Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Coś za mała ...
A jeżeli komuś innemu się nie podoba to co robisz, to co 
|
Pn lip 25, 2005 19:22 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
DDV
Wybacz, ale podejrzewam, że statystycznie szansa, że ów ojciec nominalnie był katolikiem, jest dużo większa, niż że był jednym z neopogan. Bycie nie-chrześcijaninem nie powoduje od razu skłonności do mordowania, katowania własnych dzieci, aborcji itp. Ogólnie - z faktu wyznawania innej religii nie wynika od razu skłonność do wszelkiego zła.
Kwestionując i podważając czyjeś wybory, nie mając do tego najmniejszych podstaw zresztą (bo mam wrażenie, że nie masz podstaw do rzucania takich sugestii, jak rzucasz) jedyne co osiągniesz to obrażenie rozmówców...
Zresztą...
Cytuj: Abraham, Izaak, Jakub i Mojżesz ze swoimi kruczkami, chytrością, temperamentem i skłonnością do przemocy, naprawdę mogą wydawać się przeciętni i marni w porównaniu z Buddą, Konfucjuszem czy Lao-tse, a nawet tak wybitni prorocy jak Ozeasz, Jeremiasz czy Ezechiel wcale nie wypadają lepiej w tej paraleli. [...] W takim porównaniu krył się właśnie szok: w zestawieniu ze wzniosłością myślenia mitycznego przedstawiciele historii biblijnej wydają się niemal prostaccy. [...] Nie ma sensu kwestionować tego "skandalu" [...]
to nie człowiek własnym wysiłkiem przebija się przez różne warstwy bytu, aż do najgłębszych i najbardziej duchowych, aby w ten sposób odnaleźć to co Boskie we właściwym dla niego miejscu. Jest całkiem odwrotnie: to Bóg szuka człowieka wśród światowych i doczesnych powiązań, to Bóg, którego nikt nie jest w stanie odkryć - nawet ktoś najczystszy - kroczy za człowiekiem i wchodzi z nim w kontakt.
Dlatego chrześcijaństwo może być powszechne i dla każdego. Dlatego wydaje mi się - nie jest dążeniem do doskonałości człowieka, największej jaką może człowiek osiagnąć. Bo każda będzie zbyt mała wobec świętości Boga...
PS. Żródło cytatu: "Wiara prawda tolerancja" Kard. Joseph Ratzinger...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn lip 25, 2005 19:47 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jotko !
Zachowanie tego człowieka było ewidentnie sprzeczne z zasadmi Dekalogu - nezaleznie od tego kim był (jakiego wyznania) ten człowiek.
NIe będę do końca pisał co o tym myślę - dopóki nie zostanie orzeczony wyrok sądu .
Jednak - zgodzisz się chyba ze mną, że takie sprawy jak pobicia cięzkie dzieci, napady czy też morderstwo dzieci - to złamanie zasad Dekalogu 
|
Pn lip 25, 2005 20:17 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Bez wątpienia. Ale jestem w stanie uwierzyć, że jest to złamanie zasad moralnych również wielu ludzi, którzy dekalogu nie uznają.
Traktowanie człowieka jak potencjalnego mordercę dzieci dlatego, że nie uznaje dekalogu, uważam za nadużycie i obelgę. Być może nie miałeś zamiaru tego powiedzieć, niemniej tak odczytuję to co piszesz - i dlatego protestuję.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn lip 25, 2005 20:25 |
|
 |
Blizbor
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 18:28 Posty: 384 Lokalizacja: Szczecin
|
Sława !
Drogi ddv163, zgodzę się z Tobą, że ciężkie pobicie dziecka, pobicie kobiety czy morderstwo jest niezgodne z "dekalogiem", ale nie tylko z dekalogiem, takie czyny były także niezgodne z moralnością i prawem Naszych przedchrześcijańskich przodków. W dawnych czasach, ludzie bardzo cenili sobie honor i sprawiedliwość i własnie za takie przewinienia, w dawnych czasach ten człowiek zostałby ukarany śmiercią. Tak więc nie mów, że TYLKO chrześcijanie są tacy "ultramoralni" bo tak się składa, że pod względem moralności, honoru, uczciwości, wierności małżeńskiej itp. to przedchrześcijańskie plemiona słowian biły chrześcijan na główkę  bo za takie wykroczenia baaaardzo surowo karano.
Pozdrawiam !
_________________ Kto podnosi broń ten walczy w świętym kręgu bogów - albo zwycięstwo, albo śmierć.
|
Pn lip 25, 2005 20:29 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Obojętnie kto by to nie zrobił - powiedziałbym to samo.
|
Pn lip 25, 2005 20:37 |
|
 |
Jaskółka
Dołączył(a): Pt lip 22, 2005 7:56 Posty: 15
|
ddv163 napisał(a): Pojęcie "dobra i zła" jest pojęciem występującym w wielu religiach - to fakt Tyle tylko, że w Chrzescijaństwie nagrodą za godne życie i trzymanie się zasad Dekalogu jest życie wieczne. Zatem - co odciaga ludzi od Wiary - i Dekalogu oraz nieuznawanie piekła - jako kary za wyrządzone zło  Raczej na pewno nie: To mozna by porównac do stwierdzenia "Bądź dobry a będziesz szcześliwy". A czy nie lepiej żyć w/g zasady "bądź szczęśliwy a będziesz dobry"? Jeśli ktos uważa, że dziecko rodzi się grzeszne i ma prawo jedynie do miłosierdzia - gdy okaze skruchę - to jak takie dziecko a później dorosły człowiek może byc jednoczesnie zniewolony i szczęśliwy? Może komuś to odpowiada. Mnie nie. Wprowadzenie lęku do życia przed czymś jest dla mnie zbrodnią. Powinno być: 'Robie coś bo wiem ze to jest dobre słuszne i prawe' a nie 'robię oś bo się boję, że trafie do piekła za grzechy'.Dobroć, która zależy od strachu przed piekłem, strachu przed policjantem czy strachu przed karą, nie jest w ogóle dobrocia - to po prostu tchórzostwo. Dobroć, która opiera się na nadziei na nagrodę czy nadziei na pochwałę, czy tez pójście do raju, opiera się w gruncie rzeczy na przekupstwie. ddv163 napisał(a): Skąd więc to odejście od Wiary  Moze - chęć oddania się innym "bogom" Pieniądz, władza, sława - może co innego  Wizja "łatwiejszego życia" To tylko pozory ...  Skąd? z wnętrza siebie. Oddania się innym "bogom"? Jak nic innego cenie u ludzi ich hierarchię wartości, ale tych prawdziwych wartości a nie tych z obecnych czasów typu "oddam się na każdej dyskotece, a moze trafie na sponsora i będę sławna". Widzisz... ja chcę być dobra. I staram się zawsze jak tylko mogę. Ale nie robię tego bo się boję. Taka własna dyscyplina której nie potrzebny jest dekalog uwazam za trudniejszy. Może Tobie jest potrzebne to abyś miał wypisane przed oczami to jak masz postępowac. Ja te wszystkie prawa mam w swoim sercu i duszy. ddv163 napisał(a): Na podstawie czego Tekstów ze szkoły - fałszywie przedstawiających rolę Kościoła (choćby np. roli Inkwizycji ? Pokrętnych tekstów z portali ewidentnie oczerniających Kościół - a zamieszczane materiały z nich są dość szybko wyjaśniane - i prostowane ? Może - wizji "łatwiejszego życia" - bez Boga ? Wiesz - ja też kiedyś dochodziłem do wielu spraw ... I też niejedno mnie bolało ... Jednak - zacząłem sprawdzać po kolei - fakt po fakcie... I okazało się - że prawda o Kościele i jego roli wcale nie jest taka zła, jak próbuje się ją przedstawiać ... Bardzo często -wrecz odwrotnie. To Kościół niejednokrotnie stał się ofiarą ... Tekstów ze szkoły czy innych takich podobnych? chyba żartujesz. Ja nigdzie nie napisałam ,że uważam ze kosciół jest zły, czy chrzescijaństwo jest złe. To nie jest tak, ze ja przeczytałam coś złego o kościele i nagle pojawiło mi się w myśli "aha! trzeba szukac sobie czegoś lepszego". Jak już pisałam wcześniej... to leżało w moim sercu. Ta droga jest tą którą wybrałam.Dla mnie ta droga jest o wiele trudniejsza gdyż ludzie których spotykam na swojej drodze mogą mnie nie rozumieć i nie akceptować. A czy jestem złą osobą tylko dlatego że jestem neopoganką? Nie uważam tak. Życie bez Boga... o nie... ja mam swoich bogów, którzy są przy mnie. Osobiście nie mam nic przeciwko ludziom wierzacym i to naprawde wszystko jedno w jakiego Boga czy bogów (bogów!, a nie np. pieniądze!). Mój sprzeciw budzi natomiast kazdy kto utrzymuje, że jego Bóg jest tym autorytetem, w imieniu którego moze on narzucać ograniczenia na rozwój i szczęście drugiego człowieka. ddv163 napisał(a): W czym W uczynkach Miłosierdzia - czy też w czym innym  Pamietaj o tym, że droga "na skróty" choć pozornie pociągająca - bywa często najtrudniejszą z możliwych w realizacji... 
Nie skomentuje tego... bo już wczesniej pisałam, nawet uzywajać cytatu z bardzo mądrej wypowiedzi C.
_________________ "Bo wszyscy Bogowie są jednym Bogiem i wszystkie Boginie są jedną Boginią (...)
... kazdy człowiek ma swoją własną prawdę i swego Boga w sercu".
|
Wt lip 26, 2005 10:56 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Mój sprzeciw budzi natomiast kazdy kto utrzymuje, że jego Bóg jest tym autorytetem, w imieniu którego moze on narzucać ograniczenia na rozwój i szczęście drugiego człowieka. Wrażanie takie odnosisz czytając te posty... Prawda leży gdzie indziej. To nie istotne, czy Bóg istnieje, czy nie, skoro w niego nie wierzysz. Ale istotne jest to, że Bóg jest młością. Nigdzie ale to nigdzie Bóg nie narzuca nikomu żadnych ograniczeń. Takie aspiracje mają jego pseudowyznawcy, nie Bóg. I istotne jest to, że podstawowym przykazaniem jest niestety nie dekalog, ale przykazanie miłości. Dekalog dany został zepsutemu pokoleniu, które miało wyginąć przez 40 lat na pustyni, w czasie ucieczki z Egiptu, bo zupełnie nie wiedzieli co mają robić. Lepili sobie bałwany i oddawali im cześć. A Bóg nie miał już też pomysłu jak ich zmienić i postanowił poczekać aż wszyscy wykitują. (tu widać też wolność jaką bóg pozostawia człowiekowi). Jeżeli jednak mówimy o człowieku współczesnym i trochę rozwiniętym, to mówmy o nauczaniu Chrystusa a nie o nakazowo-zakazowym strotestamentalnym dekalogu. Bóg jest miłością a nie arbitrem, wymierzającym na lewo i prawo kary. A my mamy czynić dobrze nie dla tego by nie spłonąć w piekle czy wygrać na loterii życie wieczne, tylko dlatego, że jesteśmy istotami rozumnymi, które obowiązuje przykazanie miłości. I to ta świadoma miłość powinna być motorem postępowania a nie strachy i zakazy. Jednocześnie tak jak mogę sobie wyobrazić dobrego człowieka niewierzącego w Boga tak i KRK otwarcie dopuszcza możliwość zbawienia poza Kościołem. Bardzo podoba mi się to stweirdzenie i zacytuję je jescze raz: Cytuj: Mój sprzeciw budzi natomiast kazdy kto utrzymuje, że jego Bóg jest tym autorytetem, w imieniu którego moze on narzucać ograniczenia na rozwój i szczęście drugiego człowieka.
|
Wt lip 26, 2005 11:25 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Żeby nie było nieporozumień po wypowiedzi funerala- Dekalog również nas obowiązuje 
|
Wt lip 26, 2005 15:14 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
jo_tka napisał(a): DDV
Wybacz, ale podejrzewam, że statystycznie szansa, że ów ojciec nominalnie był katolikiem, jest dużo większa, niż że był jednym z neopogan. Bycie nie-chrześcijaninem nie powoduje od razu skłonności do mordowania, katowania własnych dzieci, aborcji itp. Ogólnie - z faktu wyznawania innej religii nie wynika od razu skłonność do wszelkiego zła.
Jotko! Wybacz, ale statystyka ma to do siebie, że "uśredniając" dane niekoniecznie musi pokazywać prawdę. Weź sobie kawałek blachy włóż go z jednej strony do ciekłego azotu - z drugiej podgrzewaj ją do temperatury ok 200*C Statystyka wykaże Ci, że cała blacha jest w temperaturze ok. 5*C - tylko za chiny z tego ne wiadomo dlaczego materiał się deformuje ...  Takim samym obciążeniom poddana jest nasza współczesna Wiara - poddawana ekstremalnym obciążeniom z każdej strony... Nikt nie zaprzeczy, że "deformacje" są widoczne również i wśród Katolików Żadza władzy (lub nadmierna władza), nadmierne zadufanie własnym zdolnosciom, brak krytycyzmu do własnego postępowania, źle pojęta "tolerancja" czy choćby zwykły ludzki błąd- do którego (co niektórym przynajmniej) strasznie trudno się przyznać - wszystko to może zdeformować - nawet najlepszy, najtwardszy charakter....  - tylko dlaczego zezwalać (szczególnie na katolickim Forum) na takie eksperymenty  Czyż nie mamy nakazu napominania każdego bliźniego - niezależnie od tego, jaką pozycję on w Społeczeństwie zajmuje  Dla nas to bowiem Dekalog i nauczanie Chrystusa winno być podstawą naszego postępowania. Dla nas, dla Katolików podstawą poprawy jest żal za grzechy - i naprawienie szkód jakie się (czasem nawet niechcący) wyrządziło swoim postępowaniem. Byśmy nie stali się powodem do zgorszenia - lub zniechęcenia do Wiary bliźniego ... Również i wyjaśnianie - oraz Apostolstwo jo_tka napisał(a): Kwestionując i podważając czyjeś wybory, nie mając do tego najmniejszych podstaw zresztą (bo mam wrażenie, że nie masz podstaw do rzucania takich sugestii, jak rzucasz) jedyne co osiągniesz to obrażenie rozmówców...
Zauważ, że cała nasza tak wspaniale rozwinięta cywilizacja oparta jest na Dekalogu - i na nauczaniu Chrystusa.
Niczym łuk gotycki najważniejszym elementem spajającym jest właśnie Jeden Bóg - i Dekalog. Dekalog zaś w całości jest podstawą funkcjonowania naszej moralności. Niezależnie od tego, jak "zdeformowane" grzechem jest Społeczeństwo ... Tak długo, jak długo Wiara w Boga i w Jego Przykazania jest żywa - tak długo ta cywilizacja będzie istnieć. Im więcej "deformacji - tym gorzej oczywiście dla Społeczeństwa - tym bardziej "wykoslawione" bywa nasze życie ...
Oczywiście  - każdy z nas - osobno, nie patrząc na innych - winien grzechu (jako "deformacji") unikać - po to, by cała budowla była jak najmniej zdeformowana
A czyż wolno nam milczeć w sytuacji, gdy próbuje sie podważać tak oczywiste fakty jak ten, że Dekalog ma zastosowanie praktyczne dla każdego - niezależnie od tego, co wyznaje.
Tego dotyczyły te dwa moje posty.
Jeżeli zatem uważasz, że próbuję "obrażać" - to mam do Ciebie pytanie.
A gdzież Apostolstwo - i głoszenie Dobrej Nowiny
Nie narzucam tu przecież nikomu swojego zdania - lecz próbuję tłumaczyć - właśnie fakt, do czego prowadzi złamanie Bożych nakazów 
|
Wt lip 26, 2005 16:18 |
|
 |
Blizbor
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 18:28 Posty: 384 Lokalizacja: Szczecin
|
Sława !
Chciałbym zaznaczyć, że elementy tzw. "dekalogu" były znane i przestrzegane przez ludzkość zanim wogóle chrześcijaństwo się narodziło, czyli innymi słowy, to co Wy nazywacie "dekalogiem" to nic innego jak "zasady" stare jak sama ludzkość, w zwiążku z czym Jahwe nie mógł ich dać Mojżeszowi tysiące lat po tym jak narodziła się ludzkość, bo te "zasady" były ludzkości znane praktycznie od początku  Z tego wynika, że mówienie o "Chrześcijańskich KORZENIACH Europy" jest po prostu hipokryzją, a wielu dostojników Kościoła wręcz uwielbia posługiwać się tym terminem aby wpływać na decyzje polityków  co czyni z tego doskonałe narzędzie manipulacji.
Pozdrawiam !
_________________ Kto podnosi broń ten walczy w świętym kręgu bogów - albo zwycięstwo, albo śmierć.
|
Wt lip 26, 2005 17:20 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Na rozwój społeczny oraz kulturalno naukowy wpłynęło właśnie Chrześcijaństwo.
I to właśnie w chrzescijańskiej Europie narodziły się nowoczesne prawa człowieka oraz taki rozwój nauki - własnie dzięki działaniom Chrzęscijaństwa. Nie dostrzegać tego faktu może tylko ktoś - kto nie posiada należytej wiedzy historycznej.
Bowiem Chrześcijaństwo było czynnikiem spajającym tą cywilizację . Być może - pojedyncze elementy tego, co głosi Chrzescijaństwo znajdowało się w wielu religiach.
Jednak - tylko Judaizm i Chrzescijaństwo opierają się na pełnym zbiorze takich praw - ujednoliconych i nawzajem się uzupełniających.
|
Wt lip 26, 2005 18:39 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Nie, nie tylko. To co spajalo to spoleczenstwo, tez je dzielilo. Dzielilo je ogniem, stosami, wyprawami, przybijaniem tez do drzwi kosciola. Nie. To lludzie zbudowali prawa czlowieka. A prawa czlowieka nie mowia nic o religii, a tylko swobodzie jej wyznania. Gdyby bylo tak jak mowisz, Europy bylaby pelna panstw wyznaniowych - a tak nie jest.
Ponadto nie zabija, nie kradnij, nie cudzoloz jest w kazdym swiatopogladzie, kazdej religii (nie mowimy o patologiach itd).
Crosis
|
Wt lip 26, 2005 18:51 |
|
 |
bard
Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 13:56 Posty: 32
|
ddv163 napisał(a): Na rozwój społeczny oraz kulturalno naukowy wpłynęło właśnie Chrześcijaństwo. I to właśnie w chrzescijańskiej Europie narodziły się nowoczesne prawa człowieka oraz taki rozwój nauki - własnie dzięki działaniom Chrzęscijaństwa. Nie dostrzegać tego faktu może tylko ktoś - kto nie posiada należytej wiedzy historycznej. Bowiem Chrześcijaństwo było czynnikiem spajającym tą cywilizację . Być może - pojedyncze elementy tego, co głosi Chrzescijaństwo znajdowało się w wielu religiach. Jednak - tylko Judaizm i Chrzescijaństwo opierają się na pełnym zbiorze takich praw - ujednoliconych i nawzajem się uzupełniających.
Może Cię zasmucę, ale to Ty chyba masz pewne problemy z historią. Większość wolnomyślicieli chrześcijańskiej Europy była prześladowana przez Kościół, za częstą niezgodność ich teorii z oficjalną wykładnią świata, w duchu tomizmu i teologii, jaką proponował Kościół. Co więcej, większość wielkich pisarzy, poetów i myślicieli było nastawionych negatywnie do Kościoła. Kontrreformacja, zapoczątkowana przez sobór trydencki była wielkim krokiem do tyłu w stosunku do epoki renesansu. Oświecenie, które dało podwaliny dzisiejszej nowożytności z teoriami systemów politycznych, ekonomicznych, prawnych było przez Kościół potępiane, sami zaś przedstawiciele Oświecenia z Kościołem nie chcieli mieć nic wspólnego. Kościół nigdy też nie miał najdrobniejszego wkładu w szerzenie demokracji. Był zawsze "przy tronie", walczył z utylitaryzmem, popierał podział hierarchiczy i stanowy społeczeństw. Stał na straży absolutyzmu aż do I wojny światowej. Dopiero encyklika Rerum novarum zapoczątkowała okres pewnej odwilży, lecz do jej wydania skołoni papiestwo szerzący się skrajny socjalizm, zaś sama encyklika dalej popierała podziały stanowe. Także w czasie II wojny światowej papiestwo się nie popisało. Kościół to oczywiście nie tylko stosy, inkwizycja i demagogia religijna, lecz również rozwój sztuki sakralnej, popieranie w niektórych okresach szkolnictwa poweszechnego (oczywiście w duchu tomizmu) etc. etc. Lecz to nie chrześcijaństwu zawdzięczamy wspaniłą filozofię grecką (poganie) na której wzorowali się wspaniali późniejsi filozofowie, to nie mu zawdzięczamy prawo rzymskie (poganie), na którym wzorowane było prawo pozytywne oraz liczne teorie prawne Europy. To nie Kościołowi zawdzięczamy sztukę i literaturę starożytnych (poganie). Największym darem Kościoła dla Europy był uniwersalizm, niestety bardzo wypaczony, więc nie funkcjonujący jak należy.
Wciskanie wszędzie hasła "chrześcijańskie korzenie Europy" bez odpowiedniej refleksji jest nader infantylne.
|
Wt lip 26, 2005 19:25 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Bard !
Może i ja Cię czyms zasmucę.
Bowiem - niestety- ale nie jest prawdą to, co piszesz.
Piszesz bowiem:
Cytuj: Może Cię zasmucę, ale to Ty chyba masz pewne problemy z historią. Większość wolnomyślicieli chrześcijańskiej Europy była prześladowana przez Kościół, za częstą niezgodność ich teorii z oficjalną wykładnią świata, w duchu tomizmu i teologii, jaką proponował Kościół. Co więcej, większość wielkich pisarzy, poetów i myślicieli było nastawionych negatywnie do Kościoła. Niestety, ale to własnie Kościół dał początek rzowoju Uniwesytetów - oraz dał początek fali nauki. Wystarczy choćby spojrzeć na nazwisko Kopernika (był kanonkiem, którego badania połacał właśnie Kościól)- jednak nie tylko. Spojrz sobie choćby na kilka nazwisk wielkich myślicieli okresu "prerenesansu" i Renesansu: - augustianin Grzegorz z Rimini, urodzony w 2. połowie XIII wieku i zmarły w 1358 r., przełożony generalny zakonu i wykładowca paryskiej uczelni. -Francuz Jean Buridan (ok. 1290-1360), duchowny z diecezji Arras, profesor i dwukrotny rektor Uniwersytetu Paryskiego, uprawia takie dziedziny nauki, jak fizyka, logika i psychologia. W fizyce sformułował sławną hipotezę, w myśl której ruch można wytłumaczyć przy założeniu, że motor, wprawiając w ruch ciało, przekazuje mu pewną energię albo impet (impetus), proporcjonalny do prędkości początkowej i „ciężaru właściwego” poruszanego ciała, i zachowywany przez to ciało w trakcie ruchu. Teoria tłumaczyć miała nie tylko swobodne spadanie ciał, ale również ruch ciał niebieskich. - Niemiec Albert z Saksonii (ok. 1316-1390), profesor i rektor Uniwersytetu Paryskiego, pierwszy rektor uniwersytetu w Wiedniu, biskup Halberstadt, zasłynął przede wszystkim jako fizyk i matematyk. Przyjął poglądy Buridana wyrażone w jego teorii impetu. Bada przyspieszony ruch spadającego ciała i odkrywa zależność pomiędzy czasem, pokonywaną przestrzenią i prędkością. Podejmuje próby zdefiniowania tego, co rozumiemy pod pojęciem „ciążenia” i czyni rozróżnienie pomiędzy środkiem ciężkości a środkiem objętości ciała. Jego traktaty z zakresu matematyki przygotowały grunt pod teorię continuum. - Francuz Mikołaj z Oresme (ok. 1320-1382), profesor uniwersytetu w Paryżu i biskup Lisieux, matematyk, fizyk, astronom, jest dla Rey Pastora i Babiniego „najważniejszym bez wątpienia matematykiem swego stulecia”, a dla Kistnera — „całego średniowiecza”. W opinii Beaujouan sięga matematycznych „wyżyn: suma nieskończonych szeregów, graficzne przedstawianie funkcji... i pierwsze kroki w kierunku geometrii analitycznej, zastosowanie wykładników ułamkowych”7 (...) - Francuz Piotr z Ailly (ok. 1350-1422), profesor Uniwersytetu Paryskiego, biskup i kardynał, porusza w swych pismach kwestie z dziedziny astronomii, fizyki, kosmologii. Opowiada się za sferycznym kształtem Ziemi i jej rotacją wokół osi, a co za tym idzie — możliwością podróżowania na Daleki Wschód drogą morską. Jeden egzemplarz jego książki Imago mundi trafił do rąk Krzysztofa Kolumba.- Jan Fusoris (1355-1436), kanonik z paryskiej Notre Dame, zajmuje się konstruowaniem przyrządów astronomicznych i pisze instrukcje ich wykorzystywania. Opracowuje tablice trygonometryczne, tablice cięciw, buduje astrolabia, udoskonala ekwatorium i konstruuje zegar astronomiczny dla katedry w Bourges. Swe dokonania naukowe uzupełnia publikacjami: Traité de cosmographie i Practique de l'astrolabe. [/quote]
Przygotowania do naukowego odrodzenia
„Mylne jest dość powszechne przekonanie, że pomiędzy średniowieczem i epoką nowożytną istnieje jakaś — z kulturowego punktu widzenia — jaskrawa różnica, nagła jakościowa zmiana, jakby średniowiecze zniszczyło samo siebie i narodził się renesans jako nowy prąd, bez jakiegokolwiek związku z minionymi wiekami. Rzeczywistość wyglądała zgoła inaczej. Odrodzenie, przynajmniej w swym naukowo-filozoficznym obliczu, nastało w XIII stuleciu; wtedy to posiane zostało ziarno, które zakiełkowało w XIV wieku i wydało plony w następnych stuleciach”(
„Jeśli wziąć na przykład teorię ruchu, to ani średniowiecze, ani renesans nie były tak jałowe, jakby wynikało z niejednego opracowania. Mimo iż zarówno słownictwo, jak i krąg zainteresowań średniowiecznych filozofów był różny od obecnych, używali oni często pojęć bardzo podobnych, czasem takich samych jak dzisiaj: prędkość chwilowa, przyspieszenie, przyspieszenie jednostajne, itd.”18 „Wciąż dla wielu ludzi epoka renesansu XV i XVI wieku kojarzy się z pewnym przejściem, przebudzeniem — nagłym i gwałtownym. Nauka średniowieczna niewątpliwie wydaje się dziś uboga i naiwna, zwłaszcza jeśli porównać ją do nauki postrenesansowej, nie można wszakże twierdzić, iż w średniowieczu poza teologią i filozofią nie rozwijała się żadna inna gałąź wiedzy. Nie dość, że w wiekach średnich dokonywał się naukowy postęp, to zachowana została w pewnym sensie ciągłość pomiędzy nauką schyłku średniowiecza i nauką renesansu... To niepoważne, by naukę renesansu traktować jako zjawisko pozbawione antecedencji, historycznego dziedzictwa”19.
Za:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TI ... 01.html#17
Proszę również nie zapominać, mój drogi o tym, że gdyby nie nakaz papieski nakazujący mnichom przepisywanie wszelkich dzieł stasrozytnych myślicieli to nic z dzieł starożytności do tej pory nic nie przetrwałoby do czasów współczesnych ...
Zaś argumentacja o rzekomej "współpracy kleru z hitlerowcamii" ma się nijak do prawdy ...
|
Śr lip 27, 2005 0:27 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|