Autor |
Wiadomość |
Wojen
Dołączył(a): N lip 10, 2005 20:17 Posty: 467
|
Elwinga napisał(a): Neopogaństwo ma wiele twarzy, rodzimowierstwo to tylko jedna z nich, ośmielę się założyć, że na naszych terenach wcale nie najpopularniejsza.
Hmm... Trudno jest powolac mi sie na jakies pelne i wiarygodne dane, jestem jednak przekonany, ze w moim miescie rodzimowiercy stanowia wiekszosc neopogan. Na pewno rowniez stanowia wiekszosc jako zarejestrowane zwiazki wyznaniowe. Zasadniczo jednak nie sa dla nas istotne zadne "rankingi" - my poprostu jestesmy u siebie, na swoim terenie, nasza religia koegzystuje z naszym otoczeniem - czego nie mozna powiedziec o innych religiach w Polsce. Wszystkie inne to import, ktory lepiej lub gorzej zostal zaadaptowany - w tym i chrzescijanstwo. Cytuj: Jeśli chodzi o prasłowian - jest to pojęcie mętne i życzeniowe - ludy słowiańskie były bardzo rozdrobnione - właściwie co plemię to inne wierzenia. Nie było nigdy ustalonego panteonu dla wwszystkich, nie było konkretnych zasad wiary. Jeśli już odwoływać się do jakiegoś "pra" - to raczej do dziedzictwa praindoeuropejskiego, a z niego wywodzi się większość politeistycznych kultów Europy - wierzenia i panteony helleńsko-rzymskie, bałtyjskie, słowiańskie, celtyckie, nordyckie i inne.
Nie jest prawdą, że co plemię to "inne wierzenia". Słowianie zajmuja olbrzymi obszar, zajmują różne strefy klimatyczne, mieszkają w różnym otoczeniu i układzie geopolitycznym. To wszystko ma wplyw na kształtowanie religii, ktora w dobie braku globalnej informacji przebiegała różnie w zależności od czynnikow. To jest normalne i naturalne. Nawet takie scentralizowane chrzescijanstwo inaczej wyglada w roznych krajach - w zaleznosci od lokalnych warunkow.
W kwestii panteonu - wątpię osobiście, by istniał kiedykolwiek w takiej postaci jak znamy to np z Grecji. Nie uwazam tego w ogole za istotne. Bogowie wypelniaja okreslone sfery zycia ludzkiego i przyrody, tworzac w sumie harmonijna calosc
Co do "zasad wiary" to istotnie, nie ma ich w tak sztucznej i restrykcyjnej formie jak w chrzescijanstwie, ktore chce regulowac wszystkie sfery zycia ludzkiego w sposob oderwany od natury, jednak mowienie, ze "nie było konkretnych zasad wiary" jest jakimś nieporozumieniem. Nie zostały spisane na papierze, lecz zakodowane w mentalnosci i zachowaniach ludzkich. Odczytuje sie je z danych etnograficznych. Nie ma sensu chyba wspominac, ze wiele zostało ujętych w przekazach kronikarskich. Nie jest to spis reguł, które nalezy wkuć, a potem i tak się robi sie swoje. Są to pewne zasady, które każdy chcacy się rozwijać rodzimowierca znajduje i odkrywa. To jest jak drzewo - każda gałąź idzie w innym kierunku, ale mają wspołny pień i zakwitają w jednym czasie, wspólnie produkując niezbędne do zycia drzewa sładniki. Dla kontrastu mamy jeszcze do wyboru równo ociosany betonowy słup - wprawdzie wkopany w ziemię, ale bez korzeni...
|
Wt lip 12, 2005 11:04 |
|
|
|
 |
C.
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:07 Posty: 122
|
Prometeusz wprawdzie nie był bogiem, ale herosem, pół bogiem.
Niemniej nawet za oceanem istnieje aztecki (a pewnie jego korzenie sięgają Tolteków lub Olmeków) mit o tym, że jeden z bogów SAM SIĘ POŚWIĘCIŁ Z MIŁOŚCI DO LUDZI i świata i skoczył w słońce, gdy ono zaczęło gasnąć, pod koniec Wielkiego Cyklu. Bóg poświęcił się nie tylko dlatego, by ludzie dalej mogli żyć, ale żeby w ogóle świat mógł istnieć.
Śmiem twierdzić (zaraz pewnie zostanę zjedzony za bluźnierstwo), że to była większa ofiara niż to, o czym pisze Biblia.
