Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 23:25



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 135 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona
 Czytnik linii papilarnych w kościele 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 05, 2010 15:01
Posty: 52
Post Re: Czytnik linii papilarnych w kościele
Zdaję sobie sprawę, że czytnika boją się ci, którzy kombinują. Dlatego jestem za zupełnym zrezygnowaniem z czytników, karteczek i tym podobnych form rejestracji kandydatów.
W mojej parafii proboszcz wysyła do domu każdego ucznia 3 klasy gimnazjum list z "powołaniem" do przygotowania do sakramentu bierzmowania. Nic więc dziwnego, że odzew jest masowy, ale w dużej mierze na zasadzie: odbębnimy swoje na Mszy, pośmiejemy się, pogadamy i będzie z głowy. Dzieciaki przychodzą w grupkach, na spotkaniach wygłupiają się, popisują, nakręcają nawzajem... A indywidualnie każdy z nich zachowywałby się zupełnie inaczej.
Gdyby młodzieży został dany wolny wybór kiedy i czy w ogóle chcą się przygotowywać do przystąpienia do sakramentu bierzmowania, zapewne nie byłoby takiej masówki. Oczywiście, że znacznie spadłaby liczba bierzmowanych, ale i żadna forma kontroli obecności nie byłaby potrzebna, bo ksiądz czy osoby odpowiedzialne za formację znałyby kandydatów i doskonale kojarzyliby kto przychodzi i komu zależy, a kto jednak sobie olewa.

_________________
Bądź płomieniem, a nie ćmą!


Wt lut 09, 2010 20:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Czytnik linii papilarnych w kościele
Musimy pamiętać o jednym, co ja starałem się podkreślać. Mówimy jednak o różnych miejscach oraz o różnych sposobach na kursy przygotowawcze. Ten czytnik jest symbolem przeróżnych problemów, oraz starcia się przywileju jakim jest przyjęcie sakramentu z obowiązkiem jak pojmuje ten sakrament wielu.

I co już podkreślałem, nie należy utożsamiać kontroli z formalnościami, bo nie robi się ich dla samego zapełniania rubryk. To o czym napisałaś też jest kontrolą, to co ksiądz wie o każdy z kandydatów, to czy dana osoba rozwija się, czy stoi w miejscu, to jest wszystko kontrola, ale to nie jest niczym złym. I te wszystkie karteczki i czytniki też są sposobem na ocenienie, kontrolowanie. Możemy się spierać czy dobrym czy złym, ale mówimy cały czas o tym aby odpowiedzialni mieli kontrolę nad tym co się dzieje.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Wt lut 09, 2010 20:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 09, 2010 12:39
Posty: 24
Post Re: Czytnik linii papilarnych w kościele
Miło mi, że trafiłam na to forum. Po tym, co przeczytałam na innych forach i blogach, Wasze wypowiedzi przywracają mi wiarę w ludzi. Cieszę się, że nie wszyscy zachowują się jak bezduszne i bezmyślne maszyny. Widzisz Ago, pamiętam jeszcze, (nie tak znów odległe) czasy, kiedy taka kontrola w kościele nie była potrzebna. Wszyscy (poza nielicznymi wyjątkami należącymi do innych kościołów) chodzili na religię do salek katechetycznych i to w godzinach popołudniowych, poza lekcjami. Kościół podczas Mszy i innych nabożeństw był pełny. Księża, dzięki temu, mieli możliwość większego kontaktu ze swoimi parafianami. Teraz jakoś wszystko się pomieszało. Gdzie tkwi przyczyna tego? Dokładnie nie wiadomo, choć można przytoczyć wiele teorii- rozwój techniki, konsumpcyjny styl życia, wygodnictwo, mieszanie Kościoła do brudów politycznych, niewłaściwe pojęcie wolności, swobodny styl wychowania, itd. Smutne to, ale prawdziwe. I ludzie stali się inni- zagubili się w dzisiejszej rzeczywistości. Często czują się bezradni, niecierpliwi. Są jak małe dzieci, które uczą się chodzić- ciągle trzeba przy nich stać i pilnować, by się nie przewróciły i nie zrobiły sobie krzywdy. Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru:-)


Wt lut 09, 2010 21:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 05, 2010 15:01
Posty: 52
Post Re: Czytnik linii papilarnych w kościele
WIST napisał(a):
To o czym napisałaś też jest kontrolą, to co ksiądz wie o każdy z kandydatów, to czy dana osoba rozwija się, czy stoi w miejscu, to jest wszystko kontrola, ale to nie jest niczym złym. I te wszystkie karteczki i czytniki też są sposobem na ocenienie, kontrolowanie. Możemy się spierać czy dobrym czy złym, ale mówimy cały czas o tym aby odpowiedzialni mieli kontrolę nad tym co się dzieje.

Karteczki czy czytniki są jedynie kontrolą obecności, ilości "zaliczonych" godzin, nabożeństw, spotkań czy Mszy. Nijak to się ma do weryfikacji gotowości do przyjęcia sakramentu.
Natomiast osobisty kontakt, rozmowa kapłana z kandydatem dałaby mu możliwość rozeznania stopnia jego przygotowania.

Sofia napisał(a):
Widzisz Ago, pamiętam jeszcze, (nie tak znów odległe) czasy, kiedy taka kontrola w kościele nie była potrzebna. Wszyscy (poza nielicznymi wyjątkami należącymi do innych kościołów) chodzili na religię do salek katechetycznych i to w godzinach popołudniowych, poza lekcjami. Kościół podczas Mszy i innych nabożeństw był pełny.

Droga Sofio, tak to było za czasów komuny, gdy manifestowanie przynależności do Kościoła było wyrażeniem sprzeciwu wobec władzy. To była całkiem inna rzeczywistość.

Sofia napisał(a):
I ludzie stali się inni- zagubili się w dzisiejszej rzeczywistości. Często czują się bezradni, niecierpliwi. Są jak małe dzieci, które uczą się chodzić- ciągle trzeba przy nich stać i pilnować, by się nie przewróciły i nie zrobiły sobie krzywdy. Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru:-)

Kontrola i dozór nie jest wcale sposobem na wzbudzenie w kimś wiary. Ludziom można pomagać i ich prowadzić w sferze wiary, ale tylko gdy tego chcą i o to poproszą. Potrzeba raczej świadectwa niż pouczania.

_________________
Bądź płomieniem, a nie ćmą!


Wt lut 09, 2010 22:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Czytnik linii papilarnych w kościele
Aga
Nie będę się spierał o kwestie poboczne. Uważam tylko (i na tym można tą kwestię skończyć) że wszystko co pomaga weryfikować kandydata jest również weryfikacją jego gotowości. Jak napisała wcześniej Sofia, czytnik znamiennie pokazał jaki jest stosunek wielu do sakramentu. No jeśli to nie jest przekonujący dowód że tak naprawdę spełnił swoje zadanie w kwestii weryfikacji i pokazał kto się nadaje a kto nie, to niestety ale dla mnie zaprzeczasz faktom. Mam tylko nadzieje że nie w imię zacietrzewienia ż te kartki to poprostu muszą być złe bo tak.

Osobisty kontakt, ale rozciągnięty w czasie, oraz przestrzeni np wyjazd, byłby faktycznie dobry. Wtedy trudniej oszukać, a nawiązwanie jakiejś więzi z kapłanem pozwala rozeznać mu potrzeby i postępy.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Wt lut 09, 2010 23:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 05, 2010 15:01
Posty: 52
Post Re: Czytnik linii papilarnych w kościele
Idąc tokiem Twojego rozumowania należałoby uznać, że ci którzy odcisnęli swoje paluchy w czytniku wymaganą ilość razy, nadają się do przyjęcia sakramentu? Zdajesz sobie sprawę jaki procent z nich przyszło na Mszę właśnie dlatego, że będzie to sprawdzane?
Porównam to z wykładami na uczelni: teoretycznie wykłady są nieobowiązkowe. Nie trzeba na nie uczęszczać, chodzi kto chce. Ale jeśli wykładowca puszcza listę czy sprawdza obecność, aula nagle zapełnia się "żądnymi wiedzy" studentami. Ale wykładu słucha niewielu, tylko ci, którzy przyszliby nawet gdyby nie było listy. Pozostali męczą się 1,5 godziny i nic nie korzystają, więcej nawet- często przeszkadzają innym.
Jednym i drugim zjawiskiem rządzą te same reguły.

_________________
Bądź płomieniem, a nie ćmą!


Wt lut 09, 2010 23:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Czytnik linii papilarnych w kościele
Ja cały czas wyraźnie oddzielam dwie kwestię. Kwestię tych czynników które dają nam rozeznanie, od tego czy są one skuteczne w tym co dają, czy jednak niezbyt. I napisałem wyraźnie że nie mam zamiaru spierać się o takie rzeczy, bo to kwestia klasyfikacji, nie potrzebna nam tutaj. A Ty mimo to dalej chcesz to kontynuować. Prosta sprawa, są pewne rzeczy dające jakieś rozeznanie (bez wnikania w jego jakość). Moja uwaga miała na celu jedynie wskazanie że niepotrzebnie subiektywnie oddzielasz rzeczy które mają ten sam cel, bo i kartka i czytnik i rozmowa i obserwacja, i wszelkie zapisy w dokumentach mają ten sam cel, służą ocenie i to naprawdę nie jest problem do rozważania ale uwaga dotycząca klasyfikacji pewnych rzeczy. Tak samo rozmowa może nie spełnić swojego zadania poznawczego, gdy petent będzie kłamać. Wtedy też powiesz że to nie spełnia funkcji poznawczej? Co innego przeznaczenie czegoś, a co innego jakie to efekty daje, kto to wykorzystuje i z jakim skutkiem. Podano Ci konkretny przykład że jednak to odciskanie paluchów dało efekty, co pokazuje że wcale nie musi nic nie dawać. Z doświadczenia wiem że nawet te karteczki nieraz nie są wypełnione po brzegi, choć to niby takie proste i każdy przychodzi po podpis. Więc naprawdę, w starciu z rzeczywistością to nie jest takie proste jak Ci się wydaje. Ale powtórzę znów, ja nie bronię czytnika, ja wskazuje jakie jest miejsce tego urządzenia w tym problemie jaki rozważamy. Proszę abyś dobrze rozumiała to co piszę.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Śr lut 10, 2010 0:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 05, 2010 15:01
Posty: 52
Post Re: Czytnik linii papilarnych w kościele
Ależ jak doskonale rozumiem o czy piszesz. Nie bronię ani dzieciaków, dla których czytnik stał się wielkim problemem, ani rodziców, którzy nagle widzą w nim wyimaginowane zagrożenie dla swoich pociech. Zauważ jednak, że to tylko półśrodek, nie tędy droga... Zapewnia jedynie frekwencję i nic poza tym.
Staram się spojrzeć na problem szerzej, nie tylko na sam fakt zamontowania czytnika.

_________________
Bądź płomieniem, a nie ćmą!


Śr lut 10, 2010 8:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Czytnik linii papilarnych w kościele
Dokładnie. Co warta jest "wiara", do której człowiek jest zmuszany karteczką, czytnikiem czy zakazem dobranocki? A ile młodych osób autentycznie chce zgłębiać wiarę dla siebie samych, a nie dlatego że ktoś im kazał? 10%?

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Śr lut 10, 2010 11:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 09, 2010 12:39
Posty: 24
Post Re: Czytnik linii papilarnych w kościele
Szanowna Ago!1. Osobiście NIGDY, nawet za czasów komuny, nie uważałam przynależności do Kościoła za wyrażenie sprzeciwu wobec władz. Swój sprzeciw wyrażałam w inny sposób. Poza tym uważam, że wyrażając swoje zdanie w jakiejkolwiek sprawie, trzeba to robić osobiście, a nie wykorzystując do tego Kościół czy media. I wierz mi, bardzo miałam za złe te momenty, kiedy politycy nowego ustroju nosili w klapach symbole religijne lub udawali, że pobożnie uczestniczą w transmitowanych przez TV mszach. Jestem przeciwnikiem obłudy i zawsze mówię to, co mylę. Oczywiście dostosowuję poziom swoich wypowiedzi do poziomu percepcji osoby, wobec której wyrażam własne zdanie. I powiem Ci jeszcze jedno, że czasami myślałam, że to moje zdanie mnie zgubi, ale okazało się, że ci, wobec których je przedstawiłam, potrafili docenić moją odwagę i szczerość. Dlatego mocno zdenerwował mnie fakt, iż rodzice, którym nagle czytnik przestał się podobać, zamiast pójść do Księdza i załatwić wszystko spokojnie, okazali się tchórzami, którzy woleli załatwić sprawę anonimowo, wykorzystując do tego wszystkie możliwe media, udając troskę o swoje dzieci. 2. Masz rację, że kontrola i dozór nie są sposobem wzbudzenia w kimś wiary; ja bym dodała jeszcze, że jako takie, nie są też dobrymi metodami wychowawczymi, ale… Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Moje dziecko chodzi do kościoła ( a ja razem z nim, uczciwie; nie dlatego, że muszę, tylko dlatego, że chcę, bo wierzę). Podobnie jak inne dzieci przeżywa okres dojrzewania i wcale nie jest łatwym materiałem- jest myślące, zadaje pytania, dyskutuje, ma swoje zdanie, które potrafi obronić używając zaskakujących argumentów. Jest uparte i dociekliwe. Miało okresy buntu przeciw Kościołowi, przeciw uczestniczeniu we mszach i nabożeństwach. Było zafascynowane nawet muzyką satanistyczną. I gdybym w pewnym momencie dała swojemu dziecku całkowicie wolny wybór, to nie wiem, gdzie by ono wylądowało. Swoje metody wychowawcze opieram na dialogu i zaufaniu „rodzicielskim”. Zawsze mam ( czy mamy- oboje rodziców) czas na rozmowę z dzieckiem; czasami te rozmowy wyglądają jak co najmniej dyskusje panelowe lub dysputy filozoficzne, ale są warte zachodu. Liczę się z tym, że moje dziecko może kiedyś wybrać zupełnie inny światopogląd, ale mam świadomość, że robię wszystko, by dokonało mądrego wyboru, wyboru, który nie zniszczy mu życia. Dlatego, szanowna Ago, podkreślałam tak bardzo znaczenie rodziców, szczególnie w dzisiejszych czasach.
3. Zgadzam się z Tobą, że potrzeba świadectwa a nie pouczania. Kto powinien dawać przykład dziecku?- Najpierw jego rodzice, bo to oni są pierwszymi nauczycielami i wychowawcami, dopiero potem inni.
4. Przygotowanie do bierzmowania przewiduje wspólne spotkania młodzieży z Księdzem, wyjazdy na pielgrzymki, spotkania z rodzicami. Tylko trudno jest, żeby Ksiądz zapamiętał 200 uczniów i do tego 400 rodziców.
5. Odniosę się jeszcze do tego, co odpisałaś „Wistowi”. Młodzież odciskająca palce, uczestnicząca we mszach i nabożeństwach, zachowuje się naprawdę dobrze. Były ze dwie wpadki, ale o to podejrzewam tych, którzy wpadli tak z ciekawości do kościoła. Ci, co uczęszczają regularnie, nie mają kłopotów z zachowaniem. A czy pamiętają o tym, co było podczas mszy czy nabożeństwa? Myślę, że tak, nawet jeśli niezbyt uważnie słuchają. Istnieje takie zjawisko jak „przekaz podprogowy” (przekaz do podświadomości niesłyszalny dla ucha; treść jego jest odbierana przez mózg). Właściwie odnosi się je m. in. do muzyki satanistycznej, ale sprawdziłam doświadczalnie, że dotyczy także i innych sfer. Poza tym dzieci uczęszczają w szkole na religię, gdzie katecheta pewne rzeczy i treści im wyjaśnia. Zakładam też, że rozmawiają o religii i wierze ze swoimi rodzicami. Tak więc współpraca rodziców, katechety i księdza z pewnością pomoże dziecku dotrzeć do głębi i do sedna wiary, pomoże także w jego rozwoju duchowym. W tym miejscu bronię tych, którzy, jak napisałaś „odcisnęli swoje paluchy”. Tak się składa, że znam większość tych dzieci i ich rodziców. I mogę śmiało powiedzieć, że przychodzą oni do kościoła nie dlatego, że trzeba odcisnąć palec. Zawsze chodzili (i są naprawdę sympatycznymi i dobrymi ludźmi) i dalej chodzą. Poza tym rodzice, zgadzając się na czytnik lub nie, zaznaczyli, że wiary i religijności nie da się zmierzyć czytnikiem; wyrazili tez opinię, że rejestracja obecności, choć jest niedoskonałym sposobem, może dać obraz jednego z aspektów dojrzałości chrześcijańskiej. POzdrawiam


Śr lut 10, 2010 13:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 09, 2010 12:39
Posty: 24
Post Re: Czytnik linii papilarnych w kościele
Szanowne „Jajko”! Masz rację, że wiara ( I NIE TYLKO WIARA) pod przymusem nie ma żadnej wartości. Ale wiara to problem nie tylko samej wiary, ale problem posiadania jakiejkolwiek potrzeby duchowej. Wielu psychologów pisząc o potrzebach człowieka, stawia na pierwszym miejscu potrzeby duchowe, potrzeby samorealizacji. Moje doświadczenie zawodowe nauczyło mnie tez, ze człowiek, który posiada rozwinięta sferę duchową i który ma zaspokojona potrzebę akceptacji, afiliacji i miłości, łatwiej znosi różnego rodzaju porażki, ma mocniejszą konstrukcje psychiczną, łatwiej radzi sobie z różnymi problemami, nie poddaje się tak łatwo. Wiara, która wypływa z głębi przekonań człowieka, w wielu przypadkach stanowi część sfery duchowej. Pogłębianie i rozwijanie sfery duchowej odnosi się nie tylko do wierzących, ale także do tych, którzy nie wierzą lub wyznają inną religię. Każdy człowiek, bez względu na swoje wyznanie i światopogląd, powinien dążyć do rozwoju swojej osobowości i duchowości; powinien dążyć do dobra. A dlaczego? Bo niezależnie od zasad religijnych ( tu mówię ogólnie o różnych religiach) istnieją dokumenty, które każdemu człowiekowi, bez względu na jego kolor skóry, światopogląd i religię, gwarantują prawo do życia, prawo do prokreacji, do życia w społeczeństwie, prawo do poszanowania godności, do wolności myśli, poglądów i wyznania, do bezpieczeństwa, itd. Te dokumenty wymagają od nas odrobiny altruizmu, wyrozumiałości, itd. Wyrozumiałość, altruizm, życzliwość, szacunek, itd.- to wartości, które wchodzą w skład sfery duchowej człowieka. Niech będzie, że 10% chce zgłębiać wiarę, chce pogłębiać pewien aspekt sfery duchowej ( wiara nie uczy agresji, nienawiści, i in.). A co z pozostałymi? Czy brak akceptacji dla wiary i religii zwalnia ich z dbania o własną duchowość? Pozdrawiam :-)


Śr lut 10, 2010 13:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 05, 2010 15:01
Posty: 52
Post Re: Czytnik linii papilarnych w kościele
Droga Sofio, napisałaś:
Cytuj:
Tak się składa, że znam większość tych dzieci i ich rodziców. I mogę śmiało powiedzieć, że przychodzą oni do kościoła nie dlatego, że trzeba odcisnąć palec. Zawsze chodzili (i są naprawdę sympatycznymi i dobrymi ludźmi) i dalej chodzą.

Dlatego pytam po raz kolejny: po co cały ten czytnik??? Wierzymy, że to dobre dzieci, ale na wszelki wypadek je kontrolujmy, bo jeszcze coś im do główek strzeli?

Cytuj:
Osobiście NIGDY, nawet za czasów komuny, nie uważałam przynależności do Kościoła za wyrażenie sprzeciwu wobec władz. Swój sprzeciw wyrażałam w inny sposób. Poza tym uważam, że wyrażając swoje zdanie w jakiejkolwiek sprawie, trzeba to robić osobiście, a nie wykorzystując do tego Kościół czy media.

Szczerze gratuluję takiej postawy! Niestety nie jest ona zbyt powszechna w świecie... Pisząc o wielkiej gorliwości katolików za czasów komuny nie sugerowałam, że byli oni obłudni. Ale to była zupełnie inna rzeczywistość.

Cytuj:
Przygotowanie do bierzmowania przewiduje wspólne spotkania młodzieży z Księdzem, wyjazdy na pielgrzymki, spotkania z rodzicami. Tylko trudno jest, żeby Ksiądz zapamiętał 200 uczniów i do tego 400 rodziców.

I będzie trudno dopóty, dopóki udzielanie sakramentu bierzmowania będzie organizowane na zasadzie masowego zganiania do Kościoła młodzieży z jednego rocznika.
Wyobraź sobie sytuację, gdy nie ma absolutnie żadnego "powoływania" do bierzmowania. Wszytko zależy od decyzji kandydata. Przychodzi do proboszcza, wyraża chęć, uczęszcza na spotkania przygotowujące (i nie martwiłabym się wtedy o frekwencję, bo przecież to jemu zależy). Czy nie byłoby to naturalniejsze, dojrzalsze i prawdziwsze?
Pozdrawiam!

_________________
Bądź płomieniem, a nie ćmą!


Śr lut 10, 2010 20:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Czytnik linii papilarnych w kościele
Aga napisał(a):
Ależ jak doskonale rozumiem o czy piszesz. Nie bronię ani dzieciaków, dla których czytnik stał się wielkim problemem, ani rodziców, którzy nagle widzą w nim wyimaginowane zagrożenie dla swoich pociech. Zauważ jednak, że to tylko półśrodek, nie tędy droga... Zapewnia jedynie frekwencję i nic poza tym.
Staram się spojrzeć na problem szerzej, nie tylko na sam fakt zamontowania czytnika.

To dobrze, znaczy że jednak się zgadzamy. Jak mam nadzieje masz okazje obserwować, ja do samego problemu czytnika odnszę się sporadycznie. Istotniejsze jest to jakie są powody jego zamontowania. Dla mnie odpowiedz na pytanie po co n czytnik jest jasna - aby mieć rozeznanie w sytuacji. A jeśli przyjąc to co napisała Sofia to w tym przypadku okazał się on skuteczny, był to jasny dowód na to w jakiej kondycji duchowej jest wielu spośród kandydatów. No chyba że celowo nie odbijali swojego palca i nie rejestrowali swojej obecności.
Pojawia się jednak pewien problem. Zbyt często zapominamy o tym że księża podejmują pewne role wypełniając dziurę która powstała po braku zaangażowania rodziców. Jeśli nie wezwanie księdza, to kto tak naprawdę miałby tą młodzież mobilizować? Często narzeka się że kler regulować chce wszelkie przejawy działalności, ale to nie trylko chęc nadmiernego kontrolowania, ale fakt że sami ludzie przychodzą i pytają jak jest dobrze, a jak jest źle. Doszliśmy do wniosku że często to robicom brak zaangażowania, lub poprostu przygotowania do wychowania w wierze, tej świadomości jaką mają odegrać rolę. Łatwo jest mówić o dobrowolności, ale nie zapomniajmy że to ma działać, a nie tylko podważać to co jest teraz a co nam się nie podoba.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Śr lut 10, 2010 21:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:48
Posty: 821
Post Re: Czytnik linii papilarnych w kościele
To jest niestety podejście, jakie istnieje wszędzie. Bowiem: narzekamy, że młodzież się źle zachowuje w kościele. Albo że wysłana do kościoła idzie na lody... A pytanie: a rodzice gdzie są? Zwłaszcza w niedziele i święta: gdzie są rodzice tej młodzieży, która symuluje obecność na Mszy św.? Jak młodzież ma chodzić, kiedy ojciec i matka siedzą w domu przed TV? Im mówią, że to obowiązek, że grzech nie pójść w niedzielę do kościoła... ale swym życiem uczą ich, że to kłamstwo. To jak ta młodzież potem ma ufać księdzu, który mówi to samo?

