krzyże w szkołach - nowy punkt widzenia
Autor |
Wiadomość |
klucz
Dołączył(a): Pn cze 14, 2010 13:55 Posty: 305
|
 Re: krzyże w szkołach - nowy punkt widzenia
Cytuj: Oby wzięli. Bo tak jest - "Bo u Chrystusa my na ordynansach". Cytujesz fragment pieśni co prawda nie związanej bezpośrednio z konfederacją barską, ale do niej nawiązującej. Gdybyś się dowiedział czegoś więcej o tych ludziach i ich celach politycznych, zobaczyłbyś, że i w naszej historii nie brak "krzyżaków"- ludzi, dla których symbole religijne to oręż w walce politycznej, nawet lepszy od miecza, bo psychologiczny.
|
Śr sie 18, 2010 15:04 |
|
|
|
 |
MARKO2010
Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 21:27 Posty: 331
|
 Re: krzyże w szkołach - nowy punkt widzenia
Marek MRB napisał(a): MARKO2010 napisał(a): Sareneth napisał(a): Czy krzyż to tylko symbol religii? No niedawno moglismy sie dowiedziec, ze krzyz to nasz symbol narodowy. Jak widac niektorzy z tu obecnych wzieli sobie te slowa do serca. Oby wzięli. Bo tak jest - "Bo u Chrystusa my na ordynansach". Niestety krzyz to nie symbol narodowy. Jesli tak, to wymien narod, ktorego symbolem jest krzyz. Marek MRB napisał(a): Cytuj: Jestem katolikiem, krzyz jest dla mnie wazny. Ale jesli pojawilyby sie glosy osob innych religii o wywieszenie swoich symboli w miejscach publicznych, to albo bym zezwolil wszystkim, albo nikomu. I raczej to drugie. A jakie masz prawo pozwalać lub zabraniać ? Ano mam. Wyobraz sobie, ze mamy demokracje i taka kwestia jak symbole religijne w m.publ. bylaby najprawdopodobniej rozstrzygana w referendum. Nie wyobrazam sobie sytuacji, w ktorej na scianach jednej sali lekcyjnej wisialoly np 6 takich symboli a pod nimi maly budda, na suficie 666 itp.
|
Śr sie 18, 2010 15:22 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: krzyże w szkołach - nowy punkt widzenia
klucz napisał(a): Cytuj: Oby wzięli. Bo tak jest - "Bo u Chrystusa my na ordynansach". Cytujesz fragment pieśni co prawda nie związanej bezpośrednio z konfederacją barską, ale do niej nawiązującej. No ja myslę, że "Pieśń Konfederatów Barskich" "nawiązuje" do Konfederacji Barskiej  Cytuj: Gdybyś się dowiedział czegoś więcej o tych ludziach i ich celach politycznych No widzisz klucz, piszesz w ten sposób a potem jak Ci odpowiem bedziesz płakać że to ja rzekomo się "wywyższam" i "robię na mądrego". Nie jątrz, nie wywołuj wiatru to nie będziesz potem musiała nadrabiac miną. Cytuj: zobaczyłbyś, że i w naszej historii nie brak "krzyżaków"- ludzi, dla których symbole religijne to oręż w walce politycznej, nawet lepszy od miecza, bo psychologiczny. Rozumiem że dla Ciebie Konfederacja Barska jest "be". To wiele tłumaczy...
|
Śr sie 18, 2010 15:25 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: krzyże w szkołach - nowy punkt widzenia
MARKO2010 napisał(a): Marek MRB napisał(a): MARKO2010 napisał(a): No niedawno moglismy sie dowiedziec, ze krzyz to nasz symbol narodowy. Jak widac niektorzy z tu obecnych wzieli sobie te slowa do serca. Oby wzięli. Bo tak jest - "Bo u Chrystusa my na ordynansach". Niestety krzyz to nie symbol narodowy. Jesli tak, to wymien narod, ktorego symbolem jest krzyz. Niemal wszystkie cywilizowane. Jaki kształt ma większość odznaczeń państwowych ? Cytuj: Marek MRB napisał(a): Cytuj: Jestem katolikiem, krzyz jest dla mnie wazny. Ale jesli pojawilyby sie glosy osob innych religii o wywieszenie swoich symboli w miejscach publicznych, to albo bym zezwolil wszystkim, albo nikomu. I raczej to drugie. A jakie masz prawo pozwalać lub zabraniać ? Ano mam. Wyobraz sobie, ze mamy demokracje i taka kwestia jak symbole religijne w m.publ. bylaby najprawdopodobniej rozstrzygana w referendum. Nie. Demokracja ma swoje ograniczenia - nie ma prawa decydować o pewnych rzeczach. Jeżeli próbuje, to staje się zwykłym totalitaryzmem. Zresztą coś takiego jak "demokracja" od czasów pierwszego Kennedy'ego nie istnieje. Cytuj: Nie wyobrazam sobie sytuacji, w ktorej na scianach jednej sali lekcyjnej wisialoly np 6 takich symboli a pod nimi maly budda Widocznie jesteś nietolerancyjny. Cytuj: , na suficie 666 itp. Satanizm nie jest religią.
|
Śr sie 18, 2010 15:28 |
|
 |
MARKO2010
Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 21:27 Posty: 331
|
 Re: krzyże w szkołach - nowy punkt widzenia
Nie obroniles tezy o symbolice krzyza. Odznaczenia nie maja tu nic do rzeczy. Co znaczy cywilizowane? Stosujac twoj tok myslenia demokracja nie istaniala dlugo przed Kennedy'm. Demokracja ma prawo decydowac o pewnych rzeczach. Jej poczatek bycia totalitaryzmem nie zaczyna sie w momencie decydowania o miejscu umieszczania symboli relig. Jestem tolerancyjny ale nie chce robic z urzedow czy szkol kaplic w dodatku wielu wyznan jednoczesnie. Cytuj: Satanizm nie jest religią. Dopoki satanizm jest niszowy i nie jest oficjalnie zarejestrowany, to nie. Ale moze przyjsc taki dzien i trzeba bedzie obok krzyza powiesic trzy szostki.
|
Śr sie 18, 2010 16:11 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: krzyże w szkołach - nowy punkt widzenia
MARKO2010 napisał(a): Nie obroniles tezy o symbolice krzyza. Odznaczenia nie maja tu nic do rzeczy. To dlaczego mają taki kształt ? Cytuj: Stosujac twoj tok myslenia demokracja nie istaniala dlugo przed Kennedy'm. Owszem, istniała od czasu do czasu w ograniczonym zakresie. Zawsze jednak źle się to kończyło. Cytuj: Demokracja ma prawo decydowac o pewnych rzeczach. Jej poczatek bycia totalitaryzmem nie zaczyna sie w momencie decydowania o miejscu umieszczania symboli relig. Zaczyna się już od momentu kiedy jest obowiązek szkolny, przymus ubezpieczeń itd. W stosunku do krajów 200 lat temu jesteśmy niesłychanie totalitarni. Cytuj: Jestem tolerancyjny ale nie chce robic z urzedow czy szkol kaplic w dodatku wielu wyznan jednoczesnie. To Twoja sprawa że nie chcesz. To nie rób  Cytuj: Cytuj: Satanizm nie jest religią. Dopoki satanizm jest niszowy i nie jest oficjalnie zarejestrowany, to nie. Ale moze przyjsc taki dzien i trzeba bedzie obok krzyza powiesic trzy szostki. Satanizm ze swej istoty nie jest religią, a nie dlatego że jest "niszowy".
|
Śr sie 18, 2010 17:02 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: krzyże w szkołach - nowy punkt widzenia
Marek MRB napisał(a): MARKO2010 napisał(a): Demokracja ma prawo decydowac o pewnych rzeczach. Jej poczatek bycia totalitaryzmem nie zaczyna sie w momencie decydowania o miejscu umieszczania symboli relig. Zaczyna się już od momentu kiedy jest obowiązek szkolny, przymus ubezpieczeń itd. W stosunku do krajów 200 lat temu jesteśmy niesłychanie totalitarni. Hm... A wy nie mylicie przypadkiem demokracji z anarchią? Jak słusznie zauważa Marko, demokracja - jako rządy większości - ma prawo decydować i narzucać swoje zdanie mniejszości. Zarówno w sprawie symboli religijnych jak i, dajmy na to, kastrowania wszystkich piegowatych. Za to jak się piegowaci skrzykną, założą własną partię i zdobędą większość, to będą mieli pełne prawo dołożyć kostropatym. Nic pięknego w tym systemie nie było, nie ma i nie będzie. Nikt zresztą niczego takiego nie obiecywał. Nie rozumiem czemu nagle tylu rozczarowanych... 
|
Śr sie 18, 2010 17:14 |
|
 |
klucz
Dołączył(a): Pn cze 14, 2010 13:55 Posty: 305
|
 Re: krzyże w szkołach - nowy punkt widzenia
Cytuj: No ja myslę, że "Pieśń Konfederatów Barskich" "nawiązuje" do Konfederacji Barskiej Pieśń Konfederatów Barskich, którą zacytowałeś, została napisana przez Słowackiego w 1843 roku, a więc, o ile nie mylę się w odejmowaniu poprzez łzy, 75 lat po konfederacji barskiej. Szkoda, że nie znasz genezy pieśni, na którą się powołujesz... Oczywiście, że konfederacja była "be". A to, że tak myśle, świadczy tylko o zdrowym rozsądku.
|
Śr sie 18, 2010 17:41 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: krzyże w szkołach - nowy punkt widzenia
klucz napisał(a): Cytuj: No ja myslę, że "Pieśń Konfederatów Barskich" "nawiązuje" do Konfederacji Barskiej Pieśń Konfederatów Barskich, którą zacytowałeś, została napisana przez Słowackiego w 1843 roku, a więc, o ile nie mylę się w odejmowaniu poprzez łzy, 75 lat po konfederacji barskiej. Szkoda, że nie znasz genezy pieśni, na którą się powołujesz... Koniecznie chciałabyś ukąsić, ale... znów samobój i dwója z logiki  Czy jeśli coś zostało napisane 75 lat później to znaczy że "nie nawiązuje" ? Mam rozumieć że "Krzyżacy" Sienkiewicza "nie nawiązują" do Bitwy pod Grunwaldem bo zostały napisane niemal 500 lat później ? A Katyń Wajdy nie nawiązuje do wydarzeń w Katyniu ? Cytuj: Oczywiście, że konfederacja była "be". A to, że tak myśle, świadczy tylko o zdrowym rozsądku. NIe bedę ciągnął polemiki bo to off-top, pozostanę na konstatacji że choć zdrowy rozsądek nie został podzielony równo pomiędzy ludzi, to jednak niewątpliwie sprawiedliwie - każdy (nie wyłączając jak widać Ciebie) uważa że dostał go dosyć...
|
Śr sie 18, 2010 20:02 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: krzyże w szkołach - nowy punkt widzenia
liam napisał(a): Marek MRB napisał(a): MARKO2010 napisał(a): Demokracja ma prawo decydowac o pewnych rzeczach. Jej poczatek bycia totalitaryzmem nie zaczyna sie w momencie decydowania o miejscu umieszczania symboli relig. Zaczyna się już od momentu kiedy jest obowiązek szkolny, przymus ubezpieczeń itd. W stosunku do krajów 200 lat temu jesteśmy niesłychanie totalitarni. Hm... A wy nie mylicie przypadkiem demokracji z anarchią? Jak słusznie zauważa Marko, demokracja - jako rządy większości - ma prawo decydować i narzucać swoje zdanie mniejszości. Zarówno w sprawie symboli religijnych jak i, dajmy na to, kastrowania wszystkich piegowatych. Za to jak się piegowaci skrzykną, założą własną partię i zdobędą większość, to będą mieli pełne prawo dołożyć kostropatym. To co opisałeś to totalitaryzm demokratyczny (dużo o nim pisał w schyłku swojego życia Jan Paweł II), bedący wypaczoną formą demokracji. Cytuj: Nic pięknego w tym systemie nie było, nie ma i nie będzie. Nikt zresztą niczego takiego nie obiecywał. Nie rozumiem czemu nagle tylu rozczarowanych...  Słusznie. Problem jednakże gdy demokracja rości sobie prawo do rozstrzygania o rzeczach o których rozstrzygać nie ma prawa (choćby o kastrowaniu rudych, które przywołałeś ale także o Ustawach Norymberskich czy zezwoleniu na aborcję). Demokracja (podobnie zresztą jak inne formy władzy) nie jest taka zła o ile nie rości sobie prawa do decydowania o wszystkim; podobnie jak np. monarcha nie ma prawa decydować o wszystkim. Dobrym przykładem są tu przepisy drogowe - demokracja jak najbardziej ma prawo zdecydować o przepisach dotyczących wspólnych reguł ruchu (np. czy należy jeździć po prawej czy po lewej), ale już nie czy w środku mojego samochodu mam mieć zapięte pasy. Ma prawo (w ograniczonym, ale dość szerokim zakresie) decydować o podatkach, ale już nie o tym czy i jak będę zabezpieczał swoją emeryturę itd.itp.
|
Śr sie 18, 2010 20:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
W moim systemie pojęć nie ma czegoś takiego jak "totalitaryzm demokratyczny": to oksymoron. W przykładzie który podałem totalitaryzm zaczyna się wtedy, gdy kostropaci nie pozwalają się piegowatym organizować używając w tym celu siły, bądź też fałszując wyniki wyborów i doprowadzają nieuczciwie do sytuacji, w której stanowią monopol polityczny. Takie były rządy PZPR. Rozumiem co masz na myśli, ale to najwyżej nadużywanie mandatu zaufania, jeśli w ogóle. W mechanizmach demokratycznych jest to korygowane kolejnymi wyborami. Jeżeli jednak kostropaci utrzymają się przy władzy w kolejnej kadencji, to nawet o nadużyciu nie można mówić, bo społeczeństwo - przez swoją większość - potwierdziło tenże mandat. To tak ogólnie o systemie. W naszej demokracji parlamentarnej istnieje ograniczenie w postaci Konstytucji. Na dzień dzisiejszy kastrowanie piegowatych, jako przejaw dyskryminacji, byłby z Konstytucją niezgodny. Aby taką ustawę wydać i wykonać, kostropaci musieliby doprowadzić do zmiany ustawy zasadniczej. Znów, gdyby im się to udało - mają pełne prawo kastrować. A piegowaci mogą płakać i krzyczeć ile ich biedne dusze zapragną. Co najwyżej próbować sprawę popchnąć do Strasburga. Wówczas, o ile Unia Europejska nie zatwierdziła (również większością głosów) prawa do kastracji, mają jedyną swoją szansę. Marek MRB napisał(a): Demokracja (podobnie zresztą jak inne formy władzy) nie jest taka zła o ile nie rości sobie prawa do decydowania o wszystkim; podobnie jak np. monarcha nie ma prawa decydować o wszystkim. Dobrym przykładem są tu przepisy drogowe - demokracja jak najbardziej ma prawo zdecydować o przepisach dotyczących wspólnych reguł ruchu (np. czy należy jeździć po prawej czy po lewej), ale już nie czy w środku mojego samochodu mam mieć zapięte pasy. Ma prawo (w ograniczonym, ale dość szerokim zakresie) decydować o podatkach, ale już nie o tym czy i jak będę zabezpieczał swoją emeryturę itd.itp.
Rozczaruję Cię zapewne, ale demokracja ma takie prawo. Czyni to zresztą, i to nie tylko ostatni rząd. Przepis nakazujący zapinanie pasów ma już ładne kilka lat, podobnie jak nakaz jeżdżenia na światłach. Obowiązkowe ubezpieczenia emerytalne również funkcjonują, takoż i dobrowolne bo regulują to przepisy. Nie musisz przystępować do III filaru zdaje się, ale nic nie masz do gadania przy ZUSie i II filarze. Ale owszem, można zmienić te przepisy. Wystarczy uzyskać większość.
|
Śr sie 18, 2010 20:26 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re:
liam napisał(a): W moim systemie pojęć nie ma czegoś takiego jak "totalitaryzm demokratyczny": to oksymoron. No nie. Pojęcie totalitaryzmu jest ortogonalne wobec pojęć móiwących o formach władzy. Monarchia może być totalitarna albo wolnościowa, podobnie demokracja. Cytuj: W przykładzie który podałem totalitaryzm zaczyna się wtedy, gdy kostropaci nie pozwalają się piegowatym organizować używając w tym celu siły, bądź też fałszując wyniki wyborów i doprowadzają nieuczciwie do sytuacji, w której stanowią monopol polityczny. Takie były rządy PZPR. To nie są już rządy demokratyczne - nawet w postaci totalitarnej. Cytuj: Rozumiem co masz na myśli, ale to najwyżej nadużywanie mandatu zaufania, jeśli w ogóle. W mechanizmach demokratycznych jest to korygowane kolejnymi wyborami. Jeżeli jednak kostropaci utrzymają się przy władzy w kolejnej kadencji, to nawet o nadużyciu nie można mówić, bo społeczeństwo - przez swoją większość - potwierdziło tenże mandat. Nie. KAŻDA władza (w tym demokratyczna) ma swój zakres działania. Demokracja nie jest tu wyjątkiem. Dobrym - choć oklepanym - przykładem są hitlerowskie Niemcy. Partia Narodowo-Socjalistyczna wygrała wybory (uczciwie !) a mimo to nie miała prawa do działań jakie podjęła. Cytuj: To tak ogólnie o systemie. W naszej demokracji parlamentarnej istnieje ograniczenie w postaci Konstytucji. Na dzień dzisiejszy kastrowanie piegowatych, jako przejaw dyskryminacji, byłby z Konstytucją niezgodny. Aby taką ustawę wydać i wykonać, kostropaci musieliby doprowadzić do zmiany ustawy zasadniczej. Znów, gdyby im się to udało - mają pełne prawo kastrować. A piegowaci mogą płakać i krzyczeć ile ich biedne dusze zapragną. Co najwyżej próbować sprawę popchnąć do Strasburga. Wówczas, o ile Unia Europejska nie zatwierdziła (również większością głosów) prawa do kastracji, mają jedyną swoją szansę. Nie. Kastrowanie byłoby jaskrawym wykroczeniem poza mandat, jaki daje demokracja. Całkiem zwyczajnie władza nie ma mandatu do czynienia źle - nawet mając absolutną większość. Co więcej, nie ma prawa do orzekania co jest dobre a co złe, bowiem nie leży to w ludzkich (a więc także demokratycznych) kompetencjach. Cytuj: Rozczaruję Cię zapewne, ale demokracja ma takie prawo. Czyni to zresztą, i to nie tylko ostatni rząd. Przepis nakazujący zapinanie pasów ma już ładne kilka lat, podobnie jak nakaz jeżdżenia na światłach. Obowiązkowe ubezpieczenia emerytalne również funkcjonują, takoż i dobrowolne bo regulują to przepisy. Nie musisz przystępować do III filaru zdaje się, ale nic nie masz do gadania przy ZUSie i II filarze. Ale owszem, można zmienić te przepisy. Wystarczy uzyskać większość. Otóż nie ma takiego prawa i jest to uzurpacja. Tyle że wszyscy się do tego rodzaju totalitaryzmu przyzwyczaili i biorą to za dobrą monetę - cóż, socwychowanie. Człowiek żyjący jeszcze 100-150 lat temu nie miałby wątpliwości że jest to jawne bezprawie (z wyłączeniem nakazu jeżdżenia na światłach - głupiego, ale dotyczącego wspólnego bezpieczeństwa).
|
Śr sie 18, 2010 20:40 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Marek MRB napisał(a): liam napisał(a): W moim systemie pojęć nie ma czegoś takiego jak "totalitaryzm demokratyczny": to oksymoron. No nie. Pojęcie totalitaryzmu jest ortogonalne wobec pojęć móiwących o formach władzy. Monarchia może być totalitarna albo wolnościowa, podobnie demokracja. Monarchia może być absolutna, ale nie totalitarna. Marek MRB napisał(a): Cytuj: W przykładzie który podałem totalitaryzm zaczyna się wtedy, gdy kostropaci nie pozwalają się piegowatym organizować używając w tym celu siły, bądź też fałszując wyniki wyborów i doprowadzają nieuczciwie do sytuacji, w której stanowią monopol polityczny. Takie były rządy PZPR. To nie są już rządy demokratyczne - nawet w postaci totalitarnej. Oczywiście. To jest totalitaryzm. Nic wspólnego z demokracją nie mający. Niestety lata socjalizmu w Polsce kompletnie pomieszały nam pojęcia... Marek MRB napisał(a): Cytuj: Rozumiem co masz na myśli, ale to najwyżej nadużywanie mandatu zaufania, jeśli w ogóle. W mechanizmach demokratycznych jest to korygowane kolejnymi wyborami. Jeżeli jednak kostropaci utrzymają się przy władzy w kolejnej kadencji, to nawet o nadużyciu nie można mówić, bo społeczeństwo - przez swoją większość - potwierdziło tenże mandat. Nie. KAŻDA władza (w tym demokratyczna) ma swój zakres działania. Demokracja nie jest tu wyjątkiem. Dobrym - choć oklepanym - przykładem są hitlerowskie Niemcy. Partia Narodowo-Socjalistyczna wygrała wybory (uczciwie !) a mimo to nie miała prawa do działań jakie podjęła. I znowu to był totalitaryzm a pod przywódctwem fuhrera to nawet autorytaryzm i kult jednostki. Marek MRB napisał(a): Cytuj: To tak ogólnie o systemie. W naszej demokracji parlamentarnej istnieje ograniczenie w postaci Konstytucji. Na dzień dzisiejszy kastrowanie piegowatych, jako przejaw dyskryminacji, byłby z Konstytucją niezgodny. Aby taką ustawę wydać i wykonać, kostropaci musieliby doprowadzić do zmiany ustawy zasadniczej. Znów, gdyby im się to udało - mają pełne prawo kastrować. A piegowaci mogą płakać i krzyczeć ile ich biedne dusze zapragną. Co najwyżej próbować sprawę popchnąć do Strasburga. Wówczas, o ile Unia Europejska nie zatwierdziła (również większością głosów) prawa do kastracji, mają jedyną swoją szansę. Nie. Kastrowanie byłoby jaskrawym wykroczeniem poza mandat, jaki daje demokracja. Całkiem zwyczajnie władza nie ma mandatu do czynienia źle - nawet mając absolutną większość. Co więcej, nie ma prawa do orzekania co jest dobre a co złe, bowiem nie leży to w ludzkich (a więc także demokratycznych) kompetencjach. A to już utopia. Próbujesz podstawić wartości moralne (własnej moralności) pod system prawny. To niestety tylko idealizm. Prawda jest taka, że absolutna większość może wszystko co udaje się jej przy poparciu społeczeństwa. Choćby referendum jest takim narzędziem upewnienia się: jeżeli większość opowie się w referendum za kastracją, piegowaci będą cienkimi głosikami śpiewać zupełnie legalnie, czy to się komu podoba, czy nie.
|
Śr sie 18, 2010 20:52 |
|
 |
klucz
Dołączył(a): Pn cze 14, 2010 13:55 Posty: 305
|
 Re: krzyże w szkołach - nowy punkt widzenia
Marku, jestem zaszokowana. Wstydu to Ty nie masz..  Cytuj: Koniecznie chciałabyś ukąsić, ale... znów samobój i dwója z logiki Czy jeśli coś zostało napisane 75 lat później to znaczy że "nie nawiązuje" ? Mam rozumieć że "Krzyżacy" Sienkiewicza "nie nawiązują" do Bitwy pod Grunwaldem bo zostały napisane niemal 500 lat później ? A Katyń Wajdy nie nawiązuje do wydarzeń w Katyniu ? Przecież to ja napisałam: Cytujesz fragment pieśni co prawda nie związanej bezpośrednio z konfederacją barską, ale do niej nawiązującej. Następnie Ty, z wyraźną ironią wyrażoną buźką oraz ujęciem słowa nawiązywać w cudzysłów: No ja myslę, że "Pieśń Konfederatów Barskich" "nawiązuje" do Konfederacji Barskiej Wynika z tego jednoznacznie, że genezy tej pieśni nie znasz, bo gdybyś znał, nawet jednym słowem nie skomentowałbyś mojego "wstępu". A teraz wymyśliłeś jakiś niewyobrażalny sposób, by wyjść z tego z twarzą. Nie wiem, kto się na to nabierze..  Poza tym- gdzie widzisz chęć ukąszenia Cię? Czy każdy musi znać literaturę polską i pokazanie mu nieznajomości musi traktować jako ukąszenie..? ps. A w tym wątku rację ma oczywiście liam. Całe pomieszanie wynika z nieprecyzyjnego pojęcia jakim są np. "wartości demokratyczne". Używa się ich np. jako synonim wolności słowa czy wyznania. Tymczasem jedno z drugim nie ma nic wspólnego i te wartości, również w społeczeństwie demokratycznym mogą nie być wcale szanowane, mogą także istnieć w dyktaturach. Jedno nie wyklucza ani nie implikuje drugiego. Dlatego "totalitaryzm demokratyczny" to określenie niepoprawne.
|
Śr sie 18, 2010 21:18 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re:
liam napisał(a): Marek MRB napisał(a): liam napisał(a): W moim systemie pojęć nie ma czegoś takiego jak "totalitaryzm demokratyczny": to oksymoron. No nie. Pojęcie totalitaryzmu jest ortogonalne wobec pojęć móiwących o formach władzy. Monarchia może być totalitarna albo wolnościowa, podobnie demokracja. Monarchia może być absolutna, ale nie totalitarna. Absolutnie nie. Monarchia absolutna może także być totalitarna albo oświecona - zależnie od władcy. Demokracja nie jest nazwą uczciwego sposobu sprawowania władzy - tylko formy sprawowania władzy (która może być uczciwa lub nie, mieć charakter totalitarny lub nie). PRL wycinam - skoro się zgodziliśmy. Cytuj: Marek MRB napisał(a): KAŻDA władza (w tym demokratyczna) ma swój zakres działania. Demokracja nie jest tu wyjątkiem. Dobrym - choć oklepanym - przykładem są hitlerowskie Niemcy. Partia Narodowo-Socjalistyczna wygrała wybory (uczciwie !) a mimo to nie miała prawa do działań jakie podjęła. I znowu to był totalitaryzm a pod przywódctwem fuhrera to nawet autorytaryzm i kult jednostki. Mówimy o dwu różnych rzeczach. Ty nawiązujesz do działań (raczej póxniejszych) naruszających demokrację. Ja mówię o działaniach podjętych w pełni demokratycznie (np.Ustawy Norymberskie) a jednak nieuprawnionych. Cytuj: Marek MRB napisał(a): . Kastrowanie byłoby jaskrawym wykroczeniem poza mandat, jaki daje demokracja. Całkiem zwyczajnie władza nie ma mandatu do czynienia źle - nawet mając absolutną większość. Co więcej, nie ma prawa do orzekania co jest dobre a co złe, bowiem nie leży to w ludzkich (a więc także demokratycznych) kompetencjach. A to już utopia. Próbujesz podstawić wartości moralne (własnej moralności) pod system prawny. Oczywiście. Aksjologia to jedyne kryterium na podstawie którego można oceniać system prawny (a właściwie - ustrojowy). I należy go z tego punktu oceniać. Jestem tu zresztą w znakomitym towarzystwie Jana Pawła II. Cytuj: To niestety tylko idealizm. Prawda jest taka, że absolutna większość może wszystko co udaje się jej przy poparciu społeczeństwa. Choćby referendum jest takim narzędziem upewnienia się: jeżeli większość opowie się w referendum za kastracją, piegowaci będą cienkimi głosikami śpiewać zupełnie legalnie, czy to się komu podoba, czy nie. ...i będzie to działanie ze wszech miar totalitarne. Równie dobrze mógłbyś napisać że jak ktoś ma aparat nacisku to tez może wszystko, a mówienie że nie może (czyt. nie wolno mu tego robić) to "idealizm" i "utopia".
|
Śr sie 18, 2010 21:25 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|