By pozostać jeszcze za oceanem - "Pierzasty Wąż", Quetzalcoatl, który był drugim co do wazności bogiem azteckim, uosobieniem "sił światła", chodził ponoć kiedyś po ziemi. I któregoś dnia wyruszył nad brzeg oceanu i (tu mity się różnią) albo spłonął na wzniesionym przez siebie stosie, albo zniknął w falach morza, zapowiadając swój powrót. Dlatego też, gdy Cortez (o tym, jak Hiszpanie nawracali Indian ogniem i stalą wiadomo nie od dziś, ale rozumiem - to byli tylko LUDZIE) podbijał Meksyk, wyprzedzała go własnie legenda o powracającym Quetzalcoatlu.
Odpowiednikiem Pierzastego Węża w Peru był Wirakocza - mit powtarza się niemal identycznie - bóg, który zstąpił na ziemię, by nauczać ludzi, odszedł któregoś dnia, ale zapowiedział powrót. Historia powtarza się też niemal identycznie: Pizarro, podobnie jak Cortez, uważany był za powracającego boga.
Inna sprawa, że cykl śmierci i zmartwychwstania boga jest podstawą neopogańskich wierzeń i mitów. Bóg Natury co roku poświęca swoje istnienie, by odrodzić się ponownie i dać energię nowemu życiu. Ten archetyp jest tak mocno zakorzeniony w kulturze, mistyce i religijności indoeuropejskiej, że jego odmiany przewijają się przez wszystkie niemal mitoligie. Od Sumeru i Egiptu, po wspomnianą Skandynawię.
Chrześcijaństwo jedynie przejęło i (uwaga, znowu bluźnierstwo) dostosowało tę ideę do swoich potrzeb.
Nihil novi sub sole.
Ale oczywiście, jeśli ktoś WIERZY, że tylko Chrystus poświęcił się dla świata - jego prawo. Pisałem o tym wczesniej, wspomniała o tym Elwinga. Niech tylko nie narzuca swojej wiary innym - nikt nie lubi, jak mu się wchodzi do mieszkania i krytykuje ustawienie mebli czy kolor ścian. 
_________________ "There is no greater wisdom, than Wisdom of Nature."
|
Wt lip 12, 2005 11:06 |
|
 |
C.
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:07 Posty: 122
|
Wojen, a skąd ty jesteś, jeśli mogę wiedzieć? (ewentualnie na priv.  )
Bo ja posiadam mniej więcej dane o poganach nierodzimowiercach w Polsce i możemy skon frontować.
_________________ "There is no greater wisdom, than Wisdom of Nature."
|
Wt lip 12, 2005 11:13 |
|
|
|
 |
Wojen
Dołączył(a): N lip 10, 2005 20:17 Posty: 467
|
 Re: neopoganie
psycholog napisał(a): Możesz mi podać w jakich We wszystkich niemal, to uniwersalny motyw: Bóg umiera, a z jego ciała powstaje świat, albo umiera, by odrodzić się na nowo. Przykłady: Odyn ukrzyżowany na drzewie, Prometeusz cierpiący za ludzkość...
Szczerze mowiac bardziej moj podziw wzbudza Prometeusz, ktory zostal skazany na wieczne męki, niż Chrystus, który zmartwychwstał w chwale po kilku dniach...
|
Wt lip 12, 2005 11:17 |
|
 |
psycholog
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 14:10 Posty: 62
|
 neopoganie
Jak ktoś słusznie zauważył, temat ten nie powinien pojawić się w sekcji "SEKTY".
Neopoganie nie tworzą ściśle zamkniętych organizacji kierowanych przez charyzmatycznego guru. Większe spustoszenie w umyśle może uczynić katolicki ksiądz; znajomy psycholog mojej koleżanki prowadził badania, które wykazały, że katolickie wychowanie może być przyczyną wielu zaburzeń w psychice zwiazanych z poczuciem winy, a chrześcijański Bóg jawi się poszkodowanym jako nieludzki tyran.
[...]
Wielu wybitnych religioznawców (Eliade) i psychologów (Jung) zwraca uwagę na występowanie podobnych symboli na całym świecie reprezentujących te same archetypy i wzorce, zbawienne dla ludzkiej psychiki bez względu na przynależność do określonej tradycji.
