Skąd WIESZ, że chrześcijaństwo jest najlepszym sposobem życia, skoro NIE WIESZ jak dobre/złe są wszystkie inne sposoby życia? Gdybyś napisał "Chrześcijaństwo jest sposobem życia - w/g mnie najlepszym DLA MNIE!" - to bym się nie czepiał, ale Ty uogólniasz. A jeśli chodzi o zbawienie, to każdy system religijny ma jakąś swoją wyjątkową cechę; jedni mają zbawienie, inni nirwanę, jeszcze inni niebo z hurysami. Dla każdego coś miłego, do wyboru do koloru.

Ale tu chodzi o zbawienie! I ja jako chrześcijanin mam obowiązek o tym mówić każdemu (Tobie również), że poza Kościołem nie ma zbawienia! - bo to jest prawda.

Pozdrawiam Cię serdecznie jednocześnie dziękując za doprecyzowanie moich stwierdzeń. Nie jestem aż tak skrupulatny jak Ty ale myślę, że się doskonale rozumiemy.

A jak to rozumiesz? Bo wg Ratzingera to Jajko jest jak najbardziej w Kościele - w końcu Bóg nie jest mu obojętny, ciągle tu Jajko zagląda.

Jak z zainteresowania się koncepcją Boga ma wynikać przynależenie do Kościoła?
Katolicka eklezjologia nie uwzględnia takiej implikacji
(chyba że w inną stronę - jeśli dla katolika Bóg jest obojętny,
to wtedy można się zastanawiać, czy należy /w pełni/ do Kościoła).

Jest bardzo zgrabny artykuł na "opoce" "POZA KOŚCIOŁEM NIE MA ZBAWIENIA" HISTORIA POJMOWANIA FORMUŁY. Polecam.
Znajdziesz tam tez moje stanowisko podobne do wniosku Rahnera.

Poza Kościołem kat. nie ma zbawienia, poza buddyzmem nie ma nirwany, poza islamem nie ma hurys w raju. I pytanie zasadnicze: która z tych dróg jest OBIEKTYWNIE najlepsza i skąd to WIADOMO? Bo to, że Ty wierzysz w A, a Kowalski w B, a Nowak w C bynajmniej nie przemawia za "lepsiejszością" któregokolwiek z rozwiązań.

To zależy co chcesz osiągnąć ; zbawienie duszy, nirwanę ( może okazać się skutkiem spożycia halucków), czy hurysy w raju ( mogą okazać się stare, brzydkie i z odzysku). A może po trochu wszystkiego? wiesz co? Ogłoś przetarg! To ostatnio bardzo na czasie! Pozdrawiam

Kiedy ja NIE WIEM co jest lepsze: zbawienie, nirwana czy hurysy. Masz jakąś WIEDZĘ w tym temacie?

To poszukaj tej wiedzy.

Jak rozumiem, Ty jej nie masz.

Mojej wiedzy nie chcesz przyjąć, więc nie widzę sensu z tobą się dzielić. Może nie zacytuję.

Na razie żadnej WIEDZY mi nie przekazałaś.

Mam nadzieję, że wiesz kim jest bł. Jan Paweł II! Posiłkując się jego autorytetem, wspominając jak wielu Polaków się gromadziło, by słuchać Jego słów i jak wielu je aprobowało (ciągły aplauz - oklaski), nawiązuję do Jego stwierdzenia (rok 1979 Kraków):
"Człowiek, jako istota wolna, może powiedzieć Jezusowi "nie"".

Papież zaraz się zapytał: jakie argumenty można przedłożyć samemu sobie, rodakom, narodowi, by powiedzieć "nie" temu, czym żyliśmy przez tysiąc lat; co stworzyło naszą narodową tożsamość i stanowi jej podstawę. Odrzucenie Chrystusa to droga w stronę destrukcji człowieka w życiu indywidualnym i społecznym, a to prowadzi do społecznej katastrofy.

Ja uważam, że dla Polaka nie może być argumentem to, o czym piszesz odpowiadając mi kilka dni wcześniej. Chyba, że jesteś zbyt młody (nie pamiętasz czasu pontyfikatu Jana Pawła II) i jesteś już "przerobiony" na skutek tendencji w naszej polskiej rzeczywistości. Rzeczywistości, która jest z premedytacją tworzona przez tych, którym zależy na destrukcji człowieka, jego myśleniu tak, by był bezwolnym narzędziem w ręku tych, którzy uważają się za "panów tego świata" a skupiających w swojej dyspozycji potężne środki finansowe i używających je w celach burzenia chrześcijańskiej antropologii człowieka, by te środki ciągle pomnażać, pomnażać, pomnażać.... Tych, którzy od niedawna (od rewolucji francuskiej) taką ideologię utopijną wyznają i starają się innym ją wmówić.

Powyższe winno w nas (we mnie i w Tobie a także u wielu w tym wątku) wzbudzić refleksję, kim jestem? Do jakiego narodu przynależę i w kręgu jakiej kultury się narodziłem oraz żyję? I na koniec, czy mam moralne prawo otwarcie, publicznie głosić wśród Polaków obce kulturowo poglądy i do nich przekonywać? W imię czego lub kogo? I jakiemu celowi sianie wątpliwości ma służyć? Może na te pytania postarasz się dać odpowiedź!

Warto też zdać sobie sprawę, że poddawanie w wątpliwość naszej, kulturowo nam bliskiej wiary, przyczynia się do tego, co się już wokół nas obserwuje: traktowanie np. KOMUNII (tej pierwszej u dzieci) jako obrzędu, gdzie istotą jest impreza, prezenty, stroje a nie sam Jezus Chrystus.

Pomyśl!

Robisz kilka błędów logicznych.
1) JP2 jest pewnym autorytetem dla polaka katolika lub związanego z KK choćby przez tradycję (tzw. czciciele świętego jaja - wspaniałe określenie), dla pozostałych autorytetem jest juz mniejszym, jeżeli w ogóle jest
2) Obywatele Rzeczypospolitej Obojga Narodów byli w większości prawosławni, w drugiej kolejności katolicy, a w następnej Żydzi, protestanci, wyznawcy islamu i inni. Zawsze Polska była otwarta dla ludzi myślących inaczej i owa otwartość, tolerancja powinna być naszą tradycją. Obraz polak-katolik był forsowany przez ugrupowania nacjonalistyczne, faszystowskie wzmacniany przez np. represjonowanie kościoła prawosławnego i przymusowego przyłączania do kościołów unickich (a np. pastorzy mojego kościoła byli w IIRP w latach 30-tych zamykani co sobotę na 48h aby nie móc odprawić nabożeństwa). Jeżeli odwołujesz się do obrazu polaka katolika, to odwołujesz się do faszystów.
3) Obwinianie innych wyznań, religii i światopoglądów o upadek wiary świadczy tylko o bezkrytyczności wobec KK. To KK zawalił sprawę, że w Pierwszej Komunii więcej jest dodatków niz Chrystusa, a w Wielkanoc znaczna część katolików obchodzi "święto świętego jaja" (określenie ks. Bonieckiego czy ks. Tischnera? Mi się wydaje, że Bonieckiego).
4) Odwołanie do kręgu kulturowego jest następnym złym argumentem, bo jezeli traktujemy go poważnie, to chrześcijaństwo nie powinno wyjśc poza judaizm, a jeżeli juz opanowało Europę, to do Afryki, Ameryki, Australii czy Azji wdarło się bez żadnego usprawiedliwienia gardząc i niszcząc jakiekolwiek inne kultury.

Czy zauważyłeś jakąś katastrofę w krajach, gdzie JP2 nie jest autorytetem, a Jezus bogiem?



Innym udało się wmówić, że zbawienie jest lepsze od nirwany czy hurys...



Jestem, kim jestem, należę do narodu polskiego i żyję w kręgu kultury europejskiej. Pytasz czy mam moralne prawo głosić "obce" poglądy? Dlaczego mam go nie mieć? A sianie wątpliwości ma służyć m.in. intelektualnemu przebudzeniu się ludzi, by przestali być bezwolnym narzędziem w ręku tych, którzy uważają się za "panów tego świata" a skupiających w swojej dyspozycji potężne środki finansowe i używających je, by te środki ciągle pomnażać, pomnażać, pomnażać....




Co to jest wiara bliska nam kulturowo? Czy to jest wiara, która została nam narzucona przemocą, która wywodzi się z innej kultury, która nie ma nic wspólnego z PRAWDZIWĄ wiarą naszych przodków? Czy to jest wiara, której kapłani zrobili wszystko (jak widać dosyć skutecznie), by zniszczyć, zamazać, a jak się nie da to przerobić na własną modłę wszystko, co związane było z już istniejącą, inną wiarą?

Niewątpliwie kontestowanie wiary chrześcijańskiej nie umacnia w niej ludzi wątpiących, letnich w wierze i myślących logicznie. No, ale chyba nic w tym złego nie ma, że ktoś wyrazi swoje wątpliwości czy zada pytanie nt wiary, prawda? Czy chciałbyś może tego zabronić??
A Komunia jest papierkiem lakmusowym wiary Polaków. Jak widać, wiara ta jest niezwykle słaba. Zresztą pokazują to też badania uczestnictwa w rytuałach, z których wynika, że ledwie 1/3 Polaków regularnie bierze w nich udział.