Nie wiem czy ktoś jeszcze tutaj zagląda. Ale piszę poniewarz ten temat jest mi bliski. Moje zainteresowania wiąrzę z teologią. Jestem w II klasie liceum. Moje lekcje religii mnie przetażają!!! Przychodzi ksiądz - bardzo sympatyczny, myślę, że mógłby nas naprawdę ubogacić swoją wiarą i wiedzą, ale co z tego, jak niektórzy nawet tego nie zauważają. Ksiądz nie potrafi utrzymać mojej klasy w jako - takim porządku (27 dziewczyn może naprawdę dać nieźle popalić (mamy jednego chłopaka który na katechezę nie uczęszcza bo jest babtystą) wszyscy robią co chcą, śmieją się, zaczepiają księdza, traktują go jak KOLEGĘ! Rzeczywiście może by pomogła Katecheza na salce bądź w Kościele, ale z doświadczenia wiem, że niewiele. Jeszcze niedawno chodziłam na przygotowanie do bierzmowania. To co działo się w tym czasie w Kościele, było czymś srasznym. Naśmiewanie się z Księdza, wulgarne zachowanie to tylko przykłady. Ostatnio czękając "w kolejce do konfesjonału" byłam świadkiem, jak dziewczyny z gimnazjum BIŁY SIĘ po głowie. Towarzyszył temu śmiechi rozmowy. Niektórzy przestali chyba odczuwać różnicę pomiędzy salą lekcyjną a kościołem, gdzie przecież jest obecny Chrystus!

hehe...niesamowite jak internetowy swiat jest małt prawda Moniko??
ja podpisze sie tylko pod tym co napisała Monika, bo juz na ten temat rozmawialismy i w pelni sie zgadzam (zreszta przezywam to co katecheze)...pozdrawiam

Dobrym sposobem byłoby to, żeby na katechezę chodziły tylko osoby, które chcą. Wtedy na pewno nie byłoby takich przypadków, jak odrabianie lekcji z innych przedmiotów na religii czy obrażanie katechety. W ogóle sądzę, że religia powinna być przedmiotem dodatkowym, ale to już stwierdzenie nie na temat.