Autor |
Wiadomość |
Elwinga
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 17:53 Posty: 218
|
ddv163 napisał(a): Rzeczywiście  Straszne trudne jest wymyślanie bóstw - od domu, zawiasów, drzwi, mebli - ludzka wyobraźnia też sie przecież gdzieś kończy  A tak na marginesie - mniej więcej taką postawą odznaczali się religijni Rzymianie ...
No, jeśli chodzi o antycznych Rzymian - to nie tyle wymyślali wciąż nowe bóstwa, a raczej przyjmowali i włączali w swój panteon bogów i herosów kulturowych podbitych przez siebie ludów. Wychodząc zapewne ze zdrowego założenia, że nikt nie ma monopolu na rację, na wsiakij słuczaj próbowali się zabezpieczyć na wypadek, gdyby nie leżała po ich stronie. Ludzkie.
Kwestię "wymyślania" bogów zostawmy z boku. Mam na ten temat własne zdanie, niepopularne nawet wśród części znajomych neopogan, więc tymczasem - o ile dyskusja nie potoczy się bezpośrednio w tym kierunku zachowam je dla siebie. Tu i teraz stwierdzając tylko, że ich kształtowanie wynikało z doświadczania, przeżyć określanych jako mistyczne, czy też misteryjne, jak równiez z obserwacji praw rządzących otaczającym światem. A że pewne schematy powielają się w większości istniejących religii, równiez tych o rodowodzie przedchrześcijańskim, istniejących i działających na obszarach, na które nie miało wpływu ani ono, ani jego "starszy brat" - judaizm, o czym pisał i C. i inni - coś zapewne w tym jest.
Czymże jest Prawda?
_________________ ...powaga jest obrządkiem ciała wymyślonym by ukryć niedostatki ducha... J. de la Rochefoucauld
|
Wt lip 12, 2005 23:53 |
|
|
|
 |
C.
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:07 Posty: 122
|
Ksiądz biskup Tischner (którego sobie BARDZO cenię), tak oto zdefiniował prawdę:
"Jest twoja prawda, moja prawda i (censored) prawda".
I żałuję, że wielu spośród chrześcijan nie lubi przyjmować tego do wiadomości...
_________________ "There is no greater wisdom, than Wisdom of Nature."
|
Śr lip 13, 2005 8:25 |
|
 |
Aditi
Dołączył(a): Cz lip 07, 2005 6:07 Posty: 11
|
To ja dorzuce pare groszy jeszcze
Sekty, o ile mi wiadomo, nie dość że aktywnie werbują członków, to jeszcze starają się im na początku pokazać od najbardziej pociągającej strony, stosują 'bombardowanie miłością', obiecują nowemu czlonkowi, że 'u nich' znajdzie to wszystko czego mu dotychczas brakowało.
Neopoganie tymczasem, jak napisałam Elwinga zniechęcają. Zamiast przytulić do łona i otrzeć łzy, zapędzają do książek, samodzielnych przemyśleń i obserwacji i do praktyki. Niektóre coveny wyrażnie oznajmiają 'jeśli jesteś w trakcje psychoterapii, jesteś nieletni, lub na jakimś życiowym zakręcie, to poczekaj troche z dołączeniem się'. W przeciwienstwie do sekt, neopoganie nie chcą przyciagac ludzi mlodocianych, zagubionych i podatnych na manipulacje.
I dlatego też, ktoś kto podczepia się pod neopogaństwo. bo się 'obraził' na KK, pradopodobnie tak samo obrazi się na 'wredne wiccanki', gdy nie zostanie, zgodnie ze swoimi oczekiwaniami, pogłaskany po główce.
Hm, nie czcze żadnych bóstw od zawiasów czy kołków, a Wy? 
|
Śr lip 13, 2005 8:27 |
|
|
|
 |
C.
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:07 Posty: 122
|
Aby zilustrować to, co napisała Aditi, wystarczy pojawić się na którejś z normalnych list dyskusyjnych albo forów. Bywalcy już po pierwszych postach momentalnie wyczują, czy dana osoba jest zainteresowana tematem, jaki zasób wiedzy posiada. Często "nowi" płacą frycowe tylko za to, że wyskakują z tekstami typu:
"Witajcie, mam szesnaście lat, jestem neopoganką od pół roku, zawsze czułam, że to jest ściezka dla mnie, chciałabym dowiedzieć się więcej o magii i znaleźć nauczyciela".
Taka osoba często otrzymuje bardziej, lub mniej zaowalowaną odpowiedź o treści: "Idź dziecko poczytaj sobie to i owo, zastanów się nad sobą, dorośnij, a najlepiej zastanów się, czy aby na pewno wiesz, czym jest neopogaństwo. Może lepiej powinnaś o swoich problemach pogadać z księdzem z parafii". (hehehe... neopoganie zaganiający owieczki na pastwisko Pana - taki mały paradoks, nie?)
Nam nie zależy na "nowych". Zresztą, trudno tu mówić o "nas", bo jak tutaj jest czworo neopogan, których znam, to każde z nas reprezentuje nieco inną ścieżkę. I w dyskusji przy piwie na pewno moglibyśmy nie mniej gorąco dyskutować o podobieństwach i różnicach, jak to czynimy z chrześcijanami. Więc, kto to jesteśmy "my"? Idea neopogańska generalnie koncentruje się na doskonaleniu własnej osobowości (czy nazwiemy ją "duszą" to już kwestia odrębna) w zgodzie z naturalnym rytmem Wszechświata. Do tego nie potrzeba setek wyznawców.
Nie chcemy zbawiać ludzkości ani świata, choć oczywiście jak najbardziej zalezy nam na tym, by ziemia była miejscem lepszym, niż jest. Bo żyjemy na niej, będą żyć nasze dzieci i wnuki.
Czasem sobie wyobrażam świat, w którym większość ludzi to neopoganie. Brrrr.... Taka wizja mnie przeraża. Ja tak nie chcę. Nie chcę. Niech sobie chrześcijanie żyją u siebie, a my będziemy u siebie. Bo o to chodzi "normalnym" neopoganom. Żeby im nikt nie wchodził do lasu i nie mówił, jak mają żyć.
Może na zakończenie podzielę się ułożoną przeze mnie metaforą, na podstawie bardzo dobrze znanych chrześcijanom symboli:
Jest sobie las i łąka, pastwisko. Obok siebie. Na pastwisku jest równa i smaczna trawka, psy pasterskie i pasterz, dbający o to, by żadnej owieczce nic się nie stało. To przytnie kopytko, to uwolni jagnię z krzaka malin na skraju pastwiska. Owieczki wiodą sobie żywot spokojny i bezpieczny, ufając, że jak będą wystarczająco blisko pasterza, to wilk ich nie zje ani żadna inna przykrość nie spotka. Dwa razy do roku dają się strzyc z wełny, na zimę pokornie zaganiane są do obory, czy jak nazywa się to miejsce, gdzie mieszkają owce.
Obok łąki jest las. Tu nie ma pasterza, ani psów. Nie ma smacznej trawki. Tutaj czają się wilki, lisy i inne drapieżniki. Tutaj, żeby przeżyć, samemu sobie trzeba znaleźć schronienie i żywność. Tutaj samemu trzeba być sobie pasterzem i psem obronnym. Nie każda trawa nadaje się do jedzenia. Jak się zwierze naje blekotu to poczuje konsekwencje. Jakże okropny i niebezpieczny jest ten las! Ano jest, nikt temu nie przeczy. Ale ma jedną podstawową zaletę - zwierzęta, żyjące w nim, są WOLNE. Wolność to nie tylko "hulaj dusza gdzie się chce". To także wolność wyboru i świadomość konsekwencji. W lesie możesz zostać zjedzonym przez wilka, zanim nauczysz się znajdować schronienie i pożywienie. Ale też nikt nie będzie miał za złe, jak chwycisz wilka za gardło i zagryziesz go. Bo takie jest prawo lasu.
Owca nie będzie umiała sama przeżyć w lesie, chyba że się zmieni i stanie się podobna jeleniom i sarnom. Wilk nie będzie mógł nigdy zostać psem pasterskim - zawsze będzie czuł zew swojej natury. Chyba, że wybije mu się zęby, obetnie pazury i głodem zmusi do żarcia trawy. Ale czy w ten sposób wilk stanie się owcą?
Niech więc lepiej owieczki zostaną na łące, pod czujnym okiem pasterza. A zwierzyna leśna niech żyje w lesie. Każdy w zgodzie ze swoją naturą.
_________________ "There is no greater wisdom, than Wisdom of Nature."
|
Śr lip 13, 2005 9:14 |
|
 |
Elwinga
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 17:53 Posty: 218
|
C. napisał(a): Nie chcemy zbawiać ludzkości ani świata, choć oczywiście jak najbardziej zalezy nam na tym, by ziemia była miejscem lepszym, niż jest. Bo żyjemy na niej, będą żyć nasze dzieci i wnuki.
Czasem sobie wyobrażam świat, w którym większość ludzi to neopoganie. Brrrr.... Taka wizja mnie przeraża. Ja tak nie chcę. Nie chcę. Niech sobie chrześcijanie żyją u siebie, a my będziemy u siebie. Bo o to chodzi "normalnym" neopoganom. Żeby im nikt nie wchodził do lasu i nie mówił, jak mają żyć.
O to, to! O to właśnie "nam" chodzi. Nikomu nie mówimy, jak ma żyć i w co wierzyć. Oczekujemy jedynie wzajemności. Skoro "my" nie wtrącamy się w życie, wierzenia i światopogląd chrześcijan - chcemy, żeby nikt nam lasu nie porządkował i nie przycinał.
Jeśli chodzi o obraz pastwiska i owiec - mnie nasuwa się z kolei przypowieść Gurdżijewa, podana w wersji nieco strawestowaniej przez Piotra D. Uspieńskiego we "Fragmencie nieznanego nauczania". Dla kompletnie niezorientowanych - Gurdżijew nie był poganinem, był prawosławnym chrześcijaninem. Ale stosowane przez niego metody i techniki są znakomitą pomocą w pogańskim doskonaleniu osobowości.
"Jest taka wschodnia bajka, która mówi o bardzo bogatym czarodzieju, który posiadał olbrzymie stado owiec (...) Owce często gubiły się w lesie, wpadały w parowy, a nade wszystko uciekały, ponieważ wiedziały, że czarodziej chce ich mięsa, mleka, wełny i skóry, a to im się nie podobało.
Czarodziej w końcu znalazł na to lekarstwo. Zahipnotyzował swe owce i zasugerował im co następuje: po pierwsze, że są nieśmiertelne i że obdzierając je ze skóry nie czyni im się żadnej krzywdy, a wręcz przeciwnie, że jest to dla nich dobre, a nawet przyjemne; po drugie, zasugerował im, że jest dobrym pasterzem, który tak bardzo kocha swoje stado, że jest gotów dla niego zrobić wszystko na świecie; i po trzecie, zasugerował im, że jeśli cokolwiek miałoby im się przydarzyć, to nie przydarzy się to teraz, a w każdym razie nie tego dnia, a zatem nie potrzebują o tym myśleć. Następnie czarodziej zasugerował swoim owcom, że wcale nie są owcami; niektórym z nich zasugerował, że są lwami, innym, że orłami, innym, że są ludźmi, a jeszcze innym, że czarodziejami."
Pasterzom ku przestrodze... Owce powinny chcieć przebywać na pastwisku - bo taka ich natura. Skoro nie chcą, uciekają do lasu, a pasterze, by je zatrzymać i zachować ich zaufanie - muszą uciekać się do "hipnozy" - to czy błąd tkwi w owcach, czy w ich opiekunach?
_________________ ...powaga jest obrządkiem ciała wymyślonym by ukryć niedostatki ducha... J. de la Rochefoucauld
|
Śr lip 13, 2005 10:04 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
|
Śr lip 13, 2005 11:08 |
|
 |
Elwinga
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 17:53 Posty: 218
|
Policja Poprawnościowa czuwa  .
Ale przecież temat monopolu na prawdę jest nieodłącznym elementem dyskusji pomiędzy przedstawicielami różnych religii! Zresztą - podkreślę to ponownie, tym razem dosłowniej - neopogańtwo jako takie nie jest religią ani sektą, nie jest nawet ruchem religijnym. Nie mieści w sobie jakiejś wspólnej, nadrzędnej prawdy. Jest trudne do zdefiniowania. Jest jakby bardzo szerokim workiem - w jego zakresie mieszczą się niekiedy bardzo od siebie różne, religie i systemy filozoficzne, odwołujące się zarówno do przedchrześcijańskiego dziedzictwa, jak i nowopowstające. Próby zdfefiniowania zjawiska tak różnorodnego wewnętrznie są i wielokrotnie były podejmowane. Ale ono umyka definicji. Obawiam się, że semantycznie jest niedefiniowalne. Przykładem może być strona [...] próbująca podzielić pogaństwo na paleo- (wszystkie przetrwałe systemy politeistyczne, z ciągłością przekazu, do których z wielkich religii świata zalicza się taoizm, shinto, hinduizm, czy buddyzm, pod tę kategorię podpadają również religie Aborygenów czy rdzennych Afrykanów i wiele innych), mezo- (autorzy strony zaliczają tu między innymi niektóre tradycje druidzkie, telemę, różokrzyżowców, spirytualizm, teozofię, niektóre rekonstrukcje nordyckie, religie afrodiasporyjskie, jak voodoo, także sikhizm i wiele odłamów hinduizmu, na których przekaz nałożyły się wpływy chrześcijańskie lub islamskie, a także tak zwane rodzinne czarostwo "family traditions of witchcraft" i najbardziej tradycyjną, inicjacyjną i hermetyczną odmianę wicca).
Jeśli chodzi o neopogaństwo, autorzy wyjaśniają, że jest to duża liczba ruchów zarówno zorganizowanych, jak i w większości wypadków niezorganizowanych, datujących się od mniej więcej 60. lat ubiegłego wieku (sięgających korzeniami lat 80. wieku XIX), zawierających w sobie także odniesienia do religii paleopogańskich i mezopogańskich. Bóstwa czczone przez neopogan mogą być zarówno immanentne, jak i transcendentne, i kontakt z nimi jest przez wyznawców doświadczany bezpośrednio, bardzo często bez pośrednictwa jakichkolwiek kapłanów, czy ludzkich przewodników (guru). Mieszczą się w tej kategorii i ryty szamańskie - kontakt z głębszymi poziomami osobowości, i religie rekonstruowane na podstawie dziedzictwa przodków, a także powstające obecnie. A sama liczba ruchów jest zbyt duża (to już moja własna konkluzja), by je tu wyszczególniać. Zresztą nazwy nie-neopoganom i nie-religioznawcom powiedzą niewiele.
To tylko jedna z licznych definicji. Sam termin został na przełomie lat 60./70. po raz pierwszy użyty przez niejakiego Oberona Zella - i jak widać dobrze się przyjął. Szerkich określeń używa się łatwo i przyjemnie, choć często próba zajrzenia w ich głąb kończy się stwierdzeniem, że nie oznaczają tak naprawdę nic konkretnego.
_________________ ...powaga jest obrządkiem ciała wymyślonym by ukryć niedostatki ducha... J. de la Rochefoucauld
|
Śr lip 13, 2005 12:16 |
|
 |
Prekario
Dołączył(a): So cze 04, 2005 17:13 Posty: 9
|
Sława!
Troche mnie tu nie było, bo myślałem że temat umarł śmiercią naturalną a tu proszę...
C. napisał(a): Zresztą, trudno tu mówić o "nas", bo jak tutaj jest czworo neopogan, których znam, to każde z nas reprezentuje nieco inną ścieżkę.
Już pięcioro
Strasznie mnie irytuje nazywanie neopogan sektą! Też nie jestem sekciarzem, nie należę do żadnej organizacji i nie mam zamiaru jak narazie do żadnej wstępować...
Sam wybrałem swoją ścieżkę i jak napisał C. nie lubie gdy ktoś mi do lasu wchodzi... Nikt mnie do tego nie zachęcał, to był tylko i wyłącznie mój wybór, w przeciwieństwie do faktu chrztu jakiemu mnie poddano bez mojej wiedzy! Jak zatem katolicy chcecie wytłumaczyć chrzczenie małych nieświadomych dzieci i "zapisywaniu" ich do waszego kościoła? Jeżeli jest to osobisty wybór człowieka, poprzedzony przemyślaniami i poszukiwaniami na własną rękę, to wporządku...
Poza tym chcę zwrócić uwagę na pewien fakt- trzba mieć jaja (za przeproszeniem), żeby odrzucić dotychczasowy <bezpieczny> system wierzeń i udać się na własne poszukiwania... To tak jak zejść ze szlaku po to, by iść na przełaj, przez niebezpieczną puszczę w poszukiwaniu innej ścieżki zanim nadejdzie zmrok...
Neopogaństwo gwarantuje samorozwój, poszukiwania, wiedzę, doświadczenie, kształtuje siłę ducha, odpowiedzialność i odwagę...
Według mnie neopogaństwo przeznaczone jest dla ludzi silnych psychicznie i odważnych, a nie dla zbłąkanych owieczek beczących bezradnie na pustym pastwisku...
Od jakichś 5 lat zajmuję się ezoteryką, magią naturalną i wewnętrznym samorozwojem- wzmocniło to mnie od środka, wyzwoliło z ciasnej klatki do której nie wrócę...
Słyszałem kiedyś taką opowiastkę:
"Pewien człowiek trzymał w domu dwa ptaki (młodego i starego) zamknięte w dwóch osobnych klatkach. Młody ptaszek radośnie śpiewał, bawił się na zamocowanej wewnątrz klatki huśtawce z radością jadł przynoszoną przez właściciela karmę. Drugi, stary, ptak jak odrętwiały siedział bezradnie gapiąc się w jakiś niewidoczny punkt w oddali... Pewnego dnia młody zapytał się starego dlaczego jest taki smutny, przecież taki piękny dzień, słoneczko za oknem, aż żyć się chce... Stary natomiast odpowiedział: "Bo widzisz, ty się urodziłeś już w klatce, a ja zostałem schwytany i zmknięty tutaj. Gdybyś poznał co to smak prawdziwej wolności, która znajduje się poza tą klatką, też siedziałbyś tu smutny- otwarte przestrzenie, chmury na niebie, wiatr pod skrzydłami, zieleń lasów na ziemi i błękit nieba... Ale niestety nigdy się o tym nie przekonasz jeżeli na zawsze pozostaniesz w tej klatce"..."
Morał z tej bajki jest łatwy do odgdnięcia, więc pozostawiam go Wam do interpretacji.
Pozdrawiam serdecznie i..
...::: Niechaj Słońce oświetla ścieżki naszego życia:::...
|
Śr lip 13, 2005 14:21 |
|
 |
Wojen
Dołączył(a): N lip 10, 2005 20:17 Posty: 467
|
Ta bajka to "Ptaszki w klatce" Krasickiego.
Czegoż płaczesz? - staremu mówił czyżyk młody -
Masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody.
Tyś w niej zrodzon - rzekł stary - przeto ci wybaczę;
Jam był wolny, dziś w klatce - i dlatego płaczę.
Dokladnie o niej sobie wczoraj pomyslalem. Jest uniwersalna, ponadczasowa i jakże doskonale pasuje do niniejszego tematu...
|
Śr lip 13, 2005 14:49 |
|
 |
Blizbor
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 18:28 Posty: 384 Lokalizacja: Szczecin
|
Sława !
No cóż, przypowieść, którą przedstawił Prekario i morał z niej płynący jest wręcz adekwatny do tej rozmowy, nic dodać, nic ując. Ponadto zgadzam się w całej rozciągłości z Elwingą - słusznie prawi owa niewiasta, czego nie można niestety powiedzieć o pierwszych wypowiedziach w tym temacie. Pozatym muszę jeszcze pogratulować Wojenowi (ale Wojenie, Ja nigdzie nie napisałem, że "prawie nic nie zostało z naszej religii - jeśli już to napewno Wiking napisał to w odniesieniu do pogaństwa, Ja doskonale wiem jak wiele się zachowało, chociażby w folklorze czy w niektórych świętach chrześcijańskich  ), rad jestem wielce, że Cię tu widzę Wojenie ! Aha, jeszcze tylko chciałbym zaznaczyć, że rodzimowierstwo (w przeciwieństwie do np. Wicca) nie może być sektą, m. in. dlatego, że :
1. Rodzima Wiara słowian jest o wieeeeele starsza niż chrześcijaństwo.
2. Rodzimowierstwo nie jest zinstytucjonalizowane (o tym już nawet wspomniano).
3. Rodzimowierstwo to nie tyle religia, co światopogląd, system wartości, sposób postrzegania świata, samodoskonalenie się zarówno w sferze duchowej jak i fizycznej oraz intelektualnej, rodzimowierstwo to tradycja.
4. W rodzimowierstwie nie ma żadnych guru czy przewodników lub nauczycieli, którzy będą "wskazywali Ci drogę". Tutaj trzeba samemu zdobywać wiedzę itp. Mi nikt w tym nie pomagał - to, że jestem rodzimowiercą jest wynikiem "przebudzenia się" we mnie więźi z przodkami i ich systemem wartości oraz wierzeniami.
5. Organizacje nie zabierają swoim członkom zarobionych pieniędzy ani nie manipulują nimi (jak to robią sekty - gdyż guru zakładają sekty tylko i wyłącznie po to, aby zarabiać na "wyznawcach").
Pozatym, choćbyście nie wiem jak bardzo chcieli zakwalifikować rodzimowierstwo jako sektę, to za cholerę (za przeproszeniem) nie da się dopasować rodzimowierstwa do oficjalnie przyjętej przez MSWiA definicji sekty. Tak więc drogie Panie i Panowie chrześcijanie - pogódźcie się z tym
Pozdrawiam !
_________________ Kto podnosi broń ten walczy w świętym kręgu bogów - albo zwycięstwo, albo śmierć.
|
Śr lip 13, 2005 15:28 |
|
 |
Elwinga
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 17:53 Posty: 218
|
Blizbor napisał(a): że rodzimowierstwo (w przeciwieństwie do np. Wicca) nie może być sektą
Ej, no Blizborze, nie wartościujmy tu różnych prądów neopogańskiego nurtu. Nie tutaj. Wojen prywatnie przywołał mnie do porządku, gdy popełniłam błąd mówiąc o rodzimowierstwie. Miał rację. A że Ty mówisz o wicca - odpowiem tyle, że wicca też nie może być sektą, w kwestionariuszu Bonnewitsa dostałaby równie mało punktów. Koniec sprawy.
PS. wiccanką nie jestem.
_________________ ...powaga jest obrządkiem ciała wymyślonym by ukryć niedostatki ducha... J. de la Rochefoucauld
|
Śr lip 13, 2005 17:01 |
|
 |
Wojen
Dołączył(a): N lip 10, 2005 20:17 Posty: 467
|
Elwinga napisał(a): Blizbor napisał(a): że rodzimowierstwo (w przeciwieństwie do np. Wicca) nie może być sektą Ej, no Blizborze, nie wartościujmy tu różnych prądów neopogańskiego nurtu. Nie tutaj.
Popieram - wypowiadajmy sie Blizborze o naszej religii.
|
Śr lip 13, 2005 17:17 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Dyskusja dotycząca sposobu prowadzenia rozmowy o neopogaństwie w oparciu o regulamin została przeniesiona do działu : Moderacja i tam proszę ją kontynuować. Ponowne odchodzenie od tematu spowoduje jego tymczasowe zablokowanie.
Uwaga wciąż aktualna Bardzo proszę, aby wszystkie spory dotyczące sposobu dyskutowania rozstrzygać między sobą przez PW, lub na Moderacji: viewtopic.php?p=89928#89928
Jeśli mogę dodać coś od siebie
Prekaio napisał(a): Od jakichś 5 lat zajmuję się ezoteryką, magią naturalną i wewnętrznym samorozwojem- wzmocniło to mnie od środka, wyzwoliło z ciasnej klatki do której nie wrócę.. Właśnie to mnie niepokoi - związek rodzimowierstwa z praktykami magicznymi. Jak myślisz, Prekario, kto jest dawcą tej siły? Bo nic nie dzieje się bez przyczyny, a przyczyna pociąga skutek. Wolność, o której piszesz, jest pozorna. Blizbor napisał(a): 4. W rodzimowierstwie nie ma żadnych guru czy przewodników lub nauczycieli, którzy będą "wskazywali Ci drogę". Tutaj trzeba samemu zdobywać wiedzę itp. Mi nikt w tym nie pomagał - to, że jestem rodzimowiercą jest wynikiem "przebudzenia się" we mnie więźi z przodkami i ich systemem wartości oraz wierzeniami.
Fakt, katolicy są owieczkami, pozwalającymi się prowadzić Pasterzowi i jego pomocnikom- kapłanom. To nie jest łatwe. Wiem z własnego doświadczenia, że czasem bardzo trudno jest zabeczeć- czyli poprosić o pomoc. Niezawsze możesz robić to, na co miałbyś ochotę, jednak próba podążania za Chrystusem bez przewodnika przypomina błądzenie po nieznanych górach bez użycia mapy.
Moim zdaniem zarówno katolicy, jak i rodzimowiercy są w pewnym sensie uwięzieni  Jednak katolicy sami wybrali tę "niewolę" , powierzając się opiece Bożej, natomiast rodzimowiercy nie zauważają swego uwięzienia.
Jest istotna różnica między " nie zauważać" a " nie być"
Podobnie, jak jeden z przedmówców, szanuję pogańskie miejsca kultu jako obiekty mające wartość kulturową, historyczną. Obawiałabym się jednak ( i tym, a nie nienawiścią się kieruję) ich ożywienia.
Jeśli chodzi o sytuację z zakonnicą przenoszącą znicze pod krzyż , nie zgodzę się z tym, iż postąpiła słusznie. Zastanowiłabym się, czy Bogu jest miła ofiara , która wcześniej została złożona bóstwu ...
Słowa " Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną" nie wskazują na to, że tacy bogowie istnieją , lecz jest to przestroga, aby człowiek nie tworzył sobie bogów w swoim umyśle.
Z pewnością wartościowe jest poszanowanie praw natury, jednak niepokój budzi ich personifikacja, przypisywanie im mocy wykraczającej poza prawa fizyki.
|
Śr lip 13, 2005 19:11 |
|
 |
C.
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:07 Posty: 122
|
Witam.
Cytuj: Słowa " Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną" nie wskazują na to, że tacy bogowie istnieją , lecz jest to przestroga, aby człowiek nie tworzył sobie bogów w swoim umyśle. Jak nie wskazują, Baranku? Skąd ta nielogiczna interpretacja? Ksiądz ci ją podsunął? Zastanów się przez chwilę nad brzmieniem tego zdania. Przecież jeśli ktoś mówi "nie będziesz jadł innych deserów niż truskawkowe", to nie znaczy to że inne desery nie istnieją. W żaden sposób to zdanie nie implikuje takiego wniosku. A jedynie wskazuje na bezwzględne nakaz jedzenia deserów truskawkowych. W treści nie ma nic sugerującego, iż inne desery nie istnieją. A wręcz przeciwnie. "Nie będziesz miał bogów cudzych", a nie "Nie będziesz miał bogów innych", "albo swoich". Jeśli ktoś przestrzega przed czymś, automatycznie sugeruje istnienie tego. Bez sensu jest przestrzegać przed czymś czego nie ma. A gadka o tworzeniu sobie bogów w umyśle to naprawde nie wiem, skąd jest wyjęta. Ale to tylko taka dygresja. Cytuj: Z pewnością wartościowe jest poszanowanie praw natury, jednak niepokój budzi ich personifikacja, przypisywanie im mocy wykraczającej poza prawa fizyki.
A czy bóg chrześcijański nie jest personifikowany i stawiany ponad prawami fizyki? I jakoś nic niepokojącego w tym nie ma. Więc jak? Jak nasz to dobrze, jak wasz to źle? Gdzie tu logika?