Co do chrześcijaństwa, już Jung zauważył jego niekompletność tj. usunięcie dwóch ważnych dla psychiki człowieka archetypów: cienia i animy. Anima w postaci kultu matki boskiej została przywrócona stosunkowo niedawno.
|
Wt lip 12, 2005 11:28 |
|
|
|
 |
Joker
Dołączył(a): Pt maja 27, 2005 15:25 Posty: 201
|
 Re: neopoganie
Wojen napisał(a): psycholog napisał(a): Możesz mi podać w jakich Szczerze mowiac bardziej moj podziw wzbudza Prometeusz, ktory zostal skazany na wieczne męki, niż Chrystus, który zmartwychwstał w chwale po kilku dniach...
Mój podziw budzi Juliusz Cezar, bo działając w swym dobrze pojętym interesie umiał podbić pół Europy, niewiele bacząc na bajanie o altruizmie, będące ulubionym zajęciem hipokrytów.
Znał swoją wartość, a nie jak Prometeusz skazał sam siebie na wieczne męki, bez możliwości ich pokonania. Prometeusz to archetyp naiwniaka. Będąc bogiem poświęcił się dla bandy mało znaczących (dla istot mu równych w mitologii) - ludzi.
Pomijając już fakt,że był zdrajcą - gdy np. dał swemu ojcu Zeusowi gorszy kawałek mięsa, lepszy zachowując dla ludzi.
|
Wt lip 12, 2005 12:41 |
|
 |
C.
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:07 Posty: 122
|
Natomiast ja z chęcią poruszyłbym inny problem.
Konstrukcja chrześcijańskiego świata widzi Zło jako zaprzeczenie Dobra. Obie te wartości są uosabiane przez konkretne byty. Neopogaństwo odrzuca takie spojrzenie (personifikację), ale wcale nie oznacza to, że nie umie odróżniać Dobra od Zła. Po prostu ma na te dwie wartości inne spojrzenie. I nie chodzi tu jedynie o sztywne definicje.
Wiem, że Chrzescijanie wszelkie "sekty", a także - jeśli chodzi o co bardziej radykalne frakcje chrześcijańskie - inne religie uważają za ZŁE. Sądzę jednak, że dochodzi tu do pewnego przekłamania. Nie wiem, czy z racji propagandy, czy zwykłego niezrozumienia albo "strachu", że inni mogą mieć nieco racji.
Dlaczego my jesteśmy "źli" w oczach chrześcijan? Proste: nie jesteśmy z nimi, a więc automatycznie przeciwko nim. A kto jest przeciwko nim? Oczywiście SZATAN. Ale to tylko spojrzenie z ich strony. Podam kilka przykładów zachowań, które pokazują, jak bardzo zakrzywiony jest obraz neopogaństwa w oczach niezorientowanego chrześcijanina. Mam nadzieję, że obecni tu inni neopoganie zgodzą się ze mną:
- bezczeszczenie grobów na cmentarzach. Jeden z najbardziech znanych "procederów satanistycznych". Przepraszam bardzo, ale ja nie mam i nie chce mieć nic wspólnego z debilami, którzy dewastują miejsca pochówku. Niezależnie od religii. Zarówno rodzimowiercy, jak i neopoganie odwołujący się do ogólnie pojętej tradycji pogańskiej Europy, my wszyscy CZCIMY PAMIĘĆ zmarłych. Szanujemy i czcimy przodków! Jak można więc posądzać neopogan o to, że postępują w taki sposób? To się kupy nie trzyma!
- "kinderevilsatanizm" - czyli okrutne mordowanie zwierząt (w mordowanie dzieci nie wierzę, policja nigdy nie potwierdziła, że takowe przestępstwa miały miejsce) podczas pseudorytuałów. Wiązanie tego z neopogaństwem? Kolejny absurd! Jak neopoganie, którzy szanują i czczą Naturę jako taką (nawet jej ciemną stronę, ale to nie równa się bezmyślnemu bestialstwu), mogliby pozbawiać życia niewinne zwierze? Po co? Owszem, dawniej ludzie składali zwierzeta w ofiarach, ale te czasy mamy już dawno za sobą. Tak samo jak chrzescijaństwo ma za sobą czasy palenia na stosach, wyrywania języka za bluźnierstwa itp. Ludzie, którzy dzisiaj w taki sposób postępują, mają poprzestawiane we łbach i nie mają prawa zaliczać się do neopogan. Bo czym innym jest zabicie zwierzęcia, szybko i możliwie bezboleśnie, dla własnych potrzeb (jedzenie itp.) bo takie sa prawa natury, a czym innym bezsensowne chlastanie nożem kociego brzucha i smarowanie się krwią.
Ja nie przeczę, że podobne akty okrucieństwa nie mają miejsca. Owszem, czasem mają. Ale bardzo proszę nie mieszać w to normalnych ludzi.
- sekciarstwo - w rozumieniu zamkniętej grupy, która pierze mózgi, wyciąga kasę, dokonuje ewidentnych ograniczeń wolności jednostki itp. Taką grupę może założyć każdy, kto ma wystarczająco dużo charyzmy i dostatecznie mało skrupułów. Ideologia takiej grupy jest rzeczą drugorzędną. Równie dobrze można użyć ideologii chrześcijańskiej, buddyjskiej, muzułmańskiej, albo i nawet pseudonaukowej. Nazywanie neopogan "sekciarzami" to takie samo przekłamanie jak twierdzenie, że "kościół palił miliony stosów w imię swojego Boga", "Nie ma róznicy pomiędzy katolikami a Świadkami Jehowy" albo że "neokatechumenaty to w zasadzie takie sekty w łonie KK". Nadużycie, prawda?
I Wojen, i Elwinga, i wszyscy przyzwoici neopoganie z pewnością pogoniliby szczeniaków dewastujących cmentarz, albo zadzwonili by na policję, wiedząc, że gdzieś jakaś banda wyrostków katuje zwierzę (o ile sami by nie wkroczyli do akcji). Z pewnościa też sprzeciwiliby się istnieniu jakiejkolwiek grupy piorącej mózgi. Bo żeby być przyzwoitym człowiekiem, nie jest ważne to, jak pojmuje się Boskość (celowo nie napisałem "w jakiego boga się wierzy"), ale co ma się w duszy.
Zastanawiam się tylko, czy ktokolwiek moje pisanie weźmie dobie do serca... 
_________________ "There is no greater wisdom, than Wisdom of Nature."
|
Wt lip 12, 2005 12:48 |
|
 |
djdomin
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:48 Posty: 821
|
Wojen napisał(a): Juz nawet nie bede sierwodzil, ze samo slowo "Bóg" pochodzi właśnie z religii Słowian...
Bzdura.
Z języka pra-słowian, nie z religii. Z języka. I nic w tym dziwnego, w języku polskim mamy sporo słów wywodzących się z pra-słowiańskiego. Bowiem język polski sam się z niego wywodzi.
Natomiast większość słownictwa religijnego pochodzi z łaciny (bądź z greki za pośrednictwem łaciny.
Wg najnowszych badań słowianie nie mieli nawet instytucjonalnych kapłanów - dane o nich pochodzą jedynie wyłącznie z kresu wierzeń pogańskich, i jak przyjmuja religioznawcy - klasa kapłańska powstała wskutek oddziaływań Kościoła instytucjonalnego chrześcijan.
Co do zwyczajó - owszem, część sie wywodzi z pra-słowiańczyzny, co nie znaczy, że wszystkie. Pewne sa symbolami - np. symbolami zycia (jajko malowane) i jako symbol moga funkcjonować w ramach kultury. Sianko... ma wiele znaczeń, a interpretacja "sianka w stajence" jest poziomu nauczania pani katechetki w 1 klasie SP. Natomiast z przekazów pisanych, jak i wykopalisk siano sie nie zachowało - skąd więc masz informacje o jego znaczeniu kulturowym w pra-słowiańczyźnie?
_________________ Dominik Jan Domin
|
Wt lip 12, 2005 13:39 |
|
 |
Wojen
Dołączył(a): N lip 10, 2005 20:17 Posty: 467
|
C. napisał(a): - bezczeszczenie grobów na cmentarzach. Jeden z najbardziech znanych "procederów satanistycznych". Przepraszam bardzo, ale ja nie mam i nie chce mieć nic wspólnego z debilami, którzy dewastują miejsca pochówku. Niezależnie od religii. Zarówno rodzimowiercy, jak i neopoganie odwołujący się do ogólnie pojętej tradycji pogańskiej Europy, my wszyscy CZCIMY PAMIĘĆ zmarłych. Szanujemy i czcimy przodków! Jak można więc posądzać neopogan o to, że postępują w taki sposób? To się kupy nie trzyma!
Zgadzam sie. Nie wiem jak w innych religiach, ale w religii Slowian kult zmarlych (zwlaszcza przodkow) jest bardzo silnie rozwiniety i nie jest dopuszczalne bezczeszczenie jakichkolwiek miejsc pochowku. Czesto natomiast mialy sytuacje odwrotne - gdzie swiete miejsca Slowian (w tym i zalniki) byly profanowane wlasnie przez chrzescijan. Wystarczy siegnac do kronik lub wynikow wykopalisk archeologicznych. Trudno wiec dziwic sie rodzimowiercom, ze zywia zal do chrzescijan... Cytuj: - "kinderevilsatanizm" - czyli okrutne mordowanie zwierząt (w mordowanie dzieci nie wierzę, policja nigdy nie potwierdziła, że takowe przestępstwa miały miejsce) podczas pseudorytuałów. Wiązanie tego z neopogaństwem? Kolejny absurd! Jak neopoganie, którzy szanują i czczą Naturę jako taką (nawet jej ciemną stronę, ale to nie równa się bezmyślnemu bestialstwu), mogliby pozbawiać życia niewinne zwierze? Po co? Owszem, dawniej ludzie składali zwierzeta w ofiarach, ale te czasy mamy już dawno za sobą. Tak samo jak chrzescijaństwo ma za sobą czasy palenia na stosach, wyrywania języka za bluźnierstwa itp. Ludzie, którzy dzisiaj w taki sposób postępują, mają poprzestawiane we łbach i nie mają prawa zaliczać się do neopogan. Bo czym innym jest zabicie zwierzęcia, szybko i możliwie bezboleśnie, dla własnych potrzeb (jedzenie itp.) bo takie sa prawa natury, a czym innym bezsensowne chlastanie nożem kociego brzucha i smarowanie się krwią. Gdzies czytalem opracowania, ze wzorce do "nasladowania" gownazeria znajduje wlasnie w opisach rzekomy rytualow na stronach "antysekciarskich". Nie ma to nic wspolnego z religia, to raczej jakas zabawa w "satanizm". Z reszta satanizm nie powstal sam z siebie, jest on bekartem chrzescijanstwa, bazuje on na jego negacji. Wszystko w naturze dazy do rownowagi, jesli gdzies wykopiemu dziure w innym miejscu powstanie pryzma. Co zas do samych ofiar, to sprawa w przeszlosci miala sie tak. U slowian skladano ofiary zwierzece, jednak nie z jakisch kotow, czy innego badziewie, ale bydla, pactwa, ktore nastepnie ZJADANO. Formalnie zatem niczym nie rozni sie to od zabicia i upieczenia barana na ognisku. Zwierze bylo zabijane wprawnym ruchem - tak jak dzis miliony zwierzat w rzezni, mieso zjadano, Bogu zas ofiarowywano skore, kosci, niektore organy jak serce, watrobe. Zarowno zwierzeta zywem jak i ich kosci, czy wnetrznosci (np sledziona) mialy znaczenie wrozebne. Mialy tez miejsce ofiary wrzucane do wody w celu zabezpieczenia sie od istot demonicznych - konie, kury, lecz szybko nauczono sie, ze szkoda marnowac inwentarza i zaczeto uzywac ofiar zastepczych w postaci figurek zwierzat, pozniej w ogole drobnych przedmiotow, monet. Obecnie skladamy w ofierze glownie kolacze. Smutek mnie natomiast bierze, gdy pod koniec grudnia widze wywalone brzuchami do gory plywajace w pozbawionej tlenu wodzie karpie, ktore nieraz niedokladne zabite trzepocza jeszcze pletwami w reklamowkach... Cytuj: I Wojen, i Elwinga, i wszyscy przyzwoici neopoganie z pewnością pogoniliby szczeniaków dewastujących cmentarz, albo zadzwonili by na policję, wiedząc, że gdzieś jakaś banda wyrostków katuje zwierzę (o ile sami by nie wkroczyli do akcji). Tak, ale gdzie mam dzwonic, gdy ktos profanuje poganskie miejsce kultu chrzescijanskim krzyzem? Albo do kogo mam sie zglosic, jak przez Wigilia sasiad katuje karpia w wannie? Cytuj: Z pewnościa też sprzeciwiliby się istnieniu jakiejkolwiek grupy piorącej mózgi.
Za to, ze sprzeciwiam sie poczynaniom takiej grupy, jestem wlasnie nazywany sekciarzem...
|
Wt lip 12, 2005 14:02 |
|
 |
djdomin
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:48 Posty: 821
|
O męczenie karpia możesz donieść do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Prawo mamy obecnie tak durne, że karpia nalezy zabijac (jak każde żwierzę kręgowe) w rzeźni i przez wykwalifikowanego rzeźnika. Dotyczy to również zwierząt ofiarnych
Pogańskie miejsca kultu (historyczne) na ziemiach publicznych nie podlegaja ochronie innej jak zabytkowa. Podobnie jak ruiny starej kaplicy odgrzebane przez archeologów. Ale jak zarejetrujesz zw. wyznaniowy, to możesz wybudowac kaplicę / zasadzic gaj / postawic rzeźbę - i miec prawną ochronę miejsca kultu.
_________________ Dominik Jan Domin
|
Wt lip 12, 2005 14:08 |
|
 |
Wojen
Dołączył(a): N lip 10, 2005 20:17 Posty: 467
|
djdomin napisał(a): Wojen napisał(a): Juz nawet nie bede sierwodzil, ze samo slowo "Bóg" pochodzi właśnie z religii Słowian... Z języka pra-słowian, nie z religii. Z języka. I nic w tym dziwnego, w języku polskim mamy sporo słów wywodzących się z pra-słowiańskiego. Bowiem język polski sam się z niego wywodzi. Wywodzi sie z rodzimej pojeciowosci religijnej. Slowa: bog, swiety, blogoslawic itd znane sa na naszych ziemiach zanim ktokolwiek uslyszal o Jahwe i chrzescijanstwie. Cytuj: Natomiast większość słownictwa religijnego pochodzi z łaciny (bądź z greki za pośrednictwem łaciny. wiekszosc slowinictwa religii katolickiej... Cytuj: Wg najnowszych badań słowianie nie mieli nawet instytucjonalnych kapłanów - dane o nich pochodzą jedynie wyłącznie z kresu wierzeń pogańskich, i jak przyjmuja religioznawcy - klasa kapłańska powstała wskutek oddziaływań Kościoła instytucjonalnego chrześcijan. A czy pierwsi chrzescijanie mieli zinstytucjonalizowanych kaplanow? Pierowtnie role kaplana u Slowian rodzimej wiary pelnila osoba cieszaca sie powazaniem, starsza, czesto wywodzaca sie z "boskiego" zawodu kowalstwa. Nie bylo potrzeby utrzymywac kaplana-darmozjada, ktory byl potrzebny kilka razy do roku. Wraz z rozwojem panstwowosci i obrony przed najazdami pod pozorem chrystianizacji, na Pomorzu wyksztalcily sie zistytucjonalizowane swiatynie-twierdze, jak ta w Arkonie. Niestety, bylo to juz pewne upolitycznienie religii i nastawinienie na cele militarne. Prawdziwa religia to ta z czasow, gdy role kaplana pelnil na czas obrzedow powazany czlowiek... Natomiast zinstytucjonalizowanie religii u katolikow na ziemiach polski bylo przyczyna tego, ze byla to najpewniejsza droga do kariery, stad trafialy tam (i nadal trafiaja - co widac po roznych aferach z udzialem ksiezy) osoby szukajace wladzy, pieniedzy i nie koniecznie nadajace sie na "przewodnika duchowego". Obecnie u nas sa osoby pelniace role kaplanow na czas obrzedow, a na co dzien pracujace normalnie, oplacajce podatki, zus, zamujace sie domem i rodzina. Nie kupuja za pieniadze od wiernych samochodow, zas obrzedy postrzyzyn, czy swadzby wykonuja za darmo, a nie za "co laska 500 zl" Cytuj: Co do zwyczajó - owszem, część sie wywodzi z pra-słowiańczyzny, co nie znaczy, że wszystkie. Pewne sa symbolami - np. symbolami zycia (jajko malowane) i jako symbol moga funkcjonować w ramach kultury. Sianko... ma wiele znaczeń, a interpretacja "sianka w stajence" jest poziomu nauczania pani katechetki w 1 klasie SP. Natomiast z przekazów pisanych, jak i wykopalisk siano sie nie zachowało - skąd więc masz informacje o jego znaczeniu kulturowym w pra-słowiańczyźnie?
Na wstepie zapytam, co ty z tym "pra-slowianizmem". "Pra" oznacza cos przed, czy pytasz zatem kulture przedslowianska? Chodzi ci kulture indoeuropejska, czy moze o kulture luzycka? Slowianinem jestem ja jests nim Ty, byl nim Mieszko i byl jego przodek z VII w. Slowianie to grupa etniczna, a nie religijna. Religai to "rodzima wiara Slowian" lub poprostu rodzimowierstwo. Nie bylo potrzeby tworzyc na nia osobnej nazwy, gdyz poprostu byla i juz.
Co zas do siana - to wkracza etnologia oraz kroniki. Siano owo bylo wykorzystywane do obwiazywania drzew, pocierania bydla, wrozenia zamazpojcia - wszystko w celach zapewnienia zdrowia, plodnosci, dobrobytu. Siano mozna tu odczytac jako sile witalna z laki - ktora przez pocieranie ma byc "przekazana" innemu obiektowi. Zahacza to o praktyki magiczne. Jednak najlepszego i niepodwazalnego dowodu dostarcza zapis kazania pwnego kaznodziei (niestety, niemam przy sobie zrodla wiec nie podam roku i jego imienia), ktory wyraznie skarzy sie, iz chrzescijanie nadal praktykuja ten poganski zwycza. Jakwidac, na nic sie zdaly jego zlorzeczenia, wiara w moc siana byla silniejsza. Obecnie, wiekszosc ludzi kladzie siano "bo tak jest tradycja" - niejako bezmyslnie, ale jeszcze na poczatku XX w (a moze i pozniej?) na wsiach stosowano te praktyki, o ktorych mowilem.[/list]
|
Wt lip 12, 2005 14:42 |
|
 |
djdomin
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:48 Posty: 821
|
Pra-słowiańskie pisałem wg pozycji religioznawców, u których jest to tożsame z "bardzowczesnosłowiańskim", w odróznieniu od słowian z epoki Mieszka I czy współczesnych.
Pisząc o większosci słownictwa - mam na mysli większość słownictwa w języku polskim, które generalnie oczywiście odnosi sie do religii chrześcijańskiej (nie tylko do wyznania rzymsko-katolickiego). Oprocz tego istnieje garść świezych zapozyczeń z języków obcych na opis religii obcych.
Co do historyczności kapłanów - Dzieje Apostolskie i listy NT mówią same za siebie.
Oczywiście, jest znana mi symbolika siana i w ogóle roślin (chocby imiona zony i syna twórcy dynastii Piastów: Rzepka i Siemowit). Sęk w tym, że żródła etnologiczne mało mówią - skąd, od kiedy i jakiego pochodzenia. Pewniejsze są dane wykopaliskowe. Wiele bowiem tradycji to stare importy (nawet pogańskie z czasów pogańskich), a powszechnie odrózniane sa tylko nowości jak choinka czy dynia halołinowa).
_________________ Dominik Jan Domin
|
Wt lip 12, 2005 15:02 |
|
 |
Wojen
Dołączył(a): N lip 10, 2005 20:17 Posty: 467
|
djdomin napisał(a): Prawo mamy obecnie tak durne, że karpia nalezy zabijac (jak każde żwierzę kręgowe) w rzeźni i przez wykwalifikowanego rzeźnika. Dotyczy to również zwierząt ofiarnych  Jednak nadal sie sprzedaje zywe karpie w grudniu - w jakim celu, chyba nie do hodowli?  Cytuj: Pogańskie miejsca kultu (historyczne) na ziemiach publicznych nie podlegaja ochronie innej jak zabytkowa. a zatem nie widzisz nic "niemoralnego" w niszczeniu miejsc kultowych? Mam rozumiec, ze gdyby prawo tego nie zabranialo, to nie widzialbys nic zlego w obaleniu poganskiego posagu kultowego? Cytuj: Podobnie jak ruiny starej kaplicy odgrzebane przez archeologów. Ale jak zarejetrujesz zw. wyznaniowy, to możesz wybudowac kaplicę / zasadzic gaj / postawic rzeźbę - i miec prawną ochronę miejsca kultu.
Alez ja jestem w zarejestowanym zwiazku wyznaiowym. I co? Znajomy opowiadal mi, jak niedawno zakonnica (!) zabierala znicze zapalone pod posagiem Swietowita i przenosila ja pod stojacy w pewnym oddaleniu krzyz. W bialy dzien, bez skrepowania. W swietle prawa dopuscila sie swietokradztwa. Jako ze znajomy jest areligijny, zwisalo mu to. Tu nie chodzi o prawo - tu chodzi o chrzescijanska mentalnosc...
|
Wt lip 12, 2005 15:05 |
|
 |
djdomin
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:48 Posty: 821
|
Nie wiem, w jakim celu sprzedaje się żywe karpie. Ja tego świństwa nie jadam. Tuczony karp, tfu...
Widziałbym zło w obaleniu historycznego posągu. Jestem miłośnikiem zabytków. I tyle.
