Kael, jak tworzysz krzywdzące np. moich rodziców oraz innych Polaków uogólnienia, to nie dziw się, że ci napisałem, że piszesz bzdury.

Jakie uogolnienia? Ze podalam konkretny przyklad?
No faktycznie, moze w twoim srodowisku wszyscy byli odwazni i nie chcieli robic kariery. W moim tez tacy byli. Np moi rodzice. Ale byli tez i inni i klamstwem jest pomijanie ich. Nie bylo tak, ze wszyscy byli cichymi bohaterami, bo inaczej nikt nie bylby w partii i nikt by nie byl dyrektorem.
Ale jak uwazasz, ze towja wersja historii jest prawdziwsza, to ucz tak twoje dzieci.
Ja moim mowie prawde.

Uogolnieniem, to jest to, co ty napisales:

Takie, że zapomniałeś dodać małe, ale ważne słowo, które spowodowało by, iż Twoja wypowiedź nie była by uogólnieniem: "niektórzy".


Nie napisałem, że taki nie było. Wskazałem jedynie, że nie można pisać tak, jak gdyby wszyscy Polacy tak postępowali.

To moze mi wyjasnisz, gdzei w tym zdaniu mam dodac niektorzy, zeby to nie bylo uogolnienie?




Moze sprobujesz czytac to, co ludzie naprawde pisza?

Przypatrzmy się człowiekowi, jego typowym postępowaniu w sferze dotyczącej wiary. Np. człowiek, który dowiedział się, zdał sobie sprawę o życiowej tragedii (śmiertelna choroba) i ktoś (drugi człowiek) mu mówi, że daleko zagranicą jest ktoś, kto uleczy taką chorobę, robi wszystko, stawia sobie za cel dostać się do niego za wszelką cenę. Zbiera pieniądze, prosi o pomoc innych, podejmuje inne działania by zostać uleczony. Dlaczego tak robi? Bo ma nadzieję uzdrowienia! Bo uwierzył w tą informację! Dla niego jest ona dobrą nowiną.
Podobnie się ma z wiarą w Jezusa Chrystusa. Podstawą uwierzenia jest zdanie sobie sprawy z życiowej tragedii, jaką jest grzeszne życie. Jak nie rozpoznam w sobie tego, jak nie uświadomię sobie jak mocno mnie grzech niszczy (jest on ościeniem śmierci), tak długo nie będę szukał pomocy. Nie będę nadstawiał ucha, otwierał ucha na Dobrą Nowinę. Muszę się znaleźć w określonej sytuacji, bym uwierzył na słowo innemu, który wskaże mi LEKARZA - Jezusa Chrystusa. Ode mnie zależy, czy uwierzyć głoszącemu! Ode mnie zależy, czy zrodzi się we mnie nadzieja uzdrowienia. Innym wariantem to odrzucenie propozycji. I tu tkwi cała tajemnica w człowieku, którego Stwórca uczynił wolnym. Daje mu przez głoszenie "tzw. głupstwa przepowiadania" Dobrej Nowiny (kerygmatu) prawo wyboru: wybieraj życie albo śmierć. Zależy więc wszystko tylko ode mnie samego.
Później są już skutki i konsekwencje mojego wyboru: czy potrafię swoją wiarę (swój wybór) przekazać innym, czy będę tym, który w określonej sytuacji podpowie innym o "możliwości wyleczenia" i wreszcie czy będę tym, który wzbudzi poprzez wiarę, nadzieję u innych.

No ale przecież lekarzy jest wielu! Nie wszyscy muszą chodzić do tego samego specjalisty w celu usunięcia "ościenia śmierci". Jednym bardziej odpowiada ten, a innym tamten, no nie? A jeszcze inni są zdrowi albo tylko lekko podziębieni i nie czują potrzeby korzystana z usług lekarzy.

No pewnie, masz wybór. Ale gdyby nikt nie głosił o tym, co dał nam Bóg - nie miałbyś wyboru! Chrzścijaństwo jest jedną z propozycji.

No więc jeden idzie do Jezusa, drugi do Wisnu, trzeci do Makumby, a inni leczą się sami. I fajnie aby dzieciaki wiedziały, że można się leczyć na różne sposoby.

@Jajko, oczywiscie, ze mozesz probowac u roznych lekarzy, badz samemu sie z bagna wyciagnac.
Tyle, ze doswiadzcenie chrzescijan jest takie, ze naprawde leczy tylko Jezus Chrystus. Czasem trzeba bylo wyprobowac innych, zeby zobaczyc roznice.

A doświadczenia innych są inne. Każdy chwali i poleca swoje. Obiektywnie nie sposób wybrać lepszego.

No to probuj. Do lekarza tez musisz sam pojsc. "Obiektywnie" niekoniecznie wybierzesz tego, kto ciebi w yleczy. Nawet katar moze miec znacznie glebsza przyczyne i lekarz ogolny sobie nie poradzi.

W podkreślonym.




No właśnie czytam dokładnie to, co ludzie piszą, bo nie mam daru czytania w myślach. Dlatego widząc zdanie...

...odczytuję je jako ogólne na temat wszystkich rodziców w czasach PRL, a nie w znaczeniu "niektórzy rodzice... itd.".

Moge byc nieuprzejma? Bzdura!
Pisze o konkretnej osobie i o rodzicach tej osoby. A jezeli ty czytasz "wszyscy" rodzice, to twoj problem.
Prosze nie dopisywac mi tego, co ty sobie czytasz.

Też tak uważam. Nie chcę więc wmawiać dzieciom, że lekarz do którego chodziła moja babcia jest najlepszy. Niech same sprawdzą.

No to teraz tylko je przekonaj, ze nie powinny sie leczyc same i bedzie dobrze.
A, i ty tez sie lepiej sam nie lecz. Czasem warto jednak wyprobowac lekarzy.