Twój niepokój wynika z wpojonych ci zasad (to nie zarzut, żeby nie było) i wyuczonego sposobu myślenia. Już inni wspominali, że chrześcijanie odwołują się nie do jasnych i logicznych argumentów obiektywnych (a więc takich, które są ważne dla obu stron dyskusji, a nie tylko dla jednej), a jedynie do swoich przekonań wynikających z wiary. Taka postawa nie tylko nigdy nie pozwoli na osiągnięcie wspólnego języka w dyskusji, ale w ogóle uniemożliwia rzeczową rozmowę. Dlatego nawet nie warto próbować rozmawiać. Bo to co dla was jest "prawdą oczywistą", dla nas jest po prostu jednym z ludzkich wymysłów bez pokrycia w rzeczywistości.
Nikt ciebie Baranku, ani innych, nie odwodzi od twojej wiary. A wierzcie sobie w swojego Boga do woli. Nam to nie przeszkadza, o ile nie włazicie ze swoją wiarą do naszych domów (tak samo jak wam by się nie podobało, gdybyśmy my włazili do waszych). Jedynie próbujemy odnieść się do niesprawiedliwych zarzutów, które tutaj padły. Niesprawiedliwych, bo chlapnietych ot tak sobie, bez pokrycia.
Jak bzdurnie brzmi dialog:
- Nienawidzę fasolki szparagowej, bo jest niedobra.
- A jadłeś kiedyś, Jasiu, fasolkę?
- Nie. Nie widziałam jej nawet. Ale kolega z przedszkola mi to powiedział.
Jak ocenisz taką postawę? A taką?
- Wszyscy poganie są źli i głupi i nienawidzą chrzescijaństwa.
- A spotkałaś kiedyś któregoś z nich, Gosiu Antosik/Baranku/dowolna inna owieczko? Czy któryś z nich coś złego ci zrobił?
- Nie. Nie widziałam/em ich nawet. Ale ksiądz probosz mi to powiedział.
Nie wiem, czy prościej można pokazać śmieszność takiej postawy.
Oczywiście, na sieci i nie tylko można znaleźć różne głupawe strony, nawołujące do nienawiści. Problem w tym, że "po stronie krzyża" takich stron jest również nie mało. I jedne i drugie warte są potępienia.
Jak wspomniałem daleko wczesniej, nie mam najmniejszej ochoty spierać się na argumenty, bo przy podejściu "ja wierzę, że", nie ma to sensu. Każdy wybiera swoją drogę. Każdy ma wolną wolę, nota bene - dar Waszego Boga. Więc, do ciężkiej monstrancji, nie występujcie przeciwko woli swojego Boga i nie nawracajcie NA SIŁE, bo w tym momencie odmawiacie nam prawa do korzystania z wolnej woli.
Miło, Baranku, że ponownie otworzyłaś temat i zdecydowałąś się podjąć rozmowę. Zdajesz mi się być miłą osobą, niezaleznie od poglądów. Liczę więc, że w przyszłości unikniemy większych tarć. Lczę też, że spokojnie i rzeczowo odniesiesz się do moich słów.
pozdrawiam
_________________ "There is no greater wisdom, than Wisdom of Nature."
|
Cz lip 14, 2005 9:07 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: [...] bywają jednostki głupie i fanatyczne. Ale bywają też takie, które bez wahania rzuciłyby ci się na pomoc (na przykład na jeziorze czy w górach), gdybyś jej potrzebowała. Czy przyjęłabyś pomoc od "sługi szatana"? :/
Wątek przeniesiony na prośbę C. z moderacji...
1) Na jeziorze czy w górach osoby która mi pomaga nie pytam o światopogląd i wyznanie Ale nie o to chodzi...
2) Dlaczego miałabym nie przyjąć albo nie udzielić pomocy drugiemu CZŁOWIEKOWI? Najlepiej, jak potrafię? A cóż to za różnica w tym momencie, czy jest katolikiem, buddystą, muzułmaninem, ateistą, neopoganinem (tak się to odmienia?) czy satanistą? Nie ma żadnego znaczenia, nawet jeśli wiem, co wyznaje, jeśli nie pomagam w złym, a sytuacja o której mówisz zła nie jest na pewno.
Przyznam, że nie rozumiem pytania... Nie rozumiem w ogóle wątpliwości...
_________________
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz lip 14, 2005 9:37 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|