Zakonnica uważała, że robi słusznie. Gdzie zaś to było? Gdzie stoi obok siebie krzyż i pogański posąg? Czy zaś słusznie postapiła? Z punktu widzenia prawa - nie (aczkolwiek nie było to świętokradztwo*, raczej zwykła chęć postrzątania u łożenia tak, jak miałobyć - mogła przypuszczać, że ktoś się pomylił), natomiast z punktu widzenia religii - bardzo dobrze.
A jak prawo nie zgadza się z normami religijnymi - to wiara zwalnia z winy (aczkolwiek nie zwalnia z awentualnej kary świeckiej - i tak rodzą się męczennicy).
*chyba, ze były to super poświęcone znicze super ofiary - ale wówczas nie powinny stać w miejscu publicznym niepilnowane - a do waszej świątyni zakonnica raczej by nie weszła.
_________________ Dominik Jan Domin
|
Wt lip 12, 2005 15:17 |
|
 |
Wojen
Dołączył(a): N lip 10, 2005 20:17 Posty: 467
|
djdomin napisał(a): Pra-słowiańskie pisałem wg pozycji religioznawców, u których jest to tożsame z "bardzowczesnosłowiańskim", w odróznieniu od słowian z epoki Mieszka I czy współczesnych. to ja jednak pozostane przy Slowianach w odniesieniu do grupy etniczneji rodzimowiercach jako grupie religijnej tu domyslnie jako rodzimowiercach slowianskich) Cytuj: Pisząc o większosci słownictwa - mam na mysli większość słownictwa w języku polskim, które generalnie oczywiście odnosi sie do religii chrześcijańskiej (nie tylko do wyznania rzymsko-katolickiego). Oprocz tego istnieje garść świezych zapozyczeń z języków obcych na opis religii obcych. rodzime wyrazy: - bog, bozy, boski - swiety, swieto, swiatynia, swietosc - wiara, wierzyc - modlic, modly - czcic, czciciel - wyznanie, wyznaniowy mozna by pewnie wiecej znalezc. W zasadzie wszystkie obce slowa dotyczace religii maja swoje odpowiedniki: - religia : wiara, wyznanie - sekta : odlam - schizma : rozlam itd Oczywiscie, nie ma nazw, na niektore specyficzne dla danej religii slowa, jednak dziala to w obie strony, np: - kosciol vs chram - slub vs swadzba - chrzest vs postrzyzyny wiele jest tez slow, ktorych brak w innych religiach - zertwa, trzeba, tryzna Cytuj: Co do historyczności kapłanów - Dzieje Apostolskie i listy NT mówią same za siebie. A moglbys mi strescic? Zadna religianie bierze sie "znikad". Kazda ma jakies poczatki i sie rozwija. Stan kaplanski jest wynikiem zinstytucjonalizowania religii. Ani to zaleta ani wada. Cytuj: Oczywiście, jest znana mi symbolika siana i w ogóle roślin (chocby imiona zony i syna twórcy dynastii Piastów: Rzepka i Siemowit). Sęk w tym, że żródła etnologiczne mało mówią - skąd, od kiedy i jakiego pochodzenia. Pewniejsze są dane wykopaliskowe. Wiele bowiem tradycji to stare importy (nawet pogańskie z czasów pogańskich), a powszechnie odrózniane sa tylko nowości jak choinka czy dynia halołinowa).
Oczywiscie, sporo to importy. Importy dotycza jednak tego, co miesci sie w pewnych ramach okreslonych stereotypow. I tak np trudno dojsc, czy znaczenie jemioly przyszlo od Celtow, czy wyksztalcilo sie niezaleznie. To na prawde nie jest istotne. Czym innym jest zadaptowanie pewnych rzeczy mieszczacych sie w pojeciu swiata, czy, innym proba odgornej zmiany mentalnosci wyksztalconej samoistnie.
Dane wykopaliskowe mowia nam jedynie o wygladze miejsc kultowych, wizerunkach posagow, rodzajach ofiar itp., pokazuja tylko organizacje kultu. Dane etnograficzne mowia zas o pewnej mentalnosci religijnej - przekaz pokoleniowy sla sie zywa kronika, z ktorej czyta sie to, co niektorzy chcieli zakryc. Oczywiscie, najlepsze wyniki daje wspolne polaczenie wielu dziedzin nauki.
Nie nalezy tez zapominac, ze rozne grupy etniczne wzajemnie na siebie wplywaly - stad u nas sporo wplywuw germanskich, celtyckich, a np. u Slowian poludniowych wiecej jest greckich. To normalne i nieuniknione.
|
Wt lip 12, 2005 15:34 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|