz sama chce byc na tych lekcjch. Oczywiscie nie podlega takim rygorom, jak inni, jak chce to moze sobie czytać co chce, jak chce to się włancza, zwłaszcza w metody aktywizujace, zabawy integracyjne itp. Jedyne utrudnienie dla mnie to takie, ze jeśli mówię coś co wygląda w tych Kościołach inaczej to to zaznaczam, ze katolicy to widzą tak, a ewangelicy tak, bo nie chcę, zeby rodzice mieli do mnie pretensje,że uczę ich dziecko coś co sie w ich wierze nie mieści, staram się też dobierać takie modlitwy by były do przyjęcia dla nas wszystkich. i wszystko jest ok
na początku klasy 1 pojawiła sie kilka haseł na temat tej dziewczynki, ale wyjaśniliśmy sprawę na forum klasy i dzieci nie maja z tym problemu i jest to dla nich oczywiste, ze jesteśmy tak samo chrześcijanami tylko należymy do innych Kościołów. Jak dorośli normalnie podejdą do sprawy to dzieci też będą ok.


Pt gru 02, 2005 22:38
Zobacz profil

Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29
Posty: 448
Post 
Potwierdzam. Życie katechety jest ciężkie( chociaż sama katechetą nie jestem). Mój kolega katecheta przeżywa horror , kiedy musi iść na lekcję katechezy w gimnazjum.
Rozumiem też Motka, bo sama mam córkę w II klasie(komunia) i też mi się cisną pewne slowa na usta, kiedy wychodzi z lekcji w środku ( trzecia godzina np.) a potem dzieci się z niej śmieją, albo chwalą tymi obrazkami. I też uważam , że za mala jest , żeby niektóre rzeczy jej tlumaczyć. Poza tym dziecko jest szczere- kiedyś powiedzialo koleżance przy matce( odpowiadając na pytanie, czemu nie "wierzy w Marię i papieża") że Maria na modlitwy nie umie odpowiadać, bo to tylko może Bóg,a papież byl zwyklym czlowiekiem. No i ta matka zakazala swojej córce bawić się z moją. :cry: Fajnie, nie? A nie byloby tego, gdyby katechceza byla w salach przykościelnych.


So gru 03, 2005 16:34
Zobacz profil
Post 
Tez jestem za wykreselniem katechezy ze szkol i swiadectw. Zastapic te godziny etyka/jezykiem polskim/ matematyka. Zywot katechetow sie ulatwi, a do kosciola beda chodzili Ci, ktorzy chca.


Crosis


So gru 03, 2005 17:22

Dołączył(a): Pt mar 25, 2005 15:52
Posty: 586
Post 
Życie katechety może i jest ciężkie (bo chamów nie brakuje), ale nie jestem zwolennikiem wyrzucenia religii ze szkół. Uważam, że w naszych obecnych realiach (podobno 95% katolików) państwo powinno zapewnić ludziom wiedzę o "dominującej" w znacznej części społeczeństwa religii.

Pozdrawiam,
1KOR13


Śr gru 07, 2005 17:02
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 04, 2005 18:08
Posty: 12
Post 
W gimnazjum miałam księdza nie znoszącego sprzeciwu,ostrego,ale potrafił ciekawie prowadzic lekcję.Jednostki nie potrafiące dostosowac sie do ciszy były wyśmiewane przez księdza,czego skutkiem była totalna cisza na religii i każdy słuchał co ma ksiądz do powiedzenia
W liceum sytuacja jet inna.Ludzie zwracają uwagę na charakter.Ponieważ dyrektor ma słabośc do corocznego zmieniania księdza,jeszcze żadna klasa nie miała tego samego księdza dłużej niż rok.Teraz mamy skromnego,łagodnego księdza jezuitę,człowieka wszechstronnie wykształconego,który niestety nie potrafi zapanowac nad klasą.To o czym nam opowiada nie zawsze jest ciekawe i sama nie jestem święta na jego lekcjachm,ale potrafię go słuchac i dyskutowac mimo hałasu jaki panuje w klasie.Szanuję jego zdanie i muszę przyznac,że w większości tematów przyznaję mu w końcu rację.Poza tym,jeśli są poruszane kontrowersyjne tematy,a klasa ustawi krzesła w kole,to często powstaje forum na którym każdy przedstawia swoje racje,i wszyscy słuchają co ma każdy nawet ksiądz do powiedzenia.
Cytuj:
Zywot katechetow sie ulatwi, a do kosciola beda chodzili Ci, ktorzy chca.

No tak,ale dzięki katechezie w szkole,ludzie się nawracają,czego dowodem są dwie moje koleżanki,które po prostu chciały zobaczyc jak w tym Kościele to jest i od roku uczęszczają regularnie na mszę.
Cytuj:
wszystko zależy „ od katechety i od postawy uczniów

również się podpisuję pod tym stwierdzeniem.


Śr gru 07, 2005 19:59
Zobacz profil
Post 
Wiecie co? Latwo mowic na mlodziez. Ale czy to ich wina? Przeciez zaczynaja katecheze w tym samym czasie co inne przedmioty - polski, matematyke, przyrode. Jesli juz tam jest to potraktowane inaczej, ulgowo - trudno sie dziwic, ze np w podstawowce tego oczekuja. Jest to jakis nawyk. Potem jest ogolniak, gdzie dla wiekszosci katecheza to kula u nogi, lub okazja do odwalenia innych spraw (czesto wlasnie na odwal sie).

oczywiscie, zgadza sie - mlodziez jest teraz ogolnie rozwydzona, poziom po reformie edukacji wola o pomste do nieba, dla mlodziezy nie ma tez zajec dodatkowych, co skutkuje nadmiarem wolnego czasu i tym, co czesto widac w parkach, na ulicahc czy na roznych festynach.

Ale tez nie mowmy, ze ktos kiedys nie pokazal dzieciom, ze katecheza to jest "to lzejsze".

Wg mnie powinna byc przeniesiona do kosciolow - moja matka np chodzila na katecheze do kosciola i uwaza to za jak najlepszy pomysl.

Crosis


Śr gru 07, 2005 21:02
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 39 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL