Nie ma to jak solidny argument

No przeciez nie kazdy ma kwalifikacje. Nie kazdy moze byc np. hydraulikiem. Nie kazdy potrafi zrozumiec, ze wartosc kazdego czlowieka jest taka sama - bezcenna.

Religia w szkole daje każdemu konkretny kierunek w życiu duchowym. Bóg mówi przez konkretnych ludzi (katechetów): "Jeśli chcesz - wybieraj życie albo śmierć". Ja kiedyś wybrałem życie i tego nie żałuję.

Czytając poprzednie posty widzę u niektórych totalną pustkę duchową. Żałosnym jest to, że tak wielu stało się samobójcami duchowymi (może wybrali tzw. wolność zobacz: http://www.naszdziennik.pl/mysl/12046,w ... elska.html ) i na tym forum starają się ją nieudolnie demonstrować. Nie oskarżam tu nikogo - może jeszcze jak św. Paweł nie spotkali Zmartwychwstałego, a może się odwrócili się od Niego mimo, iż w dzieciństwie Go spotkali...

Ja zawsze będę popierał naukę religii w szkole a konkretnie katechezę. Katecheza jest czymś więcej niż nauka religii. Zaangażowanie się w katechezę owocuje wyborem życia a nie śmierci, życia wartościami. Chrześcijaństwo jest określonym sposobem życia, gdzie fundamentem, na którym buduje się życie duchowe jest Jezus Chrystus a Jego nauka streszcza się w przykazaniu miłości Boga i bliźniego.

Chrześcijaństwo nigdy nie proponuje zła lecz jeśli ktoś wybierze chrześcijański sposób życia, wygra! Zapewniam!

Mimo wszystko uważam, że w szkole powinno nauczać się religioznawstwa, nie religii, acz z największym naciskiem położonym na wiarę katolicką.

Misją szkoły jest wpojenie uczniowi wiedzy, która pozwoli mu odnaleźć się w świecie. Nauczanie jednej tylko religii, w dodatku nakazującej miłować bliźniego, rozpaczliwie zawęża horyzonty, ułatwiając werbunek sektom, czy kłamanie o swojej wierze muzułmanom.

Myślę, że gdyby "funkcjonariusze" Kościoła byli pewni swojej sprawy tak, jak to głoszą, przystaliby na taki kompromis.

Zgoda. Religioznawstwo winno być nauczane ale w ramach przedmiotów związanych z naukami o społeczeństwie. Zamiast tzw. "religii katolickiej" winna w szkole być właściwie prowadzona katecheza, która nie jest tylko prostym przekazem wiadomości z religii tradycyjnie związanej z narodem polskim ale jest elementem wychowania młodego człowieka.

Mylisz się, że misją szkoły jest tylko "wpajanie uczniowi wiedzy". Misją szkoły jest właściwe, prawidłowe, całościowe kształtowanie człowieka we współpracy z rodziną i innymi instytucjami w naszym państwie w tym i z Kościołem katolickim.

Wielkim błędem jest to, co obserwujemy dzisiaj w naszym społeczeństwie: rodzina sobie, szkoła sobie, środki masowego przekazu również sobie a inne instytucje państwa relatywizują wszystko to, co określane było dotąd moralnością. Na siłę odwraca się znaczenie słów takich jak tolerancja, wolność, małżeństwo przemilczając znaczenie słowa naród, patriotyzm, chrześcijanin.

W tym duchu rośnie (bo tak jest dzisiaj kształtowane) kolejne młode pokolenie. Pytanie: czemu ten styl ma służyć? Czy przynosi on dobro?

Kościół katolicki poprzez głos hierarchów i nie tylko, stara się na te problemy zwracać uwagę wszystkim. Czy jest to złe, że Kościół propaguje swoją naukę społeczną, która preferuje zasadę pomocniczości, sprawiedliwości i zasadę dobra wspólnego.

Ci, którzy niszczą Kościół przyczyniają się do rozwoju zła, przyzwalają na to, by młodym ludziom robiono "wodę z mózgu". Z człowieka, bez dobrych zasad, "wychowanego" na antywartościach, "wychowanego" na gotowości negowania wszystkiego, co przynosi dobro, powstaje masa łatwa do manipulacji przez tych, którzy chcą osiągnąć swój cel (czytaj zysk) oparty na idolu tego świata czyli na pieniądzu. Nie biorą pod uwagę człowieka całościowo łącznie z tą częścią duchową powołując się na demokrację. Demokracja bez zastosowania wartości (właściwej etyki, zdrowej moralności, którą propagują członkowie Kościoła katolickiego) przeradza się w system niesprawiedliwości społecznej. Myślę, że analizując obraz naszego państwa i naszego społeczeństwa kształtowany przez popularne masowe media tzw. "mętnego nurtu" osiągamy już ten system. Obym się mylił "Lurker"!

To nie jest złe, niestety oprócz tego KRK nagina też ludzi do posłuszeństwa i uznawania papieskiej nieomylności, strasząc ich w tym celu nieprzyjemnymi perypetiami eschatologicznymi. KRK w ramach tych nauk wielu zapewne duchowo wzbogaca, ale wielu tez zubaża, ponieważ wiele osób odnalazłoby się pełniej, stałoby się lepszymi ludźmi bez religii lub w ramach religii innej niż rzymskokatolicka.

JedenPost

Kościół nikogo nie nagina - propaganda "mętnego nurtu" w ludzkich umysłach taki obraz wytworzyła. Kościół katolicki za Jezusem Chrystusem mówi: jeśli chcesz, kładę przed tobą życie i śmierć - wybieraj! Nigdy nie stosuje zasady "musisz".

Musisz, jeśli nie chcesz iść do Piekła. Taki jest komunikat.

Szkoła w żadym razie nie powinna być miejscem takiego rodzaju szantażu.

Wydaje mi się, że takie ujęcie oznacza zawłaszczenie przez instytucję państwową prerogatyw zarezerwowanych w sposób naturalny wyłącznie dla rodziny i (w drugim rzędzie) Kościoła. Rezultat tego jest opłakany, ponieważ szkoła i rodzina wzajemnie zrzucają na siebie odpowiedzialność za wychowanie dziecka, które w rezultacie "wychowuje się" samo nasiąkając czym popadnie. Jest to chaos niszczycielski, a takiego sobie nie życzę.

Lurker

Nie zrozumiałeś mnie! Podstawową komórką społeczną wychowującą dziecko jest rodzina (ta w pełnym tego słowa znaczeniu z ojcem i matką). Tak było od wieków, gdyż taka jest natura ludzka. Pozostałe instytucje w państwie służyć powinny pomocą w wychowaniu do wartości a nie działać destrukcyjnie na młodego człowieka. Społeczność dana organizuje się w państwo, które ma służyć członkom społeczności a nie niszczyć ja.

Historycznie patrząc np. w okresie międzywojennym wszystkie instytucje państwa polskiego inspirowane nauką społeczną Kościoła katolickiego (szkoła, wojsko, harcerstwo a także zakłady pracy i inne instytucje) kontynuowały to, co młody człowiek wyniósł z domu rodzinnego. I jakie pokolenie wyrosło! Sprawdziło się podczas napaści Niemiec w 1939 r.(Westerplatte i inne bitwy). Jak młodzi walczyli? Później Powstanie Warszawskie i młodzi. A ilu młodych Polaków właściwie uformowanych walczyło na różnych frontach dążąc do odzyskania własnego państwa i to państwo wywalczyli i odbudowali ponosząc krwawe ofiary.

Lecz później przyszli ci, co nie budowali na Bogu lecz na sile karabinu i pistoletu (na zastraszeniu odwracając podstawowe pojęcia jak demokracja, wolność, tolerancja itd). Co z tego wynikło? Ilu prawych, młodych ludzi zlikwidowano (za okupacji niemieckiej niszczyli inteligencję, kapłanów; podobnie, gdy wpływy na nasze państwo mieli wschodni "przyjaciele" - np. Katyń, łagry Syberii). Dzisiaj się to dzieje przy pomocy rodzimych członków naszej społeczności głuchych na zdroworozsądkowy głos przedstawicieli Kościoła katolickiego a robią to w "białych rękawiczkach" rękoma już nowych młodych uformowanych w/g ich pomysłu. Czy tego nie dostrzegasz?

Dzisiaj wielu młodych nie chce uczyć się z wydarzeń historycznych, musi więc ulec społeczeństwo degradacji by wielu to dostrzegło i opamiętało się! Wówczas dopiero jak będzie "trwoga" nastąpi opamiętanie. Tylko dlaczego nie wcześniej wyciągać właściwe wnioski z przeszłości? Lucyfer jest tym ogniem, który płonie i daje zwodnicze światło (kierunek) wielu słabym, o niewłaściwie uformowanym wnętrzu. Nie zdają sobie sprawy (jak ćmy), że zbliżając się to takiego światła - spłoną.

To tyle na dzisiaj Lurker! Chcesz to wyciągaj wnioski!

Ja tez.
Podobnie jak z kazdym tematem zagadnienie nalezy widziec w wielu roznych wymiarach co jest cecha przedstawicieli homo sapiens. Oczywiscie nie sposob tego przeprowadzic tutaj na forum i dlatego kazdy z nas chyba napisal to co jemu wydaje sie w tym zagadnieniu najbardziej istotne.
Moze dla mnie najwazniejsze jest to ze religia w szkole jest to jedna wiecej szansa swiadomego wyboru "zycie albo smierc" jak to napisales.

Ja wolę aby religia nauczana była w salkach katechetycznych jak za moich czasów, a skoro już jest w szkole to niech będzie przedmiotem ważnym, takim z którego ocena liczy się na maturze.

Chyba temat do zamkniecia poniewaz przedstawione juz zostaly wszystkie argumenty. Pora na glosowanie. Nastepnie i tak wszyscy sie zgadzamy, ze glosowanie wcale nie gwarantuje, ze jego wynik jest obiektywnie optymalnym rozwiazaniem ale poki co jako spoleczenstwo nie wymyslilismy nic lepszego.
Chyba ze dyktatura robaczka 2.

Zgoda. Religioznawstwo winno być nauczane ale w ramach przedmiotów związanych z naukami o społeczeństwie.

Zgadzam sie z tym zdaniem.
Mysle ze religie lepiej bylo by prowadzic przy kosciele. Dzieci by z checia szly, bo sie zmienia atmosfera nauczania.

Jestem z utrzymaniem obecnego stanu tzn religia w szkole.