_________________
Dominik Jan Domin


Śr lut 10, 2010 21:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 09, 2010 12:39
Posty: 24
Post Re: Czytnik linii papilarnych w kościele
Szanowna Ago! Twój pomysł udzielania sakramentu bierzmowania bez masowego „powoływania” kandydatów w określonym wieku jest na pewno dobry, logiczny i bardziej uczciwy, ale istnieją pewne drobiazgi, które raczej przemawiają przeciw niemu.
Po pierwsze-z reguły zakłada się, że człowiek w wieku ponadpodstawowym, zaczyna dojrzewać i wchodzić w etap „przeddorosłości”, choćby dlatego, że dochodzą mu nowe obowiązki związane z nauką- większa ilość przedmiotów, dojazdy do szkoły, wybór przyszłego zawodu, itp. Zakłada się też, że nastolatek powinien mieć swoje stałe obowiązki w domu- sprzątanie własnego pokoju, itp. Zakłada się także, że nastolatek potrafi w sposób zdecydowany odróżnić dobro od zła. Tyle psychologia i pedagogika- może niedokładnie, ale tak mniej więcej. Myślę, że Kościół mówiąc o sakramencie bierzmowania, też sugerował się pewnymi osiągnięciami psychologii i pedagogiki. W tym miejscu dodam, że od tego roku weszła w życie nowa instrukcja katechetyczno-pastoralna, według której do bierzmowania będzie przystępowała młodzież pierwszych klas szkół ponadgimnzajalnych, czyli podniesiono tę poprzeczkę wiekową- też pewno w trosce o to, by dzieci z większą świadomością przystąpiły do tego sakramentu. Kodeks Prawa Kanonicznego- w kan. 890 - mówi, że wierni są obowiązani przyjąć ten sakrament w odpowiednim czasie, a w kan. 891- że sakrament ten powinni przyjmować w pobliżu wieku rozeznania, chyba że Konferencja Episkopatu określiła inny wiek. Ten „wiek rozeznania”, za papieżem Piusem X, określany jest jako wiek, w którym dziecko zdolne jest rozróżnić dobro od zła oraz pokarm Eucharystyczny od zwykłego pokarmu. Idąc za Kodeksem Prawa Kanonicznego, można przyjąć, że bierzmowanie mogłyby przyjąć nawet dzieci z podstawówki, które spełniają kryteria wieku rozeznania. Tak naprawdę nie ma tu mowy o dorosłych.
Po drugie- innym drobiazgiem przemawiającym przeciw Twojemu pomysłowi jest znów Kodeks Prawa Kanonicznego, który wymaga, by przystępujący do sakramentu małżeństwa, byli już po sakramencie bierzmowania- kan. 1065 § 1.
Po trzecie- cały czas mówimy tu o bierzmowaniu jako sakramencie dojrzałości chrześcijańskiej. Zapominamy, że katolików, poza Pismem Świętym, obowiązuje jeszcze parę innych dokumentów, m. in. Katechizm Kościoła Katolickiego. Według Katechizmu bierzmowanie jest sakramentem INICJACJI chrześcijańskiej, a nie dojrzałości- i to zmienia całą postać rzeczy. Głównym skutkiem bierzmowania, idąc dalej za Katechizmem, jest Dar Ducha Świętego, a dzień bierzmowania jest tym dla ochrzczonych, czym dla Kościoła i apostołów była Pięćdziesiątnica Paschalna. Bierzmowanie można więc uważać za uczestnictwo w wydarzeniu Zesłania Ducha Świętego. Dar Ducha Świętego udzielany w bierzmowaniu jest dla chrześcijanina źródłem szczegółowych Jego darów i owoców, które są stałymi dyspozycjami pomagającymi w postępowaniu według Ducha. Charakter sakramentu bierzmowania ściślej wiąże z Chrystusem i Jego Kościołem oraz jest podstawą uzdolnienia i zobowiązania do udziału w liturgii i misji apostolskiej Kościoła. Myślę, że to wyjaśnienie przemawia na korzyść tego wieku, który przyjął Episkopat. Po czwarte- inną sprawą w takiej sytuacji staje się przygotowanie do tego sakramentu. I tu wracamy do pytania- po co czytnik? Myślę, że po to, by dzieci i rodzice ( deklarujący się jako wierzący) uświadomili sobie czym dla nich jest wiara, czym jest religia i co jeszcze muszą zrobić, by stać się odpowiedzialnymi za Kościół wiernymi, by swoją postawą i życiem dawać świadectwo swojej wiary, by jej bronić i ją pielęgnować. I myślę, że właśnie spełnił on tę funkcję- pokazał niektórym rodzicom uważającym się za katolików, że jeśli im zależy na ich wierze i religii, muszą jeszcze sporo popracować nad sobą i swoimi dziećmi. I zamiast rozwiązywać problem cudzymi rękami( radio i inne media) powinni trochę pomyśleć i z pokorą uderzyć się w piersi. Pozdrawiam:-)


Śr lut 10, 2010 23:05
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 135 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL